Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.014.653 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Dechrystianizacja Europy nie mogła mieć miejsca (...) przede wszystkim dlatego, że nigdy nie dokonała się jej chrystianizacja."
 Religie i sekty » Socjologia religii

Fundamentalizm religijny we współczesnym świecie [2]
Autor tekstu:

Fundamentalizm religijny w krajach Ameryki Południowej i Środkowej ma jednoznacznie charakter masowego ruchu społecznego protestu wobec istniejącej elity władzy, do której, obok właścicieli ziemskich i przedsiębiorców, zaliczany jest też kler katolicki.

Próby przybliżenia Kościoła Katolickiego do problemów biedoty, swoiste „lewicowe" chrześcijaństwo, spotkało się ze zdecydowanym oporem hierarchii, w tym także, a może przede wszystkim rzymskiej, na czele z papieżem.

Fundamentalizm religijny, jako ruch ludzi odrzuconych, ma jeszcze inną twarz w krajach islamu.

Ludność tych krajów od końca XVIII wieku w coraz większym stopniu ulegała dominacji cywilizacyjnej Europy, w XIX wieku przekształcone w bezpośrednie kolonialne władztwo.

Wyprawa Bonapartego do Egiptu w latach 1792-1795, z punktu widzenia dziejów Europy bardziej niż marginalna, dla ówczesnego świata islamu miała przełomowe znaczenie. Niewielkie oddziały francuskich awanturników, drastycznie obnażyły niemoc organizacyjną i militarną największego ówcześnie państwa muzułmańskiego, kalifatu, którego władca uważany był przez współwyznawców za bezpośredniego następcę proroka Mahometa. Europa okazała się pod każdym względem sprawniejsza: dysponowała nowoczesną technologią, skuteczną administracją, zdyscyplinowanym wojskiem, pełnymi inwencji i przedsiębiorczości kupcami i awanturnikami.

Europejski indywidualizm (który jeszcze bardziej rozwinęli Amerykanie) zderzył się na Bliskim Wschodzie ze strukturami społecznymi, gdzie tradycja życia kolektywnego miała wymiar religijny, trwały i obejmujący wszystkie sfery społeczne. W krajach tych nie istniała jakakolwiek grupa społeczna zainteresowana zmianami istniejących struktur społecznych. Funkcjonowały one harmonijnie w zgodzie z istniejącym środowiskiem naturalnym. Wewnętrzne, bliskowschodnie, konflikty polityczne, często krwawe i brutalne, nie zmieniały istoty istniejących relacji społecznych, w której każda jednostka miała określone, na całe życie, miejsce.

Amerykańsko-europejski indywidualizm, innowacyjność, dążenie do zmiany pozycji zajmowanej w społeczeństwie przez daną jednostkę poprzez jej własne działania, sekularyzm i redukowanie religii do sfery prywatnej, postrzegane były, i są, przez muzułmańskie społeczeństwa jako przejaw agresji. To, co w naszej kulturze cenimy najbardziej, jest więc przez mieszkańców wielu krajów Azji i Afryki oceniane jednoznacznie negatywnie.

Równocześnie pożądane były wytwory europejskiej cywilizacji — począwszy od lekarstw, znacznie skuteczniejszych od wytworów lokalnych znachorów, poprzez wyroby przemysłu, po świat rozrywki. Hurysy nie czekają na wiernych wyznawców jako nagroda po śmierci w urojonym raju, lecz tu i teraz były dostępne wirtualnie na ekranie telewizora.

Świat islamu nie był w stanie przedstawić konkurencyjnej oferty, co spowodowało, że muzułmanie znaleźli się na pozycjach ludzi drugiej klasy — tych, którzy korzystają z dorobku innych na warunkach przez tych innych określanych.

Niemożliwość wypracowania własnej alternatywy rozwoju innowacyjnego na bazie tradycyjnej kultury islamu spowodowało, że wytworzyły się warunki do buntu.

Jedynym realnym odniesieniem była historia — legenda wielkości imperiów stworzonych przez Mahometa i jego następców, których państwa sięgały Pirenejów i Zatoki Bengalskiej.

Uznano, że źródłem tej wielkości był fakt, iż islam VII czy VIII wieku miał czystą formę, nieskażoną dekadencją późniejszych wieków. Wrócono do studiowania świętych tekstów w takiej formie, w jakiej je stworzył Prorok i jego bezpośrednie otoczenie, mające kontakt z Bogiem.

