|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Kościół i seksualizm
Schizma arcybiskupa Milingo Autor tekstu: Marek Bończak
Wcześniej czy później musiało
do tego dojść. Głucha na argumenty, konserwatywna polityka Benedykta XVI, de
facto wroga wszelkiego pluralizmu w Kościele, przekonanego o swej nieomylności
doktrynalnej i mającego tyle wspólnego z duchowością duszpasterza, co ojciec
rozwiązujący problemy z dziećmi za pomocą skórzanego pasa, zaczęła
przynosić pierwsze owoce.
Podczas, gdy świat arabski
szaleje z powodu nie tyle nierozważnego, co prowokacyjnego (biorąc pod uwagę
fanatyzm licznych muzułmanów, który nie tak dawno objawił się w związku z kilkoma karykaturami Mahometa opublikowanymi w belgijskiej gazecie, a którego
papież nie mógł nie wziąć pod uwagę) cytatu XIV-wiecznego cesarza
bizantyjskiego Manuela II
Paleologa, wewnątrz Kościoła dochodzi do
najprawdziwszej schizmy za sprawą kontrowersyjnego, charyzmatycznego
arcybiskupa Emanuela Milingo, który 24 sierpnia wyświęcił na biskupów
czterech amerykańskich żonatych kapłanów, stawiając się w ten sposób poza
Kościołem katolickim.
Emanuel Milingo, arcybiskup
Luzaki, znany na cały świat uzdrowiciel i egzorcysta, kompozytor i piosenkarz
popularyzujący folklor afrykański, swego czasu niemal bożyszcze tysięcy
„włoskich moherowych beretów" (co miałem osobiście okazję zaobserwować),
27 maja 2001 roku dokonał czynu, który zaszokował cały katolicki świat: wstąpił w związek małżeński z Koreanką Marią Sung, byłą żoną (w latach 1994 — 1996) neapolitańskiego elektryka
Salvatore Grinillo, podczas zbiorowej ceremonii, której przewodniczył Sung
Myung Moon, założyciel Kościoła
Zjednoczenia.
Już dwa miesiące później, 6
sierpnia Milingo wrócił do Włoch i po audiencji u papieża Jana Pawła II (o
którą bezskutecznie starał się wcześniej, w okresie prześladowań jakie
spotkały go ze strony niektórych dostojników Kurii Rzymskiej), wstrząśnięty
sławnym wezwaniem papieża: „W imię Chrystusa wzywam cię, powróć do Kościoła",
wyrzekł się żony, podporządkował kardynałowi Ratzingerowi i podjął pokutę.
Oficjalnie stwierdzono, że małżeństwo zawarte przez arcybiskupa z koreańską
akupunkturzystą jest nieważne, a poza tym człowiek ów musiał znajdować się
pod wpływem narkotyków, w każdym bądź razie nie był świadom tego, co
robi.
Interesujące są motywy tak
wielkiej wspaniałomyślności dostojników kurialnych, którzy serdecznie nie
cierpieli nieobliczalnego arcybiskupa Milingo.
Włoski dziennikarz Franco
Bucarelli, który w 2001 roku był pośrednikiem w rozmowach między
„moonies" i Milingo a Watykanem twierdzi, że Milingo realizował zakrojony
na szeroką skalę projekt Moona polegający na destabilizacji Kościoła
Rzymskokatolickiego w Afryce. Do Afryki miał przybyć biskup żonaty, „a za
jego przykładem mieli pójść inni kapłani, głosząc przy tym prawdy Moona,
umożliwiając mu również penetrację przemysłową i ekonomiczną". (korazym.org).
Bucarelli dowiedział się o tym z dwóch zielonych zeszycików, pełnych notatek Milingo poczynionych w języku
włoskim (co za zbieg okoliczności!).
Niczym w filmie szpiegowskim
Bucarelli wykradł walizeczkę z bezcennymi manuskryptami — okłamując Marię
Sung, że zawiera ona jedynie zwykłe teksty liturgiczne — i wręczył ją watykańskiemu
rzecznikowi, „opusdeiście" Joaquinowi Navarro-Valls. Należy dodać, iż
„moonies" nie wiedzieli o istnieniu rzeczonych zeszycików.
