|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo
Jan Paweł II Superstar Autor tekstu: Mautits Schmidt, Gerard KesselsTłumaczenie: Ilona Vijn-Boska
Jan Paweł II
wykorzystywał media jak szołmen
Mautits Schmidt
Do
samego końca papież wykorzystywał media. „Daj im widowisko, a będą w Ciebie
wierzyć"
"Dziękuje za kwiaty" — tych słów Jan Paweł II już
nie mógł wymówić tej ostatniej Wielkanocnej Niedzieli, ale za to przejdzie do historii jako
papież całkowicie medialny. Oprócz rządzenia, które zostało uznane w Europie
za konserwatywne, będzie Jan Paweł II pamiętany jako podróżujący papież. A to miedzy innymi
dzięki telewizyjnym sprawozdaniom z jego podroży dostępnym na całym świecie, bez tych audycji jego podróże nie
miałyby takiego efektu. Oczywiście epoka rozwoju środków
przekazu pomogła Watykanowi. Podczas rządów Jana Pawła II telewizja stała się
znanym na całym świecie środkiem przekazu. Internet, tu gdzie Watykan posiada
jedną z najczęściej odwiedzanych stron, definitywnie w tym czasie został uznany
za środek masowego przekazu. I chociaż papież wiedział, że media mogą się
przeciwko
Niemu obrócić i być swoistą bronią masowej zagłady — prawdopodobnie On sam tak
twierdził — udało mu się je uformować jako pożądany środek propagandy dla swoich
celów.
Amsterdamski ksiądz Antoine Bodar, który sam dobrze wie jak
używać środków przekazu, nie boi się stwierdzić, że Jan Paweł II nie
tylko był najbardziej medialnie genialnym papieżem, ale najbardziej medialnie
genialną osobą na świecie. „To nie jest
przypadek, że On już w młodości występował w teatrze. Papież wiedział jak
może najkorzystniej wypaść przed kamerami niezwracając na nie uwagi, to było
bardzo mądre. Nawet
wtedy, kiedy już nie mógł mówić, używał tych środków komunikacji. To się
nie podobało, ale On tak rozumiał wykorzystywanie mediów."
W
sensacyjnej biografii o papieżu Jego Świątobliwość (1996) Varl „Watergate" Bernstein i Marco Politi
opisują jak papież, lepiej niż jakakolwiek głowa państwa, używa mediów,
aby dotrzeć do miliardów potencjalnych wierzących: ekscentryczne papieskie auto,
całowanie ziemi na lotnisku, ubrania z danego kraju, kompletna hollywood'ska dekoracja w miejscu stojącego przedtem
prostego ołtarza. I to wszystko ze wspaniałym wyczuciem czasu, improwizacją z mikrofonem i to do tego stopnia, że może się mienić „wszechobecnym panem uniwersum".
Zdolnym graczem był także papieski rzecznik Joaquín
Navrro- Vals, psychiatra- dziennikarz z Hiszpanii, który od 1984 był jego głosem
na świat. Navarro-Valls, członek Opus Dei, ultrakoserwatywnej „tajnej armii"
Watykanu, rozumiał, że telewizja przekazuje bardziej emocje niż wiedzę i poglądy.
Jan
Paweł II
to wykorzystywał: pięknymi scenami, według Bernsteina i Politi, zastępował odpowiedzi na trudne pytania.
Przykład, który podaje Navarro-Valls: dziennikarze mogli nawet filmować spotkanie
papieża z Mehmet Ali Agca, mężczyzną, który próbował zamordować papieża. To
dostarczyło wzruszających scen, ale nie wyjaśniło pobudek zamachu.
Jan Willem
Wits, dawniej znany szef prasowy kardynała Simona a teraz w nieco innej funkcji jako rzecznik
ogólnej konferencji biskupów, wskazuje na to, że Jan Paweł II był pierwszym
papieżem, który zaraz po swoim
wyborze założył kompletnie wyposażone, profesjonalne centrum prasowe, Sala
Stampa. Wielojęzykowa strona internetowa www.vatican.va
prezentowała się z liczbą 22 milionów odwiedzających w 2003 też nienajgorzej.
Według Van
Wits papież powinien częściej udzielać wywiadu. „Powiedzmy, nie każdego tygodnia konferencja prasowa, ale odpowiedni wywiad
tak".
