|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Racjonalne gender studies
Kobieta wyzwolona Autor tekstu: Rafał Wołowczyk
"Do
dziś nikt nie zbadał głębi kobiecego serca. Lecz idźmy dalej."
Fiodor
Dostojewski
Wolałbym w ogóle nie zabierać głosu w tej sprawie, słowa bowiem nie tyczą się
kobiet, dlatego też pisać zamierzam o feministkach. Kobiety głoszące tę
ideologię napawają mnie grozą. Coś się dzieje z Wami niedobrego moje Panie.
Oto
głos opozycji; brudnej świni — wielbiciela; ku pokrzepieniu zdrowego rozsądku!
Jak chcecie osiągnąć porozumienie, równe szanse, świadomość własnej
tożsamości i pełną realizację swego potencjału; nie tylko w rodzinie ale i na polu wielkich spraw ignorując zasadnicze konieczności, bez których
zrozumienia i zastosowania Wasz krzyk pozostaje pobożnym życzeniem? Owa
wielowymiarowość, w której pragniecie się rozwijać i cieszyć się nią, będzie
wiecznie jedynie westchnieniem frustracji, jeśli dalej będziecie postępować w sposób, jakim obecnie manifestujecie swą kobiecość.
Daleki jestem od generalizowania, lecz dziś jest to nie uniknione — jeśli
mam podjąć dialog na Waszych zasadach, — dialog prowadzony w złym tonie, a przede wszystkim nie z tym, kim trzeba.
Feminizm jest dla mnie patologią XX i XXI wieku. Naturalną konsekwencją
rozwoju kobiecych funkcji społecznych, w których zakwitł. Chorobą wyrosłą z zachłyśnięcia się równouprawnieniem; apetytem na więcej, smakiem
wszystkiego, co mogłaby posiąść i kim mogłaby być w gąszczu niezliczonych
możliwości — kobieta wyzwolona.
Feminizm zdrowy (jeśli można tak w ogóle) i owocny w praktyce nie
wychyla swego niepokornego łba spoza domowego zacisza, gdzie razem ze swym
partnerem kobieta podejmuje fundamentalne decyzje, dzieli wolny czas i obowiązki,
tak aby każdy z nich mógł w pełni optymalnie realizować swoje pasje poza życiem
rodzinnym i wspólnymi wyzwaniami.
Owszem — kultura narzuca Wam wzorce, ale to nie wzorzec decyduje o tym, kim kobieta jest. Sama formułuje swą płciowość i seksualność w konfrontacji (nie z kulturą przecież). Tworzy obraz i na każdym kroku
decyduje o tym, jak jest postrzegana — mężczyzna widzi ją taką, jak mu się
jawi, a "piękno" bijące z billboardów pozostaje ciągle tylko senną plamą farby drukarskiej w wysokiej
rozdzielczości. Kobieta obchodzi Nas tylko In Re!
Drogie Panie; to przecież nie my tworzymy stereotypy -
(w których z resztą przeważnie się sprawdzacie), w przeciwieństwie
do eksperymentów, za które płacicie tak wysoką cenę. Nie potrzebne jest to
całe zamieszanie. Same sobie bicz kręcicie, — ciekawe tylko, kto pierwszy go użyje?
Poczucie
własnej godności, które wzbiera w Was z pokolenia na pokolenie, sprawia, ze
stawiacie się coraz częściej na równi z mężczyznami — przypisując nam
role stricte kobiece, ba — macierzyńskie.
Żaden ojciec — do diabła, nie zastąpi dziecku matki! Jeśli już decydujecie
się na bezdzietność, na karierę, to najczęściej skazujecie się niestety również
na samotność — nie macie prawa żywić do kogokolwiek o to pretensji. Samotność,
którą pogłębia uczucie pustki -
znane każdej kobiecie. Można ją skutecznie wypełnić harmonizując się z menstruacyjnym płaczem lub łatać ją
całe życie na różne sposoby — skuteczne w zależności od tego ile siebie kobieta poświęca: twórczości, pracy, bogu, etc. Zawsze
jednak przychodzi taki czas w życiu kobiety, że dźwięczeć zaczyna niczym
dzwon w głowie i sercu potężny krzyk natury. Rwą się szwy snute pod naporem
nie wysłuchanych łez. Zignorowana natura zbiera krwawe
żniwo. Kobieta zaczyna cierpieć z powodu zabliźniania się wewnętrznej
rany miłości i w żaden sposób nie jest teraz w stanie uleczyć swej duszy.
