|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychologia społeczna
Moral insanity w kontekście fascynacji złem [4] Autor tekstu: Rafał Perz
CZĘŚĆ 3
Moral insanity w kontekście fascynacji złem.
Po nakreśleniu, w części pierwszej i drugiej obszaru, po którym będę się poruszał, mogę wreszcie przejść do sedna niniejszej pracy. Aby wpisać moral insanity w horyzont fascynacji złem, muszę najpierw odsłonić istotę tego zaburzenia.
Głębsze spojrzenie na moral insanity O moral insanity, była już mowa w części pierwszej. Jednak skupiłem się w tam jedynie na symptomach zewnętrznych, oraz na wzorcu klasyfikacji według DSM-IV. Teraz chciałbym przyjrzeć się temu zaburzeniu bardziej wnikliwie. Pozwolę sobie przypomnieć, że współcześnie syndrom moral insanity nosi nazwę „antyspołecznego zaburzenia osobowości”, a bywało też określany mianem „manii bez delirium” (Pinel), psychopatii (Koch) i socjopatii (Partridge). W dalszej części pracy będę zamiennie używał tych określeń, traktując je jako synonimiczne.
Z pośród wszystkich zaburzeń osobowości, moral insanity zostało poddane najbardziej wnikliwym badaniom; głównie z powodu społecznie niepożądanych konsekwencji zaistnienia tego zaburzenia. Charakteryzuje się ono chronicznym brakiem wrażliwości i obojętnością na prawa innych ludzi. Niejednokrotnie obejmuje zachowania agresywne, chroniczne kłamstwo, kradzieże, oszustwa, działania destrukcyjne i łamanie reguł. W kategoriach klinicznych cechują je nieodpowiednio umotywowane zachowania aspołeczne, ubóstwo emocjonalne, oraz widoczny brak poczucia sumienia i wstydu. Korzenie antyspołecznego zaburzenia osobowości tkwią w zaburzeniu zachowania obserwowanym w dzieciństwie lub w okresie dorastania, które przybiera formy wagarów, drobnych kradzieży oraz łamania reguł. Badacze wskazują na kilka czynników przyczyniających się do powstania tego zaburzenia. Są to: wrodzona podatność, uszkodzenia rozwijającego się układu nerwowego w okresie prenatalnym, nieprawidłowości w zakresie reakcji fizjologicznych (niedostateczne pobudzenie emocjonalne) i funkcjonowania mózgu, zubożenie emocjonalne otoczenia, trudna sytuacja materialna, nieprawidłowości w uczeniu się (trudności w czerpaniu doświadczenia z sytuacji bycia ukaranym lub kontrolowaniu własnych impulsów) [ 26 ].
Podane powyżej czynniki jedynie przyczyniają się do wystąpienia psychopatii, jednak nie determinują jej one w sposób absolutny. Można powiedzieć, że osoba znajdująca się pod wpływem owych czynników zalicza się do „grupy podwyższonego ryzyka” zaistnienia antyspołecznego zaburzenia osobowości, jednak nie jest z góry skazana. Istotną sprawą jest tu decyzja, która struktura czynnościowa zostanie wybrana, w określonej sytuacji. To, co raz zostanie zrealizowane, ma większe szanse powtórzenia przy następnym wyborze niż to, co zostało poprzednio odrzucone. Każda decyzja ogranicza zakres możliwości, gdyż następna decyzja idzie często śladami poprzedniej, jest to proces określany w neurofizjologii jako „torowanie”. Podobnie rozpoczynając partię szachów, mamy prawie nieograniczone możliwości wykorzystania różnorodnych ruchów i kombinacji. Z każdym jednak ruchem możliwości te się zmniejszają, aż w końcu pozostaje tylko jedna: mat.
Na to, że proces formowania decyzji kształtuje się w określonym kierunku, dzięki czemu zarysowują się pewne cechy osobowości, a inne pozostają w ukryciu, bez wątpienia wpływa plan genetyczny, ale też warunki środowiskowe, które mogą wykluczyć formowanie się innych decyzji, a wreszcie sama decyzja – jak wspomniano, każda decyzja zmniejsza szanse wyboru, wariantu zachowania odrzuconego. Człowiek nigdy nie jest całkowicie zdeterminowany przez swą przeszłość, jego dążenie do nowej formy w przyszłości może uwolnić go w znacznej mierze od balastu przeszłości. Nie wiemy jak daleko sięga ludzka wolność, w jakim stopniu człowiek może wyzwolić się z niewoli swego biologicznego dziedzictwa i wcześnie nabranych stereotypów decyzji. W porównaniu ze światem zwierzęcym jest ona bardzo duża, co wynika z niezwykłych u człowieka możliwości tworzenia struktur czynnościowych, a tym samym możliwości różnorodnych decyzji. Na kształtowanie osobowości wpływają więc trzy czynniki: genetyczne, środowiskowe i czynnik wolnej woli (decyzji). Ten ostatni sprawia, że jesteśmy do pewnego stopnia odpowiedzialni za to, co z siebie zrobiliśmy. Forma naszej osobowości w pewnej mierze od nas samych zależy [ 27 ].
