|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Laicyzacja
Teraz inny laicyzm i ateizm Autor tekstu: Eleonora Syzdek
Nie ma dotąd i raczej długo jeszcze nie będzie wyczerpującej, w miarę obiektywnej odpowiedzi na pytanie o miejsce ateizmu w dziejach kultury
polskiej. W takim kraju jak Polska, a i w Kościele katolickim w ogóle,
ateizm traktowany jako wytwór szatana, był zwalczany przez Kościół i badania nad tym zjawiskiem i postawą światopoglądową nie mogły liczyć na
wsparcie. Dopiero II Sobór Watykański wypracował nową formułę stosunku do
niewierzących i tym samym do zjawiska ateizmu, które stawało się na tyle
szerokie, że w Polsce powstała w latach sześćdziesiątych książka na temat
„ateizmu tramwajowego". "Sobór Watykański II nazwał ateizm nie
tylko otwartą i zdecydowaną niewiarą — pisze Franciszek Adamski w rozprawie
Ateizm w kulturze polskiej — lecz także wszystkie postawy pośrednie
stojące między dwoma biegunami jawnej wiary i niewiary, czyli wszelkiego
rodzaju zwątpienia, niepewność i obojętność religijną".
Austriacki pisarz i redaktor katolickiego tygodnika „Die Furche" — Fryderyk Heer, w głośnym swego czasu artykule Ateiści i chrześcijanie w jednym świecie, będącym dowodem zaniepokojenia dokonującymi się
procesami dechrystianizacji, napisał odważnie: „Miliony ludzi w Europie
opuściły w milczeniu, bez słowa, chrześcijaństwo i Kościół, tak jak
opuszcza się ruiny, grobowiec czy cmentarz, który wprawdzie odwiedza się
jeszcze raz po raz przy szczególnych okazjach, na którym jednakże nie mieszka
się ani nie żyje". W Polsce książkę F. Heera wydało w 1964 roku Chrześcijańskie
Stowarzyszenie Społeczne, nadając jej tytuł Kościół i przyszłość.
Warto wspomnieć ten okres stanu zaniepokojenia Kościoła
katolickiego procesami, które we Francji i w Polsce określa się mianem
laicyzacji, aby dowieść współczesnym polskim katolickim badaczom i krytykom ateizmu, że nie wymyślili go marksiści i komuniści, ale że od
dziesiątków lat był on i pozostaje obecny w kulturze europejskiej, a więc i polskiej, jako postawa i jako wynik refleksji nad światem. Rodzące się ruchy
rewolucyjne chciały ten świat zmienić, przebudować. Ateizm był częścią
lub rezultatem tej refleksji oraz dążeń milionów ludzi. Później „upaństwowiony"
przez władzę radziecką i nazwany „ateizmem naukowym", stał się
karykaturą tego, co w tradycji europejskiej, ciągnącej się od francuskich
encyklopedystów, wiązało się ze swobodną krytyką religii i Kościoła.
Zajmując się przed laty refleksją nad zagadnieniami laicyzacji
życia społecznego w Polsce po II wojnie światowej, z zainteresowaniem
przeczytałam wspomnianą już rozprawę F. Adamskiego. Autor, związany od lat z Kościołem i akademickim środowiskiem krakowskim, ma na swoim koncie wiele
publikacji z zakresu socjologii wychowania. Jego najnowsza praca ukazała się w serii studiów pedagogicznych Zeszytów Naukowych UJ. Wszystko to wskazywałoby, że mamy do czynienia z rzeczywiście naukowym studium, a więc i obiektywnym podejściem do badanego zjawiska. Niestety, pod tym względem
czytelnik doznaje rozczarowania.
F. Adamski, opierając się na nader wątpliwych badaniach
ankietowych, chciał opisać zjawisko laicyzmu i ateizmu w czasach PRL. Nie będąc
socjologiem trudno byłoby mi stwierdzić, czy podjęta przez niego próba
analizy zjawiska ateizmu w kulturze polskiej posiada walor naukowy. O ten
walor najmniej chyba chodziło. Dążąc do przekazania kadrom kościelnym
„naukowego" instrumentu walki z ateizmem, autor z góry uznał ateizm jako
zjawisko obce polskiej kulturze narodowej, która — jak sądzi F. Adamski -
„tkwi swymi korzeniami w sacrum". W drodze badań ankietowych trudno
przedstawić problem ateizmu w Polsce. Dlatego zasadnicza część rozprawy
dotycząca kwestii ateizmu i laicyzmu w PRL budzi sprzeciw dawnych i współczesnych
uczestników ruchu laickiego.
