|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Wprowadzenie Wprowadzenie: A co jeśli Bóg jest...? Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Agnostyk, jak to często bywa, wpadł pewnego razu w zwątpienie.
Bardzo osobliwe zwątpienie, zadał sobie bowiem pytanie: a co jeśli Bóg jest?
Czy nie lepiej iść ścieżką potencjalnej opłacalności, a nie ulega wątpliwości,
że piekło nie jest zbyt optymistyczną perspektywą na spędzenie wieczności. Toż
to kupa lat! A ja wcale nie lubię upałów. Jednak był to bardzo mądry agnostyk (w takim samym stopniu jak
skromny), szybko więc poszedł po rozum do głowy. No dobrze, ale nawet jeśli
on jest, to musi tutaj być jakiś 'hak', że tak powiem. Weźmy chrześcijan. Są
ze sobą tak doskonale skłóceni, że praktycznie nie ma punktu wiary, który byłby
wspólny im wszystkim. Wyginają tę swoją Biblię na tysiące sposobów i tyle jest
jej wykładni, co wykładaczy, którzy zdobyli przynajmniej lokalny rozgłos. Przez
lata badania poznałem ich sporą część, lecz dotąd nie potrafiłbym wybrać dla
siebie odpowiedniej sekty, której w nadziei ewentualności niebieskiej, winienem
udzielić kredytu zaufania. Albowiem względem każdej znajdzie się mniej lub więcej
argumentów biblijnych na jej korzyść, a zarazem przeciwko każdej konkurencja
wyłuska całkiem niezłe ustępy świadczące przeciw rywalowi. Każdy mędrzec postawiony
przed takim dylematem głupieje. I w gruncie idzie tam gdzie widzi więcej pozorów
słuszności. Inni wolą zdać się na traf losu, tj. na swoje urodzenie w danej
sekcie.
Dlatego właśnie kwestią pilną jest, aby się w końcu porządnie
wyekumenizowali. Dobrze by było, bracia, abyście się porozumieli między sobą,
do właściwej wykładni prawdy chrystusowej. Myślałby kto, że te podziały muszą
im poważnie ciążyć. Ale gdzież tam! Mają na to bardzo proste wytłumaczenie -
Pan zapowiedział, że będą podziały. A najśmieszniejsze, że każda sekta tłumaczy
to na swoją korzyść i wszyscy są szczęśliwi. Tak więc niebo to jest wielka ruletka,
prawie jak w totka. Bo cholera wie, na kogo padnie wybór, kiedy już Pan na obłoku
zstąpi z mieczem przeznaczenia dla jednych, a profitem niebieskim dla innych.
Stąd właśnie dopadła mnie myśl, że to taki kosmiczny humbug, boski
bluff. Zawsze się okazuje, że tylko ludzkie stosunki są pogmatwane, to co jest
poza nimi najczęściej odnajduje proste i genialne rozwiązanie. Tylko teologiczna
prawda jest pokręcona i zawiła. Słusznie dostrzegł to Jan Meslier: "Prawda
jest prosta, fałsz jest powikłany, niepewny w swoim rozwoju i pełen wybiegów.
Głos natury jest jasny, głos kłamstwa — dwuznaczny, zagadkowy, tajemniczy". A czy kto przy zdrowych zmysłach przyzna, że chrześcijański galimatias ma znamiona
jasności i prostoty ?
Czy Bóg jest związany tą książką, którą niegdyś dał prymitywnym
pasterzom żydowskim? Że zbawi tych lub owych bo należą do konkretnego bractwa
chrystusowców? Na dodatek większość tych chrześcijańskich towarzystw wzajemnej
adoracji przydaje sobie przywilej jedynozbawczości, innym kategorycznie odmawiając...
Eh...szkoda gadać.
