|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Filozofia i metodologia nauki » Absolut - odniesienie urojone
Sieć pojęciowa, psychika i świat zewnętrzny [1] Autor tekstu: Bernard Korzeniewski
Najbardziej
chyba naocznym problemem filozofii, a zarazem najbliższym
życia codziennego, jest dychotomia ducha i materii. Dychotomia ta stymulowała rozwój filozofii przez większą część
jej historii. Odbywało się to w różny sposób.
Przede
wszystkim, w każdym pokoleniu myślicieli byli tacy, którzy opowiadali
się za jednym lub drugim członem alternatywy „duch czy materia", dowodząc
pierwotności jednego w stosunku do drugiego. W miarę, jak rozwijał
się kryształ pojęciowy ludzkości, a w szczególności nauk ścisłych, każda
z grup adwersarzy mogła przytoczyć
coraz więcej coraz bardziej "dookreślonych"
dowodów na rzecz swojej opcji, przy czym, siłą rzeczy, aparat pojęciowy nauki
skłaniał raczej ku materializmowi niż idealizmowi. Niemniej, nie udało się
bezsprzecznie udowodnić wyższości żadnej z nich. Druga
opcja to filozofia dualistyczna — współistnienie ducha i materii jako
dwóch zasadniczo odmiennych kategorii fenomenów. W tej sytuacji zagadką pozostaje jednak mechanizm łączności pomiędzy nimi. Każda głębsza
analiza tego problemu prowadzi do złamania symetrii i wykazania pierwotności
bądź to ducha, bądź też materii, w zależności od drogi wywodu filozoficznego.
Filozofia dualistyczna jest też podejrzana ze względu na brzytwę Ockhama
— dwa odmienne byty to już bardzo dużo dla ortodoksyjnej ontologii.
Inni
filozofowie, sceptyczni co do możliwości dokonania sensownego wyboru pomiędzy
członami alternatywy, próbowali je pogodzić, to jest dowieść, że
opozycja pomiędzy duchem i materią jest pozorna i że de facto są one
przejawami jakiejś jedności, leżącej na głębszym poziomie poznania. Taki
paradygmat rozwiązania problemu (zaczerpnięty
notabene z nauki) jest niewątpliwie
satysfakcjonujący intelektualnie, ale pojawia się problem tożsamości
owego głębszego poziomu. Na przykład, monizm neutralny Russell’a, zastępując
monizm materialistyczny, idealistyczny czy też dualizm, sprowadza się
w gruncie rzeczy do tego, iż wszystkiemu, co istnieje, nadaje się nazwę
„Nieznane". Problem w tym, aby to, do czego sprowadzamy materię i
ducha, było „do czegoś
podobne", aby się nam z czymś znajomym w obrębie sieci pojęciowej
kojarzyło. Pojęcia świata realnego i psychiki wiążą się w naszym krysztale
pojęciowym z tak ogromną liczbą pojęć, że odbieramy je jako skrajnie
jasne i oczywiste. Aby zastąpić je czymś, co miałoby być ich istotą czy podłożem,
trzeba uczynić to coś przynajmniej w porównywalnym stopniu oczywistym
i intuicyjnie akceptowalnym. Trzeba zatem powiązać to gęstą siecią
relacji semantycznych z „potoczną" mapą pojęciową. Nie wystarczy
zatem powiedzieć, że duch i materia to jedno, należy jeszcze określić,
czym one są i dokonany wybór
uprawdopodobnić.
Wreszcie,
podejście czwarte to poszukiwanie Alfy innej niż duch i materia,
zastępującej tamte w ich funkcji. Taką rolę pełniły monady Leibniza czy koncepcja woli
Schopenhauera. Nikomu jednak nie udało
się ludzkości do tych nowych Alf przekonać
dla przyczyn wspomnianych powyżej — odbierają
one doskonale ugruntowane w naszej świadomości pojęcia ducha i materii,
dając w zamian coś, z czym nie bardzo wiadomo, co począć. Stara dychotomia
pomiędzy świadomością i światem zewnętrznym stanowi nadal osnowę
popularnie pojętej filozofii oraz pewien „standard", odnośnik dla nowo
tworzonych systemów filozoficznych. Duch i materia są tak silnym „spoiwem"
potocznej mapy pojęciowej, że każda nowa filozofia musi wskazać miejsce,
jakie w niej te dwie „kategorie fenomenów" zajmują. Innymi słowy, ontologia
mająca opisać wszystko, co nam dostępne, powinna mówić, jak należy
rozumieć pojęcia „ducha" i „materii". Określimy więc teraz
ich miejsce w prezentowanej koncepcji. Jeśliby
chcieć ją na siłę zaklasyfikować do jednej z czterech wspomnianych
wyżej dróg podejścia do dychotomii, to z pewnością jest
ona najbardziej podobna trzeciej grupie filozofii, choć oczywiście wykazuje też niejakie analogie z czwartą. Jednakże pewne cechy stawiają ją
poza przytoczoną
klasyfikacją, gdzieś w pobliżu samounieważniającej się filozofii wczesnego
Wittgensteina. Pora jednak, aby przejść do rzeczy, to znaczy do określenia,
czymże jest duch i materia w rzeczonej koncepcji.
