|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Historia nauki
Kopernik rewolucjonistą? [2] Autor tekstu: Aleksander Doan
Jedną z zasadniczych
przyczyn, dla których wielki astronom powziął próbę gruntownej przebudowy
astronomii były ponadto niewystarczające dla pitagorejskiego postrzegania
kosmosu porządek i spójność układu Ptolemeusza. Filozofia harmonii i ładu,
związek między biegiem ciał a ich wielkością oraz uznawanie ruchów tylko
ściśle kołowych i jednostajnych były dla Kopernika równie ważne co
zagadnienia czysto astronomiczne. Astronom z Torunia
stworzył zatem monumentalne dzieło na miarę Almagestu.
Przedstawił w nim prawie te same dane, co Ptolemeusz, nie licząc drobnych
poprawek. Dokładniejsze mapy nieba przyniosły dopiero doskonalsze, metalowe
instrumenty astronomiczne oraz teleskop, za pomocą których można było
przeprowadzać obserwacje takie, jakie poczynił Tycho Brahe — bez porównania
precyzyjniejsze niż nieskomplikowanymi, drewnianymi przyrządami. System
kopernikowski nie był również dokładniejszy ani prostszy od ptolemeuszowego.
Wprawdzie wydawał się taki w pierwotnej wersji, lecz podobnie jak w przypadku
teorii Ptolemeusza, przy szczegółowym opisie ruchu ciał niebieskich oraz
pewnych zjawisk fromborski astronom musiał zastosować bardziej dokładne
konstrukcje geometryczne. Stosował więc epicykle i ekscentryki w rozmaitych
kombinacjach, będąc jednocześnie dumny z usunięcia — nieestetycznych w jego mniemaniu — ekwantów. Kopernik zachował koncepcję jednostajnych kołowych
ruchów planet. „Niemożliwą jest rzeczą — pisał — żeby jednolite ciało
niebieskie poruszało się po jednej orbicie ruchem niejednostajnym". Wbrew właściwie
jego intencjom, ten element teorii bardzo ją zagmatwał. Ze względu na
eliptyczność orbit planet, aby obserwacje zgodne były z teorią, Kopernik
musiał wprowadzić do systemu wiele dodatkowych elementów, które miały za
zadanie, tak jak w przypadku teorii Ptolemeusza, jego poprzedników oraz następców
aż do wielkiego odkrycia Keplera, opisać ruchy niejednostajne i niekoliste za
pomocą misternie złożonych ruchów jednostajnych po okręgach. W rezultacie
bardzo to skomplikowało jego — w założeniu prostą — teorię. O ile
bowiem w Komentarzyku mowa była o 34 kołach, które tłumaczyłyby ruchy
ciał niebieskich, o tyle już w „O obrotach", przy których pisaniu
Kopernik dysponował już dokładniejszymi obliczeniami i obserwacjami, kół,
po których poruszają się planety jest aż 48. Astronom miał wszakże
empiryczne przesłanki, aby orbity uczynić elipsami. Nie zrobił tego
najprawdopodobniej z pobudek filozoficznych. Kopernik nie mógł zapewne pomyśleć,
że planety mogłyby się poruszać ruchem innym niż kołowy, jako że uważał
koło za idealną figurę geometryczną. Jednakże zachowanie orbit kołowych
nie było jedynie przywiązaniem do tradycji. Bieg jednostajny po okręgu jest
najprostszym ujęciem matematycznym ruchu periodycznego, co mogło mieć wpływ
na decyzję uczonego. Należy przy tym pamiętać, że w przypadku odrzucenia
ruchu kołowego, astronom musiałby obmyślić jakąś nową koncepcję, znaleźć
aparat matematyczny opisujący ruch po krzywej zamkniętej różnej od koła.
Stało się to łatwe dopiero po sformułowaniu przez Newtona i Leibniza zasad
rachunku różniczkowego i całkowego. Choć przecież odkrycie eliptycznego
kształtu orbit dokonane zostało na drodze czysto empirycznej. Właśnie Kepler
przyniósł jakościowe zmiany w astronomii planetarnej.
Sam Kopernik nie tworzył
także nowej filozofii przyrody, nie wdawał się w fizyczne rozważania, zostając
przy modelu Wszechświata arystotelesowskiego. Jako matematyk odcinający się
dość stanowczo od kosmologii (choć jednocześnie ulegający kosmologicznym
przekonaniom neoplatończyków), przedstawił inne ujęcie astronomii, pragnąc — czy też robiąc to poniekąd z przymusu, gdyż nieznana była mu inna,
lepiej rozwinięta koncepcja przyrody — zachować jednocześnie koherentny
system przyrodniczy Arystotelesa. Dopiero jego następcy, tak ideologizujący myśliciele,
jak i astronomowie oraz fizycy, zdali sobie sprawę, że geocentryzm i uprzywilejowana pozycja Ziemi we Wszechświecie stanowią nieodłączne elementy
arystotelesowskiej fizyki i kosmologii. Przyjęcie heliocentrycznego układu świata
wiązało się z odrzuceniem wielu kosmologicznych i fizykalnych aspektów
perypatetycznej wizji kosmosu. Oznaczało to zaburzenie wewnętrznej spójności,
która była znaczącym atutem tej teorii, to z kolei doprowadziło wreszcie do
utraty przez myśl arystotelejską roli dominującego w Europie systemu
filozoficznego. Kopernik odrzucił zatem zagadnienia fizyczne w momencie, w którym
właśnie fizyka i filozofia przyrody zaczęły odgrywać najważniejszą rolę w naukowym oraz ideologicznym przewrocie. Umiarkowany kanonik warmiński, który — wedle słów Keplera — „nie znał wartości skarbu przez siebie
odkrytego, i jego zamiarem było raczej objaśnienie zasad Ptolemeusza, aniżeli
rzeczywistych zjawisk" i „nie ośmielił się odrzucić całkiem reszty
zasad Ptolemeusza", nie wyciągnął filozoficznych konsekwencji ze swej
teorii.
