Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Religiologia
Bóg nie istnieje cz. 1 [2] Autor tekstu: Dick Swaab, Paul Jan van de WintTłumaczenie: Ilona Vijn-Boska
Czy w tym sensie coś, co jest tak prymitywne jak agresja i dyskryminacja, może
wciąż dawać ewolucyjną korzyść?
To dobre pytanie. Ja w moich optymistycznych chwilach myślę, że agresja i religia nie
rozwijają się i nie przystosowują. Bo przecież nie ma sensu, aby ciągle walczyć ze sobą, bo to nie
wyłania wygranych, lecz samych przegranych; nie ma też sensu próbować żyć w zamknięciu. Wprost przeciwnie, wszystko, co się wokół nas dzieje, jest ogólnie dostępne i mam nadzieję, że w ciągu setek tysięcy lat agresja i religia zmniejszą się. Czy może Pan zlokalizować wiarę w mózgu?
Istnieją zespoły chorobowe, których podstawowym objawem są nawracające napady padaczkowe a więc nadmierne, gwałtowne wyładowanie grupy komórek nerwowych. Jeżeli to zajdzie w pobliżu
hipokampa z układu limbicznego, to u niektórych osób dotkniętych tą chorobą pojawiają się czasami silne przeżycia religijne w czasie napadów. Jedni widzą Boga, inni z Nim rozmawiają, a jeszcze inni dostają
przesłanie do przekazania. Dlatego też sądzimy, że związek między kształtowaniem
wiary a doznaniami religijnymi usytuowany jest w hipokampie.
Czy wielu epileptyków odegrało rolę w religiach?
No tak, u wielu różnych osób wyróżniających się w religijnym lub innym ruchu, wiadome jest, że cierpiały one na padaczkę. Joanna d'Arc była jedną z tych, co przeżywały epileptyczne doznania, opisane jest także tego typu zachowanie u Mohameta, zaś Dostojewski sam opisał szczegółowo swoje doświadczenia podczas ataków padaczki skroniowej,
pisząc m.in.: „ludzie uważają, że Mohamet był głupcem, ale to jest fantastyczne, bardzo
wyjątkowe i ja to też mam, i nie chciałbym za żadne pieniądze tego stracić" — tak wyjątkowe te przeżycia były dla niego.
Apostołowie? Czy wśród nich też ktoś taki był?
Tak, Paweł i to jest także opisane.
Fakt, że oni nazywają te doświadczenia: religijnymi, spowodowany jest tym, że wiedzieli coś o religii czy po prostu tym, że tak to nazywa każdy,
który to przeżywa, więc Eskimos lub ktoś, kto nigdy nic nie słyszał o objawieniu się
Maryi?
Byłaby to fantastyczna sytuacja dla zachodniej religii, jeżeliby ktoś w Chinach lub w Japonii miał nagle tego rodzaju epileptyczny atak......
Zobaczyć Maryję...
Tak, zobaczyć na Wschodzie Chrystusa lub Maryję, lecz to się nie zdarzy. To są doświadczenia, które
zawsze zależne są od otoczenia i .....
Kultury?
Tak, i również wychowania. Mogę stwierdzić, że ci, którzy nie byli religijnie wychowani, podczas epileptycznych ataków, wywołujących wizje, o takich doświadczeniach nie opowiadają
lub ich nie przeżywają. Jest to inaczej przedstawiane.
A właściwie jak jest z doświadczeniem śmierci klinicznej, z tunelem i światłem?
Doświadczenia umierającego mają udowodnić, że musi być coś więcej, że coś jest po tym życiu. Ale takie doświadczenie można zaznać w każdej okoliczności, kiedy mózg źle funkcjonuje, podczas zawału,
zatrucia lub kiedy pilot F-16 za szybko zrobi zakręt.
Za mało tlenu?
Brak tlenu dla mózgu. To przeżywają także ludzie, którzy przeżyli bardzo emocjonalną sytuację, wypadek lub
topienie. Także tego typu sytuacje prowadzą do doświadczeń śmierci i te doświadczenia są stereotypowe:
wszyscy opisują tunel, a przy końcu tunelu światło, i są to zawsze piękne, świetlne sytuacje, takie jak krajobrazy;
widzą też zmarłe osoby, które nagle do nich wracają. Szczególnym doznaniem, które
takie osoby doświadczają jest fakt opuszczenia własnego ciała i unoszenia się nad nim,
oraz patrzenie na samego siebie z odległości. To opuszczenie własnego ciała
też jest typowe dla doświadczeń śmierci klinicznej, ale to można wywołać
sztucznie.
