|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Teatr
Hamlet wtóry - Romana Jaworskiego gra z konwencją [1] Autor tekstu: Małgorzata Frankowska
"Hamlet — czy wiecie co znaczy
to imię?
Jest ono wielkie i głębokie i oznacza
życie ludzkie. Hamlet to ty i ja, i każdy z nas w większym lub mniejszym
stopniu (...)".
W. Bieliński
Spis treści:
I. Skąd się biorą Hamleci?
II. Hamlet — imię, które wszystko znaczy
III. Jak pewien książę został Hamletem?
IV. Hamlet przegląda się w krzywym zwierciadle
V. Quo vadis, Hamlecie?
I. Skąd się biorą Hamleci?„Dlaczego
ci ludzie zjawili się na świecie?, czy dlatego, że są potrzebni, że bez
nich ludzkość nie mogłaby iść dalej po drodze swego przeznaczenia? (...)
Nikt nie odpowie na to pytanie twierdząco, a więc nikt nie może powiedzieć,
że ci nowożytni Hamleci są potrzebni dla szczęścia społeczeństwa, które
ich zrodziło". [ 1 ] Można polemizować z tym
stwierdzeniem Antoniego Złotnickiego, bo kwestia konieczności i obligatoryjności
istnienia „nowożytnych Hamletów" plasuje się w kręgu kontrowersyjnych
czy nawet wątpliwych. Dyskusji natomiast nie podlega fakt samej ich egzystencji i wpływu na
kształtowanie się modelu współczesnego bohatera literackiego. Nie da się również
zaprzeczyć temu, że losy renesansowego księcia stanowią źródło niegasnącej
fascynacji i inspiracji. Krytycy i badacze literatury starają się dociec
przyczyn tej niesłabnącej popularności i określić na czym polega geniusz
Szekspirowskiej tragedii i jej niewyczerpany po dziś dzień potencjał w dziedzinie estetyki i filozofii. Próbując odpowiedzieć na to pytanie, starałam się zapoznać z tą
niezwykłą postacią od czasu jej pierwotnych narodzin, czyli od pierwszych
szkiców jej sylwetki w mitycznych przekazach pradawnych ludów plemiennych.
Funkcjonowanie mitów o szamanie i herosie, które stanowiły kanwę historii
Hamleta, wzbogacanych różnicami etnokulturowymi owych plemion i modulowanych
przez upływające wieki przyniosły próbę odpowiedzi na pytanie o wieloaspektowość i wielopłaszczyznowość bohatera realizującego wątek
hamletyczny. Przywołanie dramatu Romana
Jaworskiego pt. Hamlet wtóry wynikło z potrzeby obserwacji zmian zachodzących w utrwalonym przez tradycję modelu tego bohatera. Zmian motywowanych chęcią
polemiki i dyskusji z konwencją. Usprawiedliwionych ponadto
pragnieniem odnalezienia dla niej miejsca na płaszczyźnie współczesnej
kultury.
II. Hamlet — imię, które wszystko znaczy „Bądźcie
pozdrowieni, psychoneurotycy! Za to, że macie czułość w nieczułości świata,
niepewność w pewności. Za to, że tak często odczuwacie innych jak siebie
samych, za to, że czujecie niepokój świata, jako bezdenną ograniczoność i pewność siebie. Za wasze fobie mycia rąk z nieczystości świata, za wasze lęki
przed zamknięciem ograniczoności świata, za wasz lęk przed bezsensem
istnienia. Za delikatność niemówienia innym tego, co w nich widzicie. Za waszą
niezaradność praktyczną i praktyczność w nieznanym, za wasz realizm
transcendentalny i brak realizmu życiowego, za waszą wyłączność i trwogę
przed stratą bliskich, za waszą twórczość i ekstazę, za wasze
nieprzystosowanie do tego co jest, a przystosowanie do tego co być powinno,
za wasze wielkie uzdolnienia, często nigdy nie wykorzystane. Za to, że
niewczesne poznanie się na waszej wielkości nie pozwala na poznanie się na
wielkości takich samych, którzy przyjdą po was. Za to, że jesteście
leczeni, zamiast leczyć innych; za to, że wasza siła niebiańska jest zawsze
spychana przez siłę brutalną; za to, co w was przeczuwanego, niedopowiedzianego,
nieogarnionego. Za samotność i dziwaczność waszych dróg.
Bądźcie pozdrowieni!" [ 2 ]
Powyższa
odezwa autorstwa prof. Kazimierza Dąbrowskiego wybitnemu reżyserowi Konradowi
Swinarskiemu wydawała się jednym z kluczowych tekstów w odniesieniu do osoby
renesansowego młodzieńca o imieniu Hamlet. [ 3 ] Zawarty w niej opis ludzi psychoneurotycznych sprawiał wrażenie zgodności co
do charakterystyki duńskiego księcia, a przynajmniej w kilku punktach był z nią styczny. Jest to wprawdzie jedna z wielu dróg interpretacji
Szekspirowskiej tragedii, którą podąża reżyser, ale z pewnością należy
do tych poruszających najistotniejsze zagadnienia i płaszczyzny dramatu. Do
nich zazwyczaj zalicza się: pozorowane bądź rzeczywiste szaleństwo głównego
bohatera, jego wiarę w Ducha lub jej brak; kwestia seksualności młodego człowieka
(najczęściej zadawane tu pytania przybierają następujące postaci: Czy
Hamletowi można przypisać kompleks Edypa?; Jakie relacje łączyły go w Wittenberdze z Rosencrantzem i Guildensternem? Jak odczytać aluzje erotyczne
kierowane przez niego do Ofelii: jako zapowiedź, czy jako próbę przywołania
minionych wydarzeń?); Dlaczego książę waha się tak długo z dokonaniem
zemsty i jakie są faktyczne pobudki tej powściągliwości? i w końcu: o czym
tak naprawdę mówi filozofia młodzieńca i na ile jest oryginalna, a na ile
stanowi natchnienie zaczerpnięte z pism myślicieli i kto ewentualnie mógłby
reprezentować ich krąg? A w gąszczu
tych pytań, które stanowią niewielki wycinek całości (i wciąż rodzą się
nowe!) najistotniejsze, chcąc nie chcąc staje się to, że żadne z nich nie
doczekało się jednej i niepodważalnej odpowiedzi. Choć odpowiedzi tych padło
tysiące, to każdą z nich można poddać w wątpliwość. Hamlet
pozostaje więc jedną z najbardziej zagadkowych postaci kultury i literatury.
Mimo upływu lat budzącą nadal żywe dyskusje i polemiki, ale przede wszystkim
mnóstwo kontrowersji. Spory toczą się na każdej z płaszczyzn budujących
jego los. Problem wiarygodności choroby psychicznej, jakimi niewątpliwie są szaleństwo i obłąkanie, jest ważny do rozstrzygnięcia nie tylko dla teoretyków
literatury, ale i dla postaci dramatycznych z otoczenia Hamleta. Wszyscy wierzą,
że stany obłędu, zdradzane przez księcia, są autentyczne i starają się
dociec ich bodźców. Ostatecznie wśród domniemywanych przyczyn wymieniają:
nagłą śmierć ojca, odrzucenie przez Ofelię zapałów miłosnych bohatera i w końcu: zbyt krótką żałobę Gertrudy po stracie męża oraz skażenie królewskiego
łoża kazirodczą miłością. I tylko przez jeden krótki moment, podczas
dyskusji prowadzonych z Hamletem, w Poloniuszu rodzą się niejasne przeczucia,
że książę nie jest w rzeczywistości aż tak szalony:
"POLONIUSZ
Ileż sensu mają czasem jego odpowiedzi! (...) W tym szaleństwie jest metoda.
(...)" [ 4 ]
Tropem tym podążyła
większość badaczy, formułując tezę, że młodzieniec zakłada maskę błazna, w rzeczywistości pozostając przy zdrowych zmysłach. Przyczyny tego zachowania
upatrywane są w chęci przekonania
się o prawdomówności Ducha, a Wojciech Bogusławski stwierdza przy tym: „Oddalony
od następstwa tronu, łatwo się domyśla, że zguba jego potrzebną jest przy
właścicielowi, a nie spodziewa się żadnej obrony od matki, która ojca jego poświęciła miłości
bratobójcy. Zmyśla więc obłąkanie rozumu, aby pod tą niedołężności
maską, mniej niebezpiecznym wydając się stryjowi, zapewnił życie swoje i dalsze sposoby dochodzenia tej straszliwej prawdy". [ 5 ]
Krytykom wydaje
się też prawdopodobnym stwierdzenie, że Hamlet początkowo udawał obłąkanego i robił to na tyle dobrze, by przekonać innych, że w konsekwencji sam uwierzył i w ostateczności naprawdę popadł w szaleństwo. [ 6 ] Choroba księcia
jest o tyle specyficzna, że zmysły nie zwodzą go co do percepcji obrazu
otaczającego świata. „(...)
jest to jedno z tych szaleństw, kiedy za cenę przeciwstawienia się konwencjom
można dotrzeć do głębszych prawd o świecie". [ 7 ]
Nie
ma więc problemu na płaszczyźnie interpretacji rzeczywistości, ale pojawia
się on w warstwie jej analizy. Czego przyczyną są nie tylko wyznawane przez
Hamleta poglądy, ale i fakt, że pozostaje on stale w stanie podrażnienia i nerwowości. [ 8 ] Łatwo się poddaje temu stanowi, co umotywowane jest kondycją psychiczną tej
postaci, rodzajem jej emocjonalności i wrażliwości oraz zdolnością do filozoficznej refleksji. Przenikliwość obserwacji, obnażającą
mu bezlitośnie obłudę i fałsz dworskiego życia, czyni go bohaterem niemocy.
