Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.014.391 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) przecież żadnych świadectw o istnieniu Abrahama poza przekazem z Księgi Rodzaju nie ma. Nie ma powodu do odrzucenia poglądu, że cały cykl Abrahamowy (..) jest zbiorem mitów.
 Światopogląd » Ateizm i Ateologia

Niewiara a boskość bogów. Etyczne czynniki niewiary [2]
Autor tekstu:

Trudności i jej, i od dawien dawna niezliczonych innych osób z bogiem kościelnym lub kościelno-państwowym, to nie tylko jego cechy monarsze, lecz także ta wspomniana przed chwilą okoliczność, że stanowi on z reguły niespójne połączenie cech nawzajem sobie przeczących: taka niekoherentna zbitka komplementów, choć nie może istnieć, albo i właśnie przez to, nadaje się idealnie do wspierania niedemokratycznej władzy; nie sprzyja natomiast orientacji, jak w sposób rozumny i owocny realizować dobro zwykłych ludzi, jak zapobiegać ich wyzyskowi i nędzy.

5. Boskość w zgodzie z rozumem. Alternatywny bóg społecznie wyzwoleńczy został opisany w wielu książkach. Zobaczmy - ćwiczebnie i nadal bez przesadnej powagi — jakby wyglądał dowód jego istnienia, jak też jego potencjalnej mocy i dobroci, jeśliby kontynuować zaczęty tok myśli. A więc, jeśli Państwo pozwolą, spróbujmy, lecz żeby nie nudzić, bardzo skrótowo: że omawiany bóg istnieje, wynika na zasadzie indukcji z faktu, iż wszelkie wewnętrznie niesprzeczne duchy, takie jak przed chwilą wymienione, choćby duch sukcesu, wywierają niekwestionowany wpływ na nasze życie, a więc muszą istnieć i mieć pewien ważny status ontyczny; że jest dobry, albo takim być potrafi, jeśli jest dostatecznie szanowany i wprowadzany w życie, widać choćby na przykładzie tych krajów, gdzie jest choć trochę respektowana tworząca jego zalążek idea sprawiedliwości społecznej; że może być silny, a nawet potężny, dowód jest niezbity, bo stanowią go pieniądze; ogromne sumy wydawane nie tylko na takie sprawy jak swego czasu walka z teologią wyzwolenia, lecz w ogóle na walkę z adoracją idei mogących realnie wzmocnić zwykłych ludzi.

Spolegliwość stojąca za takimi ideami każe negować prawie wszystko, co w obrazie boga i świata szkodzi autonomicznie pojętej godności człowieka. Nie tylko Dorota Sölle i zwolennicy jej teologii wyzwolenia, zwanej europejską, lecz także mnóstwo innych osób na świecie, deklarujących oświeconą wiarę, zmierza w kierunku obrazu boga dość mocno podobnego do portretu naszkicowanego przed chwilą. Pojmując religijność etycznie i prospołecznie, nie ograniczają się do niewiary w patriarchalne bóstwo, odrzucają także wiarę w cuda i w życie pośmiertne, a także wszelką myśl o boskiej interwencji w popieranie takiego albo innego narodu. Przede wszystkim jednak nie przyjmują do wiadomości przypisywanych bogu żądań w sprawie restryktywnej obyczajowości, jako służącej wyłącznie władzy kościołów. Jak bardzo był to obraz boga rozpowszechniony także wśród katolików, świadczy między innymi encyklika „Veritatis splendor": nakaz odwrotu od pojmowania etyki w sposób wyłącznie społeczny oraz — dodajmy — w społecznym doświadczeniu sprawdzalny.

6. Boskość boga na drugim planie. Można zapytać, czy taki bóg — pojęty jako uwewnętrznialny moralny porządek lub duch humanitaryzmu oraz, mniej czy bardziej wyraźnie, sprawiedliwości społecznej — może być słusznie nazywany bogiem. Jeśli nawet przystać na to, że jest potencjalnie potężny, czy może być bogiem bez mocy nieograniczonej, bez wyniesienia ponad naturę, bez cudów łamiących związki przyczynowo-skutkowe? A poza tym — czy może występować publicznie w bożej roli bez szerokiej akceptacji i bez uznania przez kościoły? Wiadomo przecież, że bez wyznawców bogowie albo pozostają nienarodzeni, albo umierają w smutku, zdegradowani do rangi kulturalnego dziedzictwa.

Bez odpowiadania na pytanie, czy bóg uwolniony od wszelkiej bzdury i zgodny z rozumem zasługuje na nazwę boga, zauważmy, że miewa wyznawców. I to nie tylko wśród teologów i filozofów, lecz także w społecznościach kościelnych. Na przykład — i chyba przede wszystkim — w szacownym z wieku i z pochodzenia Kościele Unitariańskim, w Europie i w Ameryce. To prawda, że jego członkowie różnią się między sobą w kwestiach ontologicznych, czyli co do sposobu, w jaki ich bóg bytuje. Mimo to łączy ich skłonność do radykalnego racjonalizmu, prosocjalna postawa polityczna i odwaga w negowaniu wszystkiego, co przez nierozumność szkodzi człowiekowi. Ta wspólnota wartości moralnych wraz z jej wyakcentowaniem sprawia, że znajduje ona odbicie także w unitariańskich obrazach boga, mimo zasadniczego pokrewieństwa bardzo różnych. Do rangi wzorca urasta fakt, że unitarianie — to bodaj jedyna organizacja kościelna, do której w sposób otwarty i oficjalny należą także — zwani agnostykami — ateiści.

