Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.159 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie umiemy się odnaleźć, nie umiemy współdziałać. Dlaczego ci, co chcą ukraść samochód dogadują się w minutę, a ci co chcą założyć trawnik, nie mogą dogadać się przez lata?"
 Tematy różnorodne » Retoryka i erystyka

Zagadnienia definicji a precyzja wyrażeń
Autor tekstu:

Dyskusja stanowi nieodzowny element zdobywania tożsamości, określania się wobec innych poprzez dzielące nas różnice.

Tajniki retoryki

Formułując myśli mamy do dyspozycji zasób wyrażeń właściwych danemu językowi. Aby wyraz znaczył dokładnie to, co pomyśleliśmy, musimy znaleźć słowo o sprecyzowanej treści i zakresie znaczeniowym, rozumianym jako zbiór faktów-odpowiedników (desygnatów). Byłoby wskazane, by danej nazwie został przyporządkowany tylko jeden najbardziej typowy fakt-odpowiednik. Wówczas odbiorca komunikatu nie żywiłby wątpliwości co do jego znaczenia.

Ale język, zwłaszcza mówiony, nie jest tak jednoznaczny; nierzadko korzystamy z mniej typowego przyporządkowania znaczenia do fizycznego kształtu wyrazu. Ponadto sposób rozumienia konkretnej wypowiedzi przez odbiorcę bywa, pod pewnymi względami, odmienny od intencji nadawcy. Dlatego tak istotną pozycję w naszych rozważaniach zajmuje

problem definicji.

Istnieją wyrazy, co do których powstał silny nawyk rozumienia ich tak, a nie inaczej. Mówimy, że są to wyrazy o znaczeniu zwyczajowym. Wszystkie pozostałe to wyrazy o znaczeniu ustanowionym, tj. takie, które zostały opisane na gruncie danego języka albo poprzez podanie najbardziej jednoznacznej charakterystyki nazywanego przedmiotu (definicje realne), albo poprzez zastępowanie zdania z wyrazem definiowanym zdaniem bez tego wyrazu (definicje nominalne). I tak np.: definicją realną danej miejscowości jest jej szerokość i długość geograficzna, zaś danej osoby — personalia. Natomiast definicje nominalne, szczególnie dla nas pasjonujące, bywają przyczyną wielu nieporozumień.

Aby wytłumaczyć komuś, co oznacza niezrozumiały dla niego wyraz musimy posłużyć się kanonem wyrazów znanych, które razem z wyrazem nieznanym stanowią zasób słów danego języka. Zamiast wyrazu N występującego w zdaniu: "Filozofia Theillarda de Chardin miała charakter teleologiczny (wyraz N)", powiemy: „Filozofia Theillarda de Chardin zakładała istnienie celu w rozwoju wszechświata, miała więc charakter celowościowy". Dokonaliśmy zamiany, o której mowa wyżej, ustanawiając zrozumiałe dla odbiorcy znaczenie wyrazu N.

Owo ustanowienie odnosi się zarówno do znaczenia wyrazu (definicje nominalne treściowe), jak i jego zakresu (definicje nominalne zakresowe). Przypominając pojęcie faktu-odpowiednika powiemy, że w przypadku ustanawiania definicji treściowej kierujemy się sposobem, w jaki wyraz wskazuje na fakty-odpowiedniki. W definicji zakresowej interesuje nas wskazanie wszystkich faktów-odpowiedników, właściwych dla danego wyrażenia.

Zastąpienie przymiotnika „teleologiczny" przymiotnikiem „celowościowy" odbyło się na zasadzie znalezienia równoważnika. W ten sposób budujemy definicję zakresową wyraźną.

Niekiedy podajemy równoważnik dla całego zwrotu wyrażeń, w które wyraz ów jest uwikłany, np. w matematycznej definicji potęgi (n-tą potęgą liczby a nazywa się liczba an = a . a . … . a, gdzie czynnik a powtarza się wielokrotnie). Jest to przykład definicji zakresowej kontekstowej.

