|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Zdrowie
Jak leczono i zapobiegano chorobom w dawnej Polsce [2] Autor tekstu: Karolina Stojek-Sawicka
Rośliny
wykorzystywane w celu ochrony przed mocami demonicznymi charakteryzowały się
silnym, odurzającym zapachem i gorzkim smakiem, rosły z dala od ludzkich
siedzib, w trudnych i często niedostępnych miejscach, i stąd w świadomości
potocznej kojarzyły się ze światem podziemnym i bóstwami chtonicznymi. Działanie
tych roślin zwykle wspierały powszechnie używane w omawianym okresie inne środki
apotropeiczne, mające chronić przed złymi skutkami wywołanymi przez siły
nieczyste: amulety, talizmany, przedmioty poświęcone, ochronne stroje itd.
Wiara w interwencję czartowskich mocy i nadprzyrodzone źródła wielu chorób
trapiących ówczesną społeczność przywoływała standardy średniowiecznego
myślenia silnie osadzonego w kulturze magicznej.
Wśród medykamentów najczęściej wykorzystywanych i zalecanych na różne
dolegliwości znalazła się również dość spora grupa prostych leków
pochodzenia zwierzęcego. Zgodnie z tradycją starożytną przekazaną przez
Pliniusza i utrwaloną przez średniowieczne i nowożytne autorytety, wierzono,
że mięso zwierzęce ma pewne właściwości lecznicze. Szczególne znaczenie
przypisywano sadłu wilczemu i wieprzowemu, z którego sporządzano różnego
rodzaju maści na podagrę, bóle przewodów moczowych oraz środki higieniczne.
Różne leki wykonywano również z odchodów zwierzęcych, świńskie łajno na
przykład pomagało w czasie porodów, w przypadku krwotoków z nosa i na gorączki,
wróble lub szczurze z piwem było natomiast najlepsze na zatwardzenia, owcze
wspomagało proces gojenia ran po odmrożeniach. Znaczenie ekskrementów w zabiegach leczniczych wynikało z przypisywanej im nieczystości, która według
ówczesnych przekonań miała odstraszać wszelkie choroby. Istotne właściwości
lecznicze przypisywano także niektórym organom lisów, jeży, zajęcy, królików
domowych, jak np. skórze, głowie, wątrobie, śledzionie, mózgowi,
zwłaszcza zaś sercu, które stanowiło symbol życia.
Często wykorzystywanym
lekarstwem były starte na proch rogi jelenia, które ceniono nie tylko ze względów
praktycznych jako lek wzmacniający, lecz również z uwagi na przypisywane mu
znaczenia mityczne, alegoryczne i magiczne. „Okresowe zrzucanie i odzyskiwanie
poroża dało asumpt do dostrzegania w nim symbolu cyklicznej renowacji świata.
Wysoki wieniec rogów jelenia w mitycznym widzeniu świata narzucał też
skojarzenie z drzewem życia i związek z mocami płodności i odrodzenia". Z innych zwierząt w celach leczniczych wykorzystywano również glisty ziemne
stosowane w przypadku bólu zębów, chrząszcze noszone po spaleniu zawinięte w jedwabną chustkę na szyi, czy mrówcze jaja, które znajdowały szerokie
zastosowanie w wielu różnych dolegliwościach.
Przekonanie o leczniczych właściwościach
zająca i królika wyprowadzano z faktu, że były to zwierzęta lunarne, a przez to powiązane w pewien sposób ze światem podziemnym i demonicznymi siłami.
Wierzono, że stosowanie okładów z mięsa i łajna świń, które uważano za
zwierzęta nieczyste, żarłoczne, z lubością nurzające się w nieczystościach,
może skutkować odstępstwem choroby. Przekonanie o leczniczych właściwościach
wilka wyprowadzano zaś z drapieżnego, krwiożerczego, mocnego i dzikiego
charakteru tego zwierzęcia, które miało symbolizować płodność i odrodzenie ku nowemu życiu.
W celach leczniczych wykorzystywana nader często
była również skóra węża, której noszenie przywiązanej zalecano każdej brzemiennej kobiecie na „lekkie
porodzenie". Uzdrowicielskie właściwości zrzucanej przez węża skóry
wynikały z reprezentowanej przez niego idei nieśmiertelności, wiecznego
odradzania się i skojarzenia z procesem regeneracji. Większość substancji
wytwarzanych ze zwierząt była wykorzystywana na zasadach leków sympatycznych,
np. tym, którzy na kamień chorowali, radzono nosić przy sobie kamienie, głowa
zająca spalona na proch miała natomiast pomagać na strupy na głowie. Popiół
pochodzący ze spalonych różnych organów zwierząt był niezwykle często
wykorzystywany w przypadku kuracji wymagających przeprowadzenia zabiegów
oczyszczających bądź rewitalizujących. Scjentystyczne przesłanki stosowania
leków pochodzenia zwierzęcego oparte na empirycznych zasadach współistniały z różnymi opiniami, nierzadko o proweniencji magicznej, nader daleko odbiegającymi
od ówczesnych standardów wiedzy naukowej.
Znacznie rzadziej, w porównaniu z lekami pochodzenia roślinnego i zwierzęcego, uciekano się natomiast do medykamentów sporządzanych na bazie
minerałów, a zupełnie sporadycznie używano lekarstw farmakologicznych.
Jednym z wyjątków tych ostatnich był alkohol służący głównie jako roztwór
dla różnego rodzaju substancji. Z minerałów natomiast najczęściej w kompendiach medycznych wspominano o leczniczych właściwościach bursztynu, który
wykorzystywano przy różnego rodzaju ocznych schorzeniach. Jednym z popularniejszych w XVIII w. zwyczajów posługiwania się minerałami w celach
profilaktycznych było zawijanie ich w różne szmatki, wieszanie sobie na szyi
lub kładzenie na noc pod poduszkę.
