|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Politologia
Impeachment na przykładzie prezydenta Litwy - Rolandasa Paksasa Autor tekstu: Michał Piotrowski
W państwach postkomunistycznych problem relacji pomiędzy władzą wykonawczą (utożsamianą
tutaj z urzędem prezydenta), a władzą ustawodawczą był szeroko dyskutowany podczas debat konstytucyjnych. W zależności od kultury politycznej danego kraju, doświadczeń konstytucyjnych, a także czynników determinujących ówczesną sytuację polityczną — państwa Europy Środkowej i Wschodniej skłaniały się ku najróżniejszym formom tejże relacji. Jednakże niezależnie od przyjętej formuły, w każdej
konstytucji istniały zapisy dotyczące pociągnięcia prezydenta do odpowiedzialności (pojmowanej szeroko — niezależnie od charakteru popełnionego wykroczenia). Najdobitniej wyrażono tę procedurę na Litwie, której to system polityczny z całą odpowiedzialnością określimy jako parlamentarno-gabinetowy, przy skutecznej kontroli osoby prezydenta przez parlament (Sejm). Wyrazem tegoż jest artykuł 74 Konstytucji Litwy, który pozwala nie tylko odsunąć od sprawowanego urzędu prezydenta, ale także członków najwyższych instytucji sądowniczych w państwie jak również samych parlamentarzystów. Oto treść artykułu:
„W wypadku poważnego naruszenia Konstytucji, złamania przysięgi lub popełnienia przestępstwa przez prezydenta Republiki, Przewodniczącego i sędziów Sądu Konstytucyjnego, Przewodniczącego i sędziów Sądu Apelacyjnego, członków Sejmu, Sejm może większością głosów 3/5 ogólnej liczby swych członków pozbawić ich piastowanej funkcji bądź
mandatu członka Sejmu. Rozstrzygnięcie to jest podejmowane w trybie procesowym, określonym w regulaminie Sejmu".
Jak wynika z powyższego akapitu prezydent może być postawiony w stan oskarżenia w trzech przypadkach:
a) poważnego naruszenia konstytucji,
b) złamania przysięgi prezydenckiej,
c) popełnienia przestępstwa.
Procedura odwołania jest ściśle określona w regulaminie Sejmu. Dowodzi to zwierzchności organu ustawodawczego nad władzą wykonawczą oraz sądowniczą. W praktyce konstytucyjnej krajów Europy Środkowej i Wschodniej istnieją podobne często zapisy, jednakże nie były one jeszcze wykorzystane w stosunku do osoby prezydenta. Usunięcie głowy państwa Litwy było zatem precedensem, który otworzył nowy rozdział w historii konstytucjonalizmu Europy.
By jednakże obiektywnie przedstawić powyższą procedurę musimy cofnąć się do roku 2002, kiedy to odbyły się wybory prezydenckie na Litwie. Główny kandydat — dotychczasowy prezydent Valdas Adamkus cieszył się olbrzymim poparciem społecznym. Jednakże w ciągu zaledwie kilku miesięcy na głównego jego oponenta wyrósł Rolandas Paksas — były (dwukrotny) premier oraz prezydent stolicy państwa — Wilna. Pierwsza tura wyborów nie przyniosła rozstrzygnięcia, a do głosu doszły siły prorosyjskie (głównie zamieszkali na terytorium państwa obywatele rosyjskojęzyczni) oraz rozczarowani Litwini, którzy nie skorzystali na postępujących reformach gospodarczych. Valdas Adamkus otrzymał olbrzymie poparcie, jednak nie był w stanie wygrać w pierwszej turze. 22.12.2002
r. dotychczasowy prezydent już wiedział, że jego ewentualne zwycięstwo w wyborach nie będzie prostą sprawą. Nie mylił się — pomimo intensywnej kampanii propagandowej 5.1.2003
r. w powszechnych wyborach obywatele postawili na Paksasa, który otrzymał 54,9% głosów, pozostawiając urzędującego prezydenta w tyle.
Wynik został przyjęty ze zdziwieniem w innych krajach Europy — choć wskazanie przyczyn porażki Adamkusa było dość łatwe — kampania trwała zbyt krótko, prezydent złożony długotrwałym przeziębieniem w 2002 roku nie mógł aktywnie włączyć się w promowanie swojego wizerunku poprzez wizyty w miastach i spotkania z wyborcami. Paksas wykorzystał również wspomniane przeze mnie niezadowolenie — bez problemu dostrzegł, że ma do czynienia z „Litwą dwóch prędkości" i wygrał na lękach odrzuconych przez system kapitalistyczny warstw społecznych. Również sama kampania była majstersztykiem politycznego public relations — oficjalnie wydano na nią 1 milion dolarów, choć
według nieoficjalnych źródeł i raportów wydatki mogły ostatecznie zamknąć się w kwocie 7 milionów dolarów.