W definicji projektującej uzyskujemy wprowadzenie do słownika całkowicie nowego wyrazu lub nadanie wyrażeniu już istniejącemu nowej nazwy. Posługujemy się wówczas określoną konwencją terminologiczną (warunkiem), że nowy wyraz na gruncie danego języka będzie znaczył dokładnie to, o czym mówi jego definicja. Jednakże nader często zakres znaczeniowy wyrazów nowo powstałych lub wyrazów o nowym znaczeniu okazuje się rozchwiany i pojawia się problem wieloznaczności. Nieostrość zakresu możemy sprecyzować dzięki definicjom regulującym.

W zamiarze przekazania znaczenia wyrażenia zgodnie z własnym wyobrażeniem, posługujemy się definicjami sprawozdawczymi. Przekazują one znaczenie wyrazu zgodnie z naszą intencją, nie odwołując się do innych sposobów definiowania. Tym samym traktujemy w nich wyraz definiowany jak wyraz o znaczeniu zwyczajowym, zamykając definicję w granicach własnego, indywidualnego (a więc jednostkowego) rozumienia. Ów sposób nierzadko służy dla doprecyzowania znaczenia wyrażeń, których nie sposób zdefiniować na gruncie ogólnie znanego słownika (choćby „nadinterpretacja" u Lecha Wałęsy).

Budowa definicji

zawiera człon definiowany i człon definiujący, np.: „entropia" (człon definiowany) to „miara nieokreśloności, chaotyczności, stopnia nieuporządkowania" (człon definiujący). Prawdziwość definicji zależy od tego, czy oba człony są równoważne i prawdziwe w języku, w którym się ją formułuje. W przypadku, gdy nie spełnia ona tego warunku, mówimy o błędzie adekwatności. Istotnym jest jednak język, w którym powstaje definicja. W podanym wyżej przykładzie człon definiowany posiada szerszy zakres od członu definiującego, gdyż entropia to także „odpowiednik każdego rozkładu prawdopodobieństwa, równy średniej wartości (z przeciwnym znakiem) logarytmu funkcji rozkładu" lub „wielkość równa sumie ilorazów porcji ciepła pobranych przez układ w procesie odwracalnym" (w termodynamice). Jednakże oba znaczenia definiowane są w języku specjalistycznym, a nie potocznym.

Problem wzajemnego stosunku pomiędzy znaczeniami wyrażeń definiowanych a wyrażeń definiujących spróbujemy wyjaśnić, odwołując się do logicznych formuł, opisujących sytuacje, w jakich występują fakty-odpowiedniki tych wyrażeń. Jeśli np. zdefiniujemy śmierć (wyrażenie a) jako trwałe wstrzymanie pracy serca (wyrażenie b), wówczas dostrzeżemy następujący układ zależności:

I. a b, tj. zaistnienie śmierci jako skutku zaistnienia trwałego wstrzymania pracy serca;

IV. nie a, nie b, tj. nie zaistnienie śmierci jako skutku nie- zaistnienia trwałego wstrzymania serca.

Pozostałe warianty wynikające z rozpatrywania układu złożonego z wyrażeń a b oraz ich zaprzeczeń (nie a, nie b), czyli:

II. nie a, b, tj. brak śmierci przy zaistnieniu trwałego wstrzymania pracy serca;

III. a, nie b, tj. zaistnienie śmierci przy braku zaistnienia trwałego wstrzymania pracy serca;

— jak łatwo stwierdzić — nie znajdują zastosowania, ze względu na swą nieprawdziwość.

Układ powyższy odzwierciedla stosunek równoważności obu wyrażeń (konkretnie ich faktów-odpowiedników).

Stosunek krzyżowania ma miejsce wówczas, gdy relacja między faktami-odpowiednikami dwu wyrażeń zawiera jednocześnie wszystkie cztery możliwości; stosunek nadrzędności (a względem b) wyłącza przypadek II (tj. nie a, b); stosunek podrzędności opiera się na przypadkach I, II i IV; natomiast stosunek wykluczania pomija przypadek I (tj. współwystępowanie a b). W każdym z tych czterech pozostałych wariantów definicja nie spełnia warunku równorzędności członów, a zatem jest wadliwa.

Niespełnienie kolejnego warunku, niezbędnego dla zrozumiałości definicji, a wynikającego z konieczności budowania członu definiującego z wyrażeń znanych odbiorcy, prowadzi do błędu zwanego ignotum per ignotum (nieznane przez nieznane).