W rozdziale zatytułowanym Drogi przenikania nurtów
ateistycznych do współczesnej kultury polskiej, autor m.in. pisze: "Począwszy
od okresu międzywojennego, w sytuacji przemian w kulturze europejskiej -
zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie — zaznaczają się próby
przeszczepienia na polski grunt idei i tendencji laicyzacyjnych: formułowania
teoretycznych programów laicyzacji kultury wyzwolonej spod wpływów
inspiracji chrześcijaństwa.
Po II wojnie światowej, kiedy Polsce programowo nadano kształt
laickiego państwa opartego na ideologii marksistowsko-leninowskiej, ów
teoretyczny model kultury laickiej zaczęto usilnie wprowadzać w praktykę życia
społecznego (...). Ważne miejsce w szerokim polu działalności
polityczno-kulturalnej zajmowały organizacje i ruchy laickie, których rola w całym, szeroko zaplanowanym procesie laicyzacji kultury została precyzyjnie
zakreślona".
Ten opis, jak i dalsze rozważania autora dotyczące zagadnienia
dróg przenikania nurtów ateistycznych do współczesnej kultury polskiej, są zgodne z prawdą.
Ale wystarczyło, że upadł system, o którym pisze F. Adamski, aby te rozważania
straciły wszelki walor współczesności. Tak się bowiem, niezbyt szczęśliwie
dla F. Adamskiego złożyło, że jego książka została opublikowana już po
upadku PRL i od razu nabrała charakteru głównie historycznego. Ten
charakter nie byłby mało ważny, gdyby autor analizował nie tylko działania
partii-państwa, a więc czynniki subiektywne przemian laicko-ateistycznych w PRL, ale gdyby głębiej wniknął w tendencje i zjawiska o charakterze
obiektywnym, które wówczas i dziś działają na rzecz rozwoju procesów
laicyzacyjnych, a są związane z czymś, co bywa określane mianem „ducha
czasu".
Warto szczególnie mocno zaakcentować, że powrót w Polsce do
takiego modelu laicyzmu i ateizmu jaki był lansowany w PRL, nie jest możliwy.
Przestał istnieć system monopartii wymuszający pewne zachowania ludzi i określone treści światopoglądowe w kulturze. Zresztą w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych owo „wymuszanie" było już bardzo problematyczne,
choć oczywiście czynniki subiektywne działające na rzecz laicyzacji życia
społecznego i kulturalnego nadal funkcjonowały. Wraz z upadkiem systemu
funkcjonować przestały.
Co pozostało z tych działań na rzecz laicyzacji, jak te działania odbiły się na postawach światopoglądowych
Polaków? — to trzeba by dopiero zbadać. Myślę, że się nie pomylę, jeśli
sformułuję pogląd, że dzisiaj nikt nie wie — ani Kościół, ani ruchy
laickie — jaki jest stopień laicyzacji życia w III Rzeczypospolitej?
Wyciągając wnioski z doświadczeń niedawno minionej przeszłości,
współczesny polski ruch laicki, zarówno w nurcie nawiązującym do pewnych pozytywnych
doświadczeń czasów PRL, jak ten nurt wyrosły z protestu przeciwko
totalitarnym zapędom hierarchii Kościoła katolickiego, zrodzony już w latach
transformacji ustrojowej, dąży do obrony i krzewienia wartości, które bronią
wszystkie ruchy laickie i humanistyczne w świecie: tolerancji, świeckości państwa,
prywatności religii w życiu publicznym itp. Trudno przecież po latach doświadczeń z dyktaturą, aby ludzie światli w Polsce godzili się na jakikolwiek dyktat,
choćby był zachwalany jako zbawienny dla człowieka i dla Polski.
Wszystkie problemy, związane z miejscem laicyzmu i ateizmu we współczesnej
kulturze polskiej, muszą więc być na nowo zbadane. A książka F. Adamskiego
będzie na pewno w tych badaniach przydatna.
*
„Res Humana" nr 3/1995.
« Laicyzacja (Publikacja: 16-07-2006 )
Eleonora Syzdek Doktor, Instytut Badań Naukowych im. gen. Edwina Rozłubirskiego. Publicystka i historyk dziejów najnowszych. Ukończyła studia wyższe na Uniwersytecie Warszawskim i doktoryzowała się w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Opublikowała wiele książek i artykułów publicystycznych. Pisuje do "Dziś", "Forum Klubowego", "Res Humany", "Trybuny" i innych periodyków o lewicowej orientacji.
| Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4919 |
|