Jego wrażliwa dusza nie jest przygotowana na obwieszczoną jej prawdę i stara
się bronić przed faktem przyjęcia jej do świadomości. Lecz ostatecznie z rozgoryczeniem i rozczarowaniem książę przyjmuje taki obraz rzeczywistości
jako autentyczny.
"HAMLET
Jak nudna, stęchła, płaska i jałowa
Jest każda z ziemskich
spraw, cały ten świat!
Świat? Śmiechu warte: nieplewiony ogród,
Gdzie się panoszy zielsko ordynarnej
Ludzkiej podłości. (...)
(...) cała barwna sceneria globu wydaje mi się jałowa jak skalisty
przylądek.
Powietrze
(...) w moich oczach jest jedynie nagromadzeniem wstrętnych i niezdrowych
wyziewów. A człowiek? Niby wiem, że to arcydzieło — szlachetność rozumu
(...) A jednak dla mnie, to tylko kwintesencja marnego prochu. Nie cieszy mnie człowiek
-
ani żaden mężczyzna, ani żadna kobieta. (...)" [ 9 ]
Młodzieniec
przyjmuje postawę buntu wobec pozorności, marności i fasadowości egzystencji
ludzkiej, wobec człowieka kamuflującego fałszywym uśmiechem zbrodnie i popędy
niskich instynktów. Bunt ten wyraża się w szaleństwie oraz w samotności.
Alienacja nie jest spowodowana jedynie niechęcią do dworskiego świata, ale ma
bardziej złożone podstawy. Stanowi je również przekonanie o potrzebie
tajemnicy, jaka musi spowijać przygotowania do zemsty i jej wypełnienie. Owe
przygotowania dotyczą bardziej sfery psychiki Hamleta niż działań
praktycznych i są przyczyną narodzin nie dającego się rozwiązać konfliktu
„między wezwaniem do czynu a usposobieniem medytująco-komentującym".
[ 10 ] Ostatecznie książę
okazuje się niezdolny do tego, by zamordować stryja i pomścić ojca. Fakt ten
uzyskał co najmniej pięć odmiennych wytłumaczeń wśród badaczy literatury i jej interpretatorów. Wolfgang Goethe
tłumaczy go w sposób następujący: „(...)
piękna, czysta, szlachetna, w najwyższym stopniu moralna istota, nieposiadająca
siły zmysłowej tworzącej bohatera, ginie pod ciężarem, którego ani nie może
udźwignąć, ani zrzucić; każdy obowiązek jest dla niej święty, lecz ten
jest zbyt ciężki. Żąda się od niej rzeczy niemożliwej nie w samej sobie,
lecz niemożliwej dla tej istoty". [ 11 ]
Zdaniem tego twórcy
renesansowy młodzieniec nie jest w stanie zabić Klaudiusza, również i z
takich powodów jak brak
niezachwianej stanowczości, woli i energii, a także sceptycyzm i podrażnienie
nerwowe prowadzące do samookłamywania. [ 12 ] Karol Werder
dowodzi czegoś wręcz przeciwnego. Twierdzi, że Hamlet jest jednostką
zdecydowaną i obdarzoną wielką charyzmą, a jedynie okoliczności panujące
na dworze hamują jego działanie. Przyczyn niepowodzeń upatruje więc w czynnikach zewnętrznych, niezależnych od księcia. Grupa innych
badaczy dowodzi, że Hamleta wstrzymuje powątpiewanie w historię przedstawioną
mu przez Ducha. [ 13 ] Przeczy temu teza wysunięta
przez G. E. Lessinga, który uważa, że książę nie tylko wierzy słowom
zjawy, ale jej pojawienie się determinuje wręcz jego późniejsze zachowanie
noszące znamiona szaleństwa i obłędu: „(...)
duch ojca rozmawia tylko z Hamletem; w scenie z matką widzi go i słyszy tylko
Hamlet. Cała nasza uwaga skupia się więc na nim i im więcej odkrywamy w nim
cech umysłu rozstrojonego pod wpływem grozy i strachu, tym bardziej skłonni
jesteśmy wierzyć, że zjawa, która to wywołuje, jest tym, za kogo on ją
bierze. Upiór działa na nas nie wprost, lecz raczej za pośrednictwem Hamleta.
Wrażenie, które na nim wywiera, zostaje nam przekazane, przy czym jest ono
nazbyt konkretne i silne, abyśmy mogli powątpiewać w to, że wywołuje je
przyczyna niezwykła". [ 14 ]
Konrad Swinarski w swej analizie utworu budował teorię, mówiącą o tym, że młodzieniec hamowany jest w dokonaniu aktu zemsty silnym poczuciem
tabu otaczającym stryja. Wiąże się ono z przeświadczeniem, że Klaudiusz
zajmując miejsce swego brata u boku Gertrudy i dzieląc z nią łoże chroniony
jest, w przekonaniu Hamleta, takim samym immunitetem nietykalności i świętości
jak ojciec. Tak więc zabijając go, mężczyzna dopuściłby się tym samym
zbrodni ojcobójstwa i uaktywnił w swym losie zdarzenia zawarte w micie o Edypie. [ 15 ] W celu uzupełnienia obrazu kontrowersji wywołanych biernością i niezdecydowaniem młodego Duńczyka należy przywołać opinię Maurycego
Mochnackiego, który potępia zachowanie księcia, oskarżając go o wyrachowanie, niegodziwość i podłość: „Zamiarem
jego jest odwet. Mógł w każdej chwili uczynić to co na ostatku uczynił,
lecz czekał najstosowniejszej pory. Zbrodniarz, którego sumienie niepokoi,
winowajca pokutujący, a przynajmniej nowych nie dopuszczający się zbrodni,
nie powinien był umrzeć w tym stanie, zdaniem Hamleta. Straszliwa logika!
(...) Usiłowania Hamleta zmierzają nie do tego, żeby zabić króla, ale żeby
duszę jego w wieczne podać zatracenie. Chciał przywieść do maksimum sumę
jego zbrodni; postanowił czekać, póki się nie przebierze miara jego występków!
Tak, żeby w niebie na przebaczenie tylu win miłosierdzia zabrakło. (...)
Logika Hamleta bardziej przeraża niżeli zbrodnia króla. A on sam, jeśli go z tego stanowiska uważać będziemy, jest potworem mimo całej
mądrości i filozofii swojej". [ 16 ]
Idąc tym
tropem analizy zachowania głównego bohatera, nakreślimy przed swymi oczami
przerażający portret człowieka pozbawionego skrupułów. [ 17 ]
Opętanego chęcią zemsty, która w założeniu ma osiągnąć wymiar totalny,
rozciągając się nie tylko na życie doczesne, ale i wieczne, strącając
duszę wroga w przepaść ostatecznego potępienia. Książę jawi się tu, jako
wyzbyty wrażliwości, działający według ściśle zredagowanego planu, który
wszystko podporządkowuje z góry wyznaczonemu celowi, jakim jest zdobycie
tronu. Istnieje grupa
twórców badających treści
Szekspirowskiej tragedii, która wskazuje, że młody Duńczyk stawia na
pierwszym miejscu w swoim życiu ambicje polityczne. Z tego względu odrzuca miłość
Ofelii, jako namiętność rozpraszającą uwagę i usypiającą czujność
wytrawnego spiskowca, pragnącego objąć władzę w Elsynorze. [ 18 ]
Szczerość uczucia do pięknej dworki stanowi również kwestię trudną
do rozstrzygnięcia. Wiele z interpretacji zakłada, że młody mężczyzna
kocha Ofelię. Odsuwa ją od siebie, ponieważ nie ma nadziei na to, że w świecie
fałszu i zbrodni miłość uzyska wymiar prawdziwego spełnienia. Namiętność w takim czystym kształcie, w jakim pragnie jej mężczyzna wydaje mu się na
zawsze pozostawać poza zasięgiem. [ 19 ] Inna teoria
przekonuje, że Hamlet czuje się człowiekiem niegodnym uczucia dziewczyny.
Jest ona dla niego jedyną nieskalaną istotą na dworze. W porównaniu do niej
czuje się brudny i skażony grzechem. Dlatego nie chce nawet przebywać blisko
niej, by jej nie zbrukać. Ale
prawdopodobnym jest również to, że książę odrzuca afekt dziewczyny po tym,
jak ta oddała mu ofiarowane podarki. Rodzi się w nim wówczas przekonanie, że
Ofelia jest w coś zamieszana, że stała się marionetką w czyichś rękach,
że zaczyna się z nim bawić w grę pozorów. [ 20 ] Role „niewinnej" i „grzesznego" są tu rozpisane na inne osoby. Hamlet
czuje się oszukany, to on w tym przypadku jest ofiarą sprytu i przebiegłości. Niezaprzeczalnym
dowodem prawdziwości uczuć
bohatera mogą wydawać się słowa monologu wypowiedzianego nad grobem zmarłej
dziewczyny:
"HAMLET
Kochałem
Ofelię. Niechaj czterdzieści tysięcy
Braci połączy serca — suma uczuć
Wciąż będzie mniejsza od mojej miłości". [ 21 ]
Ale jak każdą tezę postawioną
przy próbach odczytu renesansowej
tragedii i ten argument można obalić: „I
stwierdzenie Hamleta: 'Kochałem Ofelię' — też należy do sfery kreowania
mitu, gdyż taki swój obraz chciałby przenieść poza granice śmierci, obraz
nie zbrukany podejrzanym stosunkiem do matki i niezdecydowaniem seksualnym".
