|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Rzecz o ryzyku, racjonalności i emocjach Autor tekstu: Joanna Szumowska
"Serce
ma racje, których rozum nie zna"
B. Pascal Pojęcie ryzyka nie stanowi
nowej kategorii w naukach społecznych, a jednak w kontekście współczesnych
przemian społecznych nabiera nowego wymiaru. Codzienne funkcjonowanie nie tyle naznaczone jest
kontaktem z rozmaitego rodzaju niebezpieczeństwem, ale przede wszystkim związane
jest z jego wzmożonym postrzeganiem. Zjawiska takie jak chociażby rozwój mass
mediów, błyskawiczny dostęp do informacji, edukacja, a także
ugruntowanie roli ryzyka jako karty przetargowej w handlu i polityce
znacząco wpłynęły na świadomość jednostek
Jak pisze Ulrich Beck [ 1 ],
współczesne życie przypomina życie na wulkanie. Jednostka zmuszona jest do
elastyczności, samodzielności myślenia, podejmowania błyskawicznych decyzji, a także mierzenia się na każdym kroku z ryzykiem. Ludzie niezdolni do
uczynienia z życia swego rodzaju hazardu i inwestycji usuwani są przez nieubłagane
reguły gry na margines. W grze tej, której stawką jest
najwyższe obecnie dobro — a więc dobro jednostki, obowiązującą stawką jest
rozum, racjonalność i świadomość. Zaczynają one wnikać w sfery, które od
czasów rewolucji obyczajowej zostały uwolnione od manipulacji i reguł — a więc
sferę intymnych relacji, doboru partnerskiego, seksu, wreszcie tego co wydawało
się całkowitym zaprzeczeniem rozumu — a więc miłości. Przyczyny tych zjawisk
tkwią głęboko w całości
współczesnych przemian nie tylko kulturowych i obyczajowych, ale także politycznych i ekonomicznych. Zazębiają się tu nie
tylko kwestie takie jak rewolucja
seksualna czy feminizm, ale także problem pracy zawodowej kobiet, narodziny
nowej prywatności, czasu wolnego, a przede wszystkim kwestia indywidualizacji.
Rosnące oczekiwanie indywidualnego spełnienia rodzi różnego rodzaju
poszukiwania i eksperymenty życiowe. Jednocześnie mimo sięgania po rozmaite,
często ekstremalne formy samorealizacji jednostki oczekują bezpieczeństwa,
zaufania i wsparcia ze strony innych — jednak nie za cenę utraty
autonomii. Czy naprawdę? Żyjemy w świecie, gdzie, jak
pisze Paweł Śpiewak [ 2 ], godność została zastąpiona
przez autentyczność. Psychologowie, poradniki, magazyny kobiecie oraz kultura
konsumpcji nakazują nam jedno — bycie sobą, bycie autentycznym. A to oznacza
zaprzedanie wszystkiego na rzecz kierowania się emocjami. Załamania nerwowe,
zakochanie do szaleństwa, sesje u psychoterapeuty, warsztaty pozwalające na
odkrycie swojego wnętrza są na porządku dziennym. Porządek budowany na
samych tylko emocjach okazuje się bardzo nietrwały jak one same — jednostki, które
doświadczyły zawodu, często
rezygnują i wycofują się na margines. Porzucając myśli o trwałej bliskości,
rezygnują z założenia rodziny, decydują się na samotność. Niełatwo żyć w świecie, w którym
priorytetem są zarówno emocje jak i jednostka. Te pierwsze nabierają swego
znaczenia dopiero w kontekście drugiego człowieka, w trwałym dialogu.
