Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.488.043 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 705 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Polski katolicyzm. Katolicyzm taki, jak urobił się historycznie w Polsce, rozumiem jako przerzucenie na kogoś innego - Boga - ciężarów nad siły. Jest to zupełnie stosunek dzieci do ojca. Dziecko jest pod opieką ojca. Ma go słuchać, szanować i kochać. Wypełniać jego przykazania. Więc dziecko może pozostać dzieckiem, ponieważ wszystka 'ostateczność' przekazana jest Bogu-Ojcu i jego ziemskiej ambasadzie,..
 Kultura » Idee i ideologie

Igrzyska olimpijskie areną zmagań ideologicznych [3]
Autor tekstu:

Z pewną dozą ostrożności (o czym za chwilę) można stwierdzić, że kolejnym przykładem wielkiego manifestu ideologicznego i zarazem areną konfliktu na której zetrą się obrońcy praw człowieka oraz demokracji z reżimem totalitarnym, będzie zbliżająca się olimpiada w Pekinie. „Igrzyska na ziemi skąpanej krwią" [ 5 ] — tak wieść o przyznaniu Pekinowi praw organizacji olimpiady w roku 2008 skomentował jeden z działaczy Amnesty International. „Demokracji i igrzysk" [ 6 ]- wołali studenci w Pekinie. Wzburzeniu uległa cała międzynarodowa opinia publiczna, lament podnieśli obrońcy praw człowieka, a ideologia olimpijska legła w gruzach przysypując grób Coubertin. Na nic jednak zdały się głosy wzburzonych. Decydującym czynnikiem z pewnością okazały się być kwestie finansowe. Szacuje się, że pekińska olimpiada pochłonęła około 30 miliardów dolarów. Chińskim komunistom udało się przekonać MKOL do przyznania ChRL praw organizacyjnych.

W sprawie tych igrzysk pojawiają się różne opinie zarówno napawające optymizmem, jak i wzbudzające niepokój. Polski dziennikarz Piotr Kowalczuk dostrzega w zbliżających się zawodach konkretne zagrożenia dla demokracji i idei olimpijskich. „Chiny traktują te igrzyska prestiżowo i propagandowo. Po prostu muszą być najlepsi". Metody szkoleniowe — koszarowanie młodych zawodników, którzy trenują niczym żołnierze nie mając możliwości powrotu do domu (przysługuje im wyłącznie kilka dni wolnych w roku), wyłączenie ich spod kontroli antydopingowej (jeszcze w roku 2007 nie zostali oficjalnie zgłoszeni jako zawodnicy) jest brutalnym gwałtem na ideach olimpijskich.

Igrzyska te mogą stać się wielką tubą propagandową. Jak napisał na wieść o przyznaniu Chinom praw do organizacji letniej olimpiady pewien komentator londyńskiego Timesa: „Totalitarny reżim w Pekinie otrzymał dwa tygodnie bezpłatnej reklamy w TV całego świata". Trudno nie zauważyć tego zagrożenia w obliczu pojawiających się faktów. Lękiem napawa świadomość, że oto raz jeszcze sport stanie się narzędziem w rękach państwa totalitarnego — z całym złem, które to ze sobą pociąga.

Mimo realnych zagrożeń, wiele osób dostrzega w zbliżającej się olimpiadzie czynnik który ostatecznie wysadzi Chińską Republikę Ludową. Dziś już wiadomo, że przyznanie praw organizacyjnych Pekinowi okazało się być potężnym ciosem wymierzonym w chiński komunizm. „Pekińska olimpiada w 2008 r. będzie nie tylko doskonałą okazją dla biznesu, ale też potężnym ciosem w komunistycznych twardogłowych, bezradnie obserwujących, jak kurczy się ich pole ideologicznego manewru" [ 7 ] — ocenia prof. Krzysztof Gawlikowski. Mimo że nie mówili o tym wprost, to chińscy konserwatyści do końca łudzili się, iż pekińska kandydatura przepadnie podczas głosowania w Moskwie.