Najważniejsze miejsce w domowej apteczce zajmowały leki o działaniu
przeczyszczającym. Metody humoralne polegające na obfitych upustach krwi oraz
naprzemiennym stosowaniu środków wymiotnych i napotnych, zapewniające
utrzymanie harmonii i równowagi między cieczami w organizmie, stanowiły
bowiem w XVIII wieku wciąż jeszcze fundament myśli medycznej i podstawę różnych
kuracji zdrowotnych. Za leki „purgujące" uważano przede wszystkim takie,
których działanie wzbudzało „wypróżnienie stolcowe" i ewakuację wraz
ze stolcem szkodliwych substancji z chorego organizmu; często jednak nazwą tą
określano wszystkie medykamenty oczyszczające organizm ze złych humorów.
W charakterze leków przeczyszczających najczęściej stosowano tzw. rodzynki
purgujące, różnego rodzaju proszki i pigułki o nieustalonym składzie,
rozmaite „purgensy" w trunku, „lulepy" i „konfekty na womity", sporządzane
ze sproszkowanego rabarbaru, hanyszku, manny, białek i następnie łączonych z winem. Powszechnie celem przeczyszczenia organizmu stosowano również różnego
rodzaju enemy (lewatywy), „wstrzykiwane pod postacią płynów (wody lub wywarów
ziołowych, z mleka, serwatki, soków, rosołów, wina) do kiszek za pomocą
sikawek cyrulicznych". Obok „purgensów" szerokie zastosowanie spośród
leków złożonych znalazły poza tym środki przeciwskurczowe, łagodzące
objawy gwałtownych i bolesnych spazmów, które uznawano za przyczynę drgawek,
kolek, bólów głowy i zębów, kaszlu, wymiotów itd. Osobną grupę pośród
lekarstw „składanych" tworzyły wszelkie maści, olejki, balsamy i julepy
„bardzo pożyteczne w sztuce lekarskiej" jako substancje oddziałujące na
wszelkie zewnętrzne i wewnętrzne objawy chorobotwórcze.
Mieszkańcy dawnej Polski mieli zatem widać do dyspozycji wiele różnych
lekarstw i środków terapeutycznych pomocnych w różnego rodzaju dolegliwościach i mogli w razie potrzeby odwoływać się do najróżniejszych zabiegów
leczniczych wspomagających proces powrotu do zdrowia. Na wybór konkretnej
metody mającej zagwarantować powrót do zdrowia wpływ miała ogólnie pojęta
świadomość medyczna tamtych czasów, na którą złożyła się wcześniejsza
wiedza i doświadczenie. W dużym stopniu wciąż jeszcze była ona oparta na
wyobrażeniach potocznych, nakładały się na nią schematy wyjaśniające,
czerpiące z różnych typów racjonalności, przede wszystkim z koncepcji
symbolicznych oraz idei znakowości i funkcjonalności Wszechświata.
Postrzeganie świata jako zbioru znaków i jego analogie z ciałem człowieka wpływały w zasadniczej mierze na formułowanie określonych zaleceń odnoszących się do
zasad postępowania w chorobie. W zasadach tych znalazły odzwierciedlenie zarówno
kategorie i schematy poznawcze wywodzące się z ówczesnej filozofii, teologii i nauki, jak również struktury myślenia religijnego, czy nawet magicznego i mitycznego. W stosunku ludzi dawnych wobec spraw związanych z lekami
odzwierciedlał się z jednej strony szeroki pogląd na świat, zdominowany
przez wartości religijne i wiarę w siłę sprawczą Boga, z drugiej silne
poczucie nieufności względem wszystkiego, co wykraczało poza znane i akceptowane kategorie interpretacyjne. Pewne zmiany w tym zakresie zaczął
przynosić dopiero przełom wieku XIX i XX, choć i wówczas dawne wyobrażenia
nie przestały wywierać decydującego wpływu na sposób myślenia.
Wybrana bibliografia: - Compedium medicum auctum
to jest krótkie zebranie i opisanie chorób, ich różności, przyczyn,
znaków, sposobów leczenia, także sposobów robienia wódek, olejków,
ulepków, maści..., Częstochowa 1715.
- Medyk domowy Samuela
Beimlera doktora kurfalskiego i germersheimskiego fizyka nauczający
domowemi i małokosztującemi lekarstwy leczyć choroby i owszem zdrowie
zachowywać, wszytskim, osobliwie tym potrzebny, którzy od medyków są
odlegli, a prędkiego ratunku potrzebujący z niemieckiego na polski język
przetłumaczony przez Jana Jerzego Jelonka..., b.m.
1749.
- Apteka dla tych, co ani
lekarza nie mają albo sposobu konserwowania zdrowia mianowicie dla tych
spisana, co lekarza nie mają, apteki nie znają, to jest szkoła salernitańska z łacińskiego wiersza metrem ojczystym przełożona w podróży z nienawiści
próżnowania a z miłości ku ubogim chorym po wsiach mieszkającym, Warszawa
1749.
- Dykcjonarz
powszechny medyki, chirurgii i sztuki hodowania bydląt, czyli lekarz
wiejski..., t. I — IX, Warszawa
1788.
1 2
« Zdrowie (Publikacja: 25-12-2007 )
Karolina Stojek-Sawicka Doktor nauk historycznych, zajmowała się głównie dziejami Kościoła katolickiego w czasach nowożytnych oraz historią medycyny. Ukończyła również historię sztuki. Obecnie pracuje jako nauczyciel w programie MYP | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5669 |
|