|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Neopogaństwo
Renesans germańskiego pogaństwa Autor tekstu: Wojciech Rudny
Niewątpliwą
konsekwencją uwiądu chrześcijaństwa w krajach północnej Europy jest
odrodzenie się duchowości niewiele mającej wspólnego z monoteizmem i religijnym uniwersalizmem. Pomimo gospodarczych i politycznych tendencji do
jednoczenia kontynentu coraz silniej dają o sobie znać ruchy odśrodkowe.
Jednym z nich jest odłam współczesnego pogaństwa odwołujący się do tradycji
germańskiej, zawartej w „Eddzie", sagach i runach; określany mianem
odynizmu. Oczywiście odynizm nie jest wiarą w jednego tylko boga, Odyna. Odyniści
oddają cześć dwóm rodom bóstw germańskich: Wanom i Asom (do których nb.
zalicza się Odyna). Stąd sami wyznawcy tej religii nazywają siebie Asatru, co
oznacza „wierzącego w bogów" lub „lojalnego wobec Asów". Bywają też i grupy czczące w większym stopniu bądź to jedną, bądź drugą rodzinę
bogów.
Odyniści
podkreślają z dumą, że ich religia jest „religią wojowników", niosącą „wartości wierności, odwagi,
honoru i dobrego koleżeństwa". Częściej od innych neopogan akcentują
etniczną funkcję religii, nieobcy jej jest przy tym rasizm i antysemityzm. Niewątpliwe
męski charakter odynizmu (określany też jako „Tradycja Wojownika") odstręcza
od niego niektóre współczesne neopoganki o zacięciu feministycznym. Część z nich czyni duże wysiłki, by w odynizmie mogły odnaleźć się także i kobiety.
Pogańskie Niemcy
W
Polsce zawsze sceptycznie oceniano wpływ tradycji germańskich na duszę współczesnego
człowieka. Swego czasu Roman Dmowski, w rozprawie poświęconej
hitleryzmowi jako ruchowi narodowemu, pisał: "hitleryzm (...) zwraca (...)
tęskne oczy ku tradycjom starogermańskiego pogaństwa. Te wszakże tradycje
nie są zdolne wywrzeć poważniejszego moralnego wpływu z odległości
kilkunastu wieków, ile że są to tradycje barbarzyńskie, przy najlepiej
zorganizowanej sugestii z trudem przenikające do duszy cywilizowanego człowieka".
Oczywiście Dmowski się mylił. Czas pokazał, że doskonale
zorganizowana sugestia, przy użyciu najnowszych osiągnięć socjotechniki,
sprawiła, że Niemcy przeobrazili się w nietzscheańskie "płowe bestie", drwiące
sobie nie tylko z Kościoła, ale i wartości reprezentowanych przez chrześcijaństwo.
Rasizm połączony z kultem starogermańskiej przeszłości, preparowanej na
potrzeby nazistowskiego reżimu, doprowadził do znanych całemu cywilizowanemu
światu okrucieństw. Jak zauważył prof. Feliks Koneczny Niemcy
zdzierając skóry ze swoich wrogów przypominali starożytnych Asyryjczyków,
żyjących na wiele set lat przed Chrystusem. Istotnie był to powrót do
barbarzyństwa — tyle że germańskiego.
Zanim
jednak doszło do kolejnej wojny w dziejach świata nie kto inny jak gen.
Eryk von Ludendorff (główny kwatermistrz z czasów I wojny światowej i uczestnik puczu hitlerowskiego z początku lat 20), przywódca jednej z grup
neopogańskich w Niemczech („Tannenbergbund"), stwierdził: "jestem
przeciwnikiem chrześcijaństwa i poganinem i jestem z tego dumny. Dawno już
pożegnałem chrześcijaństwo. (...) My Niemcy jesteśmy w tej chwili ludem, który
najbardziej odłączył się od chrześcijańskiej nauki. Dopiero wskutek zupełnego
odrzucenia chrześcijaństwa nabędzie lud niemiecki zwartości, której
potrzebuje i której byłby potrzebował w ciężkich chwilach 1918 roku". Takie
też były plany samego Hitlera i jego palatynów — chrześcijaństwo miało
być zmiecione z powierzchni ziemi.