Właśnie ta domniemana ilość funduszy stała się początkiem końca prezydenta. Urząd Bezpieczeństwa Państwa przeprowadził śledztwo, z którego jasno wynikało, iż nowy prezydent nie jest człowiekiem o czystych rękach. 28.10.2003 szef tegoż urzędu zwrócił się do parlamentarzystów, którym przedstawił wyniki dochodzenia. Pierwszym z oskarżeń były związki doradcy prezydenta do spraw bezpieczeństwa Remigjusa Acasa z mafią rosyjską. Dokładniej chodziło o ułatwienia w nabywaniu udziałów w prywatyzowanych przedsiębiorstwach litewskich, a później wykorzystanie członkostwa Litwy w Unii Europejskiej jako pomostu do podbijania rynków unijnych z pominięciem restrykcji obowiązujących gospodarcze podmioty z Rosji. Według słów Mecysa Laurinkusa (szefa Urzędu Bezpieczeństwa Państwa) prezydent wiedział o podejrzeniach w stosunku do swego doradcy, ale nie zrobił nic, aby zmienić zaistniałą sytuację.
Samo przemówienie (oraz jednocześnie opublikowany raport służb specjalnych) nie oskarżał prezydenta bezpośrednio, jednakże jego nazwisko było wymieniane w kontekście współodpowiedzialności za zaistniałą sytuację oraz możliwość podlegania wpływowi sił rosyjskich. Sejm zadecydował o wszczęciu postępowania wyjaśniającego całą sprawę. Gwoździem do trumny prezydentury Rolandasa Paksasa stały się kolejne oskarżenia, m.in. o wyciek tajemnic państwowych, państwowych wspomniane wcześniej dotacje na kampanię oraz o quasi-przestępcze powiązania z rosyjskim biznesmenem Igorem Borisovem. Biznesmen oficjalnie wpłacił na rzecz kampanii prezydenckiej Paksasa okrągłą sumę 350 tys. euro, choć jak udowodniono później w śledztwie, była to kwota znacznie większa. Co więcej — ówczesny kandydat na prezydenta miał zawrzeć z Borisovem specjalne porozumienie, na mocy którego miał (po wygranych wyborach) nadać przedsiębiorcy obywatelstwo litewskie (co też uczynił z naruszeniem prawa) oraz ułatwiać kontakty gospodarcze i „ustawianie przetargów" (Borisvow zajmuje się sprzedażą oraz serwisowaniem rosyjskich śmigłowców na rynku litewskim).
Służby bezpieczeństwa posiadały nagrania rozmów telefonicznych, podczas których biznesmen miał skarżyć się Paksasowi na jego opieszałość grożąc przy tym wywołaniem skandalu w razie niesubordynacji. Sama firma (o nazwie Avia Baltica) miała mieć też powiązania biznesowe z Sudanem (uznanym za ONZ oraz UE za kraj terrorystyczny) oraz z Irakiem. Prezydent rozpoczął swoją obronę od zdymisjonowania Acasa, a wraz z nim większości swojej administracji. Jednakże to nie wystarczyło — powołana
ad hoc komisja parlamentarna pod przewodnictwem socjaldemokraty Aloyzasa Sakalasa (1.12.2003) ostatecznie postawiła prezydentowi 6 zarzutów. Powołana później komisja 12 (6 prawników i 6 członków sejmu) rozszerzyła liczbę zarzutów do 11 i przesłała je do Sądu Konstytucyjnego, który jest odpowiednim organem do zbadania racjonalności zarzutów oraz ich zgodności z ustawami.
W tym czasie premier Algirdas Brazauskas i przewodniczący sejmu Arturas Paulauskas wezwali prezydenta do rezygnacji, powołując się na litewską rację stanu oraz izolację międzynarodową. Paksas odwołał swoją wizytę w USA, ale twardo odparł prośby o rezygnację. Rozpoczął niemalże drugą kampanię prezydencką, podróżując po kraju oraz zabiegając o poparcie swoich wyborców. Choć na początku odnosił sukcesy wraz z upływem czasu sondaże zaczęły przemawiać na jego niekorzyść. Ostatecznie 31 kwietnia Sąd Konstytucyjny wydał wyrok, w którym za uzasadnione uznał
3 zarzuty: — o naruszenie prawa przy nadawaniu obywatelstwa Igorowi Borisovowi, — o niezachowanie tajemnicy państwowej poprzez niekontrolowany wyciek dokumentów, — o używanie swojej pozycji w państwie do wpływu na transakcje biznesowe.
W tym momencie cała sytuacja zależała od Sejmu, który był w stanie złożyć prezydenta z urzędu przy większości 85 głosów w 141 osobowym parlamencie. Prezydent nie mógł mieć złudzeń — współpracy z siłami rosyjskimi (postrzeganych na Litwie jako główne zagrożenie) nikt prezydentowi wybaczyć nie mógł. Debata w Sejmie rozpoczęła się 5.4.2003
r., ale w związku z przedłużającymi się obradami głosowanie przełożono na dzień następny. O 6:40 rano prezydent wygłosił w telewizji 20 minutowe oświadczenie, w którym podważał zasadność oskarżeń. Nie uchroniło go to jednak przed sromotną porażką. W kolejnych głosowaniach (nad poszczególnymi zarzutami) liczba głosów za uznaniem Paksasa winnym wynosiła po kolei 86 (17 przeciw), 86 (18 przeciw) i w ostatnim głosowaniu 89 głosów (14 przeciw). Struktura głosów wygląda w ten sposób, gdyż powiązana z prezydentem Partia Liberalno-Demokratyczna wstrzymała się od głosu. Obowiązki prezydenta przejął przewodniczący Sejmu Arturas Paulauskas, a nowe wybory prezydenckie w kilka dni później wyznaczono na 13 czerwca. Impeachment stał się faktem...
« Politologia (Publikacja: 02-07-2005 Ostatnia zmiana: 09-12-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4213 |
|