Kolejnym argumentem, na rolę czynnika decyzyjnego w kształtowaniu się moral insanity jest to, że nie istnieje żadna konkretna terapia farmakologiczna stosowana w przypadku antyspołecznego zaburzenia osobowości. Stosuje się jednak terapię poznawczą w celu poprawienia zdolności pacjenta do okazywania empatii, utożsamiania się z innymi ludźmi i umiejętności przetwarzania wskazówek społecznych. Ponadto w celu korygowania negatywnych wzorców zachowań pacjenta i zastąpienie ich właściwymi reakcjami korzysta się z techniki behawioralnej zwanej „pozytywną praktyką”. Wielu badaczy uważa, że najbardziej obiecującym sposobem ograniczania współczynnika występowania antyspołecznego zaburzenia osobowości są interwencje profilaktyczne. Jednak nie ma konsensusu co do najlepszego sposobu zapobiegania im; niektórzy psychologowie opowiadają się za radykalnymi interwencjami, które polegają na wyrwaniu dziecka z jego środowiska, natomiast inni zalecają poprawę kompetencji rodziców [ 28 ].
Istota syndromu moral insanity
Pospiszyl uważa, że psychopatię można sprowadzić do dwóch strukturalnie najważniejszych elementów: nieumiejętności nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi, oraz tzw. deficytu lęku [ 29 ].
Socjopata nie jest w stanie nawiązać głębszych kontaktów z innymi ludźmi, ponieważ ocenia wszystkich ludzi pod kątem przydatności w osiąganiu swoich celów, jest to typ „charakteru hiperinstrumentalnego”, traktuje ludzi jak „narzędzia”, często dotyczy to także jego najbliższych. Harley M. Cleckley w książce The mask of sanity („Maska zdrowia”) w szeroki sposób ukazał psychopatię jako związek z innym człowiekiem. Wiąże on psychopatę z „(…) powierzchownym urokiem osobistym i dobrą inteligencją, brakiem złudzeń i jakichkolwiek irracjonalnych skłonności(…) przy braku wyrzutów sumienia i wstydu (…), patologicznej egocentryczności i niezdolności do kochania, ogólnym ubóstwie podstawowych reakcji uczuciowych, a także znamiennej nieumiejętności wglądu w siebie”.
B Bursten autor „Manipulatora” ukazuje socjopatę, jako człowieka, który zawsze „przekłada coś ponadto”, czyli że inny człowiek jest mu potrzebny tylko do tego, aby zaspokoił jego potrzeby, lub spełnił określone oczekiwania. Aby w ten sposób wykorzystywać innych ludzi, psychopata od najwcześniejszych lat uczy się manipulować ludźmi w ten sposób, aby wyzwolić w nich takie formy zachowania się, jakie są mu najbardziej potrzebne. W konsekwencji takiego postępowania socjopaci są bezuczuciowi w kontaktach interpersonalnych, skłonni do traktowania innych jak przedmioty – wykazują tzw. „syndrom chłodu” [ 30 ].
Bardzo często wskazywaną przez współczesną literaturę cechą osobowości psychopatycznej jest niski poziom lęku, czyli tzw. deficyt lęku. Niedostatek lęku powoduje m.in. to, że jednostka dotknięta deficytem lęku nie przyswaja sobie dostatecznie szybko i trwale różnego rodzaju „odruchów moralnych”. Stanowisko takie zostało mocno wyeksponowane w teorii Hansa J. Eysencka; zakłada on, że dorośli osobnicy powstrzymują się przed antyspołecznymi czynami, nie z powodu (niepewnych) represji prawnych, lecz jest to wynikiem warunkowania trwającego od wczesnego dzieciństwa, by jednostka reagowała lękiem na sytuacje zawierające element jawnie antyspołecznego zachowania. Warunkowy odruch lęku jest natychmiastową i nieuchronną karą, której dorosły osobnik stara się uniknąć, nawet kosztem oparcia się pokusie i pozostania uczciwym człowiekiem [ 31 ]. Psychopaci w związku z występującym u nich deficytem lęku, nie podlegają temu warunkowaniu i nie mają analogicznego mechanizmu, który powstrzymywałby ich przed opieraniem się pokusom. Jedynym, co może ich powstrzymywać przed podjęciem jakiegoś działania są, te „niepewne” konsekwencje prawne. Ciekawym zjawiskiem jest to, że jeśli w procesie warunkowania karą jest potępienie społeczne lub kara fizyczna, psychopaci uczą się unikania gorzej od osobników normalnych. Nie ma natomiast tych różnic, gdy karą są opłaty pieniężne [ 32 ]. Wydaje mi się, że może to mieć związek z hiperinstrumentalnym podejściem socjopatów, do otoczenia; pieniądze są środkiem do osiągnięcia określonych celów, są przydatne, stanowią więc wymierną wartością dla psychopaty.
Nieumiejętność wczuwania się w psychikę innych ludzi, połączona z gwałtownością reakcji emocjonalnych, wpływa na fakt, że psychopaci bywają na ogół bardzo groźnymi i niezwykle okrutnymi przestępcami [ 33 ].