Fascynacje
germańską przeszłością rozwinęły się w Niemczech od początku XIX
stulecia; sto lat później przybrały
one formy zorganizowane. Po dziś dzień rasa, krew, ziemia są trzema filarami,
na których opiera się skandynawski, w tym i niemiecki, neopoganizm. Jak zauważył
niemiecki tropiciel ruchów neogermańskich i narodowowyznaniowych, pastor Fryderyk
Wilhelm Haack idee te wraz z wyobrażeniami religijnymi, niektórymi wspólnotami
przetrwały upadek III Rzeszy i "nadal oczekują na urzeczywistnienie
swoich celów. (...) Kościoły chrześcijańskie będą musiały kiedyś
doprowadzić do konfrontacji z tą religijnością i jej narodowymi wyobrażeniami".
Trudno wymienić wszystkie grupy o charakterze neogermańskim w samych choćby
Niemczech z racji ich ogromnej liczby. Pomimo tego, że wiele z nich miało
zazwyczaj krótki czas istnienia, to jednak wywierały ogromny wpływ na konkretne osoby czy organizacje.
Na początku lat 60. doszło do pierwszego zauważalnego połączenia
noeogermańsko-narodowych związków i grup. Pod nazwą Arbetsring Deutscher
Gemeinschaften połączyło się 10 organizacji, wśród nich znalazł się Gesellschaft
der Schillerfreunde, mający na celu "budowę muru ochronnego wokół
niemieckiego serca, przeciw północnoamerykańskiej indoktrynacji, przeciw
klerowi, przeciwko południowoeuropejskim przekłamaniom, przeciw zatruciu i skażeniu
naszego narodu".
Myliłby
się ten, kto by sądził, że wśród tego mrowia pozostałych organizacji
neogermańskich są tylko grupy o charakterze wyłącznie „skrajnie prawicowym". Także i między „zielonymi"
znajdują się znaczne siły mające charakter narodoworeligijny i neogermański.
Czciciel Wotana — idolem młodzieży
Neopogaństwo
skandynawskie propagowane jest skutecznie przez muzyków, którzy w wielu
wypadkach porzucili kult szatana (modny jeszcze do początku lat 90.) na rzecz
starogermańskich bogów. Jednym z nich jest niejaki Burzum (właściwe
nazwisko Varg Vikernes) z Norwegii. Burzum zasłynął wśród muzycznej
black metalowej braci podpaleniami kościołów (w tym zabytkowych); a sprzedaż
jego płyt wzrosła wydatnie po tym, jak zamordował niejakiego Euronymousa
(muzyka agitującego w Norwegii na rzecz satanizmu i komunizmu) w sierpniu 1993
r. Obecnie Burzum odsiaduje swój wyrok w norweskim więzieniu; gra i udziela
wywiadów. W jednym z nich stwierdził, iż nie martwi go uwięzienie, gdyż "cały
świat jest jednym wielkim więzieniem judeo-chrześcijaństwa". Na
pytanie jaka jest różnica pomiędzy wysławianiem własnego kraju i narodu i odrzuceniem wszystkiego, co obce, a rasizmem — odpowiada:
"Co to jest rasizm? Pozwolić umrzeć własnej rasie i kulturze umrzeć tylko po to, aby zachować inną? Czy też walczyć o przetrwanie tego, co twoje, wszystkiego, co cenisz i kochasz? Nie żywię
nienawiści do mojej własnej rasy i narodu, mojej religii i filozofii, mojej
kultury i cywilizacji, i nie chcę, aby zginęły one pod naporem jakichś żydowskich
świń, które same nie posiadają żadnych z tych rzeczy. Jedynym rasizmem jaki znam, jest rasizm żydowski, który opiera się na stwierdzeniu, iż są
oni wybranym narodem, co daje im prawo do zabijania wszystkich innych. Co więcej,
wszystkie te sataniczne religie, czy będzie to islam, katolicyzm,
protestantyzm, judaizm czy cokolwiek innego działają na rzecz zniszczenia wszystkich
nieżydowskich kultur na świecie. (...) Co stało się ze wszystkimi
religiami na całym świecie po tym, jak przyszła z ich strony czarna śmierć
religii żydowskich? Wszyscy chrześcijanie i muzułmanie to agenci Żydów...