Astronom z Torunia
zostawił w swym systemie wiele elementów tradycji arystotelesowskiej. Ziemia
Kopernika wciąż zbudowana była z czterech pierwiastków Empedoklesa, a Wszechświat
wieńczyła sfera gwiazd stałych, której ideę wykorzenił później dopiero
Thomas Digges. Rozważania czy Wszechświat jest skończony, czy też nie,
pozostawił fromborski kanonik „fizjologom", nie chcąc zajmować się
kontrowersyjnym zagadnieniem. Twierdzenie Kopernika, że Wszechświat jest tak
ogromny, że aż niezmierzony (immensum,
lecz nie infinitum), a Ziemia wobec
jego ogromu sprawia wrażenie zaledwie punktu, wysuwał już Ptolemeusz. Toruński
astronom zmuszony był niezmiernie rozszerzyć kosmos, ponieważ gdyby odległość
między ruchomą Ziemią a gwiazdami nie była ogromna, byłaby możliwa do
zaobserwowania paralaksa gwiezdna. A jednak nie można było jej wyznaczyć, co
było zresztą przez długi czas poważnym kontrargumentem wobec teorii
Kopernika. Mimo jednak znacznego rozszerzenia Wszechświata fromborski astronom
nie przybliżył się wcale do koncepcji jego nieskończoności. Inter finitum et infinitum non est proportio, są to bowiem dwie
odmienne jakości. Wydaje się jednak, że Kopernik bardziej sprzyjał koncepcji
kosmosu skończonego. W przeciwnym wypadku Słońce traciłoby swą
uprzywilejowaną pozycję we Wszechświecie, ponieważ nieskończoność nie ma
środka — na ten paradoks zwracał uwagę już Mikołaj z Kuzy. A przecież
Kopernik mówił nie tyle o ruchomości Ziemi, co w zasadzie o nieruchomości Słońca — uosobienia boskich sił Natury. Jedną z zasadniczych cech nowej nauki i światopoglądu
było zastąpienie harmonijnego i zhierarchizowanego kosmosu nieograniczonym, rządzonym
fundamentalnymi, jednolitymi zasadami Wszechświatem. Uniwersum Kopernika to
jeszcze model świata według wyobrażeń starożytnych — uporządkowany i podlegający określonej strukturze bytów. „Nic zaś nie sprzeciwia się tak
bardzo porządkowi całości i kształtowi Wszechświata jak to, że coś nie
jest na swoim miejscu", pisze w Revolutiones.
Bardzo ważnym, wręcz przełomowym, okazał się również pogląd na jednolitość
materii we Wszechświecie, zrównanie świata ziemskiego i niebiańskiego i zastosowanie wobec nich takich samych praw. Dla nowej filozofii, wedle dosadnych
słów Vaniniego, „Materia nieba nie różni się od materii człowieka albo
chrząszcza". Teoria heliocentryczna w znacznej mierze przyczyniła się do
powstania tej koncepcji, niemniej sam Kopernik zdawał się nie dostrzegać tego
problemu. Możliwe, że celowo unikał zagadnienia różnic między światem
ziemskim a ponadksiężycowym, chcąc zostawić go, jak w przypadku problemu skończoności
Wszechświata, filozofom.
Ową znamienną cechę
Kopernika, jaką było niewprowadzanie żadnych nowych elementów w filozofii
przyrody, można interpretować w dwojaki sposób na tle rodzenia się nowożytnej
postawy naukowej. Z jednej bowiem strony było rozsądnym działaniem odcięcie
przez uczonego swej czysto matematycznej teorii od „fizjologicznych"
spekulacji. Rozważania jego w tej materii mogłyby znacząco wpłynąć, także
negatywnie, na przyjęcie teorii heliocentrycznej przez uczonych i intelektualistów epoki. Z drugiej jednak należy pamiętać, jak przyczyniły
się do rozwoju nauk przyrodniczych i ich pojmowania silna filozofia
antyscholastyczna oraz odrzucenie religijnych dogmatów w sferze filozofii
przyrody. Właśnie ta buntowniczość, antydogmatyczna, wolnomyślicielska
postawa prowadziła wielu wybitnych przedstawicieli nowożytnej nauki oraz
filozofii. Była to postawa radykalna, w odpowiedzi na prześladowania ze strony
religii i agresywną ortodoksję potępiająca nie tylko myślicieli
scholastycznych, lecz także — często niesprawiedliwie — samego
Arystotelesa, którego teorie w zmodyfikowanej przez kościelną nadbudowę
postaci służyły jako broń przeciwko nowym nurtom filozoficznym.
W gruncie rzeczy
pierwsza księga De revolutionibus była
dla astronomów najmniej istotną. Przedstawiona tam kosmologia oraz
filozoficzne argumenty nie były oryginalne ani też wystarczające, by
przyczynić się do jakiegokolwiek przełomu w nauce. Gdyby opus magnum Kopernika składało się jedynie z — paradoksalnie
najchętniej czytywanej oraz cytowanej — części pierwszej, nie znaczyłoby
wiele i nie wniosło istotnego wkładu w myśl ludzką. Argumenty o kulistości
ciał niebieskich, kontrargumenty przeciwko dowodom na nieruchomość Ziemi czy
rozważania o ruchu uczony zaczerpnął od innych myślicieli. Jako przykład
podać można choćby tak często przytaczane twierdzenie Kopernika o dążności
cząstek do środka danego ciała, które traktowano niekiedy jako oznaka
wielkiego geniuszu astronoma, który jeszcze przed Newtonem sformułował
„prawo grawitacji". Oczywiście
nie było oryginalną zapowiedzią odkrycia i ujęcia w zasady tego zjawiska,
lecz jedynie przerobioną na potrzeby układu heliocentrycznego koncepcją
Arystotelesa. U Mikołaja z Kuzy znaleźć można zresztą podobne stwierdzenie, a także występujące i u Kopernika przyrównanie ciał niebieskich do kropel
wody, które naturalnie przybierają kształt kuli. Tak samo było z innymi
dowodami i argumentami fizycznymi czy filozoficznymi w De
revolutionibus.
Często twierdzi się
nadto, że Kopernik udowodnił teorię heliocentryczną. Jest to oczywiście
nieporozumienie i pomieszanie pojęć. Fromborski astronom przedstawił układ
Wszechświata ze Słońcem pośrodku i poruszającą się Ziemią, lecz w żaden
sposób nie mógł wykazać jego prawdziwości — w jego czasach nie
dysponowano na tyle rozwiniętą wiedzą fizyczną i technikami obserwacyjnymi,
by móc to zrobić. Szereg dowodów na faktyczny ruch Ziemi pojawił się później.
Były to np. aberracja światła odkryta przez Jamesa Bradleya, doświadczenie
Jeana Foucault'a z wahadłem, wyznaczenie rocznej paralaksy gwiazd przez -
niezależnie od siebie — Wilhelma Struve’a, Friedericha Bessela oraz Thomasa
Hendersona, czy wreszcie efekt Dopplera. Przy czym najwcześniejszy z dowodów
(odkrycie Bradleya) miało miejsce dopiero w 1728 r. Wcześniej system Kopernika
przyjmowany był niejako „na wiarę" (oczywiście w tym sensie, jaki dotyczy
przyjmowania teorii naukowych) — jako koncepcja odpowiadająca rewolucyjnym
przekonaniom kosmologicznym i filozoficznym epoki oraz — właściwie przede
wszystkim — jako paradygmat najbardziej, na skutek wprowadzonych przez Keplera
zmian, zgadzający się z obserwowanymi zjawiskami i tłumaczący wiele z nich.