Na dobrą sprawę rozdział ten można by uznać za niepotrzebny, albowiem
miejsce w przedstawianej filozofii obu wymienionych Alf można łatwo określić
na podstawie już powiedzianego. Jednak, po pierwsze, jak już mówiliśmy,
czym innym jest gołe stwierdzenie, a czym innym to samo stwierdzenie rozbudowane
o system precyzujących je dookreśleń. Zatem odniesienie do ducha
i materii służyć będzie dalszemu opisowi systemu. Po drugie, poruszany temat
da okazję do kilku związanych z nim dygresji, które bez tego pozostałyby
izolowanymi elementami niniejszych rozważań. Po trzecie, rozdział ten da
okazję do pewnego podsumowania dotychczas powiedzianego. I wreszcie, po
czwarte, pomoże on ulokować, odnieść prezentowaną tu koncepcję do
systemu pojęć „potocznego", a więc najlepiej intuicyjnie
ugruntowanego w naszej psychice. Uważamy zatem
wprowadzenie tego rozdziału za uzasadnione.
Ponieważ duch i materia są traktowane w wewnętrznej filozofii sieci pojęciowej
jako „absolutne" Alfy, tak jak w filozofii „klasycznej", nie można
ich w jej
obrębie analizować. Teraz zatem odniesiemy ducha i materię do filozofii
zewnętrznej, dokonując niejako operacji odwrotnej w stosunku do tej,
jaką przeprowadziliśmy przechodząc od filozofii zewnętrznej do wewnętrznej.
Obie te Alfy są w obrębie filozofii zewnętrznej pojęciami, jak każde inne,
lub, jeżeli je traktować szerzej, mapami pojęciowymi. Pomiędzy tymi kategoriami
nie ma zresztą żadnej absolutnej granicy, co już wielokrotnie podkreślaliśmy.
To tyle, jeżeli niniejszy rozdział chcielibyśmy streścić w jednym
zdaniu. Trudno jednakże zaprzeczyć, iż intuicyjnie, „na pierwszy rzut
oka" dwa wspomniane fenomeny różnią się pomiędzy sobą diametralnie
— z punktu widzenia filozoficznego są to chyba dwie najbardziej
przeciwstawne rzeczy,
jakie możemy sobie wyobrazić. A jednak, nawet nie potrzebujemy zejść
do poziomu sieci pojęciowej, aby je „uzgodnić". Oczywiście nie jest niczym
nowym stwierdzenie, że nie mamy danego świata „realnego" w postaci
immanentnej,
a jedynie w postaci doznawanych wrażeń. Również własnej psychiki nie mamy danej inaczej, niż
poprzez „doznawanie" myśli. Ale czy sama relacja doznawania nie jest przez swą
istotę dowodem jakoś absolutnego, autonomicznego istnienia doznawanego (przedmiotu) i
doznającego (podmiotu)? Nie, ponieważ pojęcie „doznawania",
przeniesione z języka potocznego,
traci tu pewne swoje atrybuty, nie są one z nim związane w sposób jakoś
konieczny. Jest to jeszcze jednym przykładem ilustrującym tezę, że tożsamość
nazwy wcale nie świadczy o tożsamości jej desygnatu pojęciowego, więcej,
że pojęcie przeniesione do innego regionu mapy pojęciowej musi, mniej
lub więcej, zmienić swe znaczenie. Wracając do pojęcia „być doznawanym",
w nowym otoczeniu pojęciowym nie różni się ono niczym od pojęcia „istnieć",
cokolwiek by ono miało znaczyć.
Zatem nasza psychika, łącznie z poczuciem
ego, nie istnieje ani mniej, ani bardziej niż świat „realny". Pomiędzy
wrażeniami ze świata zewnętrznego a aktami psychicznymi (myślami) nie istnieje
żadna absolutna granica, czego najlepszym przykładem są majaki senne
czy odczucia po zażyciu środków psychotropowych, na przykład halucynogenów.
