|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo konstytucyjne
Powoływanie premiera nie jest takie łatwe Autor tekstu: Dawid Bunikowski
Jesteśmy teraz świadkami procedury związanej z oddaniem władzy przez
odchodzącego premiera i przekazaniem jej nowemu premierowi. Jak okazuje się,
biorąc pod uwagę stan faktyczny i konstytucyjnoprawny, nie jest to wcale
prosta procedura. Kto jest premieremNie ulega wątpliwości, że — wbrew rodzącym się wrzawom wokół
przyszłej koalicji i jej pomysłów, spekulacjom personalnym wokół obsady
najważniejszych funkcji w sferze władzy wykonawczej i potocznemu myśleniu, że
władza od razu zmieniła się wraz z dniem wyborów — premierem w dalszym ciągu
pozostaje Jarosław Kaczyński. Ostatnim terminem, w którym odchodzący premier
jest zobowiązany złożyć swą rezygnację (a w konsekwencji i całej Rady
Ministrów), jest pierwsze posiedzenie nowo wybranego Sejmu (zob. art. 162 st. 1
Konstytucji). Prezydent Lech Kaczyński wyznaczył termin tego posiedzenia na
ostatni możliwy termin, tj. na 5 listopada 2007 r. Oczywiście, nic nie stało
na przeszkodzie, aby odchodzący premier złożył rezygnację wcześniej, tuż
po przegranych wyborach, gdyż taka możliwość wynika z art. 162 ust.1. Wówczas
pierwsze posiedzenie Sejmu musiałoby odbyć się wcześniej. I szybciej
dokonano by wyboru nowego premiera i rządu.
Rola prezydenta Podkreślmy rolę prezydenta w procesie przekazania władzy wykonawczej i powołania nowego premiera i rządu. Fundamentalne znaczenie posiada art. 126
Konstytucji. Prezydent jako gwarant ciągłości władzy państwowej stoi na
straży Konstytucji, a swe zadanie wykonuje tylko w graniach ustaw i Konstytucji.
Jeśli chodzi o proces przekazywania władzy nowemu premierowi i rządowi,
prezydent pełni rolę głównie notariusza Konstytucji, tj. zachować się musi
tak, jak stanowi Konstytucja, nie posiadając swobody manewru i działania. Ma
jednak spore uprawnienia w przedmiocie powołania premiera i wyboru konkretnej
osoby na to stanowisko. Są to jednak iluzoryczne uprawnienia, gdyż powołany
przez niego premier musi być wspierany przez większość parlamentarną (co
najmniej 231 głosów). Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby prezydent
na podstawie art. 154 ust. 1 powołał na premiera swego brata, obecnego
premiera Jarosława Kaczyńskiego, lub
nawet — uznawanego za liberalnego ekscentryka — Janusza Korwina-Mikke. Byłoby
to działanie sprzeczne ze standardami demokracji. Powołani premierzy nie
uzyskaliby wotum zaufania, a Sejm i tak wybrałby premiera, za którym stoi rodząca się koalicja.
Zwycięzcy mają prawo do premiera Istotną rolę ogrywają zwyczaje i kultura polityczna przy tworzeniu
nowego rządu. Nie można instrumentalizować prawa, a tym bardziej Konstytucji, w celu utrudnienia dojścia do sprawowania władzy wykonawczej ugrupowaniu zwycięskiemu w wyborach. Zwyczajem demokracji
parlamentarnych, i działaniem rozsądnym zresztą, jest to, że powołuje się
na premiera osobę ze zwycięskiej partii w wyborach lub z ugrupowania posiadającego
większość w parlamencie. Przeważnie jest to lider zwycięskiej, największej
partii. Nie jest bowiem dobrze, aby lider partii sterował z tylnego siedzenia,
pełniąc funkcję nielegalnego Hegemona. Zwycięski lider nie powinien unikać
odpowiedzialności, a głowa państwa nie powinna nadinterpretować prawa dla
bieżących korzyści politycznych. Autorytet prawa i kultura polityczna w państwie
demokratycznym są świecką religią obywatelską.
Procedura powołania premiera — I podejście Przepis art. 154 ust.1 zd. 1 Konstytucji mówi, że Prezydent
Rzeczypospolitej desygnuje Prezesa Rady Ministrów, który proponuje skład Rady
Ministrów. Prezydent zatem desygnuje premiera, a ten ostatni
występuje z projektem składu osobowego swojego przyszłego rządu. Czy
akt desygnowania jest równoznaczny z aktem
powołania premiera i co oznacza w praktyce? Czy desygnowana osoba jest
„premierem-elektem"? Nie jest to jasne, ale raczej tak jest (desygnowany,
ale jeszcze niepowołany, premier nie miałby możliwości dokonywania czynności
państwowych, stąd czynności desygnowania i powołania powinny nastąpić
jednocześnie — wynika to pośrednio z art.
