Światopogląd » Etyka świecka
Paradoksy etyki Autor tekstu: Marek Krakus
Czy
człowiek niewierzący może być zbawiony?
Karanie
za poglądy odmienne od powszechnie obowiązujących to praktyka czasów
inkwizycji i ustrojów totalitarnych jak nazizm i stalinizm. W rozwiniętych
cywilizacjach nie karze się nawet za poglądy błędne. (W Wielkiej Brytanii
legalnie działa „Towarzystwo Płaskiej Ziemi"). Jeżeli więc przypisujemy
Bogu sprawiedliwość doskonalszą od ludzkiej, to czy może On ukarać człowieka
niewierzącego tylko za to, że argumenty o istnieniu Boga nie trafiają mu do
przekonania?
Czy
można znaleźć odpowiedź na to pytanie?
Uznawane w demokratycznych krajach prawa człowieka zapewniają każdemu wolność
posiadania i głoszenia własnych przekonań. Posiadanie i głoszenie własnych
przekonań, nawet błędnych, nie powoduje wyrządzania krzywdy innym ludziom,
pod warunkiem, że nie zmusza się innych ludzi do przyjmowania
ich drogą jakiegokolwiek przymusu, fizycznego lub prawnego. Zasada ta wywodzi
się z tolerancji dla przekonań innych ludzi, charakterystycznej dla języka
racjonalnego.
Ale
ludzie emocjonalnie związani z poglądami panującymi wewnątrz społeczności
wyznającej jakąś ideologię, religię lub inne rodzaje jednoczących przekonań
uważają, że ludzie głoszący inne poglądy wyrządzają im krzywdę, czynią
zło, są ludźmi zasługującymi na potępienie a nawet ukaranie.
Wynika to z rozważań zawartych w tekście „Język
racjonalny i emocjonalny w religii i polityce".
Tak
więc odpowiedź na pytanie zadane na początku zależy od tego w jakim języku
myśli Bóg: racjonalnym czy emocjonalnym.
Opisy
Boga w Starym Testamencie przedstawiają go jako władcę apodyktycznego, a nawet mściwego, zazdrosnego o innych bogów i jednocześnie kochającego swój
naród wybrany. Jest to więc myślenie w języku emocjonalnym.
Natomiast
przykazania i zalecenia „kochaj bliźniego jak siebie samego", „miłujcie
nieprzyjaciół swoich", „widzicie drzazgę w oku bliźniego a nie
dostrzegacie belki we własnym" i tym podobne zasady spotykane w Nowym
Testamencie, skłaniają do pozytywnego stosunku również do ludzi obcych,
inaczej myślących. A więc nawołują do tolerancji w stosunku do innych, właściwej
dla myślenia racjonalnego. [ 1 ]
Są
to wszystko obrazy Boga naznaczone piętnem ułomnego myślenia człowieka. Jaki
jest Bóg naprawdę, jeżeli istnieje, dowiemy się dopiero po śmierci.
Jak
te powyższe rozważania wyglądają w świetle dwóch doktryn chrześcijańskich:
protestantyzmu i katolicyzmu?
W
religii luterańskiej istnieje pogląd, że zbawienie można dostąpić tylko
przez wiarę. Wiarę w jednego Boga i w Jezusa. Według stanowiska Lutra człowiek
niewierzący jest skazany na potępienie niezależnie od jego uczynków. A więc
jest to kara za poglądy.
Można w związku z tym zadać pytanie: w jakim języku myślał Luter? Krytyka handlu
odpustami i inne zarzuty wobec praktyki Kościoła w jego czasach wygląda na
racjonalną. Ale według Lutra warunkiem zbawienia jest właściwa wiara, a nie
czyny człowieka. A więc uważał, że Bóg karze za błędne poglądy, co w świetle powyższych rozważań jest sądem należącym do języka
emocjonalnego. Luter był zresztą postrzegany jako człowiek apodyktyczny,
nietolerancyjny.
A
jak w tym świetle można ocenić obecne stanowisko religii protestanckich?
Z
kolei w religii katolickiej oprócz konieczności wiary zgodnej z dogmatami
przykłada się wagę do „dobrych uczynków". Krytycy stanowiska
katolickiego zauważają, że bywa to traktowane jak „handel" z Bogiem. Ja
wykonam pewną ilość dobrych uczynków, a ty mi za to zapewnisz zbawienie. Nie
jest to postawa etycznie pochwalana. Człowiek dobry powinien unikać czynienia
zła nie ze strachu przed karą ale z wewnętrznej potrzeby. Ale oprócz
„dobrych uczynków" wiara w dogmaty religii katolickiej jest również i przede wszystkim do zbawienia potrzebna. To oraz inne cechy religii katolickiej
sytuują ją raczej w języku emocjonalnym.