Niepokojem napawają również ostatnie wydarzenia do, których doszło w Tybecie. Spacyfikowanie przez władze chińskie demonstracji Tybetańczyków raz jeszcze postawiło świat przed trudnym wyborem. Mimo buńczucznych deklaracji bojkotu ceremonii rozpoczęcia igrzysk, wielu ekspertów uważa, że współczesnego świata zwyczajowo nie stać na złe relacje z Chinami, które dzięki oszałamiającemu wzrostowi gospodarczemu awansowały na pozycję drugiej gospodarki świata. Świadomy udziału Chin w procesie wykupywania amerykańskich papierów dłużnych, George W. Bush już zapowiedział, że będzie uczestniczył we wspomnianej ceremonii.

Na zakończenie można się pokusić o dywagacje na temat wpływu olimpiady na przyszły kształt Chin. Przede wszystkim olimpiada wiąże się z szerszym otwarciem kraju na Zachód, co w konsekwencji powinno nasycić chińskich obywateli „zachodnimi treściami". Mamy już do czynienia z rzeczywistością, w której partyjny sekretarz zmierza na lunchdo McDonald's zachodnim samochodem. Teraz należy poczekać, aż ten sam sekretarz zacznie rozprawiać o demokracji i liberalizmie. Mimo że wydaje się to być na razie abstrakcją, to precedens już mamy. Olimpiada w Seulu w roku 1988 stała się zwiastunem końca wojskowej dyktatury w Korei Południowej. Jak potoczą się wydarzenia pokaże przyszłość. Faktem jest, że z pewnością nie zabraknie napięć pomiędzy obrońcami idei liberalnych, a władzami chińskimi. I oby na napięciach się skończyło, a czołgi pozostały w hangarach.

W ramach podsumowania przypomnieć należy, że igrzyska olimpijskie nie funkcjonują w próżni społecznej czy politycznej. Trzeba się pogodzić z faktem, że jako potężna soczewka skupiająca uwagę mas były, są i będą wykorzystywane do promowania wartości, doktryn, ideologii, polityki i masy innych kwestii stymulujących społeczną percepcję.

Oczywiście wspomniany konflikt to coś znacznie więcej niż manifestacja polityczna i dyktat tego czy innego politycznego decydenta. To naruszenie większości aspektów olimpijskiej ideologii. Walka o zachowanie podstawowych idei olimpijskich przeciwko ideologii wyniku sportowego. To również wykorzystywanie popularności igrzysk do propagowania nieposkromionego konsumpcjonizmu i w konsekwencji ich postępująca komercjalizacja. Marzenie Coubertina z każdą kolejną olimpiadą staję się coraz bardziej mgliste. Amatorstwo w obliczu twardych wymagań rynku przemieniło się w dźwięczne, lecz całkowicie puste hasło. Nie oszukujmy się, idei tej nie sposób wprowadzić w życie. Współzawodnictwo jest zakorzenione głęboko w ludzkiej naturze. Prowadzi to do wielkiego zaangażowania, lecz również do oczywistych nadużyć. Na drodze do prestiżu, społecznej aprobaty i pieniędzy chęć zdystansowania przeciwnika zawsze weźmie górę nad idealizmem. W tym kontekście idea amatorstwa wydaje się być mrzonką, która jest skazana na klęskę w konfrontacji z ideologią sportowego sukcesu i konsumpcjonizmem — The Game must go on, jak powiedział pamiętnej olimpiady roku 1972 Avery Brundage

Praktyka uskuteczniania innych idei olimpijskich również stanowi arenę konfliktu. Równość i uniwersalizm zostały zarzucone w odpowiedzi na wymagania postawione przez czas i obyczaj tym czasom towarzyszący. Owszem, w olimpiadach mogą startować wszyscy sportowcy. Gdy Coubertin formułował elementarne zasady olimpizmu świat przeżywał wielki socjalny i obyczajowy skok. Kosmopolityzm przeciw nacjonalizmowi, równouprawnienie przeciw dyskryminacji. Na łonie MKOL mogli odnaleźć ukojenie przedstawiciele wszystkich ras i wyznań. Równie życzliwie byli przyjmowani przedstawiciele starych sprawdzonych demokracji jak i nowo narodzonych państw. Czas zweryfikował i ten idealizm. Kiedy ideologia okrzepła, społeczeństwa po serii gwałtownych rewolucji obyczajowych i politycznych złapały drugi oddech, odezwała się stara zasada w myśl której silny ma rację. Olimpiada przestała się liczyć z opinią małych i słabych. Krzykliwi zostali pogardliwie sklasyfikowani jako międzynarodowy hamulec na drodze do postępowej idylli.