[ 22 ]
W dalszych założeniach
teoria ta przekonuje o tym, że dziewczyna była dla mężczyzny substytutem
matki, łączącym w sobie uczucie do kobiety i zakazaną miłość kazirodczą.
Jego wszystkie rozważania zaś, dotyczące czystości i wzniosłych pragnień,
odnosiły się właśnie do osoby
Gertrudy i miały w sobie ukryty silny podtekst seksualny. Brak cielesnego zbliżenia
tłumaczy się zaś tym, że przy pierwszej jego próbie młodzieniec czuje swą
niezdolność do erotycznego spełnienia. Stąd wynika poczucie niezdecydowania
seksualnego. Książę obawia się nawet, że ten brak jasnej deklaracji jest
widoczny dla wszystkich i boi się, że jest postrzegany jako homoseksualista.
[ 23 ]
Pomimo wzbudzających kontrowersje opinii dotyczących postaci Hamleta,
wszyscy interpretatorzy zgodni są co do tego, że jest on reprezentantem
trudnego czasu kryzysu międzyepokowego. Jest obserwatorem ścierania się
antynomicznych paradygmatów kulturowych, obalania jednych mitów i budowania
innych. Zdaje sobie sprawę z potrzeby kultywowania ideałów minionej epoki, a z drugiej strony widzi, że nie mają one wiele wspólnego z rzeczywistością,
że pozostają nierealną fikcją i czystą teorią. W latach jego młodości
niezachwiana wiara ustępuje trzeźwości rozumu. „Mentalność
średniowiecza, wraz ze swoją strukturą pionową (z jednoznaczną hierarchią
dominacji wartości religijnych jako stojących ponad społecznymi i politycznymi) odchodzi w przeszłość. W to miejsce rodzi się mentalność
nowa, renesansowa, gdzie wartości doczesne, ziemskie, wymierne w kategoriach
korzyści, zaczynają konkurować z niebiańskimi. Ład Opatrzności zmaga się z ładem (czy też nieładem) Fortuny". [ 24 ]
Młody Duńczyk
nie jest świadkiem tylko kryzysu epokowego, dotyczącego całego pokolenia.
Przy całym chaosie wchodzenia świata na nowe tory rozgrywa się i jego
osobista tragedia, którą jest śmierć ojca. Jest ona dla niego "aktem
granicznym i zarazem symbolicznym. Oznacza zmianę czasów: ze zdrowych na
kalekie.(...)" [ 25 ]
Niezależnie od tego, za którą z interpretacji się opowiemy; czy
okrzykniemy Hamleta pozbawionym skrupułów mścicielem, czy wrażliwym młodzieńcem,
czy uwierzymy w szaleństwo, czy też zdemaskujemy je jako kamuflaż, jedno jest
pewne: portret renesansowego księcia malowany przez teoretyków literatury i badaczy Szekspirowskiej tragedii, nie został jeszcze ukończony. I wszystko
wskazuje na to, że jeszcze długo nie będzie. Każdy tworzy
swój własny zarys tego portretu, szkic dający jedynie przeczucie o całości.
Istnieje obawa, że owo przeczucie nigdy nie zamieni się w pewność. III.
Jak pewien książę został Hamletem? "Wczoraj w nocy czytałem właśnie Hamleta po raz nie wiem który w życiu. (...)
Jest to dla mnie wprost rzecz nie do pojęcia, że dzisiejszy człowiek w każdym
położeniu, w każdym najbardziej nowożytnym i złożonym rozstroju duchowym
nie znajduje w niczym tyle analogii z sobą, ile w tym dramacie. (...) Hamlet -
to dusza ludzka, jaka była, jaka jest i jaka będzie. (...) Szekspir przeszedł w nim granice zakreślone nawet geniuszom. (...) jakim sposobem ten Anglik mógł w siedemnastym wieku przeczuć wszelkie psychozy, będące wytworem dziewiętnastego,
to mimo wszelkich studiów o Hamlecie pozostanie dla mnie wieczną zagadką".
[ 26 ]
Słowa Leona Płoszowskiego, bohatera powieści pt. Bez
dogmatu
autorstwa H. Sienkiewicza, stanowią przykład fascynacji dziełem
wybitnego Anglika. Fascynacji, która udziela się każdemu, kto miał do
czynienia z tragedią o renesansowym młodzieńcu. Stanowi ona ponadto źródło
tajemnicy spowijającej geniusz Williama Szekspira, kwestię jego niepowtarzalności,
samorodności i oryginalności. Te zagadnienia dotyczą również
wykreowanych przez niego postaci. W trakcie badań
nad spuścizną literacką po słynnym Stradtforczyku wyłoniło się spore
grono zainteresowanych zagadnieniami
inspiracji Szekspirowskich. "Nie
było zaś nigdy tego wypadku, żeby Szekspir miał zamiar napisać jakiś
dramat, którego nie znał z legendy czy noweli lub nawet, i to najczęściej,
wprost ze sceny (...).
Były
nieomal wszystkie dramaty Szekspirowskie tak zwane — przed Szekspirem grywane. I były kiepskie, liche sztuczydła. I może też nie wszystko w nich było
kiepskie i liche. Przede wszystkim treść ich była piękna i tragiczna i Szekspir je wszystkie poprawiał kolejno — przetwarzał — kompletował (...) tym
zupełnie zmieniając tekst dawny nudny (...), a dając coraz częściej dzieło
jakoby zupełnie nowe". [ 27 ]
Hamlet był właśnie takim dramatem, znanym Szekspirowi „wprost
ze sceny". Ale pierwowzoru, który zaciekawił elżbietańskiego twórcę, nie
możemy w tym przypadku określić mianem „kiepskiego i lichego sztuczydła".
Mowa tu bowiem o „Pra- Hamlecie", przez badaczy niemieckich nazwanego: „Ur-Hamletem"
[ 28 ],
którego autorem był obdarzony niezwykłym talentem Thomas Kyd. Pierwsza
sceniczna wersja losów duńskiego księcia
niestety zaginęła. Zachował się jedynie jej wariant napisany w języku
niemieckim: "Der bestrafte Brudermord oder Prinz Hamlet aus Denmark".
[ 29 ] Ale istnienie
wersji historii Hamleta, której twórcą był Kyd, potwierdzają liczne
wzmianki. Jedną z nich, już w 1589 roku,
zamieścił w swym satyrycznym przeglądzie Thomas Nashe, pisząc o współczesnej
mu literaturze. Thomas Lodge natomiast, w pamflecie pt. Nędza dowcipu i szaleństwa zawarł skrócony opis fabularny i strukturalny tragedii o młodym
księciu, ironizując przy tym z jego dylematów moralnych i świadomości czynów.
Philip Henslowe
zaś, który był przedsiębiorcą teatralnym, zamieścił w swym
„Diariuszu" datę jednego z pierwszych przedstawień „Pra-Hamleta" — było
to 9.6.1594 roku i nie jest wykluczone, że świadkiem któregoś z tych
wydarzeń mógł być Szekspir. [ 30 ]
Badacze literatury wyrażają przekonanie, że tragedia autorstwa Kyda
miała dynamiczną akcję pełną zrytmizowanych dialogów. Unikała natomiast
rozbudowanych monologów i elementów statycznych oraz opisów, spowalniających
tok wydarzeń. Postaci przedstawione w dramacie ulegały licznym przemianom
osobowościowym, ich konstrukcja psychologiczna była wielopłaszczyznowa i złożona, a struktura charakterologiczna szeroko rozbudowana. Te
przypuszczenia, co do budowy formalnej dramatu, są formułowane na podstawie
znanego i zachowanego tekstu Kyda pt. Tragedia hiszpańska, przekonującego o wielkim talencie dramatopisarza, o niezwykłym wyczuciu scenicznym i zdolnościach
adaptacyjnych. [ 31 ] Podkreśla się
zwłaszcza te ostatnie, mając na uwadze fakt, że Thomas Kyd czerpał inspirację z wzoru napisanego prozą, niespełniającego elementarnych wymagań sceny i inscenizacji. Źródło
natchnienia stanowił tu bowiem cykl utworów zatytułowany: Sto opowiadań
tragicznych z 1576 roku, których
autorem był Franciszek de Belleforest. Pośród jego krótkich form literackich
znalazła swoje miejsce historia o Amlethcie, zawierająca, obok wątków
drastycznych, idee i wartości renesansowe. De Belleforest pozbawił ją
prymitywnej formy pierwowzoru, przyozdabiając i stylizując ją w taki sposób,
by była pociągająca dla szesnastowiecznych czytelników. Wspomniany
pierwowzór świadczy o tym, że również i ten francuski tłumacz nie był
ojcem Hamleta. Podążając dalej tym tropem znajdziemy się w roku 1200,
spotkamy osobę Saxo Grammaticusa i odnajdziemy jego kroniki: „Historia Danica
or gesta Danorum". [ 32 ] Te średniowieczne
kroniki powstały na kanwie podań i legend folkloru północnej Skandynawii.
Zawierają w sobie III i IV księgę, które opowiadają o niezwykłych losach i przygodach Amletha. Co więcej realizują niezmienne pierwiastki strukturalne
schematu hamletowskiego, a więc: występowanie i ścieranie się ze sobą dwóch
wrogich stronnictw, morderstwo popełnione
na ojcu głównego bohatera, prześladowanie młodzieńca przez mordercę jego
ojca, wygnanie bohatera, jego powrót z dalekiej i niebezpiecznej podróży oraz
dokonanie aktu zemsty. [ 33 ]
W przypadku wątku hamletycznego korespondencje literackie w tym czasie są
znacznie szersze. Początkami sięgają romansów średniowiecznych, które
reprezentują: anglo-francuskie podanie o Duńczyku Haveloku, anglo-normańska
legenda o Beove z Hamptome, islandzka saga o Ambalesie, norwesko-duńska saga o Hrolf Kraku czy perska opowieść o Kei Chosrou z kronik Sahname.