Być
może najbardziej bezinteresowni w swoich intencjach są ludzie niewierzący o wysokim morale. Oni nie liczą na nagrodę w zaświatach za czynienie dobra i jeśli
powstrzymują się od wyrządzania krzywdy innym, to
nie ze strachu przed karą wieczną. Gdyby przyjąć, że Bóg za poglądy nie
karze, to tacy ludzie, paradoksalnie, najbardziej zasługiwaliby na zbawienie. Szczególnie
warte
rozpatrzenia w świetle etyki jest stanowisko agnostyków. Według
aktualnych poglądów nie można z całkowitą pewnością udowodnić, że Bóg
istnieje, ani że nie istnieje. Ta kwestia w dalszym ciągu, a może i na
zawsze pozostanie sprawą wiary. (Gdyby dało się to ściśle udowodnić, to byłaby
wiedza a nie wiara ).
Człowiek uczciwy intelektualnie, jeśli nie ma przekonywujących
dowodów za lub przeciw jakiemuś twierdzeniu, odpowiada „nie wiem". Jest to z jego strony wyraz pokory poznawczej. Takie właśnie stanowisko prezentują
agnostycy w kwestii istnienia Boga. (w odróżnieniu od ateistów, którzy wierzą,
że Boga nie ma [ 2 ]).
A
co z dewotką, która gorliwie „klepie bezmyślnie pacierze", ma poczucie wyższości
moralnej nad innymi i nienawidzi wszystkich naokoło. Często wynika to ze stanu
jej umysłu, „fizjologicznie" otwartego na emocjonalną nienawiść do
„obcych". Bywa to często niezawinione, bo jest wynikiem
zmian hormonalnych jej organizmu. W związku z tym nie można jej za to
winić. Też nie powinna trafić do piekła. Czyżby
wiec rację miał ksiądz Wacław Hryniewicz, który ma nadzieję, że miłosierdzie
Boskie jest tak duże, że piekło pozostanie puste? Ludzie
niewierzący, którym argumenty za istnieniem Boga nie trafiają do przekonania,
niekoniecznie muszą przejawiać wrogi, czy niechętny stosunek do religii.
Zdarza się, że brakowi przekonania o istnieniu Boga ze względów
racjonalnych, towarzyszy pozytywny stosunek do sfery etycznej i uczuciowej
religii. Taką postawę przejawiał niewierzący filozof Tadeusz Kotarbiński, który
pisał o swojej uczuciowej i estetycznej fascynacji obrzędami katolickimi,
atmosferą i nastrojem świąt tej religii, dającej mu poczucie związku
emocjonalnego z polską, narodową społecznością.
Również w społeczeństwach protestanckich spotyka się ludzi niewierzących, ale związanych
cywilizacyjnie z kulturą i etyką religii protestanckich.
Takie postawy, zapewniając niezależność myślenia,
zaspokajają jednocześnie ważną potrzebę psychiki ludzkiej: przynależności
emocjonalnej do określonej kultury, zwykle tej, w której upłynęło dzieciństwo.
Niewierzący mogą również korzystać w pełni z ogromnego dorobku kulturalnego, który powstał z inspiracji religijnej.
Dotyczy to różnych dziedzin sztuki, jak malarstwo religijne czy muzyka
religijna (najbardziej wartościowe utwory wybitnych kompozytorów jak Bach,
Beethoven czy Mozart, to msze, kantaty, pasje oraz inne utwory religijne).
Przypisy: [ 1 ] Z drugiej strony należy pamiętać, że Jezus w Ewangeliach mówi: Kto nie jest ze mną jest przeciwko mnie, co jest typowym podziałem na „swoich" i „obcych", podziałem konfrontacyjnym — przyp. MA. « Etyka świecka (Publikacja: 06-06-2005 )
Marek Krakus Ur. 1946. Z wykształcenia jest fizykiem, pracującym zawodowo w dziedzinie elektroniki. Zainteresowania: filozofia, nauki społeczne, polityka, muzyka poważna, sport. Liczba tekstów na portalu: 6 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Wymiary polityki | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4176 |