Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.477.917 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 703 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Nie ma w świecie dość miłości i dobroci, aby wolno było z nich ofiarowywać coś urojonym istotom.
 Światopogląd » Ateizm i Ateologia » Filozofia ateizmu

Bardzo nieelegncka hipoteza Boga [4]
Autor tekstu:

Otóż nie bez powodu zacytowałem na wstępie słowa mistrza Lema; chodzi właśnie o tę prawdę, która jest najwyższą wartością, niezależnie od jej wymowy (wszak to ona ma nas wyzwalać, czyż nie?) i której winniśmy wszyscy służyć. Abstrahując już od tego ideału (czy jak kto woli utopii), po prostu sumienie by mi nie pozwoliło nie dopowiedzieć jej do końca. Ponieważ to, co dotąd napisałem jest tylko jej częścią i to wcale nie tą najważniejszą. Tę ważniejszą część (jeśli chodzi o rodzaj informacji, pozwalających lepiej zrozumieć ideę Boga) przedstawiłem w zarysie jedynie, na końcu „Creda sceptyka", nie chcąc przedłużać tego i tak długiego elaboratu. Niniejszym mam zamiar dopisać tę brakującą kropkę nad "i". Zaczną od początku:

Kiedy na przełomie tysiącleci napisałem w/wym. tekst, nie przypuszczałem, że przez taki długi czas nikt (z komentujących go) nie wpadnie na to, że dopuściłem się w nim pewnej — nazwijmy to tak — nadinterpretacji. Polegała ona na tym, że biblijną „rzeczywistość" analizowałem poprzez pryzmat Boga Absolutu — Ideału, a nie jak być powinno - starotestamentowego Boga Jahwe (no i jego Syna Jezusa).

No cóż, byłem święcie przekonany, że jakiś znający się na rzeczy czytelnik Racjonalisty, wytknie mi szybko ten błąd, powiedzmy w taki oto sposób: „Posłuchaj koleś (oj tak! Komentujący potrafią być czasem do bólu bezpośredni i szczerzy), dlaczego analizujesz biblijne wydarzenia z pozycji Boga Absolutu, skoro on wtedy jeszcze nie istniał? Czyż mało jest w Biblii przykładów, potwierdzających ograniczone możliwości Boga Jahwe, a nie ma takich, które by świadczyły o jego nieskończonych możliwościach i absolutnej doskonałości?".

Oczywiście powołałbym się natychmiast na jedną z cech Boga, mianowicie na jego niezmienność. Jest to jeden z bożych atrybutów wg którego Bóg nigdy się nie zmienia; jest stały i zawsze taki sam. Czyli jeśli uznajemy (a ściślej: jeśli teolodzy uznają), że posiada on jakiś określony atrybut, to znaczy, że musiał go mieć zawsze i zawsze będzie miał. Wtedy ten wyimaginowany czytelnik by odparł zapewne, że to też jest cecha Boga Absolutu, a nie biblijnego Boga Jahwe,… i oczywiście miałby rację. Z tym, że ja też miałbym rację z punktu widzenia logiki. Zależy tylko co się bierze pod uwagę i z jakich wychodzi się przesłanek, podczas dowodzenia swoich racji.

Niestety nie doszło do wymiany tego rodzaju informacji, choć komentarzy było niemało, a wśród nich wiele mądrze napisanych. Dlatego sam postaram się wyjaśnić ten problem w miarę prosto, a zarazem zgodnie ze swoją wiedzą w „tym temacie". Zacznę od bardzo znamiennego stwierdzenia L. Feuerbacha (które w pewnym stopniu dotyczy mnie także): "Bezgraniczna jest dowolność w używaniu słów, ale żadne słowa nie są używane tak dowolnie, żadne nie są brane w tak sprzecznych ze sobą znaczeniach jak słowa BÓG i RELIGIA". I jest to bez wątpliwości prawdą (oczywistą dla tych, którzy dobrze znają historię religii), bowiem idea Boga nie jest teologicznym monolitem bez najmniejszej nawet skazy, lecz jednym (aby nie komplikować wywodu pomijam inne religie) wielkim konglomeratem; zlepkiem różnych poglądów: aprioryzmów, hipotez, błędnych wniosków wyciąganych z domniemanych przyczyn i domniemanych cech przypisywanych stwórcy. Narastających na tę ideę na przestrzeni tysiącleci, w zmieniających się czasach, kulturach i religiach oraz zmieniających się nieustannie (rozwijających się) twórcach tej idei — ludziach.