A więc nie ma się co martwić niedowiarkowie drodzy, gdyż Pan i tak wybierze sobie tych co będzie chciał. Żaden papież, arcypop ani inny kierownik
zboru nie będzie mu dyktował kogo ma zbawiać! On ma w tej kwestii autonomiczny i suwerenny wybór. Jednak chrześcijańska grupa napisała taki piękny ustęp:
"Zaiste Bóg jest niezwykłym HUMORYSTĄ. On jest
ponad naszym kościelnictwem, ponad kościelnymi sądami, ponad kościelnymi deklaracjami o rzekomej jedności, (...) Nie pozwala zamknąć się w pudełku z napisem Trójca
Święta i wymyka się wszelkim pułapkom intelektualnym, w które usiłujemy Go złapać,
aby dokładnie Go sobie obejrzeć i opisać. (...) Jest mu wszystko jedno, czy
Jego dziecko wchodzi w kontakt z sacrum zapalając ogień szabatowych świec, czy
uczestnicząc w Eucharystii, czy też nie uczestnicząc ani w jednym, ani w drugim,
czy czyni to w smokingu i pod muszką, czy też uczesany na Irokeza i w spodniach,
które niegdyś przypominały zapewne jeans. (...) bawi się z nami w zgadywankę i niezależnie od nas buduje sobie swój duchowy Kościół, ukrywając przed nami
skrzętnie, kim są jego członkowie !"
Ale byśmy tam na górze mieli śmiechu, gdyby się okazało, że postanowił zbawić
wszystkich myślicieli, którzy mieli odwagę się mu sprzeciwić. Może Bóg siedzi
sobie na chmurce i się z was śmieje, którzy toczycie te niepoważne i gorszące
spory o jakiś ustęp biblijny, który on celowo sfalsyfikował i ubzdurnił. I kiedy
przyjdzie co do czego to się okaże, że prawdziwym 'ludem wybranym', 'prawdziwym
Izraelem' są ...świadomi ateiści, wolnomyśliciele, agnostycy i inni poganie. A skłócone grupki chrześcijan przepędzi poza niebiańskie wrota. Nie skieruje
do piekła, bo z tym piekłem to też ich nabrał, żartowniś jeden — to taki psikus;
ale przepędzi na jakąś karną planetę, gdzie będą mogli się spokojnie kłócić
nie psując mu zabawy. Ale my go wówczas poprosimy, aby nie był taki srogi, bo
my nie pałamy do nich niechęcią czy nienawiścią, lecz żałością. Tak więc znów
się przeciw niemu zbuntujemy, że my takiego nieba to nie chcemy, bo chrześcijanie
są pocieszni i bez nich będzie nudno. Powiemy mu — Boże, przebacz głupcom, daj
im szansę, jako twoi wybrańcy naprostujemy ich błędy, a jak nie to ci obiecujemy,
że będziemy się tu wszyscy dobrze bawić, wszak chyba nie myślisz sobie, że będziemy
się tak na siebie wzajem gapić przez całą wieczność, potrzebujemy jakowejś rozrywki, a ty też zresztą chyba do sztywniaków nie należysz. I myślicie, że nas nie posłucha ?
A, no i Bóg okaże się całkiem równym gościem, filozofem, tylko z poczuciem humoru (no tak ogłupić chrześcijan, to tylko on potrafił...). I będzie całkiem do nas podobny, będzie miał te same pragnienia i zachcianki oraz
namiętności… Ale o tym to nawet żydom i chrześcijanom powiedział
(Gen: stworzył Adama na swoje podobieństwo, czy nie ?), lecz oni z tej księgi
niczego nie zrozumieli, nawet ustępów prawdziwych...
"Szanowna publiczności, nie sądźcie nas źle.
Czy to był słuszny finał? Oczywiście — nie!
Marzyła nam się złota legenda o bożkach,
Ale jakoś pod piórem, cóż, stała się gorzka.
Stąd ileż rozczarowań, lecz prawda niezbita,
Że koniec przedstawienia, a początek pytań"
Bertold Brecht
« Wprowadzenie (Publikacja: 14-05-2002 Ostatnia zmiana: 09-12-2002)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 17 |
|