[ 34 ] Wszystkie te
teksty opowiadają o losach bohatera z kompleksem hamletycznym i w mniej lub
bardziej wierny sposób odtwarzają jego historię z wykorzystaniem rozmaitych
modulacji i transformacji wątków i motywów tejże historii. Wszystkie też
czerpią swoją inwencję i inspirację z jednego źródła, którym jest
przekaz o mitycznym herosie. Stał się on,
obok bogów, centralną postacią życia duchowego i religijnego w momencie jego
przewartościowania społeczno-historycznego. Pomimo wielu różnic
etnokulturowych i dość znacznego zróżnicowania geograficznego, systemy
religijno-mitologiczne poszczególnych ludów w zakresie ich wierzeń posiadają
pewien stały i ugruntowany model biografii herosa. Kolejne etapy
tej biografii są wytyczone przez określone sytuacje i zdarzenia. Narodzinom
herosa towarzyszy zazwyczaj długie oczekiwanie. Przyjście na świat cudownego
dziecka jest zwiastowane w enigmatycznych proroctwach i tajemniczych znakach,
przy czym najczęściej ma to miejsce podczas niezwykłej chwili kosmicznej, jaką
może być przełom er kosmicznych i historycznych czy rzadka koniunkcja planet.
Nowo narodzony posiada niespotykane cechy anatomiczne, jest obdarzony niezwykłą
siłą i ma zdolność mówienia w chwili przyjścia na świat. Jego narodziny są
równoznaczne z powstaniem dwóch wrogich stronnictw, z których jedno
reprezentuje on i sprzyjające mu siły z zaświatów. Drugie natomiast: matka,
wuj czy król-tyran, których
wyrocznia lub intuicja ostrzegła, że pojawienie się tego dziecka przyniesie
im zgubę i ostateczną klęskę. Z tego powodu heros dorasta w poniżeniu i w
poczuciu grożącego mu niebezpieczeństwa. Aby ochronić swoje życie nakłada
maskę szaleństwa, by uśpić czujność swoich wrogów i czekać na odpowiedni
moment, w którym dokona się zemsta. Często przybiera inne imię lub też zaświaty
zsyłają mu opiekuńczego ducha-przewodnika. Młody heros jest człowiekiem
nieprzeciętnie uzdolnionym, zdradza objawy geniuszu, erudycji i sprytu. Jego młodości
towarzyszy również niezwykle ważna i nacechowana symbolicznie chwila złamania
tabu czy sprofanowania świętości. Może to być kazirodczy związek z matką
lub ojcobójstwo. Inicjacja
herosa wiąże się zawsze z odbyciem przez niego długiej i niebezpiecznej podróży,
podczas której dzięki cudownemu zbiegowi okoliczności unika on śmiertelnej
pułapki. Wrodzona inteligencja pomaga mu pokonać prześladujące go moce
nieczyste, a niezwykła siła fizyczna daje zwycięstwo w walce ze smokiem lub
jakimś innym monstrualnym potworem. W czasie wędrówki następuje inicjacyjna
śmierć herosa i jego symboliczne zmartwychwstanie, równoznaczne z unicestwieniem zła, które jest tu pojęciem szeroko rozumianym i konotuje
wiele kontekstów związanych z kategorią tzw. „ciemnej strony".
Kres ziemskiego życia bohatera oznacza dopełnienie jego misji:
przekroczenie ostatniego progu wtajemniczenia, ostateczne pojednanie się z Boginią Matką lub identyfikacja z Ojcem-Stwórcą, bądź też pokonanie
tyrana i własna intronizacja, która zawsze wiąże się z przyniesieniem
„daru dla ludu" utożsamianego z objawieniem absolutnej prawdy,
przyniesieniem nowej wiary lub wyznaczeniem kodeksu moralnego i ładu społecznego. Po śmierci
swojego półboga, ludzkość ustanawia jego kult wierząc głęboko w powtórne zstąpienie zbawcy na ziemię, co nosi już znamiona mesjanizmu.
[ 35 ] W ten sposób legenda o herosie zaczyna funkcjonować w przekazach i legendach,
stając się kanwą dla nowo powstających opowieści i historii.
Biografia mitycznego herosa miała decydujący wpływ na losy Hamleta,
ale to nie ona zapoczątkowała istnienie postaci spełniającej i realizującej
wątek hamletyczny. W ujęciu
chronologicznym pierwotnym w stosunku do bohatera heroicznego był szamanizm.
Zjawisko to wyłoniło się już w paleolicie, kiedy to szaman w plemionach
pradawnych ludów spełniał funkcję przewodnika duchowego i medium łączącego
wymiary czasu i przestrzeni. Był centralną postacią życia duchowego,
religijnego, ale też społecznego i politycznego. Jako najwyższy kapłan, mający
możliwość kontaktu z bogami, posiadał wiedzę tajemną, dotyczącą świata i człowieka. [ 36 ]
Życiorys szamana dla starożytnych ludów był inspiracją do stworzenia
legendy o herosie i z tego powodu biografie obu bohaterów
nie zawierają zasadniczych różnic. Obie realizują te same etapy losu:
cudowne narodziny, niezwykłe cechy anatomiczne i behawioralne dziecka,
dorastanie w samotności, kontakt z duchami, podróż inicjacyjna, wypełnienie
misji i w końcu śmierć mająca symboliczne aspekty.
Prześledzenie historii wątku hamletycznego, w który wpisana jest
wielokulturowość, pozwoliło nam wyjaśnić przyczyny istnienia
tak licznych możliwości odczytań Szekspirowskiej tragedii. Udowodniło
przy tym, że wiele intuicji interpretacyjnych ma swoją motywację w historii
kształtowania się motywu postaci z kompleksem hamletycznym i czerpie z jej zróżnicowania
etnologicznego i geograficznego. IV. Hamlet przegląda się w krzywym
zwierciadle
Pełna swoboda interpretacji literatury i chęć odczytania jej jak największej
liczby sensów i znaczeń jest wytłumaczeniem dla wielu intuicji podczas prób
analizy Hamleta. Z tego względu
uzasadnione wydaje się być przypuszczenie Stanisława Wyspiańskiego, dotyczące
rzeczywistości Elsynoru. "Dwór
byłby (...) groteskowy, w charakterystyce przesadny, brutalny i wstrętny, i śmieszny,
przerażający w głupocie i bezduszny, wyuzdany i pijacki, bezczelny i podły,
płaski i niekulturalny, napełniający zamek pustą wrzawą i tyraństwem.(...)"
[ 37 ]
Czy te słowa
mogły stanowić inspirację dla autora Hamleta wtórego? Na tak
postawione pytanie nie padnie ani przecząca, ani twierdząca odpowiedź,
ponieważ w żadnych źródłach biograficznych dotyczących Romana Jaworskiego
nie ma wzmianki o tym, że zapoznał się on ze studium Wyspiańskiego. Można
jedynie snuć domysły, że takie zdarzenie miało miejsce. Faktem natomiast
jest to, że dramat Jaworskiego przedstawia nam dwór, który jest
„groteskowy, w charakterystyce przesadny, i śmieszny, przerażający w głupocie…"
Utwór ten
stanowi jedną z ciekawszych realizacji „wątku hamletycznego", a ponadto jest
niezwykle ważnym ogniwem w rozwoju polskiego pisarstwa dramatycznego. Jego
autor natomiast, przez duże grono badaczy i teoretyków literatury, [ 38 ] został uznany za pierwszego pisarza „zajmującego się programowo twórczością
groteskową" [ 39 ] Przed właściwym
tekstem dramatu umieścił on dwie „rozprawy" teoretyczne pt.: Objaśnienia
dla graczy i Do reżyserii. Podszeptów kilka nieskromnych, które są
swego rodzaju manifestem artystycznym, dotyczącym uprawianej przez niego odmiany
komizmu. „Groteska
moja wprost domaga się świeżych kształtów scenicznych powstałych z braku
jakiegokolwiek doświadczenia. (...) Moja groteska jest odrywaniem się od płytkiego
poziomu życia w głąb lub ku gwiazdom i to odrywaniem się bez zastrzeżeń,
ubezpieczeń i możliwości powrotu. (...) Moja groteska odpowiada w wiązadłowej
budowie głównym formom współczesnego życia". [ 40 ]
Świadomość
tego, że na polu literatury powstaje coś oryginalnego i niepowtarzalnego, co
nie miało precedensu w historii piśmiennictwa i co wymaga nowego spojrzenia,
miał nie tylko twórca Hamleta wtórego, ale również, będący z nim ówcześnie w przyjaźni, Stanisław Ignacy Witkiewicz. W jednym z listów skierował on do Jaworskiego następujące słowa: „(...)
jako artysta położył Pan nowe podwaliny artystycznej analizy
najokrutniejszych perwersji duszy ludzkiej, dziwactw i cudactw szarej codzienności.
Zaczyna Pan budować olbrzymią piramidę z surowego, szarego piaskowca,
zrezygnowawszy z wszelkiej błyskotliwości i wysadzania drogimi kamieniami.