Jak wewnętrznie sprzeczny i niespójny jest ten boski konglomerat, najlepiej będzie widać na następującym przykładzie: wyobraźmy sobie słowo BÓG napisane bardzo dużymi literami. I teraz do wewnątrz wielkiej litery „Ó" wpisujemy te wszystkie cechy Boga Jahwe, jego syna Jezusa i Absolutu. Ale nie w kolejności historycznej, w jakiej ci bogowie pojawiali się w świadomości ludzi (albo powiedzmy w jakiej im się "objawiali"), lecz na chybił trafił — tak jakby zamieszać tymi cechami wewnątrz litery. I co się wtedy może okazać?: że np. pomiędzy cechami: „zapalczywy, porywczy, gniewny, lubujący się w karaniu i rzucaniu wyszukanych przekleństw", znajdą się np. „ocean spokoju, światłość wiekuista", a obok nich: „czasem mówiący o potrzebie tolerancji a czasem nietolerancyjny". Że pomiędzy: „małostkowy, okrutny, krwawy, niesprawiedliwy, obłudny", znajdą się: „najwyższe dobro, idealnie sprawiedliwy sędzia, życie prawa i porządku", a obok nich: „czasem przebaczający, a czasem okrutny, czasem miłosierny a czasem mściwy, czasem mówiący o miłości a czasem pałający nienawiścią". Że pomiędzy: „wszechmocny, wszechwiedzący, nieomylny", znajdą się: „nie wszechmocny (chociaż miał w zwyczaju tak o sobie mawiać), wykonawca czyichś praw, nie przewidujący skutków swoich czynów (czyli nie wszechwiedzący), omylny, czyniący cuda na pokaz (prócz miejscowości z której pochodził i dość prymitywne jak na Boga przystało). Że pomiędzy: "niematerialny, transcendentalny, nieskończony w czasie i przestrzeni, niezmierzony i wszechobecny", znajdą się: „lubiący przechadzki po rajskim ogrodzie podczas powiewu wiatru (czyli materialny), lubiący woń palonej ofiary", a obok: „mający swój początek i koniec na ziemi, nie znający przyszłości, podlegający prawom pisanym". Że pomiędzy: „zawistny, zazdrosny, mściciel, bezlitosny", znajduje się: „nieskończenie miłosierny, jest miłością", że obok: „niezmienny sprawca zmian", znajduje się: „zmienny i niestały". Że obok: „stwórca całego wszechświata", znajduje się: „Bóg Izraela", że obok: „Istota Najwyższa i Jedyna", znajdzie się przykazanie: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok mnie" itd.. itp.

I to wszystko wyobraźcie sobie (i jeszcze bardzo wiele) mieści się w tym krótkim pojęciu BÓG. Potraficie to właściwie zrozumieć? Nie wiem jak wy, lecz ja mam zawsze na uwadze powyższy kontekst, używając tego określenia, albo zamiennego: Stwórca.

Domyślacie się już, co chcę powiedzieć przez tę prostą analogię?: otóż chcąc właściwie zrozumieć ideę Boga, powinno się umieć dostrzec w słowie „Bóg", całą historię religii człowieka (z mnóstwem innych bogów). Dopiero taka perspektywa pozwala widzieć religijne prawdy, takimi jakimi one są naprawdę, a nie takimi, jakimi by chcieli kapłani aby je widzieć. Zanim jednak zajmę się dokładniejszą analizą tego teologicznego konglomeratu (czyli religijnych prawd w nim zawartych), pozwólcie, że przypomnę o jeszcze jednej bardzo ważnej sprawie. Zacznę od pytania: Czy nie zdziwiło was i nie zastanowiło nigdy, że prawie wszystkie religie są sacerdotalistyczne? Tak się złożyło, iż przeczytałem ostatnio bardzo interesującą książkę Biblia w ręku ateisty, napisaną z godną podziwu dbałością o szczegóły, przez p. Helenę Eilstein. Pozwolę sobie z tej książki zacytować odnośny fragment, wyjaśniający ten termin:

"Religią sacerdotalistyczną nazywamy taką, w której uznaje się, że kontakt z bóstwem — uzyskanie jego łask w tej czy innej sprawie, ułagodzenie gniewu, zyskanie przebaczenia, zapewnienie sobie jego ogólnej przychylności przez odpowiednio wyrażoną adorację — odbywać się może wyłącznie za pośrednictwem upoważnionych do tego osób, które przy tym są takimi nie ze względu na jakieś uznane przez kogoś /.../ cechy osobiste, jak charyzmat czy cnota, albo dar proroczy, ale ze względu na przynależność odnośnej osoby do stanu kapłańskiego. W świetle sacerdotalizmu akty religijne dokonywane przez nieuprawnione do tego osoby są nieskuteczne; bóstwo nie wysłuchuje tak zaniesionych próśb, nie przekazuje uświęcających sakramentów. Co więcej: dokonanie przez nieupoważnioną do tego osobę aktu zastrzeżonego dla osób ze stanu kapłańskiego jest /.../ zuchwalstwem, świętokradztwem, obrazą bóstwa. W obrębie stanu kapłańskiego przekazywana jest również wiedza o właściwym, przepisanym, sposobie dokonywania aktów kultowych. Religie sacerdotalistyczne są przeto zarazem rytualistyczne: aby akt religijny był miły bóstwu i skuteczny, musi być dokonany według ustanowionego rytuału, w którego wypełnieniu wyszkolony jest kapłan".