A jednak to właśnie
symboliczny rok 1543 rozpoczyna dynamiczny rozwój dyscyplin przyrodniczych, w szczególności astronomii i fizyki, a także nową filozofię. Idea
fromborskiego kanonika stała się dla mechanistów i w ogóle „postępowego"
obozu uczonych sztandarem przeciw scholastykom. Niektórzy byli za nią gotowi — dosłownie — spłonąć.
Przyczyn tego nie należy
dopatrywać się w jakiejś szczególnej wyższości czy przewadze teorii
Kopernika nad systemem Ptolemeusza. Wprawdzie nadal niejasna pozostaje rola
teorii precesji punktów równonocy w układzie kopernikańskim wobec
geocentrycznego tłumaczenia tego zjawiska ruchami ósmej sfery, wydaje się
jednak, że zasadniczą, przewrotową cechą układu tego była jego nowość.
Dzieło "sarmackiego astronoma" było
jedynym powstałym na przestrzeni wieków od Ptolemeusza aż do czasów
Renesansu, które godnie mogło zastąpić Megale
Sintaxis. Teoria ptolemejska i perypatetyczna kosmologia były eksploatowane
przez całe średniowiecze, czego zwieńczeniem były prace Peuerbacha i Regiomontana. Niemożliwym był dalszy rozwój systemu geocentrycznego pod względem
astronomicznym, zaś fizyka Arystotelesa w ujęciu scholastycznym, tak jak cała
filozofia „starożytników", stała w oczywisty sposób w opozycji względem
szeroko pojmowanej filozofii „nowożytników" — tak humanistów,
neoplatoników, materialistów, jak i empiryków czy mechanicystów. Teoria
Kopernika z powodzeniem zastąpiła ptolemeuszowski mechanizm niebios, a nowi
filozofowie szybko przyjęli na miejsce kosmologii arystotelesowskiej (czy może
raczej tomistycznej) rozmaite, własne systemy. Układ kopernikański rozwijany
był pod względem naukowym i filozoficznym w stopniu tak dalekim, że wkrótce
przetrwała z niego jedynie idea heliocentryczna. Stał się on astronomiczną — a po pewnych przemianach także fizyczną — alternatywą dla postępowych
myślicieli i uczonych. Nowy system okazał się płodny. I chociaż Kopernik
sam wielu problemów i zagadnień nie rozwiązał lub nie wziął pod uwagę, to
dzięki idei jego możliwe były prace Keplera, Galileusza i innych astronomów
oraz reformatorów nauki. Niemniej sama w sobie teoria Kopernika nie stanowiła
rewolucji. Publikacja De revolutionibus
orbium coelestium dopiero rozpoczęła wielki przewrót.
Z drugiej strony trudno
nazwać uczonego z Warmii prekursorem filozofii empirycznej, skoro nowej, lepiej
opisującej ruchy ciał niebieskich teorii poszukiwał nie przez obserwacje
zjawisk na niebie i wyciąganie z nich wniosków, ale przeszukując dzieła
starożytnych. Postąpił tu tak, jak uczyniłaby zapewne większość
renesansowych humanistów, lecz nie nowożytny przyrodnik-mechanista. „Winniśmy
trzymać się świata zmysłów, a nie świata papierowego" — pouczał
Galileusz. Lecz lubujący się w grece Kopernik postanowił szukać rozwiązania
astronomicznego problemu w dziełach starożytnych. Często stosował też
argumenty per auctoritatem. Cytował
starożytnych myślicieli i powoływał się na nich, pisząc po prostu "sic
ait Aritoteles", "apud Ciceronem",
"sic Euclides" itp. Z filozofów
antyku bez wątpienia wielkie znaczenie w kształtowaniu się renesansowej
mentalności astronoma miał Platon. Kopernik posiadał nie tylko dzieła samego
Arystoklesa w opracowaniu Ficina, lecz także Lucjusza Apulejusza De dogmate Platonis oraz In
calumniatorem Platonis libri quatuor kardynała Bessariona. Znał więc
dobrze filozofię platońską i neoplatońską, której wpływy tak wyraźnie
zaznaczają się w jego filozoficznych poglądach.
Kopernik był bowiem w pełni humanistą i człowiekiem Renesansu. Wykształcony wszechstronnie, medyk,
jurysta, astronom, umysł abstrakcyjny a zarazem pragmatyczny, zainteresowany był
życiem doczesnym i sprawami zwykłych ludzi. Świadczą o tym jego ekonomiczne
prace, a także Lokacje łanów
opuszczonych, w których opisuje swoje codzienne obowiązki jako
administratora Warmii. Nie bez przyczyny zapewne utarło się myśleć o Koperniku — a te do dziś niewyjaśnione legendy liczą sobie wiele lat -
jako o dobrym zarządcy i człowieku, który bezpłatnie leczył biednych,
wznosił fortyfikacje i projektował wodociągi. I „sarmackiego astronoma"
dobiegła renesansowa moda. Będąc nie tylko matematykiem, lecz i kartografem,
interesował się żywo najnowszymi odkryciami geograficznymi. Własnoręcznie
poczynione przezeń notatki na marginesie artykułu o armacie w słowniku
Tortelliusa świadczą o zaciekawieniu także technicznymi nowinkami.
Instrumenty swoje konstruował sam, a jego kunszt widać w przemyślnej tablicy
astronomicznej w zamku w Olsztynie, gdzie wykorzystał technikę gnomoniki
refleksyjnej. Kopernika cechowała nie tylko wszechstronność wykształcenia
oraz zainteresowań, a także dbałość o estetykę języka oraz piękno obrazu — widać to po rękopisie De
revolutionibus i notatkach (w szczególności szesnastostronicowym zapiskom w tablicach Alfonsa, tzw. Raptularzyku
upsalskim)oraz starannie wykreślonych i wyszczególnionych sprowadzaną z Włoch farbą liniach na tablicy w Olsztynie. Podczas studiów specjalnie zapoznał się z greką, z czego
skorzystał przy tłumaczeniu Epistolae
morales, rurales et amatoriae Teofilakta Symokatty. Nie było to może, jak
zauważyli filologowie, tłumaczenie najlepsze, lecz sam fakt dokonania jego
oraz wybór materiału wiele mówi nam o humanistycznych upodobaniach Kopernika.
