|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna » Kościół i faszyzm
Hitler a Kościół Autor tekstu: Wojciech Rudny
Watykan, chociaż zdawał sobie doskonale sprawę z antychrześcijańskiego charakteru narodowego socjalizmu, poszedł jednak na
dobrowolną współpracę z reżimem nazistowskim w jego germanizacyjnej
polityce. Jak wyjaśnić ten paradoks? Nienawiść do
Żydów była w czasach Hitlera normą, a antysemityzm — narodowym obowiązkiem
każdego Niemca. Równie żywiołowo nienawidzili Żydów niemieccy katolicy,
jak i ewangelicy. Katolicy podczas liturgii wciąż słyszeli o „perfidnych
Żydach" (zwrot ten usunięto z liturgii dopiero w 1961 roku), którzy
przyczynili się do śmierci Chrystusa. Niemieccy protestanci natomiast w wielkiej czci i poważaniu mieli Marcina Lutra, pierwszego protestanta
Niemiec, który nie tylko nazywał Żydów „bezbożnymi nędznikami",
otwarcie głosił wrogość oraz konieczność odwetu i zemsty na nich, ale i był
zdania, że „Żydzi zasługują na śmierć przez powieszenie na szubienicy
siedem razy wyżej, aniżeli pospolici złodzieje". Ideologią
spajającą rozbity naród niemiecki był w coraz większym stopniu antysemityzm i rasizm. W takiej nieprzychylnej Żydom atmosferze rodził się ruch
narodowosocjalistyczny, gdzie mógł „zasiadać — jak kłamliwie twierdził
jego twórca, Adolf Hitler — najgłębiej wierzący protestant oraz
najbardziej oddany swej wierze katolik, nie wchodząc w najlżejszy nawet
konflikt ze swymi przekonaniami religijnymi". Zanim jednak Hitler został kanclerzem i wodzem Trzeciej
Rzeszy Niemieckiej, twierdził, że „ocenę przydatności jakiegoś wyznania
powinny w mniejszym stopniu określać obciążające je braki, a w znacznie większym
zalety możliwego zastępstwa. Tak długo jednak, jak nie widać takiego zastępstwa
na horyzoncie, jedynie durnie lub przestępcy mogą usiłować podważać
wyznanie, które istnieje". Dlatego też na ogół pozytywnie oceniał Kościoły
działające w Niemczech i Austrii. Przy czym w większym stopniu uznawał
protestantyzm za religię w pełni narodową, aniżeli kosmopolityczny ze swej
natury katolicyzm. Były ministrant, kościelny chórzysta i „żołnierz
Chrystusa", nie miał jednak zamiaru zmieniać wyznania. W „Mein Kampf"
pisał: „każdy powinien być aktywny w obrębie swej wspólnoty wyznaniowej i uważać za pierwszy swój i najświętszy obowiązek zajmować stanowisko
przeciw tym, którzy w swoim działaniu przez mowy i czyny z ram własnej
zbiorowości wyznaniowej występują i do drugiej usiłują się wgramolić".
Hitler był zawsze przekonany, że działa z woli Stwórcy przeciwko Żydom.
Tak pisał nie tylko w swoim manifeście politycznym, ale i później powtórzył
te same słowa (przemówienie w Reichstagu w 1938 roku). Jego pogląd na temat
Jezusa był zresztą wielce osobliwy. To, że Chrystus urodził się jako syn żydowskiej
dziewczyny, nie miało dla niego żadnego znaczenia. Na początku swej kariery
politycznej, Hitler nawet porównywał się do Zbawiciela, który początkowo
miał niewielu zwolenników, ale z czasem jego kult objął prawie cały świat.
Później wódz Trzeciej Rzeszy uważał, że szczególnym rodzajem bóstwa
Gottmensch (Bóg-człowiek), nadczłowiekiem, stojącym ponad wszystkimi
ludzkimi uczuciami i pragnieniami (wpływ filozofii Fryderyka Nietzschego,
autora „Antychrysta"). Jego wyobraźnię pobudzała wciąż średniowieczna
legenda o włóczni św. Maurycego, której posiadacz predestynowany jest do
panowania nad światem. Tylko w gronie najbliższych, zaufanych sobie ludzi,
Hitler pozwalał sobie na zjadliwie, antychrześcijańskie wywody.