Piewcy końca ideologii olimpijskiej i sportu całościowo już od wielu lat głoszą, że nie sposób obronić aktualnego stanu rzeczy. W formie w jakiej trwa musi upaść, aby stworzyć podwaliny pod nowe, lepsze założenia. Pierre de Cobertine określał sport mianem „rozrywki bogów, esencji życia, Pięknem, Sprawiedliwością, Śmiałością, Honorem, Radością, Płodnością, Postępem i Pokojem" [ 8 ]. Piękna to metafora, lecz w opinii wielu jest obiektem obrazy i odrazy, symbolem cynizmu i hipokryzji. Ciężko nie przyznać wszystkim krytykom igrzysk olimpijskich racji, kiedy śledzi się wydarzenia tymże towarzyszące. Najsmutniejszy w tym wszystkim jest fakt, że na dobrą sprawę nie ma łatwych rozwiązań. Problemy są widoczne i łatwe do sformułowania, lecz żaden z zaproponowanych obecnie sposobów poradzenia sobie z nimi nie przynosi nadziei na definitywną poprawę. Każda droga niesie ze sobą określone koszta — albo zrezygnujemy ze szlachetnej, lecz jak wielu uważa absolutnie nieprzystającej do czasów dzisiejszych ideologii olimpijskiej w obecnej formie, albo pozwolimy olimpiadom umrzeć nie reformując tejże.

Pozostanie przy opcji status quo, wydaje się być jakimś rozwiązaniem i tak zapewne zapatrują się na to działacze MKOL. Alfred Szczepański pisze: „Może się ten i ów skrzywić, o feudalizmie bąkać i pozorach. Masy myślą inaczej. Masy mają wzniosłe poczucie uczestniczenia w charyzmatycznym obrzędzie. Wybiegam myślami na olimpijski stadion, jestem wśród was, zawodników, i wśród was, milionowa rzeszo uskrzydlonych, porwanych chwałą chwil widzów" [ 9 ]. Trudno nie przyznać mu racji. Każdy z nas oglądając zmagania sportowców, zwłaszcza polskich czuł wielką siłę tych chwil. Potrafiły i potrafią one na krótki czas pojednać najzacieklejszych wrogów, a przypadkowych ludzi uczynić przyjaciółmi. Czy jednak nie jest to propagandą cynizmu i zakłamania? Instytucja, która mieni się ostoją idealizmu pod przykrywką tejże promuje dowolne treści. Nie sięga po twarde moralnie rozwiązania, lecz lawiruje pomiędzy koniecznością, a przyzwoleniem. Można więc uznać, że to wielkie sportowe i kulturalne wydarzenie, jakim jest olimpiada, stało się zwykłą kuglarską sztuczką. Bazując na elementarnych ludzkich potrzebach, daje im iluzje uczestniczenia w obrzędzie czystości.

Optymiści twierdzą, że olimpiady wciąż ewoluują, zyskują na formie i treści. Lecz czy bez radykalnych metod uda się zachować ich unikatowy, metafizyczny wręcz charakter, czy też staną się pustą rozrywką, bawiącą rzesze żądnych taniej rozrywki tłumów. Może jednak potrzebna nam jest dawka idealizmu?


1 2 3 

 Zobacz także te strony:
Estetyka boksu
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Monachium 1972 - Pekin 2008
Estetyka boksu

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (5)..   


 Przypisy:
[ 5 ] H. Suchar: Olimpiada interesów. Wprost 2001, nr 973.
[ 6 ] Ibidem.
[ 7 ] H. Suchar, Olimpiada interesów, Wprost 2001, nr 973.
[ 8 ] W. Lipoński: Od Aten do Atlanty. Poznań 1996, PWN, s. 72.
[ 9 ] A. Szczepański: Od Olimpii do olimpiad. Kraków 1980, Wyd. Literackie, s.253.

« Idee i ideologie   (Publikacja: 24-04-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Robert Łuczkiewicz
Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego. Studiuje zaocznie na wydziale Politologii i Stosunków Międzynarodowych UMCS. Mieszka w Hrubieszowie.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5847 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365