Daje to dużo do myślenia, nieprawdaż? Każdy na pewno spyta teraz: „Czy to bóstwo (Bóg) dba w ten sposób o interesy swoich kapłanów, czy to sami kapłani — tworząc wizerunek Boga nie mogącego się obejść bez ich pośrednictwa i rytuałów — zadbali o swoje własne interesy, najlepiej jak potrafili?". Dla każdego kto zna historię religii, jest jak najbardziej oczywista ta druga możliwość; ponieważ to kapłani wszechczasów są prawdziwymi twórcami naszych bogów, zadbali oni przede wszystkim o własne interesy. A przykładów tej dbałości w Biblii jest bardzo dużo; np. wszędzie tam gdzie Bóg „zaleca" ludziom, nie pokazywanie się przed sobą z próżnymi rękami (Ks. Wyj. 23,15 i 34,9), albo nakazuje składać sobie jako daninę drogocenne rzeczy (Ks. Wyj. 35,5 — 10), lub pokarm w formie ofiary spalanej (Ks. Kapł. 21,6), mile drażniący jego zmysł powonienia (Ks. Rodz. 8,21), albo tam gdzie Bóg każe ludziom płacić podatek od życia, przy okazji spisu ludności (Ks. Wyj. 30,11), lub ustanawia wykup od ślubów, spłacany mu srebrnymi syklami, wg dokładnego cennika (Ks. Kapł. 27,2 — 8), albo bardzo często powtarzająca się przestroga (z dołączonym doń przekleństwem), by ludzie nie przeszli do innych bogów (czyli aby nie stali się innowiercami) i by nie oddawali im pokłonu i nie służyli im (Ks. Powt. Pr. 30,17), albo nakazanie przez Boga zbudowania dlań okazałej świątyni, choć ponoć nie mieszka on w świątyniach zbudowanych ręką ludzka itd. itp. Takich i im podobnych przykładów kapłańskiej zapobiegliwości jest w Biblii cała masa i nie ma sensu tu ich wszystkich przytaczać. Ważne jaki z tego wypływa wniosek:

Powinniśmy mieć świadomość, iż cechy Boga (jego wizerunek), doktryna religijna, kult i rytuał (obrzędowość) są tak pomyślane, aby rola pośredników pomiędzy Bogiem a człowiekiem i ich „służba" były niezastąpione, nieodzowne a nawet wręcz konieczne. Np. znane: „Poza Kościołem nie ma zbawienia"; nie poza Jezusem, a właśnie poza Kościołem! Dostrzegacie tę „subtelną" różnicę i jej wymowę?

Skoro już sobie wyjaśniliśmy te podstawowe rzeczy, czas przejść do zapowiedzianej wcześniej analizy tego teologicznego konglomeratu, jakim jest idea Boga przedstawionego w Biblii i w pismach największych myślicieli chrześcijańskich.

Jak to zatem szło? Po przedstawieniu paru głównych cech Boga Absolutu (i po wyraźnej sugestii, iż wg mnie jest to jedyny wizerunek godny miana prawdziwego Boga) jak np. wszechmoc, wszechwiedza, wszechobecność, nieskończone miłosierdzie, doskonała sprawiedliwość itp. zadawałem czytelnikom następujące pytanie:

Jak w ogóle mogło dojść do upadku pierwszych ludzi w raju, w kontekście powyższych cech bożych? Bo rzeczywiście: jeśli Bóg jest wszechmocny, to nic w jego dziele nie może się dziać wbrew jego woli (zatem ludzie nie mogli mu się „sprzeciwić"). Jeśli do tego jest wszechwiedzący, to tym bardziej żadne stworzenie nie może uczynić czegokolwiek, o czym by on nie wiedział nieskończenie wcześniej (a więc ma mnóstwo czasu aby temu zapobiec, jeśli byłoby niezgodne z jego wolą). Jeśli jest nieskończenie miłosierny, to powinien im przebaczyć tę niesubordynację popełnioną w nieświadomości, a nie karać ich z bezwzględną surowością, która to kara ma objąć cały rodzaj ludzki i której konsekwencje są mu doskonale znane (i widziane). Jeśli jest doskonale sprawiedliwy, powinien uwzględnić kuszenie ludzi, przez jego własne stworzenie — węża i w ostateczności powtórzyć tę zafałszowaną próbę bez jego udziału. Jeśli jest wszechobecny, to musiał być przy tym i widzieć jak wąż w perfidny sposób kusił Ewę, a jednak nic nie zrobił (mógł np. dotknąć go afazją), by temu przeciwdziałać.


1 2 3 4 5 6 7 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czym różni się Bóg filozofów od Boga prostaczków
Irracjonalność religii. Tezy na rzecz ateizmu

 Zobacz komentarze (47)..   


« Filozofia ateizmu   (Publikacja: 14-04-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5831 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365