Moim zdaniem istota moral insanity tkwi jednak w złośliwej formie narcyzmu. Co ciekawe takiego rodzaju narcyzm jest też bardzo ważnym elementem „syndromu rozpadu”, który w koncepcji Ericha Fromma reprezentuje „kwintesencję zła”, a osoby owładnięte nim uważa za osoby obłąkane [ 34 ]. Porównanie tych dwóch zaburzeń, jest ciekawym przedsięwzięciem, lecz może stanowić temat osobnej pracy, z tego powodu powstrzymam się tutaj przed dokonaniem takiej analizy.
Mówiąc, że patologiczny narcyzm, stanowi istotę, czy jądro syndromu moral insanity, nie kwestionuję wyżej przytoczonej tezy Pospiszyla, zresztą uznaje on narcyzm za jeden z „korzeni” psychopatii [ 35 ]. Uważam jednak, że zarówno nieumiejętność nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi, jak i deficytu lęku, dają się sprowadzić do narcyzmu. Wypada teraz, abym wyjaśnił w tym miejscu, sens używanego tutaj sformułowania „złośliwy narcyzm”.
W przypadku „złośliwego narcyzmu” przedmiotem przywiązania nie jest coś, co osoba wykonuje lub wytwarza, lecz coś, co posiada. Złośliwy charakter tej formy narcyzmu związany jest z faktem, iż brak mu elementu korektywnego, którego obecność można stwierdzić w formach łagodnych. Jeżeli jestem „wielką osobą” z powodu cechy, którą posiadam, a nie z powodu czegoś, co osiągnąłem, nie mam potrzeby pozostawać z kimkolwiek lub czymkolwiek w jakiejkolwiek relacji; nie mam również potrzeby wykonywania jakiegokolwiek wysiłku. Zachowując obraz własnej wielkości oddalam się coraz bardziej od rzeczywistości i nieustannie muszę zwiększać swój narcystyczny potencjał, aby przeciwstawić się niebezpieczeństwu, iż moja hipertrofia zostanie zdemaskowana jako wytwór mojej pustej wyobraźni. A zatem złośliwy narcyzm nie jest poddawany procesowi autoregulacji i w konsekwencji prowadzi do solipsyzmu i ksenofobii. Osoba narcystyczna nie potrafi dostrzec realnego istnienia drugiej osoby, jako kogoś od niej odmiennego [ 36 ] – tutaj pojawia się przyczyna hiperinstrumentalnego podejścia do świata. Osoba narcystyczna nie jest więc związana ze światem, jest samotna i w związku z tym czuje się przerażona. To właśnie uczucie osamotnienia i lęku zostało u osobnika narcystycznego zrekompensowane hipertrofią własnego „ja”. Jeżeli to on jest światem, nie istnieje wówczas świat zewnętrzny, którego mógłby się obawiać [ 37 ]. W tym miejscu, w dość przewrotny jak widać sposób, można rozpatrywać narcyzm, jako źródło „deficytu lęku”. Za pomocą narcyzmu można wytłumaczyć też nieadekwatne reakcje i skłonności do agresji osób z syndromem moral insanity. Jeżeli „narcyz” jest dla siebie wszystkim, nie jest już sam i w konsekwencji, kiedy zostanie zraniony jego narcyzm, czuje się on zagrożony w całej swojej egzystencji. Kiedy zagrożona zostaje jego jedyna ochrona przed lękiem, przed hipertrofią własnego „ja”, wyłania się lęk i sytuacja kończy się wybuchem wściekłości. Ta reakcja jest tak silna, ponieważ jednostka nie może zrobić nic innego, aby zmniejszyć zawisłe nad nią zagrożenie. Tylko zniszczenie osoby krytykującej – lub siebie samej – może uratować jej narcystyczne poczucie bezpieczeństwa. Istnieje również alternatywne wobec wybuchu gniewu rozwiązanie sytuacji zranionego narcyzmu i jest nim depresja [ 38 ]. Kategoria narcyzmu koresponduje więc w pewien sposób z podziałem socjopatów na impulsywnych i kalkulatywnych [ 39 ].
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 26 ] M.E.P. Seligman, E.F. Walker, D.L. Rosenhan, op. cit., s.443. [ 27 ] A. Kępiński, Psychopatie, Warszawa 1988, s. 10 – 21. [ 28 ] M.E.P. Seligman, E.F. Walker, D.L. Rosenhan, op. cit., s.443. [ 29 ] K. Pospiszyl, op. cit., s.14. [ 30 ] Por. Ibidem, op. cit., s 15 – 19. [ 34 ] Por. E. Fromm, Serce Człowieka. Jego niezwykła zdolność do dobra i zła, Warszawa – Wrocław 1996, s. 31 – 42. [ 35 ] K. Pospiszyl, op. cit., s. 42 – 52. [ 36 ] E. Fromm, op. cit., s 63 – 73. [ 38 ] Ibidem, op. cit., s 70 – 71. [ 39 ] Por. K. Pospiszyl, op. cit., s. 16. « Psychologia społeczna (Publikacja: 05-08-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5995 |
|