Oczywiście kilka dni później
negocjacje zakończyły się sekretną umową Navarro-Vallsa i rzecznika kościoła
Moona, czcigodnego Philipa Sheankera. Zwrócono osobiste rzeczy Milingo i obiecano już nigdy nie nawiązywać z nim kontaktu.
Również Alberto Giannino,
przewodniczący Associazione Docenti cattolici (Stowarzyszenie Nauczycieli
Katolickich) jest przekonany, że za decyzją Milingo stał Moon, który — jak
miał mu się zwierzyć sam arcybiskup — polecił mu zgromadzenie wszystkich
żonatych księży w jednej instytucji pod jego przewodnictwem.
„Dla Moona — pisze Giannino — Milingo był zbyt ważny. Poprzez niego chciał szerzyć prozelityzm w Afryce i wśród afroamerykanów. Celem było zwiększenie w krótkim czasie
liczby członków Kościoła Zjednoczenia" (www.imgpress.it).
Milingo miałby stworzyć „kościół
paralelny", który zostałby wchłonięty przez sektę Moona.
Zdawałoby się, że Kościół
kolejny raz odniósł zwycięstwo i krnąbrny arcybiskup został ostatecznie
ujarzmiony. Tymczasem kolejne pięć lat były okresem dojrzewania Milingo do
decyzji, która okazała się być dużo bardziej brzemienną w skutki. Pomimo
pozornego podporządkowania się woli hierarchii Kościoła Milingo nadal
spotykał się ze swoją Marią Sung. Tak mówi o tym okresie:
„Nigdy nie zapomniałem Marii.
Przez te pięć lat nie przestałem jej kochać. To, co zostało powiedziane we
Włoszech nie jest prawdą, usłuchałem Jana Pawła II, ale nie przestawałem o niej myśleć. Nie można zanegować miłości, niektórzy księża zwariowali,
gdyż zostali do tego zmuszeni" (www.lastampa.it).
Milingo opuścił Zagarolo,
miejscowość, w której zamieszkiwał, w tajemnicy w lipcu 2006 roku i udał się
do USA, gdzie jeszcze w tym samym miesiącu założył „Married Priests
Now", międzynarodowy ruch zrzeszający kapłanów, którzy zawarli związki
małżeńskie, stawiający sobie za cel zniesienie celibatu w Kościele.
8 września tego roku prefekt
Kongregacji Biskupów, kardynał Re wysłał do arcybiskupa Milingo list z „ostrzeżeniem kanonicznym", w którym wzywa go, by napisał do 15 października
2006 roku do papieża list z „wyrazami skruchy", aby nie popaść w „suspensę kanoniczną" przewidzianą przez prawo kanoniczne.
Dla don Luigiego Serrone, założyciela
„Associazione dei sacerdoti lavoratori sposati" (Stowarzyszenia żonatych
księży pracowników), ściśle związanego z działalnością Milingo, list kardynała Re
stanowi „kolejny akt dyskryminacji i gnębienia wszystkich żonatych księży, którzy znajdują się w sytuacji zbliżonej
do tej, w której znajduje się abp Milingo. Logika prawa jest całkowicie
sprzeczna z miłością ewangeliczną. Dość krzywd i pogwałcenia najbardziej
elementarnych praw człowieka, które w przypadku żonatych kapłanów i ich
rodzin ma miejsce jeszcze dziś ze strony wielu ludzi Kościoła" (www.ildialogo.org).
