|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo finansowe i gospodarcze
Nielegalny podatek Autor tekstu: Jan M. Fijor
Irwin Schiff, prawnik z Las Vegas, mniej więcej 25 lat temu, odważył się
zakwestionować odwieczną zasadę głoszącą, że na tym świecie tylko dwóch
rzeczy możemy być pewni: „tego że zapłacimy podatki, i że umrzemy."
Innego zdania jest rząd, który wziął Schiffa do sądu. Proces właśnie się
rozpoczął.
Prawo, to ja
Zdaniem Schiffa i jego wyznawców, obowiązek płacenia podatku od dochodu jest w Stanach Zjednoczonych niezgodny z prawem, innymi słowy, podatek jest...
dobrowolny. Ta, trudna do wyobrażenia w jakimkolwiek innym kraju herezja
dała początek ruchu na rzecz niepłacenia podatku (www.paynoincometax.com).
Jak to możliwe? — zastanawiają się bogobojni podatnicy.
Otóż, podatek dochodowy wprowadzony w USA dopiero w 1913 roku, w intencji
ustawodawców — i tego nikt nie ukrywał — pomyślany był jako narzędzie
„wyrównywania różnic majątkowych", w związku z czym obejmował jedynie
garstkę najlepiej zarabiających. Ponieważ dotyczył niewielkiej populacji,
Kongres — zdaniem Schiffa — nie zadał sobie trudu, aby ustawodawstwo
podatkowe, głównie XVI Poprawka do Konstytucji, należycie przygotować.
Niedopatrzenie dotyczy procedury wprowadzania poprawki do konstytucji, jej treści, a także samej definicji „dochodu".
„Jeśli ja mam płacić podatek od dochodu, to muszę wiedzieć, co tym
dochodem jest" — upiera się Valdy O., jeden z naśladowców Schiffa, nie płacący
podatku od 1997 roku. Przeciwko Valdy O. toczy się już od trzech lat postępowanie
przed Sądem Podatkowym. O tym, że kwestia nie jest jednoznaczna świadczą
coraz liczniejsze przypadki procesów, z których naśladowcy i klienci Schiffa,
bo mistrz prowadzi działalność konsultacyjną, wychodzą zwycięsko. Valdy O.
również liczy na wygraną.
Przedsiębiorstwo „Obywatel"
Punktem spornym jest także sama definicja „dochodu". Termin ten pojawił się w amerykańskim prawie przy okazji podatku „CIT", nałożonego na amerykańskie
przedsiębiorstwa w końcu XIX wieku. W ustawie o CIT definiuje się dochód,
jako różnicę między przychodami, a wydatkami. I to jest, zdaniem przeciwników
podatku dochodowego, wykładnia. Jeśli spółka ma prawo odliczyć od dochodu
swoje wydatki, ma je również prawo odliczyć obywatel. Tak argumentował przed sądem
Dick Simkianin, mieszkaniec Teksasu, któremu IRS [ 1 ] zarzucił zaniżanie dochodu
do opodatkowania. Simkianin po prostu odjął od swoich przychodów wydatki na
mieszkanie, dojazd do pracy, odzież, telefony, żywność itp., które jego
zdaniem były "kosztami uzyskania przychodu". Logiczne? W każdym razie,
stanowisko to podzielił sąd podatkowy i Simkianin został zwolniony z zarzutu.
Zresztą w 1920 roku Sąd Najwyższy USA, w sprawie Smietanka kontra Państwo,
wydał wyrok wskazujący na to, że dochód (income) ma być rozumiany
identycznie tak w znaczeniu „spółki", jak i indywidualnego obywatela.
[ 2 ]
To był już drugi zwycięski proces Simkianina. Kilka lat wcześniej — tym
razem jako pracodawca- przeciwstawił się obowiązkowi potrącania zaliczki na
podatek dochodowy swoim pracownikom wychodząc z założenia, że skoro nie jest
pracownikiem IRS nie musi wypełniać poleceń urzędu skarbowego.
Po całości
Gdyby nasze prawo było wadliwe — argumentuje Eileen O'Connor, zastępczyni
prokuratora federalnego oskarżająca Schiffa i jego organizację — i gdyby
nawet tzw. przeciwnicy podatku mieli rację, Kongres (jedyny w USA organ mający
prawo do nakładania podatków) skorygował swój błąd już dawno!"
Sprawa nie jest łatwa. Korekta taka oznaczałaby bowiem przyznanie się władz
Stanów Zjednoczonych do tego, że przez ponad 80 lat stosowały obowiązek
podatkowy… bezprawnie. Tego by obywatele nie darowali. Tym bardziej, że z analiz dokonanych przez organizacje obywatelskie (np. We the people) czy trusty
mózgów, w rodzaju waszyngtońskiego Instytutu Katona czy Mont Pellerin Society
wynika, iż Stany Zjednoczone mogłyby się bez podatku dochodowego właściwie
obyć. Podatek ten stanowi niespełna połowę dochodów rządu federalnego.
Eksperci Instytutu Katona są zdania, że aż 60 proc. tego podatku jest
marnotrawione przez administrację. Jeśli doliczyć do tego koszty jego poboru,
straty wynikające z transferu środków z sektora prywatnego do państwowego, a także redukcję potrzeb społecznych wywołaną likwidacją podatku, można dojść
do wniosku, że bez tego podatku Stany Zjednoczone poradziłyby sobie
znakomicie.
Na razie jednak Departament Sprawiedliwości jest odmiennego zdania i domaga się
dla Schiffa i jego współpracowników kary wieloletniego więzienia, wypłacenia
zaległości podatkowych (ponad 3 mln dol.), wielomilionowych grzywien, a także
zakazu jakiejkolwiek działalności w dziedzinie tzw. doradztwa antypodatkowego.
Mimo iż stanowisko oskarżyciela poparła właśnie federalna ława przysięgłych,
proces nie będzie łatwy, zwłaszcza, że Schiff i jego stronnicy postanowili
nadany mu rozgłos wykorzystać do popularyzacji swojej agendy i ukrócenia nadużyć
władz skarbowych.
*
Artykuł opublikowany we Wprost.
Przypisy: [ 1 ] Amerykański urząd
skarbowy — przyp. MA « Prawo finansowe i gospodarcze (Publikacja: 19-09-2004 )
Jan M. Fijor Ekonomista; publicysta "Wprost", "Najwyższego Czasu", "Życia Warszawy", "Finansisty" i prasy polonijnej; wydawca (Fijorr Publishing). Były doradca finansowy Metropolitan Life Insurance Co. Ekspert w dziedzinie amerykańskich stosunków społeczno-politycznych. Autor dwóch książek: "Imperium absurdu" i "Metody zdobywania klienta, czyli jak osiągnąć sukces w sprzedaży". Liczba tekstów na portalu: 36 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Keynes i jego ludzie | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3632 |
|