|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Aborcja, edukacja seksualna
Seks pod lupą Autor tekstu: Bogdan Miś
Pakiet problemów związanych z ludzką seksualnością znajduje się co chwila w polu zainteresowania polskich
mediów. Również i my nie możemy pozostać obojętni wobec tej kwestii. Nauka
bowiem i racjonalne myślenie muszą mieć tu coś do powiedzenia; a jeżeli już
nie czysta nauka (która wszak nie obeszłaby się bez grantu z KBN-u,
publikacji w czasopismach fachowych i ze dwóch habilitacji przy okazji...), to
chociażby zdrowy rozsądek, racjonalizm właśnie. Spójrzmy więc ze zdroworozsądkowego
punktu widzenia najpierw na głośny przed laty problem poznańskiego
arcybiskupa. Coś w towarzyszącej mu wówczas wrzawie zastanawiało: oto
wszyscy kładli nacisk na homoseksualny aspekt zagadnienia. Tymczasem po chwili
refleksji trzeba aspekt ów uznać za absolutnie drugorzędny, czy wręcz
nieistotny: rzecz w tym, że oto ktoś stojący wysoko w pewnej hierarchii skłaniał
osoby stojące w tej hierarchii niżej do świadczenia określonych usług; na
tym właśnie polega istota molestowania, jeśli się nie mylę, i tylko to jest
naganne! Ważne jest dla wielu zapewne i to
również, że oto osoba duchowna, przyjmująca świadomie jako jedną z podstawowych reguł swego życia całkowitą wstrzemięźliwość seksualną,
zasadę tę złamała; naruszenie dobrowolnego zobowiązania jest bowiem
negatywnie oceniane niezależnie od wyznania czy bezwyznaniowości. Jest więc — w każdym razie dla człowieka indyferentnego religijnie — całkowicie obojętne,
czy duchowny ów za obiekt molestowania wybrał panie czy panów, upodobania
ludzkie w tej bowiem dziedzinie nie powinny podlegać ocenie moralnej, w każdym
razie dla racjonalistów. Więcej, jest i powinno być nam obojętne, czy był
to biskup, mułła, czy też prezes ś. p. Gminnej Spółdzielni w Wólce
Dolnej; czyż nie? Zostawmy jednak arcybiskupa jego
losowi; wygląda na to, że krzywda mu się nie stała. Wbrew pozorom, ważniejsza
dla nas jest dyskusja o ewentualnej zmianie ustawy aborcyjnej, która znów
ostatnio trafia w sferę zainteresowania „przekaziorów", a i w zbliżającej
się kampanii wyborczej wypłynie niechybnie. Od niej bowiem zależy los tysięcy
kobiet — tu i teraz. W tej kwestii nauka ma już chyba znacznie więcej do
powiedzenia, i to bezpośrednio. Niestety, jej zdanie przywoływane jest dość
wybiórczo i tendencyjnie. Obserwowałem otóż w jednej z telewizji
komercyjnych dyskusję trzech pań, w której jedna, nie przypadkiem usadzona
skrajnie z prawej strony, w każdej kwestii uporczywie wypowiadała to samo
zdanie, zapewne sprawnie wgrane jej do mózgownicy przez pewne radyjo -
stwierdzające, iż jakoby uczeni dokładnie przyrównują upodobania do
czerpania przyjemności z seksu do… ciężkiej narkomanii czy alkoholizmu. No i, niestety, ani pani prowadzącej,
ani pozostałym dyskutantkom nie wpadło do głowy (usprawiedliwmy je troszkę:
wobec jazgotliwości i zajadłości owej Pani-Z-Prawej małą miały na to szansę...)
zadanie wielce zasadnego pytania: którzy to uczeni tak twierdzą? Gdzie są ich
publikacje, czy w powszechnie uznawanych czasopismach, przez kogo wydawanych?
Kto je recenzował? Chętnie bym się tego i ja osobiście dowiedział,
podejrzewam bowiem otóż, że są to osoby pokroju, powiedzmy, pana Bendera;
niby też profesor, tylko jakby innej specjalności. Nie wykluczam zresztą, że znalazłoby
się wśród reprezentantów tego osobliwego poglądu również nawet i jakąś — powiedzmy — przedstawicielkę medycyny; założyłbym się jednak, że jej
uroda wykluczałaby w tym wypadku jakikolwiek obiektywizm sądu w kwestii
czerpania przyjemności z seksu... No i teraz sam sobie zaprzeczę.
