|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Etyka
Czy człowiek jest z natury zły? [2] Autor tekstu: Marcin Orliński
Główny problem z pierwszą rodziną koncepcji „natury" polega na różnych
znaczeniach, w jakie obrosło to słowo w ciągu wieków. Jak określić, co
jest w człowieku naturalne, a co nie jest? Jeżeli naturze przeciwstawiamy
rozum, to rozum zdaje się być czymś „nienaturalnym" czy też
„ponadnaturalnym". Jeżeli jednak nie jest czymś naturalnym, to czym? Czymś
boskim? Ale przecież na gruncie niektórych koncepcji chrześcijańskich, cała
natura pochodzi od Boga? Z drugiej strony, jeżeli człowiek jest obdarzony
rozumem i wolą, niezależnie od swojego rozumu i swojej woli, to czyż nie jest
to naturalne? Takie scholastyczne rozważania można prowadzić w nieskończoność.
Nie sądzę, aby mogły one kiedykolwiek doprowadzić do jakichś jednoznacznych
wniosków.
„Encyklopedia filozofii" pod red. Teda Hondericha [ 11 ]
rozróżnia trzy podstawowe znaczenia terminu „natura": (1) „wszystko, co
występuje w fizycznym świecie bardzo szeroko pojętego doświadczenia; mówiąc
krótko, wszechświat i wszystko, co się nań składa; (2) "przeszły i obecny świat ożywiony, który przeciwstawia się (...) nieożywionemu"; i wreszcie (3) „wszystko to — a zwłaszcza świat organiczny — co
przeciwstawione zostaje ludziom i efektom ich pracy".
Gdy
powiadamy, że „człowiek jest z natury jakiś", mamy prawdopodobnie na myśli
ostatnie (3) rozumienie terminu „natura". Podana definicja jednak,
przynajmniej w polskim brzmieniu, jest w niejawny sposób sprzeczna. Występujący w definicji termin „ludzie" może być różnie rozumiany. Jeżeli
zdefiniować nazwę „ludzie" za pomocą definicji klasycznej jako „zwierzęta
rozumne", to w genus proximum definicji
zawarta jest organiczność. Zakładam, że autorowi podanej definicji chodzi o takie rozumienie terminu „ludzie", które wyklucza organiczność. O jakie
wobec tego rozumienie chodzi?
Warto się w tym momencie zatrzymać i zastanowić, czy w ogóle możemy stawiać pytanie o „naturę"
ludzką. Samo pojęcie jest
uwikłane w rozmaite konteksty, w jakich kiedykolwiek wystąpiło, jest — można
powiedzieć — dyskursywnym produktem gramatyk europejskich. Jeśli zaś chodzi o „naturę" w sensie rousseauowskim, wydaje się niemożliwe udzielenie
odpowiedzi na pytanie, jak dotrzeć do historycznego bytu, jakim jest „człowiek w stanie pierwotnym". Kultura zdaje się być nieprzekraczalną barierą. Nie
możemy powiedzieć czegokolwiek na temat natury bez użycia słów, które należą
do kultury. Obraz wszelkiej natury budujemy z fragmentów rzeczywistości
kulturowej. Przyroda, którą się otaczamy, nie jest naturalna, lecz
wyprodukowana przez człowieka. Można postawić nawet mocniejszą tezę, w duchu berkeleyowskim: mówienie o przedmiocie jest zawsze uwikłane w podmiot
[ 12 ].
Problem jest więc w dużej mierze problemem epistemologicznym. Hannah Arendt
pisze wprost: „Problem natury ludzkiej [...] jest, jak się wydaje, nierozwiązywalny,
zarówno w jednostkowym, psychologicznym sensie, jak i w ogólnym sensie
filozoficznym. Jest wysoce nieprawdopodobne, byśmy, mogąc poznawać, określać i definiować naturalne istoty wszystkich otaczających nas rzeczy, którymi nie
jesteśmy, zdołali kiedykolwiek to samo uczynić ze sobą — byłoby to coś w rodzaju przeskakiwania własnego cienia. Co więcej, nic nie upoważnia nas do
przypuszczenia, że człowiek posiada naturę czy istotę w tym samym sensie co
inne rzeczy" [ 13 ].
Teza o kulturowych okularach wydaje się w dużej mierze słuszna, można ją jednak
dopuścić tylko wtedy, gdy nie będzie obowiązywać w sposób absolutny.
Niefalsyfikowalne prawa są jałowe poznawczo, jeżeli zgodzić się z metateoretycznym postulatem Poppera. Żeby więc nie popaść w kulturowy
solipsyzm, należy wskazać przypadki, w których jesteśmy w stanie wypowiadać
prawdziwe sądy na temat człowieka. Będą
to oczywiście wszystkie te twierdzenia nauk szczegółowych, które odnoszą się
do ludzkiej fizyczności, biologiczności etc. Wydaje mi się, że mówienie o ludzkiej naturze ma sens tylko wtedy, gdy przyjmuje formę takich właśnie
twierdzeń. Tylko w ten sposób można uniknąć problemów językowych i wyeliminować zagrożenie spekulacją. Wreszcie tylko sądy naukowe mogą być
prawdziwe lub fałszywe.