144 ust. 3 pkt 11 i występującego tam sformułowania „desygnowanie i powoływanie
Prezesa Rady Ministrów").
Przepis art. 154 ust. 1 zd. 2 dotyczy już konkretnie instytucji powołania
premiera i członków rządu. Powołanie jest prezydenckim aktem urzędowym
(jedną z prerogatyw), od momentu którego czynności nowo powołanego premiera i rządu mają charakter urzędowy i legalny. Wcześniej można mówić tylko o spekulacjach personalnych czy politycznych i o kandydatach na premiera, a nie o formalnym rządzie.
Zgodnie z przepisem art. 154 ust. 1 zd. 2,
Prezydent powołuje Prezesa Rady Ministrów wraz z pozostałymi członkami Rady
Ministrów w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia nowo wybranego Sejmu
(lub przyjęcia dymisji starego premiera, jeśli takowa rezygnacja ma miejsce
wcześniej). Odbiera przysięgę od członków nowo powołanej Rady Ministrów.
Od tego momentu nowy premier i jego rząd są podstawowym i legalnym ogniwem władzy
wykonawczej.
Ingerencja prezydenta w skład rządu? Z powyższego przepisu art. 154 ust. 1 zd. 2
wynika, że prezydent nie ma możliwości i uprawnień konstytucyjnych
ingerencji w proponowany skład Rady Ministrów. Jeśli prezydent akceptuje osobę
premiera, powołując ją na stanowisko, to akceptuje również proponowanych
przez niego członków rządu. Wskazuje na to sformułowanie „Prezydent
desygnuje Prezesa Rady Ministrów, który proponuje skład Rady Ministrów"
(art. 154 ust. 1 zd. 1) i „Prezydent powołuje Prezesa Rady Ministrów wraz z pozostałymi członkami Rady Ministrów…" (art. 154 ust. 1 zd. 2). Pewnym nieporozumieniem jest twierdzenie, że
prezydent ma wpływ na obsadę stanowisk ministrów spraw zagranicznych czy
obrony narodowej. Jest to relikt i pozostałość
po sfalandyzowanej interpretacji Małej Konstytucji. Należy zaznaczyć jedną
kwestię oczywistą. Prezydent ma mocne kompetencje w zakresie polityki
zagranicznej (por. art. 133). Prezydent Rzeczypospolitej jako reprezentant państwa w stosunkach zewnętrznych ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe,
mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych, przyjmuje listy
uwierzytelniające i odwołujące akredytowanych przy nim przedstawicieli
dyplomatycznych innych państw i organizacji międzynarodowych; generalnie w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym
ministrem. Podobnie mocne kompetencje posiada w sferze obrony narodowej
(por art. 134).Prezydent
Rzeczypospolitej jest najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej
Polskiej, w czasie pokoju sprawuje zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi za pośrednictwem
Ministra Obrony Narodowej, mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów
Sił Zbrojnych na czas określony.
Podkreślić jednak trzeba wyraźnie, że
jakikolwiek wpływ prezydenta na kształt proponowanej przez nowego premiera
Rady Ministrów byłby działaniem pozakonstytucyjnym i nielegalnym. Nie chodzi
tylko o ministerstwa spraw zagranicznych czy obrony narodowej. Ocierałoby się
to o możliwość pociągnięcia prezydenta do odpowiedzialności przed Trybunałem
Stanu (zob. art. 145 ust. 1), gdyż naruszyłby Konstytucję, która jest najwyższym
prawem (zgodnie z art. 8 ust. 1). Prezydent i Rada Ministrów to dwa organy władzy
wykonawczej, które winny współpracować na polu polityki zagranicznej i obronnej, ale sprawy personalne w obsadzie ministerstw nie są domeną
prezydenta, tylko premiera i Sejmu. Inicjatywa w rękach Sejmu — II podejście Jeśli prezydent
nie powoła premiera i członków rządu w ciągu wspomnianych 14 dni od dnia
pierwszego posiedzenia Sejmu lub jeśli nowo powołany premier po wygłoszeniu
tzw. expose (programu działania rządu z wnioskiem o udzielenie rządowi
wotum zaufania — wygłasza je w ciągu 14 dni od powołania) nie otrzyma wotum
zaufania uchwalonego bezwzględną większością głosów w obecności co
najmniej połowy ustawowej liczby posłów, to inicjatywa przechodzi w ręce
Sejmu. Co robi Sejm?
