|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Matematyka i logika
O naukach przyrodniczych Autor tekstu: Michał Bartyzel
Umiłowanie
mądrości
Tylko człowiek, jako jedyna istota żyjąca na ziemi, zadał sobie trud
stawiania pytań dotyczących świata, w którym żyje i dotyczących samego siebie. Pytania
te początkowo dotyczyły przyczyn zjawisk zachodzących w środowisku, a następnie
miały już bardziej wyrafinowaną naturę: jaka jest przyczyna świata, jaki
jest jest jego cel, jaki będzie koniec i kiedy on nastąpi. Ponieważ jednym z najsilniejszych przymusów w ludzkiej psychice jest, niepohamowane wręcz,
pragnienie bycia konsekwentnym i dodatkowo, pragnienie to jest proporcjonalne do
wysiłku włożonego w wykonywaną czynność, zatem zadawanie coraz to lepszych
pytań doprowadzało i wciąż doprowadza ludzi do tworzenia kolejnych modeli
otaczającego nas świata. Od
zarania dziejów przychodzili na świat ludzie, którzy zadawali i rozważali
pytania. Początkowo byli to przewodnicy duchowi wędrownych grup ludzi, kapłani,
szamani. Wszyscy oni próbowali nadać sens światu i odkryć prawidłowości
nim rządzące.
W
starożytnej Grecji ukuto termin filozofia co dosłownie oznacza „umiłowanie
mądrości". Byli zatem filozofowie ludźmi dążącymi do osiągnięcia stanu poznania
świata, a stan ów nazywano mądrością. Termin „filozofia" pochodzi
oczywiście z okresu antycznej Grecji, lecz dyscyplinę ukrytą za tym terminem,
mającą na celu poznanie świata uprawiano o wiele wcześniej — gdy tylko człowiek
„zszedł z drzewa".
Można
próbować postawić hipotezę zauważywszy, iż począwszy od idei Platona, a skończywszy na współczesnej filozofii umysłu, proces poznawania, a więc
poszukiwania mądrości, nigdy się nie kończy, ma charakter ekspansywny, jest
pełen nagłych zwrotów i zawodów, lecz jednak prze naprzód.
Wyobraźmy sobie starożytnego kupca chcącego przetransportować swój
towar za pomocą statków do innego kraju. Charakter jego zawodu nakazuje, aby
zadał sobie pytanie o najmniejszy kosztem jakim można to uczynić. Tak się złożyło,
że kupiec ów znał pewnego człowieka, który niegdyś znał pewnego filozofa,
który z kolei rozmawiał niegdyś z jednym z uczniów szkoły pitagorejskiej...
Kupiec poprosił przyjaciela o rozwiązanie problemu, przyjaciel oczywiście go
rozwiązał spostrzegłszy przy tym, że rozwiązywanie podobnych problemów może
być całkiem rozsądnym zawodem. Ponieważ naturalnym zachowaniem umysłu jest
uogólnianie przetwarzanych informacji, człowiek ów stworzył pewne metody
pozwalające na radzenie sobie z różnego rodzaju problemami. Po śmierci
metody te pozostawił swoim uczniom, zaś niektórzy z uczniów spostrzegli, że
coraz więcej osób chce się owych metod uczyć i że wcale nie trzeba rozwiązywać
kupieckich problemów, aby się utrzymać. Wystarczy poświecić się rozwijaniu,
udoskonalaniu i nauczaniu istniejących metod rozwiązywania problemów oraz
poszukiwać nowych.
Czy
był po początek matematyki? Trudno powiedzieć, w każdym razie był to początek
robienia pożytku z własnej wiedzy.
Potrzeba (nie)porozumienia
Gdy już zaczęli tworzyć metody rozwiązywania problemów zapragnęli
kontaktów z innymi sobie podobnymi. Wymogło to potrzebę sformalizowania
posiadanej wiedzy, celem ułatwienia kontaktów i wymiany informacji. Bez
znaczenia, czy było to wyliczanie zaćmień księżyca, budowanie piramid,
statków, machin wojennych — potrzebne było precyzyjne przekazywanie wiedzy, a zatem formalizm. Taki był właśnie kierunek rozwoju: od zastosowania do
formalizmu, od obserwacji do próby jej opisania, od policzenia owiec w zagrodzie do wyrycia tej liczby na glinianej tabliczce. W tym momencie stała się
najstraszniejsza rzecz jaka tylko mogła się wydarzyć i chyba nie można za nią
winić nikogo. Z jednej strony wiedzę sformalizowano, bo było to wygodne i użyteczne, z drugiej należało jej szybko nauczyć nowych adeptów sztuki. Zatem
skoncentrowano się na nauce formalizmu, trenowaniu niezwiązanych z rzeczywistością
obliczeń i opracowywaniu „zbiorów zadań". Widać więc, że odwrócono
kompletnie kierunek jaki nadany był matematyce na początku. Zamiast „od doświadczenia
do formalizmu" nauczano „od formalizmu do doświadczenia". Próbowano wtłoczyć
ludziom do głów system symboli i sposób myślenia, którego zupełnie nie
pojmowali i kazano za jego pomocą rozwiązywać rzeczywiste problemy. Pominięto
tę ważną kwestię, że człowiek najlepiej przyswaja sobie nowe informacje,
gdy ma do nich jakiekolwiek odniesienia w umyśle. Odniesień dla formalizmu
matematyki nie miał i nie mógł mieć, gdyż nigdy się z nimi nie spotkał,
natomiast miał ogromną liczbę odniesień w stosunku do rzeczywistych
przedmiotów i zjawisk. Ten fakt jednak, świadomie bądź nieświadomie, pominięto.