Gdy tworzymy równość, w której po jednej stronie (jako człon definiowany) występuje wyraz a o nieznanym znaczeniu, a po drugiej (jako człon definiujący) wyrażenie prawdziwe, zawierające ów wyraz, mamy do czynienia z tzw. błędnym kołem, czyli definiowaniem znaczenia wyrazu a za pomocą wyrażenia posiłkującego się tym wyrazem, np.: Burmistrz to członek rady miejskiej, pełniący funkcję burmistrza.

Z powyższego przeglądu wynika, że właściwa budowa definicji tam, gdzie jest to niezbędne dla precyzyjnego przekazania myśli, służy efektywności dyskusji. Sam proces definiowania natomiast zawiera niemało sposobów

wywarcia nacisku na przeciwnika,

oczywiście w granicach jego wiedzy i spostrzegawczości:

1.Budując definicje sprawozdawcze możemy zasugerować mu własny punkt widzenia, np.:

Uczciwy człowiek to taki, który cudzego nie tknie, a swego nie odda.

2. Stosując technikę zawężania lub rozszerzania znaczenia wyrażeń wpisujemy w nie elementy korzystne dla naszej racji lub eliminujemy te, które jej nie służą, np.:

Chopin był geniuszem jako artysta, a nie jako człowiek.

3.Częstym chwytem erystycznym bywa — po użyciu jakiegoś wyrażenia — próba dookreślenia go, co umożliwia nam wycofanie się z firmowania tej części zakresu znaczeniowego, którego nie podzielamy. W ten sposób utrącamy także argumentację przeciwnika, stwarzając wrażenie, że źle zrozumiał to, co mówiliśmy, np.:

Twierdząc, że imperatyw mówienia prawdy jest najlepszym sprawdzianem stosunku każdego z nas wobec życia, nie mam na myśli sytuacji, gdy prawda wyrażona wprost mogłaby kogoś zabić lub duchowo okaleczyć.

4.Poprawnie definiując, ograniczamy wieloznaczność wyrażeń, czyniąc je ściślej przylegającymi do zamysłu rozumowego, z jakim zostały wypowiedziane; wadliwa definicja, o ile zostanie przyjęta przez drugą stronę sporu, posłuży do sugestywniejszego zbudowania racji zwycięskiej, lecz może zostać zakwestionowana w końcowej fazie dyskusji, co podważy całą argumentację.

5. Problem poprawnej definicji to problem poprawnego stawiania i rozumienia problemu, początkującego kontrowersję. Punkt wyjścia sporu powinien uzmysławiać podmiotom istotę kontrowersji, a zatem należy pozbawić go wszelkiej, zbędnej wieloznaczności, związanej np. z odmiennym rozumieniem terminologii.

Aby być zrozumiałym, wskazane jest posługiwanie się wyrażeniami, których znaczenia nie budzą wątpliwości. Poziom komplikacji terminologicznej ustalany w dyskusji należy wypośrodkować — chyba, że ignorancję przeciwnika chcemy wykorzystać dla pognębienia go. Mało zrozumiała dla strony przeciwnej terminologia stwarza skuteczne wrażenie, że nasza znajomość rzeczy zdecydowanie przewyższa kompetencje adwersarza. Ten wybieg sprawdza się jedynie w przypadku, gdy naprawdę możemy uchodzić za autorytet w dyskutowanym przedmiocie lub gdy spieramy się z nieprofesjonalistą.

Zauważmy na koniec, że definiowanie oraz jego błędy należy rozpatrywać na granicy rozumowania i języka; łączą bowiem w sobie zjawiska logiczne ze zjawiskami właściwymi wyrażeniom.

*

„Forum Klubowe" nr 12/2003


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wojny memetyczne
Tajniki retoryki. Wnioskowanie bez tajemnic

 Dodaj komentarz do strony..   


« Retoryka i erystyka   (Publikacja: 12-06-2006 Ostatnia zmiana: 04-03-2007)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Leszek Lachowiecki
Redaktor naczelny portalu wyborylewicy.pl, redaktor naczelny „Forum Klubowego”, dwumiesięcznika Klubów Dyskusyjnych Lewicy; autor książek z zakresu retoryki i teorii sporu (m.in. "Sztuka zwycięskiej dyskusji", 1997), wydawca.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Tajniki retoryki. Wnioskowanie bez tajemnic
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4835 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365