|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Bóle porodowe a mitologia Autor tekstu: Roman Zaroff
Wszystko zaczęło się podobno od tego, że „dobre bóstwo" w swej
przewrotności zabroniło Adamowi i Ewie jeść owoców z drzewa „Wiadomości
Dobrego i Złego" (Genesis 2:15-17). Dlaczego, nie bardzo wiadomo. Nie wiadomo też dlaczego przewrotne bóstwo umieściło owo drzewo w Raju, wiedząc
przecież w swej „wszechwiedzy", że Adam i Ewa i tak owoc z drzewa zakazanego zjedzą. Trochę to złośliwe, ale większość
bliskowschodnich bóstw właśnie takimi przewrotnymi typami było. Często
interpretuje się, że ów owoc symbolizuje seks. Nie zmienia to jednak postaci
rzeczy. Tak czy inaczej, źle to rzutuje na owe pustynne bóstwo. Kiedy owoc
został spożyty przez Adama i Ewę, bóstwo się wściekło i ich srodze ukarało.
Jedną z kar było to, że od tego czasu kobiety miały rodzić dzieci w bólu i cierpieniach (Genesis 3:16). Karanie wszystkich kobiet za „grzech" pra-pra-pra etc. babki jest z gruntu rzeczy chore i niesprawiedliwe. Przynajmniej według współczesnych
kryteriów. Ukaranie kogoś za winę kogoś innego oraz stosowanie
odpowiedzialności zbiorowej jest moralnie i etycznie nieakceptowalne. W naszym
stuleciu tak postępowali m. in. Adolf Hitler i Józef Wisarionowicz Stalin.
Nie trzeba jednak uciekać się do antycznych klechd bliskowschodnich żeby
wyjaśnić przyczyny bólów jakie musi znosić kobieta podczas porodu. Są one
nad wyraz prozaiczne. Stosunek główki noworodka do objętości i wielkości
jego ciała jest największy pośród wszystkich żyworodnych ssaków. Bóle
porodowe są wynikiem pewnego „kompromisu" ewolucyjnego. Gdyby
noworodek rodził się z małą główką okres całkowitej zależności od
matki był by jeszcze dłuższy niż jest to obecnie. Miało by to negatywny wpływ
na szanse przetrwania naszego gatunku, bo opieka nad zależnym dzieckiem
znacznie zmniejszałaby potencjalną ilość potomstwa jakie w okresie swej płodności
kobieta może urodzić. Trzeba tutaj pamiętać, że nie mówimy o świecie współczesnym.
Około 99 procent czasu istnienia gatunku Homo Sapiens nasi przodkowie żyli w grupach łowiecko-zbierackich. W tego typu społeczeństwach, jak pokazuje przykład
australijskich Aborygenów, okres płodności kobiety to lata między 15 a 30
rokiem życia. Ze względu na długotrwałą opiekę nad małymi dziećmi
Aborygenki rodzą dzieci średnio co 3-4 lata. Daje to więc w najlepszym
przypadku około 6 porodów w płodnym okresie życia kobiety. Jednocześnie w warunkach naturalnych około 50 procent nowonarodzonych dzieci umiera w kilku
pierwszych latach życia. Dodajmy do tego zgony starszych dzieci i dorosłych na
skutek wypadków, zakażenia czy odniesionych ran, oraz w przypadku kobiet na
skutek powikłań poporodowych. Nie należy się więc dziwić, że populacje
ludów łowiecko-zbierackich są zazwyczaj nieliczne, bardzo stabilne ilościowo i nie grozi im eksplozja demograficzna.
Z punktu widzenia ewolucyjnego było biologiczną koniecznością, aby okres
całkowitej zależności dziecka od matki był możliwie jak najkrótszy co pociągało
za sobą zwiększony rozmiar czaszki noworodka. Jednocześnie ewolucja nie mogła
pójść w kierunku coraz większych bioder u kobiet, bo w pewnym momencie
ograniczyłoby to ich mobilność. Co z kolei w efekcie oznaczałoby bezbronność w obliczu nieprzyjaciół czy drapieżników, utrudnienie zdobywania pożywienia
etc.
Natura „dokonała" więc kompromisu maksymalizując rozmiar czaszki
dziecka i rozmiar bioder kobiety do granicznego poziomu biologicznej przetrwalności,
tak dziecka jak i kobiety. Natura nie posiada moralności czy etyki i jest
„obojętną" na ból i cierpienie. Ważne, że „kompromis"
umożliwił nam przetrwanie jako gatunkowi.
Wiele religii tłumaczy zjawiska postrzegane przez ludzi jako złe czy niepożądane,
jako karę za jakieś wyimaginowane grzechy danej osoby lub przodków. Wymyślenie
tej i podobnych legend było naiwną i desperacką w swej bezradności, próbą
prymitywnych ludów mającą na celu wyjaśnienie konceptualnego paradoksu
dobrego bóstwa i żałosnych realiów tego świata. Wiele prymitywnych religii i filozofii, wliczając w to wczesny judaizm, a w konsekwencji również chrześcijaństwo,
taką właśnie pozycję przyjęło.
*
„Horyzont", Numer 7, Brisbane, maj 1999
« Nauka i religia (Publikacja: 21-03-2005 )
Roman ZaroffDoktor historii, mediewista. W latach 1999-2001 wykładał historię w University of Queensland (Australia), obecnie związany jest z School of Historical and Religious Studies w Monash University. Redagował pierwszy internetowy magazyn racjonalistów, sceptyków i ateistów - HORYZONT, istniejący w latach 1997-2001. Od wielu lat mieszka w Australii. Liczba tekstów na portalu: 27 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dlaczego jestem ateistą a nie agnostykiem? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4031 |
|