System
taki pokutuje po dziś dzień w szkołach i na uczelniach, co jest w moim
odczuciu zbrodnią dokonywaną na tak pięknej i pełnej życia dyscyplinie jaką
jest matematyka. Dodatkowo sprawia, że matematyka jest pojmowana jako nauka
trudna, nieprzyjemna i niewarta wysiłku! Ciosem w plecy przyszłej polskiej
inteligencji (albo raczej „inteligencji") jest brak obowiązkowego egzaminu z matematyki podczas matury.
Czy
matematyka jest abstrakcyjna?
W moim subiektywnym odczuciu absolutnie nie. Owszem, wszystkie nauki
przyrodnicze stanowią samonapędzający się system wzajemnych zależności -
odkrycia w jednej prowokują poszukiwania w drugiej i świadczą sobie one
wzajemne usługi. Lecz protoprzyczyną było doświadczenie, obserwacja i zadziwienie światem. Wystarczy przyjrzeć
się nazwom i definicjom abstrakcyjnych, skądinąd, tworów matematycznych:
kula, ciąg, liczby, płat, naturalne, całka Riemanna, pierścień, itd. i zastanowić się jakie było ich źródło. Czy tylko niechęć do tworzenia
neologizmów, czy może skojarzenia i podobieństwa z rzeczami występującymi w świecie autora danej definicji.
Można tu postawić zarzut następującej postaci: geometria euklidesowa jest co prawda
związana z rzeczywistością, ale przecież geometrie nieeuklidesowe powstały
na drodze czysto teoretycznych spekulacji. Istotnie tak było, zarówno Gauss
jak i Łobaczewski odrzucili jeden z postulatów Euklidesa. Jednak zauważmy do
czego do doprowadziło — do geometrii eliptycznej i siodłowej i znów
realne obiekty w realnym świecie. Od rzeczywistości nie sposób się uciec.
Czym jest więc matematyka, skoro nie jest abstrakcją? Jest pewnym,
bardzo specyficznym spojrzeniem na rzeczywistość. Można by rzecz, że
najbardziej elementarnym, bo zajmuje się metodami określającymi jak ową
rzeczywistość należy rozumieć.
Kant
stwierdził, iż „tyle prawdy jest w nauce ile jest w niej matematyki".
Rzeczywiście, nie da się poznawać świata bez udziału Królowej Nauk. Dzięki
niej można przewidywać nowe zjawiska w sposób ilościowy i jakościowy, ale
też sama matematyka jest stymulowana przez rosnące potrzeby w innych
dziedzinach nauki. Wyprzedza ona inne nauki o tyle, że dostarczając
potrzebnych im metod na tym nie poprzestaje, lecz dalej zajmuje się ich
rozwijaniem i badaniem, nie przejmując się faktem, iż niewidoczne jest
chwilowo połączenie owych metod z rzeczywistością. Ciekawym tego przykładem
jest historia rachunku tensorowego. Opracowany został w XIX w. ...i nic.
Dopiero wraz z Ogólną teorią względności, gdzie został zastosowany nastąpiło
wskrzeszenie rachunku, następnie zaś znalazł szerokie zastosowanie w mechanice oraz elektromagnetyzmie.
Podobno tylko trzecia część tworów matematycznych jest wykorzystywana w praktyce, reszta leży w zakurzonych zbiorach bibliotecznych i oczekuje na swój
czas. Widać, jak wiele jest jeszcze przed nami do odkrycia.