Fromborski kanonik biegle posługiwał się łaciną, układał niekiedy
wierszyki, a w swym wielkim dziele zabawiał się rozmaitymi grami słownymi i żarcikami. Używał określeń takich jak „balet gwiazd" czy „przedziwne
dzieło rąk Stwórcy". Jego poczucie humoru uwydatnia się m. in. w opisywaniu poglądów starożytnych, które znał astronom bardzo dobrze. Widać
zresztą u niego swego rodzaju „kult" antyku — cechę tak znamienną dla
myślicieli Odrodzenia. Kopernik zdawał się ignorować filozofów i uczonych
średniowiecza. Jedynym cytowanym przezeń chrześcijańskim autorem wieków średnich
jest Laktancjusz, określany jako „głośny skądinąd pisarz, lecz bardzo
mierny matematyk, który po dziecinnemu rozprawia o kształcie Ziemi". Namiętnie
za to autor Obrotów opisywał osiągnięcia i teorie starożytnych, a Ptolemeusz był dlań najwybitniejszym autorytetem
sztuki gwiaździarskiej. W liście do Mikołaja Schomberga pisał Retyk o swym
„panu nauczycielu", że „wnioski (...) do teoryj Ptolemeusza i starożytnych
odnosi". Kopernik powoływał się na Arystotelesa, pitagorejczyków,
antycznych mędrców i literatów, filozofów przyrody i myślicieli, w znanym
fragmencie o Słońcu, przytaczając nawet Hermesa Trismegistosa. Zdając się
ignorować osiągnięcia kosmografii średniowiecznej, choć znał i korzystał z wyliczeń arabskich matematyków, astronom używał jedynie instrumentów
epoki antyku. W jego pracowni nie było powszechnego w epoce średniowiecza i Renesansu astrolabium planisferycznego czy torquetum, z którymi przecież na
pewno spotkał się podczas studiów w Krakowie i w Italii, jedynie drewniane
triquetrum, sfera armilarna i kwadrant — wynalazki starożytności -
instrumenty jego mistrza Ptolemeusza.
Akceptując fakt typowo
renesansowego umysłowości Kopernika, należy zwrócić uwagę na niektóre,
bardzo znane zresztą, fragmenty I księgi De
revolutionibus, dotyczące porządku Wszechświata, choćby słynny ustęp o centralnym położeniu Słońca. Wedle opinii niektórych historyków nauki, nie
mają one większego znaczenia na jego czysto astronomiczne wywody. Trzeba
jednak pamiętać o historycznym i kulturowym tle życia oraz pracy wybitnego
torunianina. Jeśli Kopernik wykazywał zainteresowania oraz sposób myślenia
podobne do innych renesansowych myślicieli, dlaczegóż to inne nurty filozofii
Odrodzenia nie miałyby wpłynąć na jego mentalność? Mowa tu oczywiście o neoplatońskim kulcie przyrody i magii naturalnej, którego przedstawicielami
byli tacy filozofowie jak Marsilio Ficino czy Paracelsus.
Arystoteles pisał o pitagorejczykach, że „przejąwszy się matematyką, jęli uważać, że
zasady jej są zasadami wszelkiego bytu [...], uważali liczby za rzecz pierwszą w naturze, pierwiastki liczb za pierwiastki bytu, niebiosa całe za harmonię i liczbę". Strabon wspominał z kolei, że „mówili oni, że Wszechświat
jest harmonijnie złożony". Czyż poglądy Kopernika nie pasują znakomicie
do tych opisów? Jego świat to pitagorejski kosmos — ład, symetria, harmonia mundi. Nowe pojmowanie wiedzy i przyrody, którego
przedstawicielami byli Kopernik oraz Kepler wynikało z nietypowej syntezy
neoplatońskiego idealizmu i pitagoreizmu z ich mistyką cyfr i poczuciem
harmonii, a także postępującego dzięki m. in. gwałtownemu rozwojowi
techniki oraz odkryciom geograficznym, poglądu na naturę jako ogromny, złożony,
ale i całkowicie poznawalny mechanizm.
Oczywiście za
pozbawione sensu i bezzasadne uznać trzeba twierdzenia, że Kopernik był
pierwowzorem nowożytnego naukowca i twórcą nauki, ateistą, że obalił
scholastyczną filozofię i autorytet Biblii czy wręcz, że stworzył podwaliny
do upadku feudalizmu. Kopernik był wielkim uczonym w dziedzinie astronomii oraz
ekonomii. Dokonania jego w tych dwóch dziedzinach, szczególnie pierwszej,
zapewniają mu stałe miejsce w panteonie najwybitniejszych uczonych nowożytności.
Zupełnie więc bezsensownym jest czynienie z niego osoby bardziej
„rewolucyjnej" niż był w rzeczywistości. Oczywiście za niesłuszne należy
uznać zarzucanie Kopernikowi, że nie zdziałał jednocześnie tego
wszystkiego, co on sam, Regiomontanus, Kepler, Giordano Bruno i Galileusz. Równie
jednak szkodliwe jest działanie przeciwne, które, niestety, znajduje wielu
zwolenników — nadinterpretacyjne czy wręcz fałszywe przypisywanie
skromnemu, fromborskiemu kanonikowi cech oraz poglądów, których nie posiadał.
Wielki uczony oparł się
dwóm potężnym nurtom — wciąż silnemu, chrześcijańskiemu teocentryzmowi
oraz renesansowemu antropocentryzmowi. Reprezentował on filozofię głoszącą
apoteozę sił przyrody, nurt, do którego najwybitniejszych przedstawicieli można
zaliczyć Kuzańczyka, Ficina, Paracelsusa, Pomponazziego, Bruna i innych. Nie
był więc fromborski kanonik całkowicie przekonany o niewyróżnionym
znaczeniu żadnego układu odniesienia — a więc o tym, co dzisiaj wielu zwie
zasadą kopernikańską. Głosił wprawdzie, tak jak i inni przed nim, zasadę
względności ruchu, lecz był przecież heliocentrykiem i zdecydowanie opowiadał
się za układem ciał niebieskich z dominującą rolą Słońca jako „bóstwa
widzialnego". W przypadku Kopernika następuje w stosunku do teorii jego
poprzedników przeniesienie środka ciężkości z człowieka czy też bogów na
wszechwładną Naturę, której potężnym uosobieniem było płomienne Słońce.
Proces ten odbył się na wzbierającej dynamicznie w pewnych środowiskach fali
radykalnego odejścia od starych poglądów. Podobnie jak wcześniej miało
miejsce wypieranie średniowiecznego kultu ascezy i bogobojności przez
humanistyczne ideały Odrodzenia.
Bliskie przekonaniom
Kopernika poglądy filozoficzne reprezentowała duża grupa myślicieli, szczególnie
na terenach Italii oraz Niemiec. Nowa filozofia przyrody zyskiwała wielu
zwolenników. Wraz z nią przyjmował się system Kopernika — tym bardziej, że
astronomowie, którzy odczuwali potrzebę przebudowy sztuki gwiaździarskiej,
wiele lat czekali na dzieło pokroju Revolutiones.