Nauka może
dostarczyć wielu cennych informacji na temat procesów, które zachodzą w ludzkim ciele i mózgu. Jednakże wciąż trzeba brać pod uwagę jej uwikłanie w kulturę. Nauka udowadnia na przykład, że popęd seksualny objawia się u człowieka w pewnym przedziale wiekowym i że niezaspokojenie go może prowadzić do
frustracji. Jednakże nie uwzględnia historycznego rozwoju ludzkiej seksualności — tego, że w świecie zwierząt nie istnieją ani środki antykoncepcyjne ani
pornografia [ 14 ]. Psychologia
udowadnia,
że niektóre traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa przejawiają się agresją w wieku dojrzałym. Nie bierze jednak pod uwagę innych czynników, które kształtują
ludzką osobowość. W rzeczywistości proces podejmowania decyzji jest u człowieka
niezwykle skomplikowany i trudno analizować jakiś czyn w oderwaniu od wiedzy
decydenta, jego aktualnego stanu emocjonalnego oraz wszystkich wydarzeń, które
mogły mieć wpływ na powziętą decyzję. Dodatkowy problem stanowi fakt, że
„człowiek" jest właściwie produktem samego siebie: cywilizacji (np. wpływ
genetyki), rozmaitych dyskursów (zorganizowane życie miejskie, wzorce
kulturowe), etc. Ostatecznie biologicznego bytu, jakim jest każdy z nas, nie
sposób oderwać od działalności pokoleń, które na terenie dawnej i dzisiejszej Europy kształtowały tzw. Człowieka. Dlatego nauka nie może
objawić nam absolutnej i czystej prawdy o nas samych.
Podczas gdy
coraz więcej wiadomo na temat procesów zachodzących w ludzkim ciele, wiedza
na temat funkcjonowania ludzkiego mózgu jest wciąż bardzo skąpa. Mózg jest
instrumentem na tyle skomplikowanym, że nie sposób sprowadzić jego działania
do kilku schematów. Podejmowanie najprostszych decyzji przez człowieka jest
związane z tysiącem okoliczności (okoliczności wewnętrznych i zewnętrznych). W rzeczywistości to, co nazywamy „wyborem" okazuje się być skomplikowanym
procesem. Tym samym staje pod znakiem zapytania pojęcie „wpływu" oraz
„woli" [ 15 ].
Nie chcę stawiać ani tezy deterministycznej ani indeterministycznej. Pytanie,
czy człowiek ma wolną wolę czy nie, jest u samych podstaw błędne, o czym
wiedział już św. Augustyn [ 16 ].
Helleńsko-chrześcijańska dialektyka wypracowała cały zestaw sztywnych pojęć,
które rzekomo oddają złożoność rzeczywistości. Właśnie dlatego nawykliśmy
wszystko dzielić i klasyfikować. Właśnie dlatego skłonni jesteśmy zawierzać
zerojedynkowym podziałom, które wypracowała nasza cywilizacja: dobro-zło,
prawda-fałsz, piękno-brzydota, wolność-zniewolenie (/zdeterminowanie),
byt-niebyt. Podziały te znalazły sobie trwałe schronienie w większości
europejskich języków. Powyższe uwagi odnoszą się wprost do problemu
ludzkiej wolności. „Wolność!", mówimy — i oczekujemy epifanii.
Pod tym względem
górują mimo wszystko nad nami nauki szczegółowe. Wpływ, jaki ma świadoma
jaźń na własne zachowanie, przestaje być oczywisty, jeśli się przyjrzeć
wszystkim okolicznościom, które mogą stanowić ciąg przyczyn dla postąpienia
tak-a-tak. Ten problem sformułował dobrze T. Nagel [ 17 ].
Nagel kwestionował założenie, że podmiot moralny jest absolutnie
autonomiczny i odrębny od świata. Jest rzeczą przypadku, trafu (moral luck), że
niektórzy są nieskazitelni moralnie, podczas gdy
inni są złodziejami. Zachowanie człowieka jest pochodną jego temperamentu,
usposobienia, okoliczności, w jakich się znalazł, momentu historycznego, a także (zapewne), funkcją tego, co zjadł na śniadanie, ostatniej kłótni z przyjacielem, etc. Nagel pokazuje tym samym, że można rozbić sztywny
konstrukt językowy, jakim jest „wola" albo „wybór". I tak pojęcie "wolnej woli" traci
swą magiczną
moc.
3). Pora
przejść do analizy ostatniego problematycznego pojęcia w zdaniu Z0.
Historyczne koncepcje zła można podzielić, najbardziej ogólnie, na
ontologiczne i nieontologiczne. Do pierwszych należeć będzie na przykład
koncepcja manicheistyczna, przypisująca złu samodzielne istnienie, ale także
Augustyna teoria zła jako braku dobra [ 18 ].
