|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Państwo wyznaniowe
Takie czasy, czyli rzecz o (aborcyjnym) kompromisie Autor tekstu: Piotr J. Szwajcer
To Wolterowi przypisuje się słynne „Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć". Ja, co
prawda, najdalszy jestem od tego, by oddać życie za jakąkolwiek religię, a już którąś z Abrahamowych w szczególności, niemniej jednak bardzo nie lubię,
gdy ludzi obraża się z powodu poglądów, które głoszą, a niczym innym niż
obrazą jest przypisywanie komuś niecnych intencji i zarzucanie nieuczciwości.
Mam zaś wrażenie, że od dłuższego czasu tak właśnie się dzieje i, co
najdziwniejsze, tą obrażaną grupą jest w Polsce nie kto inny tylko katolicy i to ci katolicy, którzy mają odwagę otwartego i konsekwentnego głoszenia
swoich poglądów (i wprowadzania ich w życie). Za przykład niech posłuży mi ostatni spór o proponowane
zmiany w konstytucji i wprowadzenie zapisu o konstytucyjnej „ochronie życia
od poczęcia". Otóż większość komentarzy, które ostatnio czytałem, wiąże
ten spór z rozgrywką w łonie rządzącej koalicji i walką o kilka? (kilkanaście?)
procent tzw. radiomaryjnego elektoratu między PiS-em a LPR-em, a samej Lidze
Polskich Rodzin zarzuca się cynizm polityczny i grę na emocjach. Protestuję!
Jeśli już komukolwiek można zarzucać cynizm i oportunizm, to na pewno nie
posłance Sobeckiej (wiem, że ona już nie w LPR, ale w tym momencie to mało
istotne) czy ministrowi Orzechowskiemu. Nie ma w nich ani krztyny oportunizmu,
tylko czysta i głęboka wiara i wierność wyznawanym przekonaniom. Wszak Kościół
katolicki naucza (co na użytek Polaków potwierdziła ostatnio Konferencja
episkopatu), że blastula jest człowiekiem, a, czego raczej nikt nie neguje,
zabicie człowieka jest złem (kara śmierci to odrębny teologiczny problem i nie będziemy weń tu wnikać). Jeśli tak, to proponowany przez premiera
Giertycha powszechny zakaz aborcji w Europie (a dlaczego tylko w Europie?) jest
rozwiązaniem absolutnie słusznym. Wszak „nie zabijaj" jest od pewnego
przynajmniej czasu przykazaniem (nakazem) powszechnie niemal, choć może poza
islamem, akceptowanym, wszak matka Teresa, było, nie było, święta Kościoła
katolickiego, odbierając Nagrodę Nobla, obwieściła, że „aborcja jest
największym zagrożeniem dla pokoju na świecie",
Jan Paweł II zaś osobiście namawiał zgwałcone w Bośni kobiety do rodzenia
dzieci i napominał, że przerwanie ciąży będzie „grzechem głównym".
Zatem PT Orzechowski, Sobecka, Piłka, Jurek et
consortes w najmniejszym nawet stopniu nie są „cynicznymi politycznymi
graczami". Są katolikami, a jako katolicy muszą robić i mówić to, co robią i mówią. Cynizm można raczej zarzucić innym, co to z jednej strony modlą się
przed obradami sejmu o deszcz, a z drugiej (w obawie przed utratą części
elektoratu, tu nie obawiam się użyć tego zarzutu) mętnie tłumaczą, jakoby
to „życie poczęte w Polsce" było już w Polsce wystarczająco chronione,
albo że zgwałcona trzynastolatka powinna mieć prawo usunąć ciążę -
nie, jeśli ktoś jest katolikiem, to stosując się do nauki swojego kościoła,
musi uznać, że temu dziecku też takie prawo nie przysługuje!
Premier Giertych i minister Orzechowski mają też — jako
wierni synowie Kościoła — pełne prawo, a wręcz moralny obowiązek, domagać
się wyrugowania homoseksualizmu z życia (co najmniej) publicznego i wprowadzenia nauczania kreacjonizmu w szkołach. Homoseksualizm jest grzechem, w tej kwestii Kościół katolicki wypowiada się absolutnie jednoznacznie.