Wiadomości o teorii heliocentrycznej astronoma z Polski docierały do
uczonych, duchownych i możnych dzięki przekazywanym sobie rękopisom Commentariolusa,
plotkom oraz skorym do mówienia o zadziwiającym pomyśle Kopernika przyjaciołom
myśliciela, którzy, będąc biskupami, kościelnymi dygnitarzami czy znanymi
doktorami, swym autorytetem podpierali koncepcję torunianina. Starczyła zresztą
sama sława Kopernika jako jednego z wybitniejszych astronomów epoki, by uczeni
przychylnie spoglądali na jego hipotezy.
Bowiem
już za życia, a przed wydaniem swego wielkiego dzieła, był Kopernik cenionym i sławnym astronomem. Nie jest prawdą, że przed „nagłym zrywem" i wydaniem De revolutionibus nikt nie słyszał o nic nieznaczącym kanoniku z krańca świata. Już w młodości znany był
jako siostrzeniec słynnego „diabła Watzenrodego", zaś współpraca w Bolonii z Novarą oraz znajomości ze studentami (z których wielu później było
wybitnymi osobistościami) i wykładowcami przyniosły mu nieco rozgłosu w akademickim środowisku. W wieku dojrzałym, pracując już w kapitule warmińskiej,
prowadził jednocześnie wytrwałą pracę naukową, która przyczyniła się do
rozsławienia jego nazwiska w świecie. Długo jeszcze przed wydaniem De revolutionibus napisał Kopernik Commentariolus, który w ręcznych odpisach krążył po Europie, a w którego posiadaniu były najznamienitsze autorytety naukowe epoki. Gdy zaś w 1513 r. papież Leon X wydał breve,
wzywające do prac nad reformą kalendarza, biskup Fossombrone Paweł z Midelburga, zetknąwszy się w Rzymie z Bernardem Scultetem, napisał do
Kopernika list, w którym „radził się" go i „wzywał gorąco, aby przez
swe doświadczenie i pilność przyłączył się do tej pracy". W 1533 r.
natomiast trzecia z pojawiających się w XVI wieku komet wzbudziła tyle
wrzawy, że zorganizowane dysputę z najwybitniejszymi astronomami epoki.
Wspomina o tym w dziele na temat Karola V Wilhelm Zenocar, który wśród owych
znanych i szanowanych osobistości wymienia Ingolstadiensisa Appianusa (Piotr
Apian), Cardanusa Mediolanensisa (Hieronim Cardano), Gemmę Frisiusa oraz
Hieronimusa Scalę (Girolamo Fracastoro). A między tymi znakomitościami
wymieniony został Vratislaviensis Copernicus. Wiadomo natomiast, że Kopernik
był scholastykiem w kościele kolegiackim Św. Krzyża we Wrocławiu przez
ponad 30 lat. Nie ma wobec tego wątpliwości, że właśnie o niego chodzi.
Udziałem Kopernika w tej dyskusji miał być długi list-rozprawa (na zasadzie
takiej jak list do Wapowskiego przeciw teorii Wernera) na temat komet. Z kolei w liście do biskupa Samuela Maciejewskiego z 1542 r. Wojciech Caprinus pisał z wyraźną dumą, że „Mikołaj Kopernik, kanonik warmiński (...) początki
swych godnych podziwu prac matematycznych, które już napisał i które w większej
jeszcze liczbie zamierza ogłosić, z tego naszego uniwersytetu zaczerpnął,
czemu nie tylko nie zaprzecza (...), lecz owszem, wyznaje, że wszystko, czym
jest, zawdzięcza naszej Akademii". Można zatem sądzić, iż samo nazwisko
Kopernika mówiło uczonym wystarczająco, by zainteresować się jego nowymi
teoriami.
Wieści o nowej machina
mundi, niepodparte przecież żadnymi matematycznymi wywodami, przyjmowane
były różnie, wobec tego Kościół rzymski początkowo nie ustosunkował się
do niej. Papież Klemens VII, dowiedziawszy się o idei heliocentryzmu, poprosił
jednego z wybitnych matematyków tamtych czasów, Alberta Widmanstadta o wyłożenie
mu nowej teorii. Widmanstadius, jak wzorem humanistów zwał się z łacińska
uczony, opowiedział w watykańskich ogrodach papieżowi i kardynałom o teorii heliocentrycznej, za co zadowolony Klemens VII nagrodził go
drogocennym greckim manuskryptem. Problemy kopernikanizmu z rzymskim Kościołem
zaczęły się dopiero po opublikowaniu De revolutionibus, gdy poglądy
polskiego astronoma rozeszły się, trafiając do szerszego grona intelektualistów.
Zauważywszy wpływ nowej teorii na uczonych i osoby takie jak radykalny
Giordano Bruno, przychylne początkowo kopernikowskiemu heliocentryzmowi kapłaństwo
zaczęło dostrzegać w nim zagrożenie autorytetu kościelnych instytucji.
Dopiero wtedy Kościół rozpoczął swą walkę z systemem, który głosił
uczony z Polski. Była to „wojna" ideologiczna, nie naukowa. Mało który z kościelnych przeciwników wyłożonej w De revolutionibus koncepcji zadał
sobie trud przeczytania sześciu monumentalnych, pełnych matematycznych dowodów
ksiąg, zaś kontrargumenty przez nich przedstawiane były dobrze znanymi i dawno już odpartymi „dowodami" natury filozoficznej.
W przeciwieństwie do
katolików, protestanci pod przywództwem Marcina Lutra z góry odrzucili pomysł
systemu astronomicznego, w którym środek Wszechświata stanowiłoby nieruchome
Słońce, a Ziemia poruszałaby się. Nie było w tym nic dziwnego, gdyż
przecież doktryny protestantów
opierały się na dosłownej i bezpośredniej interpretacji Biblii. Wobec tego
zarówno Jan Kalwin jak i Luter, a za nim dobrze wykształcony przecież, także
przyrodniczo, Filip Melanchton, ostro skrytykowali kopernikanizm oraz jego twórcę — „nowego astrologa (...), który chce całą astronomię przewrócić do góry
nogami". Według relacji ucznia Lutra Antona Lauterbacha, duchowny, po długim
wywodzie przeciwko „każdemu, kto chce uchodzić za mądrego" i „próbuje
wymyślić coś nowego", miał dodać: „Ja wierzę Pismu Świętemu, gdyż
Jozue rozkazał nie Ziemi, lecz Słońcu, by się zatrzymało". „Niektórzy
mniemają, że jest to wybitnym dziełem rzecz tak niedorzeczną upiększać,
jak ów sarmacki astronom, który porusza Ziemię, a ustala Słońce" -
dodawał Melanchton.
