|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Antropologia filozoficzna
Bóg, człowiek i zło w myśli Emila Ciorana [3] Autor tekstu: Sławomir Piechaczek
Zaraz po opuszczeniu raju, głodny sensu człowiek zabrał się za podbój świata
przyrody. Z racji swych nadwątlonych instynktów musiał nadrabiać
intelektualną przebiegłością, dzięki której z czasem zdołał zwiększyć
zasób środków niezbędnych do przetrwania i wypracować cały szereg narzędzi
pozwalających mu zdobyć panowanie w królestwie flory i fauny. Potrzeba
nieustannego zwiększenia siły wcale nie dowodziła jego potęgi, lecz pokazywała,
że matką olśniewających sukcesów są niedostatki i nieprzystosowanie, które
dodatkowo wzmacniają jego skłonność do przekraczania i przekształcania
natury. Cioran w następujący sposób pisze o tym etapie rozwoju człowieka:
Zamiast pozostać przy krzemiennej siekierce, w dziedzinie zaś technicznego
wyrafinowania — przy taczkach, z demoniczną zręcznością wynajduje narzędzia
głoszące dziwaczną supremację niedojdy, gatunku biologicznie upośledzonego,
co do którego nikt nie byłby przeczuwał, że potrafi wznieść się na takie
wyżyny przemyślanego szkodnictwa [ 47 ].
Nie mogąc uwolnić się od idei postępu, wciąż pragniemy tego, co lepsze,
bardziej funkcjonalne i w większym stopniu odpowiadające naszym oczekiwaniom.
Wierzymy, że różnego rodzaju udogodnienia życia codziennego pomogą nam uśmierzyć
cierpienie i niepokój egzystencjalny, stając się równocześnie gwarantami
szczęścia i dobrobytu. Zaaferowani w większym stopniu niż „pszczoły i mrówki"
[ 48 ],
bez chwili wytchnienia, oddajemy się powszechnej gonitwie, miotaninie, która
pogłębia nasze rozdarcie i czyni nas jeszcze bardziej niespełnionymi. Podczas
gdy głębia naszej natury mówi nam, iż wszelkie działanie jest sprzeczne z równowagą
nas samych i świata, my nieobecność zastąpiliśmy dzianiem się. Nastawieni
na produkcję i niepohamowane udoskonalanie już istniejącego, nie potrafimy żyć w teraźniejszości. Miejscem, w którym lokujemy wszystkie nasze nadzieje i trwogi staje się przyszłość — świat możliwego. Niezdolni do
statycznej kontemplacji, cali jesteśmy wypełnieni oczekiwaniem, niepokojem, który
pozbawiając nas kontaktu z własną egzystencją, jednocześnie uspokaja nas i dostarcza minimum dawki adrenaliny potrzebnej do pełnego zaangażowania się w życie społeczne [ 49 ].
Nawet gdyby pojawiła się możliwość odzyskania nieśmiertelności i powrotu
do raju, żal za radościami i tragediami świata owładniętego przez czas byłby
tak wielki, że nie potrafilibyśmy się rozstać z własną przemijalnością i jej niespodziankami. Jesteśmy złaknieni fabuły, losu i jakiegokolwiek by on
nie był, przedkładamy go nad samotność i brak zajęcia. Diagnoza Ciorana
zdaje się być wyjątkowo trafna:
Człowiek cywilizowany, uboższy i bardziej wydziedziczony niż jaskiniowiec,
nie ma dla siebie ani chwili, nawet jego wolny czas pełny jest rozgorączkowania i napięcia. To katorżnik na urlopie, wydany na pastwę nudy bezczynności albo
koszmaru plaży [ 50 ].
Fundamentem cywilizacji jest nasza skłonność do tego, co niepotrzebne i zniewalające, a tak naprawdę — nierzeczywiste. Każda potrzeba okazuje się
być li tylko kolejnym pretekstem, by odwieść nas od spotkania z samym sobą i nadać wartość temu, co żadnej wartości nie ma. Zdaniem Ciorana, gdybyśmy
zredukowali własne potrzeby i ograniczyli się wyłącznie do tego, co niezbędne,
cywilizacja natychmiast runęłaby. Dlatego też stara się ona jak może, by
przypadkiem nie pozostawić nas biernymi — pomnaża nasze potrzeby jednocześnie
wpędzając w nowe lęki i niepokoje [ 51 ]. W pogoni za jutrem oczekuje od każdego, że znajdzie sobie zajęcie, którym będzie
mógł wypełnić większą część swego istnienia. Pogrążając w znoju
pracy nie pozwala nam pozostać sobą, niszczy naszą osobowość, otępia oraz
przywiązuje do rzeczy i narzędzi, które wytworzyliśmy i którymi się posługujemy.