Może jedynie złożyć serce i umysł w ofierze temu, czym dziergała swe życie
do tej pory, czym próbowała z takim uporem zaszyć, oszukać drwiący z niej
teraz — głos natury.
Wielkie Sprawy wymagają
wielkich poświęceń i ofiar; od kobiet w szczególności i choćbyście na głowach
stawały nie jesteście w stanie tego zmienić. Możliwości są jedynie
podobne; wybór większy po Waszej stoi stronie, również moc i potencjalna władza.
Wszystko byłoby w porządku, gdybyście tylko potrafiły się zdecydować, a potem wykorzystać.
Próbując łączyć dom, dzieci, męża i karierę — zaniedbujecie w konsekwencji najpierw siebie, potem co bądź. Podczas, gdy właśnie na siebie w pierwszej kolejności winnyście zwrócić największą uwagę, by podobać się
partnerowi, bowiem tylko On pomoże w realizacji całej reszty, w zachowaniu
odpowiednich proporcji i harmonii. Zaczynacie postrzegać rzeczywistość w dwu
osobach, gdzie nie ma miejsca na jakieś wynaturzenia.
Razem łatwiej osiągnąć wytyczone cele,
wielkie — w oczach kobiety. Nigdzie jednak nie znajdziecie mężczyzny o którym
pisze, musicie same go stworzyć, bowiem to kobieta go kształtuje, jeśli tylko
zdrów.
Podkreślam kwestię wyboru, ciągłego określania samej siebie, nie
zapominając o tym co osobowe, co wrodzone — od tego wszystko zależy. Stajecie
się silne dopiero wtedy, gdy zdajecie sobie sprawę, że największym atutem
(często nie tylko na pierwszych szczeblach kariery) jest Wasza "waginalna
moc" — kobiecy czar!
Feministkom zostaną tylko artyści, dla których prawo natury brzmi, jak
potwarz; lecz Oni — taiciele naturalności chorzy na księżyc i boga są zbyt senni, by
prawdziwie zachorować na Kobietę — będą pisać jeno o niej lub malować...
Cóżem narobił...?!
Oprócz kobiecości jesteście niczym nie skrępowane. Dzisiaj nikt Was
do niczego nie zmusza. Żyjecie w świecie złudzeń, nie dojrzałyście do
obiektywnego kształtowania rzeczywistości (o byście się nią nie zakrztusiły w trakcie ujarzmiania), skoro domagacie się równych szans; mogą być one co
najwyżej wyrównane. Nie próbujcie nawet zacierać różnic między płciami -
haniebne to bowiem okaleczenie, lecz nikt
nie będzie się sprzeciwiał naturze bezkarnie!
Nikt Wam przecież nie każe wyrzekać się własnego umysłu, lecz w pierwszej kolejności winnyście zaspokoić swoje elementarne, kobiece
potrzeby. Nawet Curie-Skłodowska, Virginia Woolf, czy Mery Wollstonecraft przy
całej wirtuozerii swych intelektów nie zapominały kim są, ba — szczyciły się
swą kobiecością i potrafiły ją wykorzystać w sposób, który czynił je niezależnymi
od mężczyzn. Wielkie kobiety zdawały
sobie sprawę z tego, że są inne. Kobieta, która chce dorównać mężczyźnie,
staje się do niego podobna. (Przypominam, że przyjmowanie
postawy biernej „to nie to samo", co bycie „pasywnym
obiektem". )
Odnoszę wrażenie, że tę odrobinę wykształcenia, której
zdołacie uszczknąć obracacie przeciwko nam, miast z Nami ją spożytkować.