Oficjalnie
zatem instytucje religijne potępiły teorię Kopernika. Były to jednak czasy, w których struktury feudalne powoli chyliły się ku upadkowi, silne monarchie
pozbawiały Kościół rzymski jego wpływów, a — w dużej mierze dzięki
wynalazkowi złotników z Moguncji pod wodzą Gutenberga — ruchy
reformatorskie oraz odrodzeniowa filozofia zaczęły stanowić poważne zagrożenie
dla katolicyzmu. Pierwsze w zakresie politycznym i ekonomicznym, drugie w ideologicznym. Kościół, którego rola nie była już tak dominująca, nie
dysponował na tyle rozległym i skutecznym aparatem cenzorskim oraz
propagandowym, by móc skutecznie powstrzymać powolne przyswajanie przez kręgi
intelektualistów i uczonych nowych idei, w tym również heliocentryzmu. Kościoły
protestanckie z kolei przejawiały zbytnie rozdrobnienie i decentralizację, aby — pomimo zdecydowanego, ostrego potępienia koncepcji „nowego astrologa" — mieć rzeczywistą możliwość wykorzenienia owej teorii. Dlatego też,
mimo formalnych zakazów, wielu uczonych z dużym zainteresowaniem przyjęło
system Kopernika. Rzecz jasna z początku był on szeroko krytykowany i omawiany. Uczeni nie ograniczali się jedynie do prostych kontrargumentów
„przyrodniczych", takich jak argument spadającej krzywo strzały czy ruchu
chmur. Wskazywano na rozmaite szczegółowe niezgodności teorii kopernikańskiej z obserwacjami — w tym na niemożność zaobserwowania paralaksy. Nie było
niczego niezwykłego w tym, że środowiska specjalistyczne wysuwały wobec
nowego paradygmatu naukową krytykę. Niemniej z czasem liczne grono astronomów
(oraz filozofów) przyjęło system Kopernika. Revolutiones
były kupowane chętnie, wobec czego szybko zostały przygotowane wydania
następne — drugie w Bazylei 1566 r. i trzecie w 1617 r. w Amsterdamie. Dzieje
poszczególnych, znanych nam egzemplarzy Obrotów
pokazują, że dzieło to posiadały i analizowały najtęższe umysły epoki.
Duży wpływ na popularność De
revolutionibus miały bez wątpienia oparte na materiale teoretycznym
Kopernika i najnowszych obserwacjach tablice Erazma Reinholda. Wielu astronomów
po prostu zaczęło korzystać z wyliczeń Obrotów,
często ignorując zgodnie z zawartym w dopisanej przedmowie postulatem Andreasa
Osiandra kosmologiczne aspekty teorii — to, co dziś najbardziej jest chyba
doceniane w pracy fromborskiego kanonika. Znaczna ilość De
revolutionibus została przez swych właścicieli (m. in. Galileusza)
ocenzurowana zgodnie z zaleceniami Inkwizycji (cenzura dotyczyła w głównej
mierze księgi I). O ile jeszcze w wiekach XVI i połowie XVII konfrontacja między
kopernikanizmem a teorią Ptolemeusza była szeroko dyskutowana, a ludzi pokroju
Bruna czy Galileusza czekały restrykcje ze strony instytucji religijnych, o tyle już w wiekach następnych, po tryumfach nauki pokopernikowskiej, wykształciła
się specyficzna sytuacja, która przetrwać mała właściwie aż do końca XIX
wieku. Duże było mianowicie grono uczonych przekonanych o słuszności
heliocentryzmu, natomiast był on wciąż potępiany przez zajmujących formalne
stanowiska dygnitarzy kościelnych oraz ortodoksów.
W latach 70. XVI wieku
konstruktor zegara w strasburskiej katedrze Konrad Hasenfuss, zwany Dasypodiusem,
chciał przystroić zegar podobizną Kopernika. A działo się to przecież tak
niedługo po śmierci wielkiego astronoma, który — jak widać — szybko
został doceniony. W 1561 r. w Salamance odbyły się wykłady z zakresu teorii
Kopernika. W 1576 r. Digges przetłumaczył pierwszą, najbardziej przecież
kosmologiczną księgę De revolutionibus na
język angielski. W Polsce myśl kopernikowską szybko przejęli Bracia Polscy,
wśród których byli m. in. Joachim Stegman, rektor Akademii Braci Polskich czy
Faust Morsztyn, który napisał pracę o ruchach Ziemi. Na początku XVII wieku
niderlandzki uczony Simon Stevin w kosmograficznej części swego dzieła, Wiskonstighe
Ghedachtenissen, wyłożył teorię
Kopernika którą próbował powiązać z nowymi prawidłami „magnetycznej"
dynamiki Williama Gilberta. W 1615 r. karmelita Paolo Foscarini ogłosił
traktat, w którym domagał się uznania heliocentryzmu. Prałat z Kalabrii
szybko zresztą został potępiony przez kardynała Bellarmino. W dokumencie
Inkwizycji w procesie Galileusza, w którym ów purpurat — jezuita był jednym z sędziów, teorię Kopernika określono jako „błędną naukę,
rozpowszechnioną przez wielu". W roku 1639 Ismael Boulieu wydał anonimowo
rozprawę o heliocentryzmie, zaś w znakomitych atlasach Jana Wilhelma Bleau
oraz Andrzeja Celariusa zostały kunsztownie przedstawione rysunki kosmosu według
Kopernika. Już w 1739 r. Jerzy Kraft napisał podręcznik geografii, w którym
jedynym przedstawionym systemem astronomicznym była teoria heliocentryczna. W wieku XVIII w zasadzie każdy rzetelny uczony uznawał układ heliocentryczny za
prawdziwy. A jednak teoria Kopernika przez cały ten czas, gdy stopniowo
przyswajana była przez uczonych, nie znajdowała uznania w oczach oficjalnych
przedstawicieli instytucji religijnych. Mniej więcej w czasie, gdy Jan Brożek,
jeden z pierwszych biografów wielkiego torunianina, pisał, że „Kopernik miał
nadzwyczajne zdolności nie tylko do matematyki, ale i do fizyki i innych gałęzi
wiedzy", a „żywot prowadził nieskazitelny", zaś Pierre Gassendi spisywał
dzieje życia astronoma, kardynał — jezuita Bellarmino, niegdysiejszy autor
aktu oskarżenia Bruna, późniejszy święty, bojował z Galileuszem w procesie, w wyniku którego włoskiego badacza aresztowano, De revolutionibus zaś na kilka najbliższych wieków weszło na Index
librorum prohibitorum. Sytuacja taka trwała dość długo. W XVIII w. Jan
Śniadecki na specjalne zlecenie Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk
rozpisywał się w swej opasłej rozprawie o genialności Kopernika zaledwie 50
lat po tym, jak w Nowych Atenach ksiądz
Benedykt Chmielowski pisał o heliocentryzmie, że "te systema jest błędne, contra
Fidem trzyma, że Słońce jest in
Centro świata nieruchome". De
revolutionibus orbium coelestium zostało zdjęte z Indeksu Ksiąg
Zakazanych dopiero w roku 1835. Jeszcze w 1873 r. kierownik amerykańskiego
seminarium duchownego napisał rozprawę przeciwko nie tylko Kopernikowi, ale i Newtonowi oraz innym astronomom, którzy odrzucali kosmologie biblijną, zaś w 1908 r. prawosławny biskup Arseniusz zakazał nauczania teorii heliocentrycznej w podległych mu szkołach.