Ostatecznie przestajemy interesować się sobą, a zaczynamy faktami,
przestajemy kształtować siebie, ale coś, co jest na zewnątrz nas. Podczas
gdy wcześniej byliśmy podmiotami, poprzez pracę staliśmy się przedmiotami i niewolnikami zewnętrzności — ożywiamy się, samorealizujemy i ocalamy za pośrednictwem
przedmiotów. Jak podkreśla Cioran:
Wszystko, co posiadamy bądź wytwarzamy, co nakłada się na naszą istotę
albo z niej wypływa, wynaturza nas i tłamsi [ 52 ].
Zdaniem rumuńskiego myśliciela wszystkie rozwiązania, jakie proponuje
cywilizacja są chybione. Nie dość, że nie pomagają nam lepiej żyć ani
umierać, to jeszcze, zasypując nas lawiną pseudoproblemów, eliminują bądź
spychają na margines te problemy, które są przecież ze swej istoty nierozwiązywalne. Z kolei życie wplecione w struktury społeczne, bez reszty zagospodarowując
nasz czas, nie pozwala na praktykowanie autoironii, będącej jedynym środkiem
walki z samym sobą, czyniąc nas jeszcze bardziej niebezpiecznymi dla świata
przyrody i siebie samych [ 53 ]. Cioran przeczuwa katastrofę naszej cywilizacji i powołując się na Sołowiowa
twierdzi, że "zbliży się ona do swego kresu [...] w samym środku 'najbardziej wyrafinowanego stulecia'", które będzie stuleciem
nieporównywalnego z innymi epokami pośpiechu ludzkości dążącej do
urzeczywistnienia tego wszystkiego, co w niej najgorsze [ 54 ].
Według autora Zmierzchu myśli człowiek idzie drogą, która najpewniej
doprowadzi go do ruiny, jednak najgorsze jest to, że nie mógł nią nie pójść
[ 55 ].
Jego natura została skażona już u zarania dziejów, wybierając wiedzę i czas skazał się na zagładę. O ile rajska niewinność pozwalała na jako taką
neutralność, o tyle wpadnięcie w historię postawiło go przed koniecznością
dokonywania wyborów. Wyborów szczególnie trudnych, jeśli weźmiemy po uwagę
fakt, iż właśnie w nich historia objawia swój aspekt tragiczny i ironiczny,
który polega na tym, że wszystko, cokolwiek przedsięweźmiemy kończy się
zupełnym przeciwieństwem tego, co sobie zamierzyliśmy. Wychodzimy na zewnątrz
samych siebie, by dokonać czegoś lub stworzyć coś, co, jak sądzimy,
przyniesie nam szczęście. Niestety nasze dzieło, zamiast pozostawić nas już
na zawsze zadowolonymi, z czasem zaczyna zwracać się przeciwko nam -
„poemat zmiażdży poetę, system — filozofa, wydarzenie — człowieka
czynu" [ 56 ].
Upodobanie, zawód, skłonność, każde „ja", któremu z pasją się
oddajemy wyznacza określony rodzaj czekającej nas katastrofy [ 57 ].
Cioran pisze:
Uważam, że człowiek nie powinien był wdawać się w konszachty z historią,
że powinien był raczej wieść żywot nieruchomy, bliski zwierzęcości, bez
dumy i ambicji. Nie powinien był ulegać pokusie prometejskiej, gdyż
Prometeusz był wielkim podżegaczem. Jak wszystkim dobroczyńcom, brakowało mu
przenikliwości, był naiwniakiem. W istocie historia powszechna jest ciągiem
powtarzających się katastrof, które poprzedzają katastrofę ostateczną
[...] [ 58 ]
Niesiony pokusą tytanizmu, człowiek, od zawsze składa na ołtarzu dziejów
niezmierzone pokłady wysiłku nie dostrzegając, iż w ten sposób jedynie
marnuje własną substancję, osłabia się i maleje. Jest zarazem sprawcą i poszkodowanym — będąc twórcą historii, wierzył, że nad nią panuje,
tymczasem gdy tylko uniezależniła się od niego, stał się jej przedmiotem.
Chociaż w ciągu wieków przystrajał ją w różne sensy, ona, ze swej istoty,
żadnego sensu nie ma, może prócz tego, że stawia sobie za zadanie
doprowadzenie ludzkości do powtórnego upadku. Zaś ludzkość, jak podkreśla
Cioran, stacza się pomimo swych sukcesów, a może właśnie z ich powodu
[ 59 ]. W wywiadzie udzielonym L. J. Jalfen`owi autor Na szczytach rozpaczy
stwierdza:
Ludzkość doskonale mogłaby była pozostać w bezruchu. Jeśli gruntownie
wszystko przemyślimy, uświadamiamy sobie, że właściwie w interesie człowieka
było pozostanie takim, jakim był. Na cóż cała ta gorączka nowości -
nowości w dziedzinie myśli, poezji, we wszystkim?… Nowości, zawsze i od
nowa [ 60 ].