Podobnie jak protestanccy fundamentaliści, ich islamscy ideologiczni pobratymcy nie brali pod uwagę kontekstu historycznego, choćby takiego, że Europa wczesnego średniowiecza była mało cywilizacyjnie rozwiniętym kontynentem, którego wspaniałe zabytki starożytnej Grecji i Rzymu popadały w ruinę, a dzieła Arystotelesa, Platona czy Seneki uległy całkowitemu zapomnieniu. Ówczesna Europa nie była pod jakimkolwiek względem konkurencyjna, wprost przeciwnie, dla ówczesnej, kwitnącej, wielokulturowej i tolerancyjnej cywilizacji Bliskiego Wschodu była nieciekawym, zapyziałym i zapóźnionym w rozwoju peryferium.

Islam wczesnych wieków swego rozwoju przewodził ludzkiej cywilizacji tym, czego w nim później zabrakło — wszechstronności, otwartości na innowacje, twórczym przejęciu dorobku innych narodów — od Grecji po Indie. Przesłanie Proroka Mahometa było jedną z wielu dostępnych ówczesnej intelektualnej elicie ofert ideologicznych. Nie było mowy o narzuceniu jednej, powszechnie obowiązującej prawdy — imperia Omajadow, Abbasydów, Wielkich Mogołów obejmowały setki ludów różnych języków, wiar, tradycji.

Dla fundamentalistów islamskich prawda historyczna nie ma znaczenia. Powrót do źródeł wiary ma tylko i wyłącznie kontekst mobilizacyjny, umożliwiający koncentrację ogromnych rzesz ludzi wobec prostego przesłania, które są w stanie zrozumieć i które formułuje proste rozwiązania ich problemów.

Problemem muzułmanów jest przede wszystkim zepchniecie ich do ludzi drugiej kategorii. Nie bieda — wiele krajów Bliskiego Wschodu: Arabia Saudyjska, Emiraty, Iran — mają przeciętnie wyższy poziom dochodu narodowego niż wiele krajów europejskich (w tym Polska). Mają jednak świadomość, że ten dobrobyt pochodzi z łaski „niewiernych", kupujących wydobywane przez nich samych surowce energetyczne. Arabowie, Irańczycy, Pakistańscy i afgańscy Pusztuni nie są dla Europejczyków równorzędnym partnerem, lecz tolerowaną ludnością tubylczą, których zwyczaje nie są godne szacunku.

Reakcją muzułmańską na dominację europejską był powstały na terenie Arabii na początku XX wieku ruch Muhammada Abd al-Wahhaba, który głosił „powrót do źródeł", islamu nieskażonego, niezafałszowanego przez wpływy Europejczyków. Wahhab znalazł poparcie u potężnego szejka Ib Sauda, który z kolei posłużył się ruchem wahhabitów do stworzenia islamskiego królestwa. Islamski fundamentalizm stworzył podstawy tego państwa, jego ideologię i klasy panujące. Sytuacja nie uległa zmianie do dziś — nie tylko Osama bin Laden jest Saudyjczykiem, tak samo jak większość morderców z samolotów porwanych 11 września, ale także duża część rodziny królewskiej sprzyja fundamentalistom Al Quedy, finansując jej działalność.

Równolegle do fundamentalizmu religijnego o obskuranckim charakterze i wrogiego wszelkim kontaktom z Zachodem, rozwijał się w krajach muzułmańskich reformizm, który odważnie podjął problem cywilizacyjnego zacofania Bliskiego Wschodu.

Wspólne z fundamentalizmem było dążenie do „oczyszczenia" wiary z dekadenckich naleciałości i oparcie się na „prawdziwe źródła Wiary ojców".

Najwybitniejszym przedstawicielem tego nurtu był Pers Dzamal ad-Din al Afgani (1839-1897). Przypisywał on sukcesy europejskie nie sile armii, ale przede wszystkim potędze nauki. Postawione przez niego pytanie: dlaczego islam, będący jego zdaniem religią racjonalną, nie był w stanie wytrzymać konkurencji z nauką zachodnią? Odpowiedź widzi w tym momencie historii krajów muzułmańskich, gdy nad interpretację racjonalną świętego tekstu przeważyło naśladownictwo, to znaczy, gdy ok. X wieku zaprzestano uprawiania hermeneutyki teologicznej, podczas gdy w Europie będzie się ona dalej rozwijać.