Odpowiedzią postępowych
myślicieli na wyszydzanie i często niesprawiedliwą krytykę De revolutionibus ze strony ortodoksów była apoteoza Kopernika.
Wraz ze zwiększaniem się zainteresowania i docenianiem teorii kopernikańskiej,
autor jej był przyrównywany do samego Arystotelesa i Ptolemeusza, jako trzeci z wybitnych umysłów astronomii. Tak przedstawia to rycina z pierwszego wydania
Dialogo sopra i due massimi sistemi del
mondo, Tolemaico e Copernicano: Kopernika dysputującego, jak równy z równymi,
ze Stagirytą i aleksandryjskim kosmografem. Kepler jeszcze wobec osoby uczonego z Torunia odnosił się z wielkim szacunkiem, poważaniem, ale i krytycyzmem -
podobnie jak Kopernik do Ptolemeusza. Później jednak, gdy zaostrzył się
stosunek obozu „nowożytników" do arystotelików, reprezentujących przeważnie
ideologię kościelną, z astronoma uczyniono symbol. Z czasem powiększało się
grono uczonych akceptujących system kopernikański, który pod względem
naukowym — dzięki zasługom astronomów i fizyków późniejszych — poczynił
niebywałe postępy. Słusznie właściwie uznał Michel de Montaigne systemy
Kopernika i Ptolemeusza za równoważne, twierdząc, że wkrótce zastąpi je
teoria lepsza a dokładniejsza. W istocie oba układy były równorzędne, a rozwinięty — czy nawet zmodyfikowany — przez Keplera heliocentryzm uznać
można za właściwie nowy system, gdyż z teorii Kopernika pozostała w nim
jedynie pierwotna idea oraz pamięć o wielkim astronomie z Torunia.
Teorię Ptolemeusza
nazwano więc fałszywą, obłudną, zabobonną i z gruntu nieprawdziwą czy wręcz
kłamliwą. Wreszcie Kopernik mianowany został twórcą nowożytnej nauki,
wybitnym racjonalistą i fizykiem, który rozbudził uśpiony przez wieki rozum.
Kopernikaniści, którzy w ten sposób pojmują znaczenie tzw. „przewrotu kopernikańskiego" mieli i mają w zwyczaju wyliczać, czego by to bez fromborskiego astronoma nie było. A nie byłoby, ich zdaniem, ani Brahego i jego asystenta z Wirtembergii, ani
Huyghensa, ani Heweliusza, ani Galileusza, ani Newtona, a wreszcie ani
Einsteina, ani lotów kosmicznych. Nie całkiem pozbawione prawdziwości są te
wyliczanki, o ile oczywiście uznać jakiś głębszy sens takiego
„gdybania". Należy wszakże przy takim rozprawianiu postawić sobie
uczciwie pytanie: czy bez Brahego, Keplera czy Galileusza heliocentryzm w ogóle
odniósłby taki sukces czy popadł w zapomnienie jak trzeci spośród równoważnych
systemów — wznowiony przez pana na Uraniborgu układ egipski, ów somnium
Tichonis?
Przypisywanie
Kopernikowi całej zasługi w rewolucji heliocentrycznej jest zabiegiem tak
anachronicznym, jak dopatrywanie się przyczyn rozwoju gospodarczego państwa w geniuszu jednego tylko monarchy. Wskazywanie jednostki już nie jako inicjatora
ani istotny element, lecz całkowitego i finalnego stwórcę naukowego
paradygmatu uzasadnione jest tylko w bardzo rzadkich przypadkach, takich jak -
niezależnie od siebie — Darwin i Wallace czy Newton, żeby podać najbardziej
znane przykłady. Prawda, że i oni nie tworzyli ex
nihilo i bez następców w przyszłości. Lecz pracę naukową wspomnianych
tu i nielicznych innych badaczy cechowało radykalne zerwanie z poprzednimi
dogmatami oraz kompletne, prawie że do końca dopracowane ujęcie tematu. W przypadku natomiast heliocentryzmu mamy bardziej do czynienia nie z jednym, głównym
twórcą i jego kontynuatorami, którzy korygowali i dopracowywali szczegółowe
zagadnienia, a z szeregiem uczonych o równorzędnym wkładzie w powstanie i rozwój teorii. Mowa tu przede wszystkim o takich znakomitościach jak Gemma
Frisius, Retyk, Reinhold, Christoph Clavius i oczywiście Kepler, Galileusz,
wreszcie Newton. In medio vero omnium residet
Copernicus.
Dziś zatem, gdy
wszyscy zdają sobie sprawę z wielkości inicjatora nowożytnego heliocentryzmu i jego zasług dla nauki, nie ma potrzeby utrzymywania rozmaitych mitów,
wytworzonych w odwecie za prześladowania teorii kopernikowskiej. Potraktowanie
Kopernika nie jako rewolucjonisty, który staczał boje z ciemnotą i zabobonem,
lecz jako przedstawiciela własnych czasów i pod każdym względem — tym
pozytywnym i negatywnym — człowieka Renesansu, stwarza możliwość
rozpatrywania jego osoby oraz dzieła pod innym kątem. Perspektywa taka otworzyć
może nowe kierunki badań kopernikańskich — choćby bardziej szczegółowe
rozważenie stosunku Kopernika do astrologii, o której mógł mieć on nie
tylko pejoratywne zdanie, jak kiedyś
uznawano bez żadnych wątpliwości. Sceptyczne podejście do biografii oraz
pracy wybitnego torunianina, pozbawione osądów moralnych oraz narodowej dumy,
zaowocować może zupełnie inną, niż dotychczasowa, interpretacją — wcale
nie ubogich przecież — źródeł i przekazów historycznych związanych z wielkim uczonym.
I oby już jak
najrzadziej zdarzało się powtarzać to pamiętne zdanie, które Thomas Digges
zapisał na tytułowej karcie swego egzemplarza De revolutionibus: „Powszechna opinia się myli".
Bibliografia
1.
Agnosiewicz M., A jednak się kręci!
Walka z heliocentryzmem.
2.
Arystoteles, Dzieła wszystkie,
tom II, księgi: Fizyka, O niebie, O świecie, Warszawa 2003.