Historia maskując wszystko to, co w człowieku ponadczasowe, jest dla
Ciorana „zaprzeczeniem wszelkiej metafizyki" [ 61 ] — nie wypływa z bytu, nie odnosi się do niego i nie wyraża go. Tworząc świat
wzajemnie przenikających się układów społecznych, politycznych,
ekonomicznych oraz ludzkich kaprysów, ambicji i namiętności jest naznaczona
brakiem pierwiastka pozaludzkiego. Dotyczy li tylko człowieka i jego duchowej
aktywności, która nadaje elementom rzeczywistości sens i ustawicznie
pomnaża go [ 62 ].
Raj, poprzedzając historię i stanowiąc jej przeciwieństwo, okazuje się być
przestrzenią pozbawioną tego sensu, a co za tym idzie — inteligencji i samego człowieka. Wbrew tradycji biblijnego przekazu, to nie człowiek został
wygnany z raju i w konsekwencji zaprzepaścił życie wieczne, lecz raj zniknął z powierzchni ziemi wraz z pojawieniem się na niej człowieka obdarzonego świadomością.
C. Wodziński pisze:
A zatem: nie ma powrotu do raju — jeśli myśleć o powrocie „tam"
istoty wykreowanej na obraz i podobieństwo Kreatora. Można „myśleć" o powrocie Raju, który powróci wraz ze zniknięciem człowieka [ 63 ].
Bóg jako źródło zła a skażenie natury ludzkiej O tym, że człowiek nic z rajem wspólnego nie ma, dodatkowo przekonywał
Ciorana charakter moralny historii, która była dla niego wielką epifanią zła,
nieprzerwanym pasmem niegodziwości i zbrodni. Zdaniem rumuńskiego myśliciela
po bliższym przyjrzeniu się dziejom ludzkości, jest niemal niemożliwe, abyśmy
nie popadli w pesymizm — nie sposób wyobrazić sobie kogoś, kto równocześnie
byłby historykiem i optymistą [ 64 ].
Upodobanie do zła jest nam wrodzone i wcale nie musimy się starać, by je w sobie rozbudzić. Wystarczy przyjrzeć się własnym myślom i pragnieniom, by
dostrzec, jak niskie są pobudki, z których wypływają nasze czyny — świadomość
to nic innego jak królestwo zawiści, zazdrości, pychy i służalstwa. Suma
zadanych bliźnim krzywd ukazuje stopień żywotności naszych instynktów, jest
doskonałym wyznacznikiem skuteczności i siły oraz zapowiedzią świetlanej
przyszłości [ 65 ].
Mówiąc o kimś źle, pastwiąc się nad nim, poniżając go, bądź szkodząc
mu, doznajemy niezwykłego odczucia przyjemności połączonej z przyrostem mocy
i, jak się okazuje, nie tylko my czerpiemy z tego korzyści — o ile
oszczerstwo dotyka do żywego, również dla pokrzywdzonego może stać się
niewyczerpanym źródłem energii napędzającej jego myśli i działania. W Złym
Demiurgu Cioran podkreśla:
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 48 ] E. M. Cioran, Zarys rozkładu..., s. 64. [ 49 ] Według Ciorana, wiara w przyszłość i ideę Sądu
Ostatecznego wytworzyły w człowieku złudzenie jakoby dzieje miały jakiś
sens, zaś historia biegła linearnie (Por. E. M. Cioran, Zły Demiurg...,
s. 22-26). [ 50 ] E. M. Cioran, Upadek w czas..., s. 26. [ 51 ] Por. E. M. Cioran, Upadek w czas..., s. 23. [ 55 ] Por. E. M. Cioran, Rozmowy z Cioranem..., s. 49. [ 56 ] E. M. Cioran, Pokusa istnienia..., s. 5. [ 57 ] Por. E. M.
Cioran, Pokusa istnienia..., s. 5. [ 58 ] E. M. Cioran, Rozmowy z Cioranem..., s. 105. [ 59 ] Por. E. M. Cioran, Ćwiartowanie..., s. 47. [ 60 ] E. M. Cioran, Rozmowy z Cioranem..., s. 90 [ 61 ] C. Rowiński, Cioran
albo granice sceptycyzmu..., s. 147. [ 62 ] Zdaniem Ciorana to właśnie nasza inteligencja jest
odpowiedzialna za powstanie historii i kultury -"sztucznych ogni nad otchłanią
nicości" (E. M. Cioran, Zarys rozkładu..., s. 31). [ 63 ] C. Wodziński,
Światłocienie zła, Wrocław 1998, s. 280. [ 64 ] Por. E. M. Cioran, Rozmowy z Cioranem...,
s. 54. [ 65 ] Podobnie naród zaznacza w historii swą obecność póki
posługuje się gwałtem i nie brakuje mu charakterystycznej dla barbarzyńców
zuchwałości (Por. E. M. Cioran, Zarys rozkładu..., s. 148). « Antropologia filozoficzna (Publikacja: 24-05-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5896 |
|