Jednostka skupiająca się na swoim świecie ryzykuje odcięciem się od świata,
zamknięciem w prywatnym pancerzu. A jednak Anthony Giddens widzi w rosnącej indywidualizacji szansę. Refleksyjność, a więc ciągłe napięcie
świadomości ma dawać możliwość radzenia sobie z uświadamianym ryzykiem. Jednostka postrzegająca świat przez pryzmat
swojego ja ma umieć świadomie planować i przeżywać swoje życie. Planowanie
to dotyczy także emocji, partnerstwa. Giddensowska czysta relacja ma być w pełni
satysfakcjonująca i odpowiadająca potrzebom konkretnych jednostek, ma
odpowiadać ciągłym pouczającym wyborom dokonywanym spośród ogromnej puli
możliwości. Intymność, spełnienie i zaufanie okazują się być nagrodą
osiąganą dzięki nieustannej pracy nad związkiem i uczuciem. Miłość
bowiem, mimo iż upragniona i naznaczona romantycznymi mitami, nie jest
postrzegana jako dar losu. Także ona zostaje włączona w obręb kalkulacji
ryzyka. Nie przydarza się jedynie raz w życiu, utraciła także swój
jednowymiarowy, heteroseksualny charakter. W każdej chwili niesatysfakcjonujący
związek może zostać zerwany, dlatego obowiązkiem partnerów staje się
nieustanne dbanie o podsycanie temperatury uczucia. Partnerstwo realizuje się
tutaj w odrębnych „ja" i „ty", nie zaś w wymagającym poświęceń „my". Seksualne spełnienie i osobisty rozwój jednostki stają się podstawowymi wyznacznikami trwałości
związku. Zygmunt Bauman podważa
giddensowskie założenia [ 3 ].
Czysty związek okazuje się być dla niego zwykłą transakcją, wynikającą z naszej ucieczki od ryzyka. Długotrwałe zaangażowanie wymaga poświęceń,
ale także codziennego mierzenia się z różnego typu zagrożeniami — a tego
boimy się równie mocno jak odrzucenia, niesprostania wymaganiom. Unikając
porażki nie inwestujemy w trwałe związki, pocieszając się namiastkami, do
których można zaliczyć według Baumana także relacje oparte na Internecie i wirtualne randki. Ograniczają one ryzyko, pozwalając na równie szybkie jak
rozpoczęcie zakończenie znajomości, wpisują sferę emocji w pasmo konsumpcji i niekończącej się rozrywki. Według Richarda Bulcrofta,
Krisa Bulcrofta, Karen Bradley, Carla Simsona — autorów artykułu „The
management and production of risk in romantic relationships: a postmodern
paradox" [ 4 ]
modernizacji towarzyszy wzrost świadomości ryzyka związanego z relacjami
interpersonalnymi i wzrost liczby metod radzenia sobie z tym ryzykiem. Jednak
metody te nie tyle nie redukują zagrożeń, ale mogą wręcz przyczyniać się do nowych. Intymne relacje stają się
częścią osobistej biografii i należą do sfery jednostkowych wyborów. Wzrosło
też postrzeganie osobistego ryzyka
związanego z tą dziedziną życia, a odpowiedzią na to jest zarządzanie
ryzykiem podejmowane przez jednostkę. Ryzyko ponoszone przez jednostkę jest więc
ogromne — gdyż to ona odpowiada za swoje wybory. Ogromne jest również napięcie
między rosnącą egalitaryzacją i racjonalizacją społeczeństwa a potrzebą
intymności, spontaniczności i bliskości jako odpowiedzi na współczesne
zagubienie i kryzys tradycyjnych struktur. Nieracjonalna miłość umieszczona w kontekście racjonalnego społeczeństwa uwypukliła swoje znaczenie, stała się
wartością nadrzędną — tak ważna, iż sięga się w jej poszukiwaniu po
technologie takie jak Internet. Rodzi się tu nowy
paradoks -
paradoks na styku racjonalności, ryzyka, tożsamości, zaufania i wielkich
emocji. Miłości i relacji intymnych mimo usilnych prób i przyzwyczajeń nie
jesteśmy w stanie przewidzieć, ogarnąć, zaplanować i zmierzyć. Dlatego są
one ostatnią przystanią w chłodnym, uciekającym przed wszelką niepewnością
społeczeństwie.
*
Artykuł
napisany w oparciu o pracę magisterską powstającą w Instytucie
Socjologii UAM w Poznaniu.
Przypisy: [ 1 ] Ulrich Beck, „Społeczeństwo ryzyka". [ 2 ] Paweł Śpiewak: „Paweł Śpiewak "Zamiast wstępu".
Res Publica Nova, grudzień 2002. [ 3 ] Zygmunt Bauman: "Razem, osobno". [ 4 ] Richard Bulcroft, Kris Bulcroft, Karen Bradley, Carl
Simpson.The management and
production of risk in romantic relationships :a postmodern paradox.
w:
Journal of Family History,
Vol. 25 No. 1, January 2000 63-92. « Społeczeństwo (Publikacja: 28-04-2005 )
Joanna Szumowska Kończy socjologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, interesuje się socjologią Internetu, współczesnymi przemianami w sferze obyczajów, stylu życia oraz grafiką komputerową. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4102 |
|