|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Państwo i polityka Nowe wybory czy białe niedźwiedzie? Autor tekstu: Grzegorz Omelan
Nie powinniśmy się
aż tak bardzo gorszyć zeszłotygodniowym kryzysem w Sejmie. Politykom PiS
wolno więcej, a ponadto wciąż jesteśmy daleko za parlamentami, gdzie słowne
utarczki zamieniają się w regularne bijatyki.
Trzeba jednak,
po wstępie z nutą ironii, zadać ważne pytania — czy takie sytuacje staną
się codziennością polskiego życia politycznego, gdy Rzeczpospolitą rządzi
Prawo i Sprawiedliwość? Czy kolejne ustawy, jak ta dotycząca Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji, będą uchwalane w jeden dzień? Czy ponownie będą
pomijane głosy ekspertów podczas obrad sejmowych komisji? Czy marszałek Sejmu
raz jeszcze podejmie próbę odebrania upoważnienia do prowadzenia obrad
swojemu zastępcy? Czy nadal będziemy świadkami jakże paradoksalnej, w kontekście
historycznym, wymiany oskarżeń i szukania „kwitów" pomiędzy wywodzącymi
się z jednej tradycji — solidarnościowej — politykami polskiej prawicy? Nie ulega wątpliwości,
iż mniejszościowy rząd PiS nie jest dobrym rozwiązaniem dla Polski. Bardzo
dziwne jest zatem, iż liderzy tej partii zdecydowali się rządzić
samodzielnie, skoro w kampanii wyborczej twierdzili, że dla Polski mają
jedynie dobre rozwiązania. Zastosowanie owych „dobrych rozwiązań", jak
dziś widać, prowadzić może do sytuacji niecodziennej — kolejnych wyborów
rozpisanych po zaledwie 4 miesiącach funkcjonowania nowego parlamentu. Politycy
partii Jarosława Kaczyńskiego, miast działać na rzecz poprawy wizerunku świata
polityki, sprowadzają go coraz bliżej dna. Nie wydaje się bowiem, aby to, co
do tej pory zrobiło PiS, wzbudzało aprobatę racjonalnie postrzegającego
rzeczywistość polityczną obywatela. W jaki sposób
zatem wyjaśnić wciąż dobre, a nawet lepsze niż przed wyborami, notowania
społeczne Prawa i Sprawiedliwości? Jest wielce prawdopodobne, iż do obozu
zwolenników rządzącej partii przeszło wielu głosujących na Polskie
Stronnictwo Ludowe, Ligę Polskich Rodzin, a także Platformę Obywatelską.
Przyłączanie się do zwycięzców jest naturalną reakcją wyborcy w chwili,
gdy okazuje się, iż jego partia nie uzyskała zadowalającego wyniku. Na „dłuższą
metę" jednak taki wyborca nie gwarantuje głosu w faktycznych wyborach. Po
kontrowersyjnych posunięciach zwycięzców szybko zrezygnuje z poparcia i zagłosuje
na starych ziomków, tym bardziej, że ci, znajdując się w niektórych sondażach
poniżej 5% progu, potrzebują głosów jak Małysz wyższej prędkości na
progu. Pod warunkiem oczywiście, że zdecyduje się na udział w wyborach. Jest także
inna przyczyna wysokich notowań PiS w społeczeństwie. Ze względu na wymagającą
poświęceń i ofiar walkę ze starym systemem politykom polskiej prawicy
„wolno więcej." Wyposażeni w odpowiednie życiorysy, mający dziejową
misję zwalczania wszelakich pozostałości „komunizmu" i nowości
postmodernizmu, próbują porządkować państwo nie zawsze dbając o interes
wszystkich obywateli. Przykłady
najświeższe: mimo tego, iż niektóre chwyty w czasie obu kampanii były co
najmniej poniżej pasa, PiS i PO zdecydowanie wygrały wybory; gdy w atmosferze
triumfalizmu PiS i frustracji PO liderzy nie dogadali się co do koalicji -