Powołuje
premiera wraz z rządem w ciągu 14 dni (od upływu terminu na powołanie rządu
przez prezydenta albo od dnia
nieudzielenia wotum zaufania rządowi przez Sejm). Czy może ingerować w skład
proponowanego rządu. Oczywiście, istotne są tu ustalenia koalicyjne co do
spraw personalnych (to istota demokracji), przed głosowaniem nad wotum
zaufania. Natomiast w głosowaniu, jeśli Sejm akceptuje formalnie osobę
premiera, musi też akceptować proponowanych przez niego ministrów. Zgodnie z art. 154 ust. 3, Sejm wybiera Prezesa Rady Ministrów oraz proponowanych przez
niego członków Rady Ministrów bezwzględną większością głosów w obecności
co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Prezydent
Rzeczypospolitej powołuje tak wybraną Radę Ministrów i odbiera przysięgę
od jej członków. Zachowuje się jak notariusz, dokonuje czynności stricte
technicznej — wypełnia tylko postanowienia Konstytucji, które obligują go do
powołania rządu wybranego przez Sejm.
Wszelkie odmowy powołania rządu lub zbyteczne opóźnienia w tej prostej i technicznej czynności pachną naruszeniem Konstytucji i Trybunałem Stanu. Nowo
wybrany i powołany rząd zaczyna sprawować władzę.
Piłka znowu w rękach prezydenta — III podejście
Jeśli Sejm
jednak nie będzie w stanie wybrać Prezesa Rady Ministrów oraz proponowanych
przez niego członków Rady Ministrów, inicjatywa wraca do prezydenta, który w ciągu 14 dni od głosowania nad wotum zaufania powołuje premiera i na jego
wniosek pozostałych członków Rady Ministrów (art. 155 ust. 1 zd. 1).
Prezydent teoretycznie może wskazać dowolną osobę. Praktycznie jednak
chodzi o osobę, która może uzyskać wotum zaufania (chyba że prezydent dąży
do skrócenia kadencji). Prezydent nie może ingerować w skład proponowanego
rządu (ministrowie). Rząd musi uzyskać wotum zaufania, ale już tylko większością
głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (por. art.
155 ust. 1 zd. 2).
Można zatem mówić o pewnego rodzaju trzech
podejściach w powoływaniu premiera. Jeśli żadna z tych prób nie okaże się
skuteczna, prezydent obligatoryjnie skraca kadencję Sejmu (zob. art. 155 ust.
2). Przepis Konstytucji bowiem jednoznacznie stanowi, że w razie nieudzielenia
Radzie Ministrów wotum zaufania, Prezydent Rzeczypospolitej skraca kadencję
Sejmu i zarządza wybory. W przypadku zaś gdy nowo uformowany rząd miałby problemy z uchwaleniem projektu
ustawy budżetowej, powraca znana groźba i problem fakultatywnej możliwości
skrócenia kadencji Sejmu w razie nieprzedstawienia prezydentowi uchwalonego budżetu w terminie 4 miesięcy od dnia przedłożenia projektu Sejmowi (ponadto istnieje
problem liczenia tego terminu — zob. szeroko na ten temat pisałem w „Gazecie Prawnej", nr 28, z 8 lutego 2006 r., Gdy budżet wnosi
się dwa razy).
Wnioski Polski system konstytucyjny jest wyraźnie oparty o ideę budowy silnej
koalicji (por. np. art. 154 ust. 3), która jest w stanie udzielić wotum
zaufania nowo powołanemu rządowi i sprawować władzę bez lęku o skrócenie
kadencji. Dużą rolę odgrywa kultura polityczna w tym procesie formowania rządu
przez prezydenta i Sejm. Należy jednak trzymać się ściśle postanowień
Konstytucji, a jej ogólną niekiedy treść wypełniać trzeba interpretacją
zgodną z jej duchem, który określony jest przez zasady konstytucyjne, w tym
zasadę demokracji i zasadę państwa prawa.
« Prawo konstytucyjne (Publikacja: 30-10-2007 )
Dawid Bunikowski Ur. 1980 r. Doktorant w zakresie nauk prawnych (Katedra Teorii Prawa i Państwa, UMK Toruń). Wyróżniony szeregiem nagród i stypendiów (Prezesa Rady Ministrów; Wydziału Prawa; władz lokalnych i edukacyjnych). Podinspektor w Zespole Radców Prawnych w Starostwie Powiatowym w Starogardzie Gdańskim (2005 r.), a także pracownik Biura Powiatowego Rzecznika Konsumentów (tamże). Członek zarządu Fundacji „Pomagamy Zdrowiu” w Starogardzie Gdańskim – Sekretarz Fundacji (2005). Zainteresowania: prawo, filozofia, sztuka, literatura, kultura, poezja, sport, football, ekonomia, psychologia. Zaangażowany w działalność i aktywność kulturalną (poetyka, dramat, dziennikarstwo), bierze czynny udział w akcjach organizacji pozarządowych i budowaniu lokalnego i obywatelskiego społeczeństwa. Liczba tekstów na portalu: 16 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Eutanazja i samobójstwo | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5603 |
|