|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Na wesoło
Wredna apostazja, czyli wypisuję Prymasa z PSR Autor tekstu: Tomasz Kalwasiński
Aby Prymasa Glempa wypisać z Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów należy
najpierw go do niego zapisać. Po pokonaniu niechęci większości członków
PSR do mojego kandydata, po zdławieniu spodziewanego protestu samego prezesa
Stowarzyszenia, udaje mi się ta sztuka. Nie otrzymawszy żadnego sprzeciwu ze
strony samego zainteresowanego — wszak nie pytałem go nawet o zdanie — wypełniam
deklarację członkowską za niego i wyjątkowo akceptuję ją bez jego podpisu.
(Skoro ja należę do jego organizacji, to czy odmówiłby mi wstąpienia do
mojej?) Następnie pobieram z Internetu zdjęcie mojego faworyta do legitymacji
członkowskiej. Zwalniam go z obowiązku opłacania składki członkowskiej.
Mnie też nie zdarza się rzucać na tacę uciułanych pieniędzy z braku okazji
do oglądania innej, niż tej, przeznaczonej do mojego serwisu kawowego. Po
wykonaniu tej, miłej sercu, pracy zwiększam liczbę członków o jedną osobę,
mając jednocześnie nadzieję, że moje koleżanki i koledzy pójdą w moje ślady i na kolejnym walnym zebraniu Stowarzyszenia modnym kolorem będzie purpurowy.
Aby poprawić statystyki zamierzam uczynić to samo z innymi mieszkańcami
tego kraju, dopóki nie osiągnę zadawalającego mnie wskaźnika oscylującego
wokół 95% populacji. Wówczas moja organizacja nie będzie już jakąś
kanapową partią, której ilość członków wystarcza do rozegrania partii
brydża, nie licząc nieżyjącego już dziadka. Można będzie wtedy ubiegać
się o jakieś nadzwyczajne subwencje. Może da coś Sejm, Rząd, Samorząd? Może
Unia Europejska? Nie popierałem jej, ale pecunia non olet. Na pewno
kolejni kandydaci będą musieli już płacić składkę członkowską, a mając w swoich szeregach AUTORYTET, któż odważy się odmówić wstąpienia już nie
do mojego, ale NASZEGO Stowarzyszenia?
I tu nagle doznaję porażki. Mój znamienity członek dowiaduje się o swoim członkostwie. Nie wiem, czy to za sprawą nieprzychylnych mi ludzi, którzy
poinformowali go, że już jest członkiem, a nie tylko zwykłym
oseskiem-nowicjuszem, czy to za sprawą Matki-Natury, która z młodego członka
Stowarzyszenia zrobiła dojrzałą jednostkę, by nie rzec człona?
Mój ulubieniec przysyła mi list, a nawet nie. Bezczelnie zamieszcza go w Internecie, z którego z takim trudem pozyskałem JEGO zdjęcie. Pisze, że nie
chce należeć do mojego Stowarzyszenia. Nie prosił o to. Nie chce przyjść do
mnie z dwoma świadkami, którzy potwierdzą, że nie jest obłąkany. Myśli,
że go skreślę z listy członków? O nie! Zawalą mi się statystyki. A co z dotacjami? Tak bardzo liczyłem na pieniądze z Unii, z budżetu...
Dochodzi do bezpośredniej korespondencji:
„To ja decyduję o tym, czy należę do twojego Stowarzyszenia."
— Przecież Cię zapisałem!
„Nie mam zamiaru jechać do innego miasta, do twojego kierownika, do
twojego prezesa, szukać dwóch świadków, byś mnie skreślił z listy."
— Ale taka jest procedura!
„Nic mnie nie obchodzą twoje procedury!"
Zawsze mogę powiedzieć, że wpisał się na listę teistów. Wredny
apostata.
« Na wesoło (Publikacja: 13-12-2007 )
Tomasz KalwasińskiSzkoleniowiec, branża telekomunikacyjna. Tłumacz podręczników technicznych, tłumacz konsekutywny. Interesuje się tworzeniem muzyki, programowaniem oraz językami obcymi (romańskie, grecki i japoński i inne). Członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.
Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 2 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Inwit ρ | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5646 |
|