Jakby w odpowiedzi na groźby kardynała Re, 24 września
2006 roku Milingo wyświęcił na biskupów czterech amerykańskich żonatych
kapłanów, członków „Married Priest Now", są to: George Augustus
Stalling, Jr (Waszyngton), Peter Paul Brennan (Nowy York), Patrick Trujillo
(Newark) i Joseph Gouthro (Las Vegas). Od tej chwili, według kan. 1382 prawa kanonicznego Milingo i wyświęceni przez niego kapłani podlegają ekskomunice latae sententiae (wiążącej
mocą samego prawa). Czyli znajdują się poza Kościołem. Jest to ewidentny
znak rozłamu w Kościele, czyli schizmy. Dla cytowanego wcześniej Gianniniego czyn Milingo wskazuje
na jego „karierowiczostwo, żądzę władzy i brud moralny", oraz jest
dowodem na to, że arcybiskup emeryt Luzaki podjął zlecone mu przez Moona dzieło
dokonania podziału w Kościele. Tymczasem Bucarelli, który podziela opinię Gianniniego o abp Milingo, jako człowieku niegodnym zaufania i przesadnie ambitnym i mówi o nim, że jest „księdzem innym od reszty, który rozwinął w sobie kompleks
wyższości", nie wierzy w związek Milingo z Moonem. „Milingo ostatnimi
czasy usiłował nawiązać kontakt z sektą, która jednak dotrzymała danego słowa,
oddalając między innymi samą Marię Sung". Bucarelli jest przekonany, że Milingo jest związany z monsiniorem Georgem Stallingsem, biskupem katolickiej kongregacji afroamerykańskiej w Waszyngtonie (nie uznanej przez Kościół), który ożenił się z Japonką w 2001 roku podczas tej samej ceremonii co Milingo i który również
wystąpił z sekty Moona. To, co dla ludzi Kościoła jest
godne pogardy i potępienia, dla Giuseppe Serrone stanowi: "Odważny gest, który
jest podstawą dla próby odnowienia od
wewnątrz Kościoła katolickiego". (www.ildialogo.org). Rzeczywiście, zwolennicy abp Milingo są głęboko
przekonani, że wraz z wyświęceniem czterech kapłanów należących do
„Married Priest Now" powstała prałatura personalna, taka jak w przypadku
Opus Dei, a jeden z wyświęconych przez Milingo kapłanów, Stallings stwierdził
bez cienia wątpliwości, że jest „nie tylko ważnie wyświęconym biskupem,
ale biskupem rzymskokatolickim" (www.repubblica.it). Teraz kolej na ruch funkcjonariuszy Panzerpapst. Jakiejkolwiek by nie poddać ocenie postępowania
arcybiskupa Milingo, należy dostrzec kontekst, w jakim dzieje się jego
historia. Z jednej strony niezrozumienie, zawiść i prześladowanie ze strony
dostojników Kościoła (jak przyznaje sam Giannino, jednym z ostatnich był
biskup Lodi Giuseppe Merisi), którzy podejrzewali go o wprowadzanie podczas
mszy w diecezji w Luzaka niedopuszczalnych elementów kultów pogańskich, a gdy
sprowadzili go do Rzymu, by mieć go na oku,
zazdrościli mu tłumów gromadzących się ma jego mszach, umiejętności
zjednywania sobie ludzi. Zastraszeni biskupi jeden po drugim zabraniali mu
sprawowania mszy we własnych diecezjach, zmuszając go do sprawowania
eucharystii w hotelach i barakach przemysłowych. Nie jest to klimat do
wrastania w posłuszeństwie hierarchii kościelnej... Z drugiej strony polityka wymagania bezwzględnego posłuszeństwa,
brak dialogu z myślącymi inaczej niż nakazuje władza kościelna, bezwzględne
tłumienie wszelkich przejawów samodzielnej refleksji nad prawdami wiary, lęk
przed podejmowaniem dialogu z myślącymi inaczej, jak według nienaruszalnego
dogmatu przestarzałej doktryny na
temat przyszłości Kościoła, celibatu, roli kobiety w Kościele, godności
mniejszości seksualnych, prawa do antykoncepcji, aborcji, eutanazji, wolności
badań naukowych, bezwzględna ingerencja to, co powinno podlegać kompetencji
neutralnego światopoglądowo państwa celem realizacji własnych całkiem
doczesnych celów… Taki Kościół zrodził schizmę wschodnią,
protestantyzm, bunt Milingo. I jeśli się nie zmieni, rodził ich będzie coraz
więcej, gdyż świat nie boi się już ekskomuniki i wizji ognia piekielnego, a Kościół nie jest bynajmniej postrzegany jako jedyna droga do szczęścia, również
tego wiecznego...
« Kościół i seksualizm (Publikacja: 27-09-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5043 |
|