Całość dostępnych nam fenomenów jawi się więc tutaj jako pewnego
rodzaju ahierarchiczne pole wrażeń. Czym różni się ono od omawianego
wcześniej pola semantycznego, czyli sieci pojęciowej? Przede wszystkim
niewątpliwie odmiennie się nam ono kojarzy. Sieć pojęciową intuicyjnie
odbieramy jako twór statyczny, podczas gdy pole wrażeń to coś dziejącego
się w czasie (w sensie takim, że wrażenia „docierają", a pojęcia „są";
w końcu zmienność w czasie także jest pojęciem). Poza tym, trudno byłoby
zdefiniować jakiś wyznacznik, różnicujący wrażenia w obrębie pola wrażeń,
tak jak natężenie pola semantycznego i osie znaczeniowe różnicują pojęcia
w obrębie sieci pojęciowej. Wreszcie, pole wrażeń nie wykazuje,
przynajmniej w sposób jasny i bezpośredni, cechy zwrotności, choć może
pretendować do uniwersalności. Nie jest też ono tak przydatnym narzędziem do
analizy ogółu dostępnych nam fenomenów. Co do jego dynamiki (w sensie „docierania"
skądś dokądś), to oczywiście to także jest wrażeniem (lub pojęciem),
jak każde inne. Tak więc, o ile w pewnym sensie można postawić znak równości
pomiędzy siecią pojęciową a polem wrażeń (nie jesteśmy w stanie pokazać
żadnej absolutnej odmienności kategorialnej pomiędzy nimi), to pierwsze
z nich lepiej nadaje się na podstawę dla systemu filozoficznego. Nie znaczy
to oczywiście, iż upieramy się implicite przy twierdzeniu, że
„wszystko jest pojęciem". Nie określamy,
czym świat jest, a jedynie, co da się o nim powiedzieć. W sposób absolutny
nic. Jeśli natomiast wartość logiczna wypowiadanych zdań ma (w naszym
subiektywnym odczuciu) w określonym tu kontekście
zbliżać się raczej do 1 niż do 0, to o świecie można powiedzieć mniej
więcej to, co stanowi zawartość tej pracy. Przy tak słabo dookreślonej sieci
pojęciowej, jak to ma miejsce w filozofii, logika traci ważność (a właściwie
nawet sens) i musi zastąpić ją wizja pojęciowa.
Wróćmy jednak do ducha i materii, czyli do psychiki i świata zewnętrznego.
Otóż świat nie różni się żadnym atrybutem od pojęcia „świat",
tak samo jak
psychika jest w analizie semantycznej nieodróżnialna od pojęcia „psychika".
Każda z nazw w obu parach po prostu odmiennie się nam kojarzy. Ale oczywiście
„utożsamienie" tych tak odmiennych fenomenów odbywa się na poziomie,
na którym dokonuje się już prawie całkowita desemantyzacja kryształu
pojęć, a więc blisko poziomu pierwszego (milczenia). Nie zmienia to
faktu, że na poziomie trzecim, w dobrze dookreślonej sieci pojęciowej, znaczenie
nazwy „świat" stoi w całkowitej opozycji do nazwy „pojęcie świata".
Ta
druga relacja nie jest ani „prawdziwsza", ani „mniej prawdziwa"
od pierwszej
— zachodzi ona po prostu na innym poziomie, w innym kontekście. O ile
pierwsze ujęcie jest bliższe „Absolutu", o tyle drugie „więcej
znaczy" poprzez
osadzenie w o wiele lepiej dookreślonym otoczeniu pojęciowym. Doszliśmy
więc do swego rodzaju zasady „równouprawnienia poziomów" — całkowicie
sprzeczne ze sobą w warstwie językowo-logicznej zdania mogą być jednakowo
prawdziwe, każde na innym poziomie, o ile w tym samym stopniu są
one „kompatybilne" z kontekstem znaczeniowym swoich poziomów. W miarę
ciągłego przejścia pomiędzy poziomami stopniowo zmienia się też „wartość
logiczna" (o ile określenie to ma jeszcze sens) danego twierdzenia. Oznacza
to, iż duch i materia są na poziomie trzecim tym, za co je intuicyjnie uważamy,
a mianowicie dwiema odrębnymi kategoriami fenomenów. Dokonując
jednak jakiejkolwiek analizy znaczeniowej tych kategorii, zbliżamy się nieuchronnie
do poziomu drugiego, a każda ich analiza przeprowadzona konsekwentnie
do samego końca daje w rezultacie kompletną desemantyzację
(czyli poziom 1). Godząc się więc na logiczną analizę jakiegokolwiek pojęcia,
wpadamy w pułapkę, w lejek, w którym można poruszać się tylko w dół,
przy czym swoboda manewru maleje z czasem.
1 2 Dalej..
« Absolut - odniesienie urojone (Publikacja: 30-10-2004 )
Bernard KorzeniewskiBiolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 41 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3729 |
|