Podobnie rzecz się ma z teorią ewolucji, która — tak, miejmy dość odwagi,
by to przyznać — jest sprzeczna z nauką Kościoła. Co prawda
katolicy-oportuniści coś mętnie tłumaczą, że przecież nawet papież Jan
Paweł II przychylnie wypowiedział się kiedyś o odkryciu Darwina, ale
dlaczego akurat wierzyć mam im, a nie obecnemu papieżowi, który jednoznacznie
oświadczył, że „nie jesteśmy przypadkowym i nieznaczącym produktem
ewolucji", albo kardynałowi Schönbornowi, który równie autorytatywnie
stwierdził w słynnym wywiadzie dla „New York Timesa", że list Jana Pawła
II z roku 1996 jest niewłaściwie interpretowany przez większość mediów. O trafności poglądów kardynała Schönborna i ich zgodności z nauką Kościoła
katolickiego świadczyć zresztą może też opublikowany niedawno
(„Rzeczpospolita" z 9 grudnia 2006) wywiad z panem profesorem Josefem
Seifertem, a to przecież rektor Międzynarodowej Akademii Filozoficznej w Księstwie
Liechtenstein i wykładowca na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w Santiago w Chile. W tymże wywiadzie pan Seifert jednoznacznie stwierdził, że
„Przedstawianie teorii ewolucji jako faktu naukowego jest skandalem. Sam
termin "teoria ewolucji" jest niejasny i dwuznaczny. Naprawdę pod tym
pojęciem kryje się kilka znaczeń. Cztery z nich to w czystej postaci
filozofia — dodajmy fałszywa — której najważniejszym celem jest eliminacja
poglądu, że świat został stworzony przez Boga" i wyjaśnił też, iż
"Humani generis [encyklika Piusa
XII — PS] w żadnym punkcie nie broni teorii ewolucji, przeciwnie, przestrzega
przed jej bezkrytycznym przyjmowaniem. Po drugie, sprzeciwia się założeniu,
że teoria ewolucji wyjaśnia genezę człowieka, a zwłaszcza — genezę
ludzkiej duszy. Podobnie sprawa wygląda z listem Jana Pawła II o Darwinie, w którym papież wyraźnie odrzuca wszelkie ewolucjonistyczne koncepcje dotyczące
powstania ludzkiej duszy. Oprócz tego list papieża nie jest żadnym kościelnym
dokumentem, dogmatem ani obowiązującym nauczaniem Kościoła. Kościół
stwierdził tylko, że jedna z teorii ewolucji może być prawdziwa, ale nie
powiedział nigdy, że jest to prawda".
Mam nadzieję, że w tym momencie wszyscy już rozumieją,
dlaczego występuję w obronie ministra Orzechowskiego, premiera Giertycha i całej
tej formacji (oraz części ich sojuszników i koalicjantów). Żądając
absolutnego zakazu aborcji, zakazu „propagandy homoseksualnej" (czytaj:
homoseksualizmu) oraz domagając się nauczania kreacjonizmu, ci ludzie nie
prowadzą żadnych „gierek", oni szczerze i uczciwie głoszą swoje
przekonania. Pomyślmy zresztą — skoro dla nas, którzy swoje wartości
moralne czerpiemy nie z żadnej świętej księgi, kradzież i oszczerstwo są złem,
to czyż nie mamy prawa żądać, by ludzie skazani prawomocnym wyrokiem za
kradzież lub oszczerstwo nie uczyli w naszych szkołach i nie zasiadali w naszym sejmie, bowiem wierzymy, że ci ludzie czynią zło i powinni za to ponieść
karę. Mamy — tak samo katolicy mają prawo domagać się, by zabójcy dzieci
poczętych zostali wykluczeni ze społeczeństwa, bowiem wierzą, że lekarz
przeprowadzający zabieg przerwania ciąży jest mordercą, a kobieta, która się
na taki zabieg decyduje, jest co najmniej współwinna zbrodni. A czy morderca i zboczeniec może uczyć nasze dzieci fałszywych prawd — nie!
Tylko proszę — nie udawajmy przed sobą, że to jacyś
„fanatycy", których tylko doraźna konstelacja polityczna wyniosła do władzy.
To nie są żadni fanatycy, to ludzie, których trzeba traktować poważnie,
bowiem za nimi stoi autorytet dwóch tysięcy lat Kościoła katolickiego. Ba — to oni tak naprawdę są Kościołem. To dobrzy i przyzwoici ludzie, którzy,
powtarzam, mówią to, w co wierzą, i wierzą w to, co mówią. Tchórzami,
hipokrytami i oportunistami jesteśmy my, kiedy tak łatwo — tu znów powrócę
do problemu przerywania ciąży — powtarzamy slogan o „rozsądnym
kompromisie" zawartym w Polsce w latach dziewięćdziesiątych przy uchwalaniu
jednej z najostrzejszych w Europie ustaw antyaborcyjnych. Jeśli w tej sprawie
akceptujemy i uznajemy za swój kompromis między, dajmy na to, arcybiskupem
Peatzem a arcybiskupem Wielgusem, to nie dziwmy się, że o zapisach konstytucji
oraz programach szkolnych — i o naszym życiu — decydować będzie kompromis
między posłanką Sobecką a ministrem Giertychem wypracowany pod światłym
przewodem marszałka Marka Jurka.
*
Ps. Publikacji tekstu odmówiły mi najpierw "Przekrój" (dla którego
tekst pisałem), potem "Polityka", a następnie "Gazeta
Wyborcza".
« Państwo wyznaniowe (Publikacja: 28-03-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5317 |
|