(...) Niechaj Pan, kochany Hrabio, dalej kroczy swą drogą i zapamięta, że
tworzenie zawsze musi iść w parze z perwersyjnym wyrafinowaniem
wewnętrznym w sensie Villiers de L'Isle- Adama". [ 41 ]
Sformułowanie nowych teorii odnoszących się do dramatyczności i do
scenicznej realizacji sztuki wynikało nie tylko z potrzeby urzeczywistnienia założeń
artystycznych, ale przede wszystkim realizowało chęć „usprawiedliwienia"
się twórcy z konkretnych poczynań na polu praktyki. Dotyczyło więc również
bezpośrednio konstrukcji utworu i wykorzystanych w nim zabiegów
stylistycznych. Miały one motywować pogląd, że możliwe jest stworzenie
tragedii, która pozbawiona piętna tragiczności w sposób pełny, dosadny i prawdziwy opowie o nowożytnym świecie.
Kontekst misterium, jak i jego obyczajowość zostały więc tu przywołane nie
bez kozery, ponieważ wyjaśniały
próby odnalezienia sfery sacrum w rzeczywistości, która została sprofanowana i odsakralizowana. [ 42 ] A prób tych poszukiwań podjął się właśnie Jaworski w swym dramacie o współczesnym
księciu. Tytuł utworu — Hamlet
wtóry wskazuje na powtórzenie znanego i utrwalonego motywu literackiego,
ale akcentuje również jego odrębność, wskazując na potrzebę odnalezienia
nowych płaszczyzn jego analizy i rozumienia. [ 43 ] Historia „królewica polskiego"
zawiera w sobie przy tym na tyle
wysoki ładunek oryginalności i niekonwencjonalności, że nie stanowi jednego z wielu niewolniczych odczytań szekspirowskiej tragedii. Nie można też jej
nazwać daleko posuniętą artystyczną interpretacją pierwowzoru. Jest to
nieszablonowy utwór podejmujący
problem „wątku hamletycznego", polemika z nim i próba usytuowania go na płaszczyźnie
socjologicznej i kulturalnej przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Schemat
wydarzeń fabularnych, wpisujących się w szeroko pojmowany mit o postaci z „kompleksem hamletycznym", uległ tu znacznym modulacjom i przekształceniom.
Te transformacje znalazły swoje zastosowanie zarówno w misternie tkanych
relacjach między dramatis personae, jak i w samej konstrukcji postaci. [ 44 ] Ich twórca w tekstach poprzedzających dramat nie tylko przedstawił nam
charakterologiczne zarysy, ale starał się również wyjaśnić motywację postępowania
swoich bohaterów i zgłębić ich
psychikę. "Ludzie
moi nie potrzebują zadzierać głowy, gdy spoglądają ku niebu, nie potrzebują
zakładać maski melancholii, gdy zwidzi im się żywiołu prężność lub
kosmosu niewyparzone prawidło. Umieją oni bez wytchnienia liczyć spadające
gwiazdy i bez zawrotu głowy upajać się wonią bzowych krzaczydeł. Ludzie moi
nieustannie i niestrudzenie budują niebo na ziemi, a są niezrównanie śmieszni
dlatego, że wykonując tę czynność z powagą, namaszczeniem i przekonaniem,
wykonują ją o wiele za wcześnie lub o wiele za późno. (...)
Każdy z moich bohaterów ma złamaną czy też zgiętą duszę, często tkwi u niejednego z wysłanych na widowisko w samym sercu zatruta włócznia krwią
ociekającą. Włócznię tę własnymi rękoma starają się wyciągnąć za
wszelką cenę, szamocąc się rozpaczliwie, wyjąc lub rechocąc
idiotycznie z bólu. Wiedząc,
że są wstrętni, pragną ci ludzie umilić nieuchronne konanie sobie i drugim.
Stąd powstają ich myśli zakłamane, bez łożyska i bez ujścia, myśli strzępy
udrapowane w emfazę (...)" { P:45|R. Jaworski, Do reżyserii. Podszeptów
kilka nieskromnych, jw., s. 260-261. Założenia o tym samym charakterze sformułował
Jaworski we fragmencie pt.: „Estetyka brzydoty", który został zamieszczony w tomie: „Programy i dyskusje literackie Młodej Polski", oprac. M.
Podraza-Kwiatkowska, Wrocław 2000, s. 642. Przytaczam go tu, aby dać pełniejszy
obraz poglądów, że Hamlet wtóry jest utworem będącym ilustracją
programu artystycznego i założeń estetycznych jego twórcy. Brzmi on następująco:
„Zapada się gmach estetyki urzędowej, wzdychania do piękności cichną. Nie
mamy ludzi pięknych ni długowłosych trubadurów, ni rycerzów dorodnych.
Ludzie, których wywodzi nam nasza współczesność, są brzydcy. Podchodzą
śmiało do życia ohydy, w śmietnikach grzęzną, a czasem jeno cicho tęsknią
za lepszym. Cierpienia ich muszą być brzydkie i dziwaczne i to jest całe ich
piękno. Uczmy się nowego piękna, z bliźnimi zapoznawajmy się, z braćmi.
Pisząc o nich, nie pisujemy pięknie o dziwactwie, ale dziwnie o brzydkiej piękności.
Stwarzajmy konieczną, współczesną estetykę brzydoty, artystów jej dajmy, głośmy
religię, szukajmy wyznawców".}
„Osoby
widowiska" [ 46 ] zostały podzielone na
dwie grupy: „persony groteskowej rzeczywistości" [ 47 ] -
wymieńmy najważniejsze: Blanka Lechnicka (wdowa po wybitnym wynalazcy); Gucio
Lechnicki (stryj Hamleta); Alfonski, Bloedensky, Sirbahgha (doktor); książę
Puzon (wuj Hamleta); Maria (córka Puzona); i na „zjawy bombastycznego urojenia". [ 48 ]
Hamlet jest reprezentantem drugiego z wymienionych „towarzystw", określony
przy tym „samozwańczym kochankiem twórczości kosmicznej". [ 49 ] Młodzieniec ma świadomość tego, że jego imię stało się znakiem konotującym
określone pole skojarzeń, a on sam symbolem przywołującym konkretne sensy i konteksty.
"HAMLET
Sam
jestem symbolem i pośrednictwa symbolów między mną a ludem nie ścierpię
SENATOR GUCIO, HR. SNOBEK, ALFONSKI, KS. PUZON
(stropieni)
Symbolem?
VASELINE
Mon impression od pierwszej chwili". [ 50 ]
Kontekstem
najszerszym i najbardziej pojemnym znaczeniowo będzie tu z pewnością
„hamletyzm", który w dramacie
nie został ukazany jedynie w sferze wyobraźni i ducha, ale zyskał
zmaterializowane potwierdzenia w rzeczywistości świata przedstawionego.
Personifikacje te dotyczą osób o imionach posiadających głębszą wymowę,
czytelną ze względu na znajomość tradycji kulturowej. [ 51 ] Są to: Kalambur, Immaginato, Mister Deep i Massa Flaying — pozostali
przedstawiciele „zjaw bombastycznego urojenia", którzy doskonale rozumieją
wyznaczone im do odegrania role:
"PILOT (Massa Flaming- przyp. MF)
(z westchnieniem)
Powiedzmy sobie otwarcie: jesteśmy
metafizyczne narzędzia.
NUREK ( Mister Deep- przyp. MF)
Hamletyzmu narzędzia". [ 52 ]
Pochodzenie
tych postaci-zjaw nie oznacza bynajmniej, że posiadają one mniejsze prawa
egzystencjalne w stosunku do pozostałych. Wręcz przeciwnie: mają znaczny, a nawet znaczący wpływ na rozgrywające się zdarzenia. Trudno by było rozbić
akcję dramatu na płaszczyznę realną i metafizyczno-psychologiczną, ponieważ
nitki obu są misternie splątane w materię oglądanego przez nas świata. Owa
„plątanina nitek" jest dziełem na tyle mistrzowskim, iż uchwycenie
granic: gdzie kończy się jedna sfera, a zaczyna druga jest zajęciem
niewykonalnym. Sprawę komplikuje również podkreślenie przez autora
jednorodności i niepodzielności tej rzeczywistości poprzez określenie
„gatunku zdarzeń" jako „na skroś niemal umysłowego" [ 53 ], a żeby tego wszystkiego
było jeszcze mało: przedstawianie ich w taki sposób, iż nabierają one mocy
prawdopodobieństwa, a nawet autentyzmu. Opowieść o dworze „wtórego
Hamleta" może być bowiem potraktowana jako kronika historyczna pewnej
rewolucji, która zrodziła swoich bohaterów, fałszywych proroków i opętanych
zyskiem manipulatorów. Jej wybuch został poprzedzony dwoma doniosłymi
wydarzeniami: śmiercią multimiliardera i wynalazcy Lechnickiego i powrotem do
domu jego syna Hamleta, który odziedziczył po ojcu cały majątek. Ten fakt, w rozumieniu członków rodziny oznacza ni mniej, ni więcej to, że młodzieniec
pozbawia ich dóbr materialnych, których rozmnożenia, w następstwie
powszechnego podziału, zobowiązał się już Blondensky — dyrektor fabryki będącej
częścią spadku. Początek akcji dramatycznej pozostaje więc w dość dużej
zgodności z kanonem wyznaczonym przez „wątek hamletyczny": zgon ojca,
zjawienie się na dworze głównego
bohatera oraz zbudowanie opozycji pomiędzy nim, a większością pozostałych
postaci. Przy czym opozycja ta zawiera w sobie elementy zagrożenia i niebezpieczeństwa w stosunku do jego osoby. Ale w dalszej części sztuki reguły i zasady rządzące owym wątkiem
zostają łamane i przekraczane. Jaworski polemizuje, a nawet igra z pojęciem
„hamletyzmu". A wraz z przybyciem księcia i jego „metafizycznych narzędzi"
zabawę „w Hamleta" rozpoczynają wszystkie postaci jego dramatu.