Już na samym początku, po dojściu Hitlera do władzy, Episkopat
Niemiec pozytywnie ocenił faszyzację kraju (konferencja w Fuldzie, 28.03.1933
r.). w przeciwieństwie do „bezbożnego komunizmu", faszyzm miał dobre
notowania w Watykanie (konkordat z faszystowskimi Włochami). Dlatego
przedstawiciele hierarchii kościelnej wezwali niemieckich katolików do uznania
nowej władzy. W takiej też przychylnej hitleryzmowi atmosferze, 20 lipca 1933
roku podpisano konkordat. Watykan reprezentował wówczas podsekretarz stanu,
kardynał Eugenio Pacelli (późniejszy Pius XII), a stronę niemiecką
wicekanclerz, Franz von Papen. Konkordat zobowiązywał Kościół m.in. do
„popierania lekcji religii w języku niemieckim we wszystkich państwach, w których
istnieje mniejszość niemiecka", natomiast nie dawał np. polskiej mniejszości w Niemczech prawa do nauki religii w języku ojczystym. Na protesty Polaków
zamieszkujących Trzecią Rzeszę, którzy specjalnie wybrali się do Rzymu, by
zaprotestować przeciwko prohitlerowskiej polityce Watykanu, Eugenio Pacelli
odpowiedział, iż „interesy Kościoła wymagają całkowitej germanizacji
Nadodrza dla umocnienia tam germańskiego katolicyzmu. I dlatego papież przemówi
do was po niemiecku, i to w obecności przedstawiciela waszej ambasady, ambasady
Trzeciej Rzeszy!" (H. Lehr, E. Osmańczyk, „Polacy spod znaku Rodła", s.
93).
Nic dziwnego, że Hitler uznał konkordat za swój wielki sukces
dyplomatyczny i odtąd przez myśl nawet mu nie przeszło, by miał
opuścić Kościół katolicki. W 1941 roku generałowi Gerhardtowi Engelowi oświadczył:
„jestem, tak jak wcześniej, katolikiem i nigdy nim być nie przestanę".
Pewnie w dowód wdzięczności, pamiętając wciąż o nieszczęsnym dla Polaków
konkordacie, pozostał wiernym, choć niepraktykującym synem Kościoła, aż do
swojej samobójczej śmierci 20 kwietnia 1945 roku. Co ciekawe, obecność
Hitlera w łonie Kościoła wcale nie przeszkadzała hierarchii kościelnej.
Nigdy nie był oficjalnie ekskomunikowany, tak jak np. francuski monarchista i nacjonalista Charles Maurras, a jego jawnie heretycka książka „Mein Kampf"
nie znalazła się na kościelnym indeksie ksiąg zakazanych! Bezprawia nazistów,
polegające m.in. na odciąganiu młodych Niemców od Akcji Katolickiej i wciąganiu
ich do Hitlerjugend [ 1 ], zaowocowały wprawdzie papieską encykliką „Mit
brennende Sorge" (1937 r.), ale nie było w niej nawet słowa potępienia rządu
hitlerowskiego za prześladowania, które objęły oprócz katolików także
duchowieństwo ewangelickie. W świetle powyższych
faktów, Hitler jawi się jako makiaweliczny polityk, który znakomicie potrafił
wykorzystać Kościół do swoich celów politycznych. Był wrogiem chrześcijaństwa,
które nazywał protobolszewizmem, ale nie miał nic przeciwko przynależności
do Kościoła rzymskokatolickiego — do końca swego życia uważał się za
katolika. Natomiast Watykan, mając na uwadze wyłącznie swoje interesy
polityczne, stał się dobrowolnym narzędziem wodza Trzeciej Rzeszy w jego
antyhumanitarnej polityce eksterminacyjnej germanizacji. I tym, nie
odpokutowanym dotąd, grzechem obciążony jest nie tylko Episkopat Niemiec, ale i najważniejsze sfery kościelne, z papieżem Piusem XI i Piusem XII włącznie. „Dziś"
marzec 2003 nr 3(150)
Przypisy: [ 1 ] Młodzież
hitlerowska śpiewała: "To my — radosna młodzież Hitlerjugend. Nie
potrzeba nam żadnych cnót chrześcijańskich, gdyż nasz wódz Adolf Hitler,
jest naszym zbawcą. Żaden złośliwy klecha nie może przeszkadzać nam czuć
się dziećmi Hitlera" (wg J. Halban, „Religia w Trzeciej Rzeszy", s.
184). « Kościół i faszyzm (Publikacja: 18-10-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5584 |
|