Kiedyś kobiety wykształcone, jeśli zdobyły rozum nie tracąc przy tym wdzięku
swej płci wybierały między miłością, a uwielbieniem i szacunkiem
najwybitniejszych ludzi swej epoki. Dziś mają One znacznie więcej możliwości.
Zamieszanie, które powstało sprawia, że kobiety, czego by nie wybrały, mają
wrażenie, że mogłyby lepiej — stąd rozdarcie.
Winnyście być Naszymi towarzyszkami. Chcecie być rywalkami, żaden mężczyzna
nie stanie z Wami do walki. Chcecie Nas zastąpić, dorównać, przewyższyć,
czy wyeliminować? Nie wiecie!? Jak wysoką cenę jesteście gotowe zapłacić
za niezależność, czym opłacić chcecie swój feminizm? Życzę Wam obyście
miały jeszcze więcej do powiedzenia; — już Wam darowałem, a i cieszyć się
będę z przełożonej kobiety!
Kobieta — zaiste problem to dla mnie filozoficzny.
Problem, który sam zaczął zabierać głos w kwestiach typowo męskich.
Wprowadzając niemało świeżości i uroku do dziedzin wyświechtanych naszym
sposobem myślenia. Tęgi i skupiony umysł faceta w konfrontacji z żywym,
naiwnym i subtelnym umysłem kobiety dostrzega często szczegóły, a nawet całe
wątki i zastosowania, problemu, który wydawał się już martwy. Na nowym
tle nabiera on teraz owej, kobiecej piquant.
Kobieta — kunsztowna i śliska to zmienna i nieuchwytna dla mnie materia, jak nic innego
ze znanych mi rzeczy. Nieprzewidywalna i Żywa przede wszystkim — a jakże!
Jeśli
można jeszcze dzisiaj o czymś pisać, to tylko o człowieku, a jeśli o człowieku,
to tylko o kobiecie; reszta jest poznawalna, przez co nudna. Fascynujące staje
się to, co poznaję!
Kobiety są bodaj najżyźniejszym
gruntem, gdzie teorię wcielić można w praktykę, sęk w tym, że bezzasadne
jest to rozróżnienie, a my wciąż silimy się by o niej coś napisać, czy
powiedzieć.
[Nawet Nietzsche, jeśli mógł coś wiedzieć o miłości, to o kobietach
żałosne miał mniemanie; znał ich po prostu za mało. Batem swym mógłby
gonić psy Schopenhauera, którego jeszcze potrafię zrozumieć, bowiem ten,
tylko psy naprawdę kochał]. Filozofowie nie pisali zbyt wiele o kobietach, a jeśli już, to tylko uprzedzone frazesy z nieodzownym nalotem szowinizmu. Uważali,
że sprzeczne jest „takie" bebeszenie z własnym szacunkiem, lecz jakże można
szanować się nieustannie, nie wzgardzając sobą nieustannie?
Staram się otaczać kobietami szczęśliwymi, które nie mają podobnych
problemów. Zresztą i niestety (ach kobiety) przestały mnie chwilowo wiązać.
Bawią mnie teraz, więc śmieję się z nimi, z ich i z nas. Nie traktujmy się
zbyt poważnie, zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy jeszcze młodzi, z góry bowiem deformuje się rzeczy jeśli bierze się je poważnie.
Życzę wam powrotu do źródeł drogie Koleżanki i jeszcze więcej mądrości.
Cóż
zdołałem Wam nakreślić?
Nic
co miałoby znaczenie
albo
krowa zupełna
saladus
Najgenialniejsza kobieta ma odwagę być naturalną i nie krępuje się żadną teorią; przy niej zamilknę!
"Kobieta wie wszystko, ale to
zapomniała" — Gurdżijew
« Racjonalne gender studies (Publikacja: 30-07-2004 Ostatnia zmiana: 22-08-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3544 |
|