"GRETKA
(chwytając
Hamleta za klapy surduta)
(...)
Cieszę się, że wróciłeś z tej ohydnej wojny i że już niebawem zabawa się
zacznie w Hamleta.
HAMLET
(zdziwiony)
Zabawa?
GRETKA
Wszyscy
tak mówią. Zresztą sama widziałam, jak na początek podrzucał złote kulki
ten twój Japończyk przyboczny. (...) Doktór Sirbangha na przykład twierdzi
nawet, że zabawa ta źle musi się skończyć.(...)" [ 54 ]
Zabawę tę i towarzyszące jej zamieszanie można odczytać jako paralelę do sytuacji z 1604
roku, kiedy to wszyscy mieszkańcy renesansowego zamku próbowali zgłębić
szaleństwo Hamleta i dociec przyczyn jego obłędu. W 1924 roku zaangażowanie
dotyczy sprecyzowania terminu „hamletyzm" i tego, co on ewentualnie ze sobą
niesie. Na postawione
przez młodzieńca zasadnicze pytanie:
"HAMLET A wiesz ty, na czym hamletyzm polega?"
w toku wydarzeń
pada kilka odpowiedzi: "GRETKA
(z namaszczeniem, donośnie)
Hamletyzm
to niezdolność do wszelkiego działania, do jakiegokolwiek czynu czy
postanowienia… (...)
IMMAGINATO
(sycząc, spojrzeniem ukośnym przeszywając Hamleta, pośpiesznie)
Hamletyzm
to niezdolność do teraźniejszości.
PILOT
Yes,
to tyle, co złe obciążenie.
IMMAGINATO
Mr.
Flaying!- pan to zrozumie! Przeładowanie balastem przeszłości albo skok w bezdenną głębię, no Mr. Deep". [ 55 ]
Zanim osoby
widowiska podjęły próbę wyjaśnienia pojęcia „hamletyzmu" starały się
przyzwyczaić do postaci noszącej w dramacie imię Hamleta i przygotować się
mentalnie na jej istnienie oraz na przeczuwane tego istnienia konsekwencje.
Wynikało to zapewne z ich świadomości kulturowej i ze znajomości tradycji
budzącej uzasadnione obawy.
Co więcej odnosi się wrażenie, że postać ta, w trakcie akcji
sama stara się oswoić ze swą rolą i przygotować się do jej odegrania.
"KALAMBUR
(do Hamleta)
Czy pan jest Hamletem?
HAMLET
Wobec ciebie od dawna, wobec drugich zaś moja rola dopiero się zaczyna.
KALAMBUR W praktycznym zastosowaniu. Rozumiem. Sposobności nie zabraknie.(...)
LECHNICKA
(do Hamleta) A czy ty wierzysz, że jest twoim przeznaczeniem, byś został Hamletem?
HAMLET
Niezachwianie, zwłaszcza od chwili, kiedy odziedziczyłem fortunę". [ 56 ]
Jedna ze
„zjaw bombastycznego urojenia" wraz z przyjęciem imienia siedemnastowiecznego młodzieńca
zaczyna się z nim w pełni utożsamiać przejmując przy tym jego filozofię i wyznawany światopogląd. Nauczony doświadczeniem swego pierwowzoru zdaje sobie
sprawę z tego, na jaki los się decyduje. Ale gotów jest zapłacić każdą
cenę za uchronienie swojej wiary w nowego „prawdziwego człowieka" i w
zwycięstwo „myśli twórczej", nawet wtedy, gdy miałoby ono trwać
zaledwie kilka chwil.
"HAMLET
Prawie
pewny jestem, że na stracenie zmierzam, na obiatę rozegzionych przeciętności,
do przepoczciwych zasłużeńców, spłowiałych doradców, reformatorskich błazeneków,
pomazanych chwalców partactwa… Lecz wszystko modli się we mnie o jeden dzień, o noc jedną wielkiego, nielitosnego w kraju moim wysilenia myśli twórczej,
wielkiego rodzącego zapatrzenia w przyszłość, skąd człowiek nowy przyjdzie
(...)" [ 57 ]
Młodzieniec owładnięty
jest myślą o twórczości i stwarzaniu. Ale jak na spadkobiercę
szekspirowskiego bohatera przystało, jego teoretyczny zapał nie ma przekładu
na pole praktyki. Intuicja
podpowiada mu, że dla szeroko rozumianej kreacji została powołana cała
ludzkość, że każda jednostka powinna się spełnić w akcie tworzenia. Nie
potrafi jednak sprecyzować specyfiki tego pojęcia, które nabiera przez to
znamion metafizycznych i niezrozumiałych dla słuchającego go audytorium.
"HAMLET
Myśl
waszą zakażoną żądzą posiadania — rozkoszą twórczą starajcie się ożywić.
(...) Stwarzaniem wszystko wokoło siebie nasycić. To jest naród, to religia,
to prawo, to równość, to postęp i szczęście. Poza tym śmierć, szwargot i pustka. Stwarzanie! (...)
SENATOR GUCIO
Twórczość? Komu to może zaimponować?
HR. SNOBEK
Każdy
co innego zrozumie.
HAMLET
Twórczość w szewstwie, ogrodnictwie, w rządzeniu, kupczeniu, w modłach, w zabawie, w obłędzie.
Wówczas każdy ma wszystko". [ 58 ]
Sytuacja
niezrozumienia sprawia, że pojawia się tu motyw właściwy dla postaci z „kompleksem hamletycznym" — Hamlet zostaje odrzucony przez dwór i uznany za
dziwaka. Współcześni mieszkańcy zamku
przestali zajmować się już transcendencją i filozofią, która
kojarzy im się z pustymi frazesami. Czas, w którym przyszło im żyć, to
czas przełomów. Właśnie skończyła się „światowa wojna", ale dla
ocalałych walka nadal trwa. Nadszedł moment budowy nowego porządku, który
rozumiany jest przez każdą z postaci inaczej, w zależności, od zajmowanego
przez nią stanowiska.
"SŁUGUS TRZECI
Nie
czas na demokratyczne frajerstwo. Nie ma głupich. Jest sposobność — to brać,
brać wszystko. A trzeba bić, to bić, choćby nawet zabić. Gdy będę zasobny i silny, każdy zhonoruje moją uczciwość, a potem demokracja sama do mnie
przyjdzie pokłoniwszy się grzecznie". [ 59 ]
Lud organizuje
się w „Związek Malkontentów i Pretendentów", wyznając przy tym politykę
„nachapania się". Hrabia Snobek powołuje antagonistyczną partię,
wyznaczając jej cel likwidacji stronnictwa ludowego oraz „durnowatego
hamletyzmu". Książę zrozpaczony takim stanem rzeczy apeluje do wszystkich,
by odsunęli sprzed swych oczu złudną mamonę i zaczęli szukać „klucza do
własnej świadomości", dążąc do wyzwalającego samopoznania. Ale jego słowa
zyskują sobie jedynie miano „dziecinnych bredni". Podobnie do
renesansowego młodzieńca, ten, któremu przyszło dorastać w 1924 roku, stara
się ocalić ludzkość przed zaślepieniem w fałszywą moc pieniędzy, które
nie przynoszą ze sobą szczęścia, a ograniczają tylko świadomość człowieka
wąskimi ramami zbudowanymi z niskich instynktów: chciwości, podłości i kłamstwa.
Odwracając przy tym uwagę od prawdziwej i jedynej wartości — wysiłku
tworzenia, będącego gwarantem samozadowolenia i samospełnienia. W przeciwieństwie
do swego protoplasty „Hamlet wtóry" decyduje się na podjęcie czynu, który
ma się stać symbolicznym aktem wiary w sens każdej twórczości. Godzi się
na odbycie lotu Rajskim Ptakiem — genialnym wynalazkiem swego ojca, kojarzonym z materialnym dobrem oraz zapowiedzią dostatniego i próżniaczego życia. Z tego
też względu młodzieniec ostatecznie podpala samolot, niszcząc tym samym
synonim zamożności i dobrobytu.
Co więcej, na czele rewolucji chłopskiej rusza na zamek, chcąc obalić ostatni
bastion bogactwa, tak by nikt nic nie posiadał i by akt kreacji stał się
aktem koniecznym.
"HAMLET
Nic
mieć nie będę. Wszystko zniszczymy. Myśl o mojej własności w was zabiję i zbliżę was do myśli mojej, byście w twórczość waszą uwierzyli, jako w jedyne na ziemi przeznaczenie. (...) Nikomu nic nie dam. Kto po mnie cokolwiek
posiądzie, również niepokojem dla was będzie. Wasz spokój, wasze szczęście
wymaga, aby nikt po mnie nic nie miał". [ 60 ]
Ludzie dworu
zdają sobie sprawę z tego, że nadszedł moment, w którym młodzieniec stał
się tak naprawdę niebezpieczny,
że jest bliski odniesienia zwycięstwa. Dlatego Alfonski wraz ze swymi
sprzymierzeńcami organizuje prowokację, w wyniku której rewolta gaśnie, a jej przywódca zostaje aresztowany. W akcie III, cztery lata po upadku ruchu powstańczego, Hamlet odzyskuje
wolność. Zostaje zaproszony na bal zorganizowany na cześć nowego porządku w państwie, podczas którego przywódca rządu — Alfonski nominuje go na arcykapłana
„rządowej i świętej twórczości". [ 61 ]
Ale nie jest to zwycięstwo Hamleta, a jedynie sprytne posunięcie ze strony władzy.