(...) Będę robił to, co robiłem dotąd: żył dla Wotana i mojej rasy, a przez to dla siebie. Chwała Wotanowi!" (słowa udzielone w wywiadzie dla"Thrash'em
All" nr 4/98, s. 23) .
Żywiołowy
antysemityzm — nienawiść do wszystkich religii i kultur nawiązujących do
Starego Testamentu jest, jak widzimy, rysem charakterystycznym współczesnego
pogaństwa, czerpiącego z germańskiej przeszłości. Wypowiedzi Burzuma oddają
atmosferę, w jakiej wyrastają młodzi adepci neopogaństwa. Możemy wierzyć
lub nie, ale jest on prawdziwym autorytetem — idolem dla wielu młodych ludzi — nie tylko z Norwegii (w tym także z Polski!).
Palimpsest — henoteizm czy monoteizm?
Jak historia dowodzi: represje wzmagają tylko opór i zdecydowanie prześladowanych.
Jak na razie scena muzyki neopogańskiej oraz ruchy neopogańskie rozwijają się
swobodnie, zataczając wciąż coraz szersze kręgi. Zresztą także w Polsce
funkcjonuje rodzima wiara — Rodzimy Kościół
Polski, Zrzeszenie Rodzimej Wiary; pojawiło się wiele zespołów nawiązujących do pogańskiej przeszłości
Słowiańszczyzny...
Upraszczając
zagadnienie może ktoś powiedzieć, że renesans germańskiego poganizmu „to
robota masonów i Żydów". Ale w jakim celu mieliby oni sprzyjać
rekonstrukcji religii jeszcze bardziej antyżydowskiej aniżeli chrześcijaństwo?
Raczej sprawdzają się tu spostrzeżenia ks. Michała Poradowskiego, który
pisał w swoim "Palimpseście", że pogaństwo wciąż żyje w głębokich
pokładach naszej duszy — niczym palimpsest. Tekst, jaki zapisało na naszej
duszy chrześcijaństwo, jest coraz mniej czytelny, natomiast spod niego wyłania
się pierwotniejszy (zapisywany też przez wielokrotnie dłuższy okres czasu)
tekst — pogański — ten odczytuje się bez trudu...
Otwartym
więc pozostaje pytanie: czy skandynawski poganizm rozejdzie się po kościach,
czy będzie raczej treścią duszy narodów Europy (tej germańskiej jej części)?
Nie wiadomo też: czy Europa będzie nadal jednoczyć się wokół
ideologicznych mrzonek, preparowanych przez masoński doktryneryzm, czy wbrew
masońskiemu uniwersalizmowi — rozwijać własne kultury narodowe? Być może
sukcesy ekskluzywnego poganizmu należy przypisywać nachalnemu (jako
kontrakcja) ujednolicaniu kontynentu przez fartuszkową brać.
Jedno
jest pewne: człowiek ma to do siebie, że nie może na dłuższą metę
funkcjonować bez emocji, jakie dostarcza mu wiara religijna. Ale czy to będzie
duchowość henoteistyczna, czy monoteistyczna; wiara w jednego Boga czy wielu;
jedna wiara czy dwuwiara — to pokaże czas.
« Neopogaństwo (Publikacja: 25-06-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3457 |
|