Kwestionując prawo wypowiedzi o seksie historykowi czy nawet lekarce-brzyduli,
chcę otóż wspomnieć pewien numer miesięcznika „Wiedza i Życie", w którym
wspaniały artykuł o tej sferze spraw napisała… fizyczka. Podjęła ona w nim pasjonujący — i bardzo trudny do wyjaśnienia — problem: po co Natura
sprokurowała ssakom, w szczególności zaś ludziom, dwupłciowość? Przecież
rozmnażanie się przez podział (jak bakteria), czy pączkowanie (jak drożdże)
byłoby technicznie dużo prostsze, a i problemów moralno-religijnych byłoby
przy tym wyraźnie mniej? Nie zdradzę szczegółów,
poszukajcie — jak chcecie — w archiwum sami (lektura doprawdy pasjonująca,
nietrudna, a dodatkowo poczucie humoru Autorki wspaniałe i delikatne!);
odpowiedź jest zaskakująca: obliczenia fizyków wskazują, że gdyby Natura
nie zaprojektowała płci męskiej… kobietom groziłoby błyskawiczne
wymieranie zaraz po wyjściu z wieku płodnego. To tylko jeden wniosek, ale jest i kilka innych, dość też niespodziewanych: że na przykład z punktu widzenia
gatunku optymalną strategią dla pań jest kojarzenie się w pary z rówieśnikami,
natomiast płodzenie potomstwa z partnerami dużo starszymi (zawsze myślałem,
że jest dokładnie odwrotnie!); że mężczyźni powinni być — wbrew
powszechnym sądom — maksymalnie wierni... Dziwne, słowem, mówią nam
rzeczy fizycy. Dlaczego zaś mają do tego prawo, którego odmówiłem innym? Otóż
dlatego, że oni tworzą pewne modele matematyczne, z natury rzeczy całkowicie
wyprane z jakiejkolwiek ideologii; które każdy ma prawo przyjąć lub obalić,
ale musi do tego użyć także matematyki. Bo już stary Kant powiedział kiedyś
„w każdym poznaniu tyle jest tylko prawdy, ile w nim jest matematyki"...
« Aborcja, edukacja seksualna (Publikacja: 06-05-2005 )
Bogdan MiśUr. 1936. Matematyk z wykształcenia; dziennikarz naukowy, nauczyciel akademicki i redaktor - z zawodu. Członek Komitetu Prognoz Polskiej Akademii Nauk "POLSKA 2000+". Wykładał - m.in. matematykę, informatykę użytkową, zasady dziennikarstwa telewizyjnego i internetowego - na Uniwersytecie Warszawskim (Wydz. Matematyki i Wydz. Dziennikarstwa), w Wyższej Szkole Ubezpieczeń i Bankowości, w Wyższej Szkole Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki, w Akademii Filmu i Telewizji. Przez 25 lat pracował w TVP, ma na koncie ok. 1000 własnych programów; pełnił funkcję I zastępcy dyrektora programowego. Napisał ok. 20 książek, w większości popularnonaukowych, poświęconych matematyce i komputerom. Poza popularyzacją nauki, główną jego pasją są komputery z którymi jest, jak pisze, "zaprzyjaźniony od zawsze (tzn. od "ich zawsze")". Był programistą już przy pierwszej polskiej maszynie XYZ w roku 1959. Był także redaktorem naczelnym "PC Magazine Po Polsku" i "Informatyki", a w stanie wojennym - "Strażaka"; kierował działem nauk ścisłych w "Problemach" oraz działem matematyki i informatyki w "Wiedzy i Życiu". Obecnie publikuje okazjonalnie w "Polityce". Jest autorem witryn internetowych, m.in. www.wssmia.kei.pl, gbk.mi.gov.pl, prognozy.pan.pl. Jest członkiem ISOC, Polskiego Towarzystwa Matematycznego i członkiem-założycielem Naukowego Towarzystwa Informatyki Ekonomicznej. Liczba tekstów na portalu: 32 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dlaczego kocham Karola Darwina? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4122 |
|