Można wzbudzić?
Tak, po pierwsze u niektórych osób atak epileptyczny ma miejsce trochę wyżej w mózgu, w obszarze zakrętu kątowego (łac.
gyrus angularis) płata ciemieniowego i te osoby mają podczas ataków wrażenie jakby opuszczały swoje ciało. Również osoby z lezją podczas ataków migreny, która w tym obszarze powoduje zwiększoną aktywność, doznają tego samego.
Opisano również przypadki osób mających ataki epilepsji w całym mózgu i aby temu zapobiec źródło ataków musiało być operacyjnie usunięte. Zanim ten zabieg miał
miejsce, sprawdzano, które części mózgu mogą być usunięte bez większej szkody podłączając w różnych miejscach elektrody. Kiedy w tej sytuacji jedna z elektrod znajdowała się w pobliżu zakrętu kątowego,
osoby te miały uczucie jakby się unosiły. Pewna kobieta podczas takiego zabiegu powiedziała:
„Czuję, że moje ramiona robią się krótsze, moje nogi też robią się krótsze, ja unoszę się, unoszę się ponad moim własnym ciałem". W ten sposób opisała doznanie opuszczania swojego własnego ciała tak znane z opisu ludzi umierających.
............?
Tak, wyłączasz przycisk i hop, ona jest z powrotem w swoim własnym ciele.
To można powtórzyć. Zresztą u innych osób też to opisano.
I jak pan może wytłumaczyć, że te osoby miały odczucie jakoby patrzyły się na siebie z odległości?
W mózgu jest miejsce, gdzie informacje od ciała — o jego stanie w przestrzeni, i od zmysłu równowagi, zostają zebrane i zestawione z informacjami innych zmysłów. To przetwarzanie informacji zmysłów zostaje zakłócone w ten sposób, że percepcyjny obraz własnego ciała zostaje odwrócony i pojawia się w innym miejscu.
W odczuciu.....?
Tak, w odczuciu. Bo osoby, które obok tej osoby stoją nic takiego nie zauważają.
I wiele osób w tym zjawisku upatruje dowodu na istnienie, powiedzmy, odrębnego
ducha.
Tak, lub duszy. Jedni ludzie mówią o duchu człowieczym, inni o duszy. Dla mnie duch jest produktem naszych komórek mózgowych. Dla innych dusza jest tym, co pozostaje po zgonie człowieka, a więc czymś niezależnym od naszego ciała. Według mnie takie rozumowanie jest błędne.
A co według Pana może wyjaśnić wyobrażenie posiadania duszy. Dlaczego ludzie wymyślili duszę?
Ludzie boją się śmierci i nie mogą sobie wyobrazić, że w pewnym momencie wszystko się kończy. Myślę,
że wiele osób uważa się za tak ważnych, że nie mogą sobie wyobrazić, że wszystko w pewnym momencie dla nich jest skończone a świat zwyczajnie, bez nich,
dalej istnieje. Poza tym, przyjemnie jest zobaczyć z powrotem ludzi, których się
lubi. Trochę gorzej będzie z ludźmi
nielubianymi.
Lecz o tym nigdy się nie mówi? (śmiech) Ujemne strony życia wiecznego!
Mówi się, jak wygląda królestwo niebiańskie lub raj, lecz za każdym razem są to inne opowiadania.
Wydaje mi się to bardzo nudne, tak wiecznie wokół się tułać. Ale biorąc pod uwagę różne religie i wiedząc, że każda religia wyklucza możliwość wejścia do raju lub nieba osób z innej religii, to można być spokojnym,
że tam ktoś się dostanie.
*
Źródło: Positief
Atheďsme.
Publikacja w Racjonaliście za zgodą autorów PA oraz autorów programu.
1 2
« Religiologia (Publikacja: 10-09-2005 Ostatnia zmiana: 05-11-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4354 |