3.
Bajew K., Twórcy nowej astronomii:
Kopernik, Bruno, Kepler, Galileusz, Warszawa 1950.
4.
Billig W., Rewolucja
kopernikańska na tle epoki w: Mikołaj
Kopernik. Szkice monograficzne pod red. Józefa Hurwica, Warszawa 1965.
5.
Birkenmajer A., Stan i perspektywy
badań kopernikańskich, w: Mikołaj
Kopernik. Szkice monograficzne pod red. Józefa Hurwica, Warszawa 1965.
6.
Birkenmajer L. A., Przedmowa w:
Kopernik M., Wybór pism w przekładzie
polskim, Krakowska Spółka Wydawnicza, Kraków 1926.
7.
Biskup M., Dobrzycki J., Mikołaj
Kopernik. Uczony i obywatel, Warszawa 1972.
8.
Biskup M., Regesta Copernicana,
Wrocław 1973.
9.
Bruchnalski W., Kopernik jako
przedstawiciel epoki przełomu, Lwów 1923.
10.
Delumeau J., Cywilizacja Odrodzenia,
Warszawa 1993.
11.
Dobrzycki J., Przedmowa i Posłowie w:
Kopernik M., O obrotach. Księga pierwsza,
Wrocław 1987.
12.
Dobrzycki J., Markowski M., Przypkowski T., Historia
astronomii w Polsce, tom I, Wrocław 1975.
13.
Fantoli A., Galileusz. Po stronie
kopernikanizmu i po stronie Kościoła, Tarnów 2001.
14.
Firpo M., Kardynał w: Człowiek Renesansu pod red. Eugenio Garina, Warszawa 2001.
15.
Fock W. A., Układ Kopernika a układ
Ptolemeusza w świetle współczesnej teorii grawitacji, Warszawa 1953.
16.
Gadomski J., Katalog gwiazd
Kopernika, Urania nr 12 r. 1953.
17.
Gadomski J., Kopernik o kometach,
Urania nr 8 r. 1953.
18.
Garin E., Filozof i mag w: Człowiek Renesansu pod red. Eugenio Garina, Warszawa 2001.
19.
Gingerich O., Książka, której
nikt nie przeczytał, Warszawa 2004.
20.
Grzybowski S., Mikołaj
Kopernik, Warszawa 1972.
21.
Hall A. R., Rewolucja naukowa1500 — 1800, Warszawa 1966.
22.
Horbacki W., Uwagi o roli Kopernika w dziejach myśli naukowej, Urania nr 6 r. 1953.
23.
Infeld L., Od Kopernika do
Einsteina w: Mikołaj Kopernik. Szkice
monograficzne pod red. Józefa Hurwica, Warszawa 1965.
24.
Ingarden R. S., Mikołaj Kopernik i zagadnienie obiektywności praw naukowych, Warszawa 1953.
25.
Iwaniszewska C., Astronomia Mikołaja
Kopernika, Toruń 1973.
26.
Jarzębowski L., Biblioteka Mikołaja
Kopernika, Toruń 1971.
27.
Johnson P., Krótka historia
Renesansu, Wrocław 2004.
28.
Jonderko W., Astronomia do XVIII
w., www.astronomia.pl/historia_astronomii/index.php?id=9.
29.
Kesten H., Kopernik i jego czasy,
Warszawa 1961.
30.
Koestler A., Lunatycy. Historia
zmiennych poglądów człowieka na wszechświat, Zysk i S-ka, Poznań 2002.
31.
Kopernik M., O obrotach,
Warszawa 1976.
32.
Kowalczyk J., Mikołaj Kopernik i jego układ świata, Warszawa 1872.
33.
Kowalczyk K., Muzyka sfer.
34.
Koyré A., Od
zamkniętego świata do nieskończonego Wszechświata, Gdańsk 1997.
35.
Kuhn T. S., Przewrót kopernikański.
Astronomia planetarna w dziejach myśli, Warszawa 1966.
36.
Leśnodorski B., Kopernik — człowiek
Odrodzenia, Warszawa 1953.
37.
Leśnodorski B., Kopernik -
humanista, Mikołaj Kopernik. Szkice
monograficzne pod red. Józefa HurwicaWarszawa 1965.
38.
Nowicki A., Kopernik człowiek
Odrodzenia, Warszawa 1952.
39.
Pawlik M., Matematyka
arabska.
40.
Przypkowski T., Dzieje myśli
kopernikowskiej, Warszawa 1954.
41.
Przypkowski T., O Mikołaju
Koperniku, Warszawa 1953.
42.
Ravetz J. R., Astronomia i kosmologia w dziele Kopernika, Wrocław 1965.
43.
Rybka E., Cztery wieki rozwoju myśli
kopernikańskiej, Warszawa 1972.
44.
Rybka E., Kopernik we Włoszech,
Urania nr 2 1953.
45.
Rybka E., Rybka P., Kopernik. Człowiek i myśl, Warszawa 1972.
46.
Rybka E., Rybka P., Mikołaj
Kopernik i jego nauka, Warszawa 1953.
47.
Russell B., Mądrość Zachodu,
Warszawa 1995.
48.
Shapin S., Rewolucja naukowa,
Warszawa 2000.
49.
Sierotowicz T., Mikołaj Kopernik,
Kraków 2001.
50.
Sikorski J., Prywatne życie Mikołaja
Kopernika, Warszawa 1995.
51.
Stenz E., Kopernik o atmosferze
ziemskiej, Urania nr 7 r. 1953.
52.
Szostakowski S., O Mikołaju
Koperniku, Warszawa 1971.
53.
Śniadecki J., O Koperniku,
Wrocław 1955.
54.
Tatarkiewicz W., Mikołaj Kopernik a symetria świata, Rocznik krakowski t. XLIII/1972.
55.
Wasiutyński J., Kopernik. Twórca
nowego nieba, Warszawa 1938.
56.
Włodarczyk Jarosław, Nowe teorie
planet.
57.
Włodarczyk J., Średniowieczna
astronomia islamu.
58.
Woszczyk A., Instrumenty Kopernika a narzędzia współczesnej astronomii, Poznań 1973.
59.
Wronkowski C., Mikołaj Kopernik
jako twórca nowożytnej astronomii, Olsztyn 1971.
60.
Voisé W., Mikołaj Kopernik.
Dzieje jednego odkrycia, Toruń 1970.
61.
Zonn W., Mikołaj Kopernik — twórca
nowej astronomii, w: Mikołaj
Kopernik. Szkice monograficzne pod red. Józefa Hurwica, Warszawa 1965.
62.
Zonn W., Rewolucja kopernikańska,
Warszawa 1972.
1 2
« Historia nauki (Publikacja: 18-01-2006 Ostatnia zmiana: 30-01-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4552 |
|