Zarówno reformizm, jak i tradycyjny islamski fundamentalizm znalazły się wobec opozycji do współczesnych nacjonalistycznych państw arabskich, w których władze przejęło wojsko, z samej swej istoty posługujące się narzędziami władzy stosowanymi w Europie: administracją urzędniczą, sadownictwem, policją, centralnym zarządem gospodarki. Współczesne państwa muzułmańskie w oczach wahhabitów i reformistów okazały się tylko kontynuacją kolonialnej władzy, sprawowanej pośrednio poprzez narodowe z nazwy rządy. Najbardziej krwawo przebiegła ta konfrontacja w Algierii, ale również w Maroku, Egipcie i Saddamowskim Iraku.

Ruchy te uległy w tej sytuacji radykalizacji, wysuwając bardziej wyraźne zadania teologiczne.

Początki współczesnego islamskiego radykalizmu, który dokonał integracji myśli wahhabickiej i reformistów, wiążą się z działalnością Egipcjanina Hasana al-Bonny (1906-1949) i założonego przez niego Bractwa Muzułmanów. Sam założyciel był początkowo zwolennikiem reformizmu, później wspierał nacjonalistów i tworzone przez nich państwo, głęboko rozczarowany do tych ideologii, które, jego zdaniem, nie przyniosły krajom islamu wyzwolenia, ale wprost przeciwnie, pogłębiły ich zależność od Zachodu. Przyczyny widział w braku żarliwości religijnej, co powodowało zagubienie zbiorowej tożsamości..

Aktywnym członkiem Bractwa, i jego faktycznym ideologiem, był inny Egipcjanin, Said Kutb (1906-1966). Stworzył on nową ideologię, zwaną teologią polityczną, która do dzisiaj stanowi inspiracje dla radykalnych ruchów fundamentalistycznych krajów muzułmańskich. Główne jego dzieło „Fi zilal al Qur'an" („W cieniu Koranu") to swoisty komentarz do Świętej Księgi, w której wolne od ludzkich błędów teksty czyni narzędziami analizy nowoczesnych form organizacji społecznych: od polityki po ekonomię, rodzinę, walkę o wiarę.

Zapisy „Koranu", powstałe w VII wieku, i odnoszące się do ówczesnej sytuacji społecznej koczowniczych plemion Beduinów, mają więc być źródłem nie tylko prawa, ale praktyki dnia codziennego XXI wieku.

Konflikt między tak skonstruowaną ideologią, a wymogami współczesnych, zurbanizowanych, społeczeństw muzułmańskich jest oczywisty. Twórcy i orędownicy fundamentalizmów religijnych, czy to w islamskim, czy też w chrześcijańskim wydaniu, nie przyjmują tego do wiadomości, a wina za swoje niepowodzenia obciążają ich domniemanego przeciwnika — współczesne, laickie w funkcjonowaniu społeczeństwo. Dla fundamentalistów islamskich najbardziej wyrazistym przedstawicielem tego współczesnego świata jest przede wszystkim Ameryka, dlatego też najbardziej znienawidzona, ale także każdy obcy, inny, wykształcony i niezależny. W tym ich poglądy są zbieżne z tymi, które reprezentują fundamentaliści innych wyznań.

Fundamentalizm, choć wewnętrznie zróżnicowany, ma globalny zasięg. Mimo faktu, że nie jest on w stanie powstrzymać rozwoju społecznego, ludzkiej potrzeby poznania, przedsiębiorczości i wolności, jest niebezpieczny, gdyż na jego gruncie rozwijają się takie aberracje jak terroryzm.

Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że tylko militarne zwalczanie terroryzmu powstałego na bazie fundamentalizmu religijnego nie rozwiązuje problemów, przed jakimi stoją dziś rzesze ludzi, nie tylko w krajach islamu, ale także w Europie i Ameryce. Globalizacja przyspieszyła westernizację ogromnych rzesz ludzi, pozbawiło ich zaplecza społecznego, w którym funkcjonowali. Ludzie wyrwani zostali z dotychczasowej tradycji na skutek bezpośrednich wpływów Zachodu, ale także, i to jest element decydujący w wielu krajach Azji — na skutek ogromnego wzrostu ludności. Jeżeli dziś Indie liczą ponad 1,1 miliarda mieszkańców, to na początku XX wieku było ich 300 milionów. Na tym samym terytorium, korzystających z tych samych zasobów ziemi i wody.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dwa wielkie fundamentalizmy religijne: protestancki i muzułmański
Amerykański rodowód religijnego fundamentalizmu

 Zobacz komentarze (1)..   


« Socjologia religii   (Publikacja: 04-02-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Daniel Zbytek
Były dyplomata, z zawodu ekonomista, absolwent SGH.

 Liczba tekstów na portalu: 21  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Formy świeckości
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5257 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365