Pozostałe pomysły na temat zła to rezygnacja z obiektywnego bytu na rzecz
cechy lub zespołu cech, które są przypisywane naturze (w sensie całokształtu
rzeczywistości przyrodniczej) lub człowiekowi.
Zło
naturalne zachodzi bez udziału człowieka. Wszelkie kataklizmy, huragany i powodzie są klasyfikowane jako zło naturalne wtedy, gdy ich działanie ma
szkodliwy wpływ na życie człowieka. Zło moralne zakłada działanie podmiotu — człowieka — i wynika z jego czynów. Zło jest kolejnym pojęciem, które,
jak sądzę, jest związane z pierwotnym dla naszego kręgu kulturowego przeświadczeniem,
że zdarzeniom można przypisać wartość bądź zero bądź jeden. Nastawienie
to nie jest przypadkowe. Kultura, która posiada jednego
Boga bądź jedno arche bądź jedną
zasadę bądź jedną przyczynę i która mówi coś o jakichś indywiduach, jakichś
przedmiotach,
jakichś cechach, oczekuje w pewnych
dziedzinach rozstrzygnięć absolutnych. [ 19 ]
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 11 ] "Encyklopedia
filozofii", red. Ted Honderich, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1998,
t.2, str. 599. [ 12 ] Berkeley, „Traktat o zasadach poznania ludzkiego", Warszawa, 1956. [ 13 ] Hannah Arendt,
„Kondycja ludzka", Aletheia, Warszawa, 2000, str. 14. Autorka stawia na
następnych stronach mocniejszą tezę, iż wszelkie definicje domniemywanej
natury ludzkiej kończą się filozoficzną konstrukcją bóstwa, które
„od czasów Platona przy bliższym wejrzeniu okazuje się swego rodzaju
platońską ideą człowieka". Czym jesteśmy — sami w sobie,
obiektywnie — nie możemy się dowiedzieć, ponieważ nasza egzystencja
nie jest uwarunkowana w sposób absolutny. [ 14 ] Foucault udowadniał w swej „Historii seksualności", że seks jest produktem kulturowym,
pochodną rozmaitych dyskursów i nie sposób mówić o nim (w odniesieniu
do człowieka) jako o czymś zupełnie naturalnym. Czyż nie jest podobnie z różnymi innymi dziedzinami życia ludzkiego? Choćby zbrodnia czy
kazirodztwo, dwa wielkie literackie konstrukty dyskursu na temat zła. [ 15 ] Według Kanta „skłonność
do zła może być powiązana jedynie z moralną władzą woli" (Kant, Ibidem,
str. 52). [ 16 ] "Augustyn w swym sporze z gnostykami (cyt. za: Ricoeur, „Grzech pierworodny. Studium znaczenia",
w: „Podług nadziei", PAX, Warszawa, 1991, st. 209) kontynuował
woluntarystyczną linię rozumowania, niemniej wskutek doświadczenia, jakim
było nawrócenie, wskutek dotkliwego doświadczenia oporu, jaki żądza i nawyk stawiają dobrej woli, skłonny był całym sercem odrzucać pelagiańską
ideę wolności, która nie ma nabytej natury, nawyków, historii i obciążeń,
wolności, która w każdym z nas miałaby stanowić osobliwy i odrębny
punkt absolutnego niezdeterminowania stworzenia. Koniec VIII księgi
'Wyznań' daje świadectwo takiemu doświadczeniu [...] woli, która nie
panuje nad sobą i posłuszna jest innym niźli własne prawom". [ 17 ] T. Nagel, „Traf
moralny", w: „Pytania ostateczne", Aletheia, Warszawa, 1997. [ 18 ] Ma ona bowiem źródło w platońskiej tożsamości dobra i istnienia. [ 19 ] Jest to problem w dużej
mierze językowy. Myślenie helleńsko-chrześcijańskie nie lubi kompromisów i zwykle stawia ultimatum: byt albo niebyt, dobro albo zło, ontologia albo
epistemologia, przedmiot albo podmiot. Et cetera. Tym zagadnieniom poświęciłem
niegdyś pracę
"To.
Studium przypadku". « Etyka (Publikacja: 10-06-2004 Ostatnia zmiana: 11-03-2011)
Marcin OrlińskiUr. 1980. Poeta, krytyk literacki. Doktorant w Instytucie Badań Literackich PAN. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. Laureat wielu ogólnopolskich nagród literackich. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury. Wydał tomy wierszy Mumu humu (Kraków 2006), Parada drezyn (Łódź 2010) oraz Drzazgi i śmiech (Poznań 2010). Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Tygodniku Powszechnym”, „Przekroju”, „Twórczości”, „Odrze”, „Akcencie”, „Kresach”, „Toposie” czy „Bez dogmatu”, a także w kilku wydawnictwach zwartych. Mieszka i pracuje w Warszawie. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 6 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Świętuję, ale bez Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3438 |
|