Dr Peter Hofstede, były socjolog mediów na wydziale teologicznym w Groningen, widzi w Janie Pawle II pierwszego papieża, który nie siedział w jednym miejscu; fizycznie
przemieszczał się samolotem a wirtualnie za pomocą kamery oblatywał świat.
„On
mógł zostać gwiazdą. To nie miało nic wspólnego z nauką, którą głosił, jego
reżim był bardzo szkodliwy dla świata. Miał niby obalić komunizm i Mur
[ 1 ]. To wszystko była propaganda. Ale bez jego
sposobu używania środków przekazu już dawno katolicyzm ugrzązłby w bagnie, tak jak to faktycznie się stało w Europie"
W ostatnim czasie
papież coraz bardziej się kurczył, lecz ludzie wyli z radości. Podczas Wielkanocy
przypominał mi On
teatrzyk kukiełkowy na Dam; kurtyna w górę, przesuwają Jana Klassena
[ 2 ], do tego mikrofon, niestety
żadnego dźwięku i tylko machnięcie ręką, a potem
kurtyna opada. On i jego „tkacze" wiedzieli o tym dobrze; daj im spektakl a będą
wierzyć. Obnaża się do końca..
Niesmaczne, naprawdę. Ale
również efektywny elektroniczny teatrzyk kukiełek."
*
Święte cierpienie papieża
Gerard Kessels
Papież wydaje prawie ostatnie tchnienie. W tym tygodniu Wielkanocnym
symbolizuje On cierpienie Chrystusa. Monique Frank wyobrażała sobie zupełnie
inaczej poznanie Świętego Ojca. Kiedy 22 stycznia tego roku jako nowy
ambasador holenderski przy Świętym Tronie podawała listy uwierzytelniające,
otrzymała od papieża ostrą naganę. On być może jest żałosną masą człowieczą,
ale z jego rozumem wszystko jest w porządku. Papież ostro potępia holenderski
program eutanazyjny. Papież uważa, że Holandia powinna współpracować nad
społeczeństwem, które „więcej względu ma dla człowieka i jego wartości".
Papież mówi to jeszcze grzecznie, ale Osservatore Romano, gazeta Watykanu,
wyraża to ostro. Osservatore uważa, że granica między holenderską praktyką
eutanazji a nazistowskimi Niemcami zaciera się. Holandia ześlizguje się do
barbarzyństwa.
Nic nowego. Opinia Watykanu jest znana. Lecz ta wiadomość dla Frank ma tym
razem dramatyczny oddźwięk ze względu na stan posłańca. Papież jest śmiertelnie
chory. Lecz mimo wszystko chce osobiście rozmawiać z nowym holenderskim
ambasadorem. Mimo że kosztuje Go to ponad ludzkie siły. On chce Holandii
pokazać, że życie jest warte do ostatniego oddechu. Nie tylko Holandii, ale
całemu światu. W swoich ostatnich latach życia pogarbiony papież jest
fundamentem reklamy dla swoich i kościoła poglądów.
Twardo przekazuje nam nie tylko posłannictwo życia. On pokazuje też swoje
cierpienie. Oto kryteria dla stosowania eutanazji w Holandii: pacjent musi
cierpieć „nieznośnie" i „bez widoku na polepszenie".
Nie, mówi papież. Dla prawdziwego człowieka wierzącego w Boga nie istnieje
cierpienie nie do wytrzymania. Ten wierzący dostaje siły poprzez przykład
Krzyża, on może wytrzymać. „Jak to byłby mój zwierzak, to bym Go uśpił" — mówi człowiek mediów Henk van Dorp. To jest zimny stosunek do śmierci, która
tutaj przybliża się. Holandia nie chce widzieć cierpiącego papieża. My
czujemy się niezręcznie jak GO widzimy jęczącego i stękającego.
*
Oba teksty ukazały się w gazecie holenderskiej Dagblad De Limburger,
pierwszy z 7 kwietnia, drugi z 25 marca 2005. Publikacja w Racjonaliście za zgodą wydawcy.
Przypisy: [ 1 ] Mur Berliński — dop. tłum. [ 2 ] Marionetka z holenderskich przedstawień dla dzieci — dop. tłum. « Watykan i papiestwo (Publikacja: 28-04-2005 Ostatnia zmiana: 09-05-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4099 |
|