notowania PiS lekko wzrosły; gdy Zbigniew Ziobro powołał na stanowisko
wiceministra sprawiedliwości Andrzeja Kryże, który 20 lat wcześniej wsadził
do więzienia jednego z liderów PO Bronisława Komorowskiego za poglądy
polityczne, społeczne poparcie dla PiS wzrosło jeszcze bardziej. Gdyby w takich wydarzeniach głównym aktorem był SLD, nietrudno wyobrazić sobie jaka
byłaby reakcja środowisk prawicowych. Mielibyśmy kolejną lawinę krytyki,
oskarżenia o zawłaszczanie państwa i wskrzeszanie PRL. Dopóki o postrzeganiu naszej rzeczywistości politycznej będą decydować życiorysy głównych
aktorów tej sceny, dopóty będzie tak, iż kontrowersyjne posunięcie polityka
prawicowego będzie naznaczone o wiele mniejszą dezaprobatą społeczną, niż
podobna decyzja posła, ministra lub prezydenta wywodzącego się z partii
postkomunistycznej. Na dziejowy paradoks zakrawa zatem to, iż partia ta współrządziła
krajem przez 8 lat (licząc od początku transformacji ustrojowej), za jej rządów
uchwalono demokratyczną konstytucję, oficjalnie zaproszono Polskę do NATO i przyjęto do Unii Europejskiej, a prezydent, który był ministrem w ostatnim rządzie
„komunistycznym", wygrał wybory w pierwszej turze i cieszył się
niespotykanym na skalę światową poparciem społecznym przez większość
swojej obecności na tym stanowisku. Nadto, po ostatniej „czterolatce"
Sojuszu państwo jest w nadspodziewanie dobrej kondycji gospodarczej, ale to
politykom postsolidarnościowym przez gardło ciężko przechodzi. Idąc dalej
tym tropem dojdziemy do wniosku, iż liderom PiS ujdzie na sucho przeprowadzenie
ważnej ustawy przez parlament w jeden dzień, nieudolne wypowiedzi byłej
minister finansów, ciągłe utarczki słowne z liderami PO i widoczny ciąg ku
nowym wyborom. Czy jednak skorzysta na tym państwo? Czy politycy PiS wierzą w to, iż w wyborach weźmie udział przynajmniej 30% uprawnionych do głosowania?
Niektórzy twierdzą, ze to i tak optymistyczne założenie. Gdyby do wyborów
poszło 15% Polaków, może nasi politycy w końcu zaczęliby tak uprawiać
politykę, by za jakiś czas było u nas jak w Finlandii. A tam właśnie, gdzie
na dalekiej północy chodzą po drogach białe niedźwiedzie, frekwencję w pierwszej turze wyborów prezydenckich na poziomie 73% uznano za niezadowalającą.
Abstrahując od faktu, że zdecydowaną faworytką drugiej jest kobieta… No, chyba, ze
nasi włodarze doprowadzą do takiej sytuacji, że w wyborach będzie brało
udział 10% dorosłych, a posłowie będą toczyć w izbie bitwy nie na
argumenty, ale wzorem niektórych krajów na kopniaki i inne kuksańce, przy których
łagodnie wypowiedziane słowa marszałka Jurka „Odbieram upoważnienie do
prowadzenia obrad" skierowane do swego zastępcy przeprowadzającego akurat ważne
głosowanie będą jedynie słodką historią…
« Państwo i polityka (Publikacja: 19-01-2006 )
Grzegorz Omelan Nauczyciel języka angielskiego (przygotowuje kadrę oficerską, jest egzaminatorem maturalnym Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu), od ponad dziesięciu lat publikuje w gazetach lokalnych. Grał w drugiej lidze tenisa stołowego. Liczba tekstów na portalu: 6 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Polityczny manifest młodości | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4555 |
|