Postanawia ona bowiem dać ludowi ową „twórczość", dla której stanął
do walki, lecz ma ona przybrać postać pustych i „wyświechtanych" haseł,
które nie niosą ze sobą żadnych konkretnych treści, a tym bardziej działań. Młodzieniec
przyjmuje „najwyższą godność w państwie umysłowym" [ 62 ] jedynie dla stworzenia pozorów zgody
na zaistniałą sytuację. W rzeczywistości zdaje sobie sprawę z nieczystej
gry prowadzonej przez Alfonskiego, z tego, że pragnie on zbłaźnić Hamleta i ośmieszyć jego idee. Dlatego opuszcza zamek wygłaszając do ludu pożegnalne
przemówienie:
"HAMLET
Jestem
nie waszym arcykapłanem, lecz swoim własnym. Mam nad twórczością czuwać,
aby jej nie było, aby ją oszukać, lecz to się nie uda, bo jest ona
nieuchronnym prawem kosmicznym, którego nigdy nie pojmiecie i nigdy nie
zechcecie uszanować. Stąd też obojętne co uczynicie z twórczością, bo
nawet wówczas, kiedy najbardziej zacznie promieniować, wy stwierdzicie na
waszej powierzchni, że jej nie ma. Jednakie bowiem są rozmiary świadomości u stworzeń człowieczych, ale różne zasoby, do których każdy swój własny
klucz musi dorobić. Odchodzę, by zamieszkać w niewoli u was, a więc poza
wami.(...)" [ 63 ].
Jednocześnie
kazał ogłosić, że jest twórcą „niczego", że to „nic" rośnie i że
będzie ogromnie potężne. Zakazał też wstępu do swojej pustelni. Było to z jego strony działanie przewrotne. Doskonale bowiem zdawał sobie sprawę z tego, że w nowopowstałym państwie zaistnieje twórczość i że będzie ona
spełniała swoje zadanie, nawet wtedy, gdy jej obecności nikt sobie nie uświadomi.
Nadejdzie jednak moment, że brak tej obecności zacznie intrygować, a stąd już
tylko jeden krok do chęci jej odnalezienia. [ 64 ]
„Hamlet wtóry" ocala więc w sobie nadzieję na pojawienie się
„nowego człowieka" i na zwycięstwo „twórczości". Nie ponosi
ostatecznej klęski, jak swój siedemnastowieczny poprzednik, ponieważ w przeciwieństwie do niego zdaje sobie sprawę,
że wyznawane poglądy nie mogą pozostać jedynie w świecie teorii, że należy
poprzeć je czynem. Fakt ten może być też spowodowany tym, że postać z 1924
roku nie była po prostu
„prawdziwym" Hamletem.
"KALAMBUR
(...)
Albowiem, jakkolwiek z prawdziwą przykrością, muszę wam wszystkim wyznać,
co jest faktem, a mianowicie, że prawdziwego Hamleta między wami wcale nie było.
Powiadam wam: nie było! (...) Hamlet, który był, ani przez chwilę wątpliwości
nie żywił, że należy was ośmieszyć, co bez wahania czynił. Ten brak wątpliwości, do czego możecie się przydać, zniszczył Hamleta hamletyzm. Zostaliście ośmieszeni, a z wami Hamlet chcąc nie chcąc i siebie ośmieszył. Co gorzej i Hamlet
przestał być Hamletem i z tą chwilą wszyscy, jak tu i tam jesteście,
zaczynacie udawać Hamleta". [ 65 ]
Trudno
jednoznacznie stwierdzić, czy przytoczone powyżej słowa stanowią wniosek
Jaworskiego, czy rzeczywiście są tylko kolejnym błazeństwem Kalambura. Z pewnością są dobitnym dowodem na to, że autor dramatu bawi się z tradycją i ustalonymi schematami. Ale nie jest to bynajmniej zabawa bezmyślna. W jej
trakcie stara się zbadać i wytłumaczyć mechanizmy współczesnej mu
rzeczywistości i zasady ich funkcjonowania. Wykorzystuje do tego motyw „wątku
hamletycznego" po to, by ustalić, na ile pierwowzory pewnych zjawisk są
odtwarzane przez kolejne epoki i na ile wiernie rodzące się pokolenia odgrywają
zagrane już w historii role. Ważnym zagadnieniem jest tu motyw czerpania z tradycji i to, jak modelujemy i modyfikujemy utrwalone w niej schematy w zależności
od okoliczności i nowych sytuacji. Próba odpowiedzi na te pytania była dla
Jaworskiego kluczowa, ponieważ dotyczyła go osobiście. Był zarówno
spadkobiercą modernizmu, jak i jego adwersarzem. Zgodnie z duchem młodopolskim
dążył więc do zachowania ciągłości kultury, jej wartości i utrwalonych
tematów. Z drugiej strony zaś zauważył w rzeczywistości powojennej
pojawienie się nowej problematyki. Z tego też względu przekształca znane i utrwalone motywy literackie, by móc odczytać współczesny świat. Groteska
staje się zaś dla niego materiałem najbardziej wdzięcznym do tych
„operacji". [ 66 ] V.
Quo vadis, Hamlecie? „(...)
Hamlet funkcjonuje w kulturze nowożytnej Europy jako rezultat 'przecięcia się'
wiecznego wzorca mitycznego z indywidualnym geniuszem poetyckim Szekspira, który
potrafił prostą w swym schemacie opowieść heroiczną wypełnić osobistym i ogólnoludzkim doświadczeniem egzystencjalnym oraz niezwykle subtelną tkanką
intelektualną i filozoficzną". [ 67 ]
Fakt, że Hamlet stanowi jedną z centralnych postaci kultury współczesnej
Europy świadczy o tym, jak bardzo blisko jesteśmy związani z tradycją kultur
przedchrześcijańskich i jak bardzo uniwersalne wartości one reprezentowały.
Zafascynowani
twórczością Szekspirowską krytycy często zapominają o tym, że stworzony
przez niego bohater miał liczne pierwowzory, których losy stanowiły źródło
odwołań biograficznych renesansowego księcia. Stwierdzenie to w niczym nie
umniejsza geniuszu Williama Szekspira, ale poszerza naszą świadomość co do
korespondencji literackich tego renesansowego dramatu. Co więcej usprawiedliwia
wiele intuicji badawczych i interpretacyjnych szekspirologów i twórców, którzy
podjęli dialog z elżbietańskim dramatopisarzem. Roman Jaworski
reprezentuje grono tych, którzy nie boją się zaryzykować gry z konwencją i nie unikają stawiania trudnych pytań o jej istotę. Jest przy tym artystą
kreującym nową wersję pradawnego i ponadczasowego mitu, która staje się
samodzielnie istniejącą materią i polem do badań estetycznych i filozoficznych.
Arcydzieło Szekspira nie zostało jeszcze doczytane do końca. Wciąż
zawiera wiele tajemnic, zmusza do zastanowienia i zachęca do polemiki i dyskusji. Z pewnością wielu jeszcze twórców w przyszłości pokusi się o ich
podjęcie.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] A. Złotnicki, Arystokracja „mózgowców"
[w:] Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski, oprac. M.
Podraza-Kwiatkowska, Wrocław 2000, s. 36. [ 2 ] Bądźcie pozdrowieni, psychoneurotycy… Z prof. Kazimierzem Dąbrowskim rozmawia Antoni Sibielak, Student 1975, nr 3,
cytuję za: J. Opalski, Rozmowy o Konradzie Swinarskim i Hamlecie, Kraków
1988, s. 191- 192. [ 3 ] Powołuję się tu na słowa
Jerzego Radziwiłowicza z wywiadu przeprowadzonego z nim przez Józefa
Opalskiego umieszczone w: J. Opalski, Rozmowy o Konradzie Swinarskim i „Hamlecie", jw., s. 192. [ 4 ] W. Shakespeare, Hamlet, tłum. S. Barańczak, Kraków
2002, s. 72. [ 5 ] W. Bogusławski, Uwagi
nad „Hamletem" [w:] tegoż, Dzieła dramatyczne, t. 4, Warszawa
1821, s. 151. [ 6 ] Zob. L. Todd, Hamlet Williama Szekspira, tłum M.
Bruczkowska, Warszawa 2000, s. 66. [ 7 ] P. Mroczkowski, Szekspir
elżbietański i żywy, Kraków 1966, s. 233. [ 8 ] Zob. A. Tretiak, Wstęp [do:] W. Szekspir, Hamlet, oprac. A.
Tretiak, Kraków 1922, s. 30. [ 9 ] W. Shakespeare, Hamlet,
tłum. S. Barańczak, jw., s. 24 i 77. [ 10 ] P. Mroczkowski, Szekspir elżbietański i żywy, jw., s. 232. [ 11 ] J.W. Goethe, Lata nauki Wilhelma
Meistra, Księga IV, rozdz. 13 [w:] Goethe i Schiller o dramacie i teatrze. Wybór
pism, tłum. i oprac. O. Dobijanka, Wrocław 1959, s. 192. [ 12 ] Zob. A. Tretiak, Wstęp, jw., s.
18. [ 14 ] G. E. Lessing, Dramaturgia habsburska [w:] Dzieła
wybrane, wybór i oprac. O. Dobijanka, t. 3, Wrocław 1956, s. 171. [ 15 ] Powołuję się tu na słowa Jerzego Radziwiłowicza...., jw., s.
