|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Krótka refleksja powielkanocna Autor tekstu: Stanisław Hałewer
Postanowiłem potraktować
osobę Jezusa z Nazaretu jako realną. Historykom pozostawiam spory o to czy
Jezus żył naprawdę, a jeśli tak, to kiedy. Zbliża się Wielkanoc i myśląc o postaci Jezusa, będę się starał traktować go jako człowieka, który
rzeczywiście żył w owych dawnych czasach. Wielki Czwartek poświęciłem
na zrobienie kartki świątecznej. Skopiowałem fotos z Pasji Gibsona,
przedstawiający okrutnie skatowanego Jezusa, całego zalanego krwią i resztką
sił dźwigającego krzyż. Na kartce umieściłem napis: „Wesołych,
pogodnych i beztroskich Świąt Wielkanocnych życzy Stanisław". Kartkę tę,
jako załącznik do emailu, rozesłałem znajomym.
Reakcja większości z nich była łatwa do przewidzenia, choć jej rozmiary przeszły moje
oczekiwania. Usłyszałem o: szarganiu świętości, naigrywaniu się z...,
braku szacunku do..., braku elementarnych..., lub elementarnej.… Dla
wszystkich było oczywiste, że obiektem kpiny był dla mnie ten nieszczęśnik
ze zdjęcia. Nikomu nie przyszło do głowy, że kpię z ich jajeczek, szyneczek i mazurków spożywanych w gronie rodziny, obowiązkowo po rezurekcji. Musiałem
więc im wyjaśniać, że to właśnie oni są żałośnie śmieszni, co zresztą
powinni sobie łatwo uzmysłowić, patrząc na moją kartkę i porównując
swoje „świętowanie" z obrazem skatowanego człowieka. Skatowanego, co należy
podkreślić, za odmienność poglądów. Wśród moich znajomych znalazł się,
jednak ktoś, kto starał się wyjaśnić mi jak bardzo się mylę, i że nic
nie rozumiem z sensu obchodów Wielkanocy. Powiedział mi, że są to święta
radosne, bo świętujemy Zmartwychwstanie i Zwycięstwo życia nad śmiercią.
Teraz dopiero zrozumiałem.
Zrozumiałem bezmiar klęski Ukrzyżowanego. Klęski sięgającej na tysiąclecia
poza jego grób. Nie dość, że przegrał za życia, bo chciał zmienić choć
część zła, które widział dookoła i to mu się nie powiodło. Bo był sam.
Bo nikt mu nie pomógł. Apostołowie go opuścili. A najbliżsi spośród nich — zdradzili. Może rzeczywiście wierzył, że ojciec go uratuje… Mimo tego
wszystkiego, miał jednak szczęście. Miał szczęście, bo nigdy się nie
dowiedział tego co miało nastąpić potem. Że kolejni następcy owych
zdradzieckich apostołów będą wmawiać ludziom, że jednak zwyciężył, że
zmartwychwstał, że przecież wygrał walkę ze złem. A skoro zwyciężył, to
my, jego wyznawcy mamy wszelkie prawa przysługujące zwycięzcom. To my mamy
prawo decydować od ilu zaczyna się „co łaska". To my zdecydujemy, na którym
kontynencie wytępimy wszystkich mieszkańców, a na którym pozwolimy im żyć
jako niewolnikom. My, też będziemy decydować jak należy myśleć w sposób właściwy, a kto odważy się myśleć po swojemu, tego spalimy żywcem. A każdego, kto ośmieli
się zaprotestować przeciwko naszym zbrodniom, oskarżymy o obrazę tego co
umarł na krzyżu.
Jeszcze raz popatrzyłem
na postać z mojej pocztówki — jakie to
straszne — pomyślałem. Wprawdzie, w dziejach świata miliony ludzi były
poddane równie straszliwym cierpieniom jak Twoje, ale gdybyś wiedział jak
wielu z nich torturowano w Twoim imieniu,
wówczas Twoje cierpienie, cierpienie moralne tym razem, byłoby wprost
niewyobrażalne. A może, w przebłysku geniuszu, na chwilę przed śmiercią,
przewidziałeś to.
Nie,
teraz wiem, że nie miałem racji! Nie wolno mi traktować Cię jako człowieka
rzeczywiście żyjącego. Coś, co można by nazwać elementarnym, ludzkim współczuciem
nakazuje mi wierzyć, że Cię nigdy
nie było, że nie jesteś postacią
historyczną.
« Felietony i eseje (Publikacja: 25-03-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5802 |
|