Wzorcowy charakter ma właśnie to zatarcie różnicy. Rzecz dla człowieka z poczuciem autonomicznej odpowiedzialności za świat naturalna i w sposób niemal oczywisty cenna: ważniejsze do sposobu, w jaki drudzy przeżywają dobro moralne, jest to, że są w realizacji tego dobra sojusznikami. W sojuszu ludzi tej samej dobrej woli wiara i niewiara mają sens zupełnie inny. Jest to zresztą podejście w oświeconym świecie szerzej rozpowszechnione, niż się ostatnio o tym mówi. Problem w tym, by w nadchodzących czasach dalszych dramatycznych przemian nic z tego podejścia nie utracić.

7. Niewiara a Prawda Urynkowiona. Niewiara zbudowana na poczuciu odpowiedzialności ma oprócz spolegliwości charakter także obronny i ratowniczy. Broni i ratuje przed złymi bogami nie tylko rozumianymi teologicznie. W pewnych okresach w miarę skutecznie, od niedawna pośród coraz to nowych porażek, wypowiada wojnę wspólnemu konkurentowi wszystkich pozostałych bogów - duchowi absolutnej władzy zysku; a więc również duchowi i ideologii niczym nie skrępowanego totalnego panowania najbogatszych. Tym samym sprzeciwia się także opisom świata i społeczeństwa do tej ideologii dostosowanym.

Zadanie ma — niewiara — dziś trudne jak rzadko. Nie tylko z racji nieustannej nachalnej indoktrynacji w masmediach. Także z tego powodu, że znaleźliśmy się w okresie, w którym zaistniały układ sił sprawia, iż urynkowieniu podlega wszystko: estetyka, etyka, religia, opisy mechanizmów społecznych i gospodarczych dostarczane przez naukę, cała kultura i pojmowanie prawdy. Oznacza to między innymi, że — dla obrony zarówno zysku, jak i tegoż obecnego układu sił - podawana do wierzenia prawda, inaczej niż w ociężałych kościelnych lub kościelno-państwowych teologiach, może się zmieniać z dnia na dzień: jeszcze się niewiara z jedną niby-prawdą nie uporała, a już dzięki stojącym do dyspozycji ogromnym pieniądzom zostaje wprowadzone w obieg z wielkim powodzeniem nowe bałamuctwo; dostosowane nie tylko do potrzeb chwili, ale też do sytuacji w danym kraju.

Trudne wnioski praktyczne. Między innymi ze względu na tę sytuację nie ma dla spolegliwej niewiary innego wyjścia niż przekraczanie samej siebie. Tym bardziej, że już niejako ze swej definicji ma powód, by wychodzić poza dekonstrukcję nieludzkich ideologii ku działaniom pozytywnym: przede wszystkim na rzecz - omawianego dzisiaj na innym miejscu — nowego oświecenia, czyli kultury w stosunku do panujących teologii, świeckich i kościelnych, alternatywnej. Niestety, bez zasadniczej zmiany proporcji sił politycznych w świecie, o co oczywiście trzeba się starać usilnie, osiągniemy niewiele. A można przypuszczać, że także uczłowieczająca racjonalizacja religii i etyki będzie od zmian w tej — gospodarczo-politycznej — dziedzinie zależała w istotnym stopniu.

Ponieważ wynik jest mocno niepewny, warto może postępować wedle jednej z wersji tak zwanej „filozofii jak gdyby": nie ustając w rozumnym działaniu, jak gdyby miało ono kiedyś przynieść mimo wszystko pozytywny efekt.

Nie zaszkodzi także świadomość własnej prastarej tradycji: może dostarczać krzepiącego poczucia, że mamy za sobą znakomitych przodków: ateistów, deistów i krypto-ateistów; ale też reformatorów humanizujących religie, epikurejczyków z ich niezbywalną sympatią do człowieka i poniekąd — stoików, mistrzów cierpliwości i uporu; w sumie — ludzi, którzy w wyniku właściwych sobie wyborów etycznych i etycznej wrażliwości patrzyli na świat szerzej i negowali radykalniej.

A szczypta przewrotności? To często sprawa chwilowego nastroju. Jeśli niechcący nią Państwa uraziłem, proszę o wybaczenie.

*

Referat wygłoszony na Jubileuszowej Konferencji w setną rocznicę Zjazdu Wolnomyślicieli w Warszawie, 9.12.2007, p.n. "Państwo świeckie a idea nowego Oświecenia".


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Niezbędnik ateisty
Coś ważnego

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (3)..   


« Ateizm i Ateologia   (Publikacja: 30-12-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Drewnowski
Ur.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5670 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365