Wiedza,
władza
W powieści „Faraon" Bolesława Prusa, jeden z bohaterów zdobywa uznanie swego rozmówcy dokonując zatrważającej sztuki mnożenia
dwóch liczb naturalnych mniejszych od dziesięciu. Scena ta, może nieco
zabawna, ukazuje częstą i powszechnie stosowaną praktykę niecnego
wykorzystywania wiedzy. Owszem, jest rzeczą godną najwyższego uznania praca
za godziwe wynagrodzenie, jednak często budzi się w nas skłonność do
panowania. Niektórzy z ludzi, którzy stworzyli w swoich umysłach doskonałe
techniki posługiwania się matematyką zadają sobie sprawę z ceny jaką ma ich
wiedza, a pokusa wykorzystania bliźniego jest bardzo silna. Już Arystoteles
powiedział, że „dopóki miłośnicy mądrości nie posiądą władzy, dotąd
nie ma możliwości by ustało zło". Historia, począwszy od konstrukcji
machin oblężniczych, przez bombę atomową, a skończywszy na bombach wywołujących
minimalne zniszczenia zabudowań a niszczących tylko ludzi, daje nam wiele
dowodów jak początkowe umiłowanie mądrości przemieniło się w miłość do
władzy, a przecież sprawować władzę ten tylko może, kto jej nie kocha.
Cel
wszystkich nauk przyrodniczych
Wiele ciekawych sporów jest pomiędzy fizykami. Mój wykładowca
matematyki twierdził, że „fizykom się wydaje, że to oni wymyślili
wektory, ale to nieprawda", zaś prowadząca przedmiot „Historia fizyki"
wie, że „to oczywiste, iż Newton wymyślił rachunek różniczkowy i całkowy".
Ja zaś zauważyłem że, ludzie mają zadziwiającą tendencję do odnajdywania
dowodów każdego prawa, w które tylko chcą uwierzyć. Nawet matematyka nie
uniknęła takich praktyk, na przykład Andrew Wiles dowodząc Wielkiego
Twierdzenia Fermata, tak bardzo chciał to zrobić, iż nie zauważył, że jego
ponad dwustustronicowy dowód zawiera błędy. Zostały one ostatecznie przez
niego usunięte. Nie ma zatem potrzeby spierać się o pierwszeństwo, ale
wspomagać w dążeniu do ostatecznego przeznaczenia nauk. Ich cel był i jest
wciąż ten sam: zrozumieć świat, nie mając pewności czy to w ogóle możliwe.
W
obecnych czasach nauki przyrodnicze przecinają się w tak wielu miejscach, że
praktycznie traci sens jakakolwiek klasyfikacja. Niektórzy sądzą, że fizyka miesza
się z teologią, inni, że ostatecznie grzebie religię, istnieje fizyka matematyczna, istnieje kosmologiczna teoria strun, gdzie
(znów zdaniem niektórych) struna
jest jakoby matematycznym substytutem Boga, genetyka posiłkuje się matematyką,
są obszary badań, w których nie można jednoznacznie stwierdzić jaka nauka
jest w nie zaangażowana, tylko jedno jest istotne: poznanie.
Świat, ze swoimi tajemnicami, przypomina wielki kopiec, rozkopywany z wielu stron. Te strony to różnego rodzaju nauki, biorące udział w wielkim wyścigu.
Wyścigu, który ma na celu odkrycie skarbu kryjącego się na samym dnie. Tylko
co się stanie, gdy po rozkopaniu wszystkiego okaże się, że na dnie nie ma
zupełnie nic?
Smutne,
ale konieczne podsumowanie
Gdybym miał w jednym zdaniu wyrazić treść tego artykułu powiedziałbym:
matematyka, w swej istocie jest piękna, prosta i harmonijna, to ludzie, którzy
uważają, że im coś brzmi bardziej skomplikowanie, tym jest bardziej naukowe,
czynią matematykę niezrozumiałą. A jej samej czynią krzywdę. Pokutuje
powszechnie mniemanie, że mądrość to wyrażanie prostych rzeczy w skomplikowany sposób, gdy tym czasem jest dokładnie na odwrót. Niestety, w szkołach
uczy się formalizmu zamiast natury problemu.
Trzy
główne kierunki w których matematyka jest wypaczana: uczenie od formalizmu do
realnego świata zamiast w przeciwnym kierunku, umiłowanie mądrości
zamienione na miłość do władzy oraz pseudonaukowe pojmowanie matematyki.
"Pewnego
dnia, kiedy opanujemy już wiatry, fale, przypływy i grawitację, sięgniemy po
boskie siły miłości. Wtedy, po raz drugi w historii świata, człowiek
odkryje ogień" (T. de Chardin)
« Matematyka i logika (Publikacja: 21-11-2007 )
Michał BartyzelUr. 1981. Absolwent Wydziału Fizyki Technicznej Informatyki i Matematyki Stosowanej PŁ kierunku Informatyka. Specjalizował się w zagadnieniach sztucznej inteligencji - w logice rozmytej i w tym zakresie prowadził badania naukowe. Obecnie pracuje w Zespole ds. Projektów IT Equilibrium. Na co dzień zajmuje się kierowaniem projektem programistycznym, przygotowuje i prowadzi szkolenia dla programistów. Interesuje się optymalizacją procesów biznesowych, rozwiązaniami business intelligence, sztuczną inteligencją, zastosowaniami inteligencji emocjonalnej w pracy programistów, historią i mitologią słowiańską. Mieszka i pracuje w Łodzi. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5625 |
|