205. [ 16 ] M. Mochnacki, Szekspir. [w:] Pisma
krytyczne i polityczne, wybór i oprac. J. Kubiak, E. Nowicka, Z. Przychodniak,
t. 1, Kraków 1996, s. 382. Potwierdzeniem tej tezy niewątpliwie są rozważania
Hamleta obserwującego modlącego się Klaudiusza:
"HAMLET
(...) Więc co to za zemsta -
Przerywać życie łotra właśnie kiedy
Oczyszcza z plugactw duszę, prawie gotów
Do ostatecznej podróży? Nie, nie -
Mieczu, śpij w pochwie, czekaj potworniejszej
Okazji. W gniewie, w śnie po pijanemu, W burdzie przy kartach, czy w brudnej rozkoszy
Kazirodczego łoża — w chwili, w której
Jest wszystko, tylko nie przedsmak zbawienia
(...) niech jego dusza.
Będzie przeklęta i czarna jak piekło".
W. Shakespeare, Hamlet, tłum. S. Barańczak, jw., s.126. A także brak wyrzutów
sumienia po śmierci Rosencrantza i Guildensterna. [ 17 ] O tym świadczy
również zachowanie Hamleta w momencie, w którym zabija Poloniusza:
"HAMLET A cóż to? szczur? Ha, zakład o dukata,
Że go zabiję! (...)
(unosi arras i spostrzega Poloniusza)
Nieszczęsny, wścibski, nadgorliwy głupcze,
Żegnaj! Myślałem, że to ktoś ważniejszy.
Cóż, miałeś pecha. (...)"
W. Shakespeare, Hamlet, tłum., S. Barańczak, jw., s. 129- 130. [ 18 ] Powołuję
się tu na artykuł M. Kohansky’ego pt. „Hamlet"- sztuka siły [w:]
„The
Jerusalem Post", 29.4.1966, tłum. J. Cunnelley [w:] J. Opalski, Rozmowy o Konradzie Swinarskim i „Hamlecie", jw., s. 273- 274. [ 19 ] Zob. J. Kott, Szekspir współczesny,
Warszawa 1965, s. 84. [ 20 ] Powołuję się tu na
Jerzego Radziwiłowicza ..., jw., s. 215. [ 21 ] W. Shakespeare, tłum., S.
Barańczak, jw., s. 194. [ 22 ] J. Radziwiłowicz w wywiadzie..., jw., s. 228. [ 23 ] Powołuję się tu na Jerzego Radziwiłowicza..., jw. s. 215- 228. Teza o homoseksualizmie Hamleta wiąże się z niejasnymi przesłankami o relacjach,
jakie miały miejsce w Witenberdze, między nim a Rosencrantzem i Guildensternem. [ 24 ] J. Mizińska, Los jako fortuna.
„Książę" Machiavallego a „Hamlet" Szekspira [w:] tejże, Imiona Losu,
Lublin 1999, s. 128. [ 26 ] H. Sienkiewicz, Bez dogmatu, oprac. T. Bujnicki, Wrocław 2002, s. 207. [ 27 ] S. Wyspiański, Hamlet, Kraków 1961, oprac. L.
Płoszewski, s. 11. [ 28 ] Zob. S. Helsztyński, Hamlet Williama Szekspira, Warszawa 1969, s. 20. [ 30 ] Zob. J. Komorowski, Hamlet Williama
Shakespeare’a, Warszawa 1992, s. 11- 12. [ 32 ] Zob. S. Helsztyński, Hamlet Williama Szekspira, jw.,
s. 20- 36. [ 33 ] Zob. P. Sadowski, Hamlet mityczny, Kraków 1991, s. 20-29. Historia Amlethusa, Fengiego, Orvendila i Geruthy jest jedną z najlepiej zachowanych opowieści mówiących o postaci z „wątkiem" czy też
„kompleksem hamletycznym". Poniżej przytaczam jej schemat fabularny, ze
szczególnym naciskiem na motywy wspólne z Hamletem W. Szekspira: „(...)
Fengi, zazdrosny o sławę swojego brata Orvendila,
zamordował go i, jak pisze Saxo, dodał kazirodztwo do bratobójstwa, biorąc w posiadanie żonę swego brata. (...) Amleth, z obawy, aby jego nadmierna
inteligencja nie wywołała podejrzeń u stryja, postanowił udawać
niepoczytalnego i zachowywał się jak człowiek niespełna rozumu. (...)
Pewnego razu Fengi zaaranżował sekretne spotkanie Amletha z dziewczyną, którą
podstawiono, by sprawdzić jego wrażliwość na kobiece wdzięki. (...) został
wprowadzony przez nią w tajniki miłości. Po wyjawieniu sobie imion okazało
się, że są mlecznym rodzeństwem i wychowywali się razem w dzieciństwie. To
przypieczętowało ich przyjaźń. (...) Jeden z zaufanych Fengiego wpadł na
pomysł, by wysłać Amletha do komnaty jego matki, by tam z ukrycia przysłuchiwać
się ich rozmowie. Gorliwy pomysłodawca udał się sam do komnaty królowej i ukrył się pod kupą słomy. Gdy Amleth się zjawił, zwietrzył znów podstęp i zaczął jak zwykle udawać szaleńca, (...) Po chwili wskoczył na kupę słomy i wyczuł ukryte tam ciało. Natychmiast sięgnął po miecz, przebił na wylot
niedoszłego informatora, (...) Niczym już nie skrępowany, zwrócił się do
matki ze słowami pełnymi skarg i wyrzutów i wyjaśnił, że jego szaleństwo
jest tylko przybrane, aby ukryć prawdziwe intencje. (...) Fengi pragnął za
wszelką cenę pozbyć się pasierba, gdyż o jego złych intencjach nie wątpił,
ale nie mógł tego uczynić otwarcie (...) Postanowił więc wysłać Amletha w podróż do Brytanii, gdzie król-wasal Fengiego — miał dokonać morderstwa.
(...) Fengi wysłał razem z Amlethem dwóch swoich ludzi, zaopatrzonych w tajny
list (...) który zobowiązywał (...) do pozbawienia życia młodzieńca.
Podczas drogi jednakże Amleth przeszukał bagaże śpiących towarzyszy, znalazł
list i podłożył na jego miejsce inny, w którym napisał wyrok śmierci na dwóch
ludzi Fengiego (...) Po upływie roku Amleth powrócił do Jutladnii (...)
pospieszył do komnaty stryja, zbudził go i powiedział, ze przybył dokonać
zemsty. Po czym chwycił za miecz wiszący nad łóżkiem Fengiego i zabił
mordercę swego ojca". P. Sadowski, Hamlet mityczny, jw., s. 31- 34. [ 37 ] S. Wyspiański, Hamlet, oprac. M. Prussak, Kraków 1976, s. 79. [ 38 ] Grono
tych badaczy reprezentują m.in.: Ryszard Nycz, Michał Głowiński i Krzysztof
Kłosiński. [ 39 ] Zob. W. Bolecki, „Hamlet wtóry"- zaginiony dramat
Romana Jaworskiego. Wstęp wydawcy [do:] R. Jaworski, Hamlet drugi królewic
polski. Trzy akty współczesnej groteski wśród rzeczywistych i scenicznych możliwości
[w:] Miscellanea z okresu Młodej Polski, red. T. Lewandowski, Warszawa 1995, s.
245. [ 40 ] R. Jaworski, Do reżyserii.
Podszeptów kilka nieskromnych [w:] Hamlet drugi królewic polski. Trzy akty współczesnej
groteski... [w:] Miscellanea okresu Młodej Polski, jw., s. 260- 261. [ 41 ] S. Witkiewicz, Listy
niemieckie Witkacego do Romana i Stefanii Jaworskich, tłum. S. Jaworska, oprac.
P. Grzegorczyk, Kilka uwag wstępnych, Twórczość 1959, nr 10, s. 96- 97. [ 42 ] Zob. W. Bolecki, Przypomnienia [w:] tegoż, Preteksty i teksty, Warszawa 1998, s. 154. [ 43 ] Zob. M. Stala, Schronić się w śmieszność (Uwagi o „Hamlecie wtórym" Romana Jaworskiego) [w:] Dramat i teatr dwudziestolecia międzywojennego, Wrocław 1992, s. 135- 152. [ 44 ] Zob. W. Bolecki, „Hamlet wtóry" -
zaginiony dramat Romana Jaworskiego, jw., s. 250- 251. [ 46 ] R. Jaworski, Hamlet wtóry. Królewic wszechświata. Trzy
akty groteskowego bombastu wśród rzeczywiście spółczesnych a urojonych możliwości
[w:] Miscellanea z okresu Młodej Polski, jw., s. 262. [ 51 ] Zob. M. Sugiera,
Wariacje szekspirowskie w powojennym dramacie europejskim, Kraków 1997, s. 90-
92. [ 52 ] R. Jaworski, Hamlet wtóry, jw., s. 276. [ 64 ] Zob. W. Bolecki, „Hamlet wtóry"-
zaginiony dramat Romana Jaworskiego, jw. s. 284- 285. [ 65 ] R. Jaworski, Hamlet wtóry, jw., s. 348. [ 66 ] Zob. W. Bolecki, „Hamlet wtóry"- zaginiony dramat
Romana Jaworskiego, jw., s. 250- 252. [ 67 ] P. Sadowski, Hamlet mityczny, Kraków
1991, s. 179. « Teatr (Publikacja: 11-04-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4699 |
|