|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Socjologia
O czym informują programy informacyjne? [2] Autor tekstu: Marcin Łętowski
Prowadzący serwisy informacyjne witają i żegnają się takimi zwrotami jak: „Dziękujemy, że zaprosili nas państwo do swoich domów”. Spoufalają one nas z prezenterami. Doświadczamy wtedy poczucia teleobecności, dziennikarz siedzi z nami w pokoju i bezpośrednio opowiada o tym, co właśnie się wydarzyło. Nie jest kimś bezosobowym, czytającym z kartki automatem, ale kimś sympatycznym, jednym z nas. Dzienniki telewizyjne pokazują nam świat „ich”: kłócących się ze sobą polityków, popełniających śmieszne gafy, prowadzących ze sobą wojny w sensie przenośnym i dosłownym. Ustawiają nas w pozycji wścibskiej sąsiadki oburzonej rozwiązłym życiem sąsiadów (wszyscy narzekają na polityków), ale jednocześnie podglądającej czy podsłuchującej ich z bezpiecznego punktu obserwacyjnego. Programy informacyjne jawią się jako egalitarne. Uczą, że wszyscy (widzowie) są równi, każdy ma prawo do informacji (obejrzenia dziennika i zrozumienia go). Dezinformacji serwisów informacyjnych powinniśmy przeciwstawić inny, przeciwstawny jej trend w mediach. Otóż, skoro programy informacyjne stają się coraz bardziej rozrywkowe to dla równowagi programy rozrywkowe stają się w specyficznym sensie coraz bardziej informacyjne. Razem z reklamami uczą nas, jaką powinniśmy mieć tożsamość, pragnienia, jak wyglądać, jak się ubierać, co jest ważne, atrakcyjne, cenione we współczesnym świecie.
Wiadomości informują nas o „sztuczkach” i „fuszerkach” – zjawiskach, które naruszają pierwotne ramy interpretacji określające kształt rzeczywistości codziennego życia i wyznaczają nasz sposób działania w obrębie owych ram (E. Goffman, Pierwotne ramy interpretacji, [w:] E. Mokrzycki (red.), Kryzys i schizma. Antyscjentyczne tendencje w sztuce współczesnej, Warszawa 1984). Dzienniki udzielają nam informacji o tym, co zakłóca codzienną rzeczywistość: aferach, wypadkach, tragediach, kuriozalnych wydarzeniach czy politycznych „świętach” jak np. wybory. Mówią też, co zauważył Krajewski, o wydarzeniach przywracających pożądany stan rzeczy: złapanie i osądzenie mordercy, ujawnienie afery gospodarczej i jej winnych itp.) i o próbach wyjaśnienia, co jest przyczyną naruszenia stabilności społeczeństwa. Mają zatem moc przywracania porządku społecznego, konstruowania na nowo harmonijnego społeczeństwa, wyręczania w tym widza jako członka społeczeństwa. Wszystko odbywa się w wyobrażonej rzeczywistości, przestrzeni medialnej, w której to każdy problem, jeśli nie znajduje rozwiązania to natychmiast zostaje nagłośniony.
Telewizyjne programy informacyjne pokazują więc czy też kreują społeczeństwo jako spragnione informacji, szukające najnowszych wieści, pragnące być na bieżąco informowane o wszystkim i uznające telewizję jako najbardziej do tego celu kompetentną, pośrednika pomiędzy światem „my”, a „oni” (świat polityki, gospodarki). W czasach postulowanego przez Lyotarda (J. Lyotard, Kondycja ponowoczesna, Warszawa 1997) zaniku wielkich narracji programy informacyjne codziennie snują, tworzą telewidzom nową opowieść: postępująca popularyzacja, uwidowiskowienie rzeczywistości społecznej i politycznej, poddanie się regułom medialnej rozrywki, przyjemności kultury popularnej.
O ile w PRL-owskim Dzienniku Telewizyjnym prowadzący był trybunem władzy, Partii, przekazującym kolejne odgórnie ustalone wiadomości o zjazdach partyjnych, przemówieniach przywódców itp., to w dzisiejszych serwisach prezenterzy występują jako reprezentanci społeczeństwa. Oni i całe tabuny dziennikarzy oraz reporterów niejako podpatrują, włamują się do „mrocznego” świata polityki i „przemycają” nam kolejne wiadomości. Oczywiście im bardziej skandaliczne czy śmieszne, kuriozalne tym lepiej. Jednak przechodzą tu w drugą skrajność. Wiadomości z czasów komunistycznych konstruowane były przez rząd. Zanim można było o czymś powiedzieć musiało to zostać ocenione przez cenzurę i to, co było pokazywane było „poprawiane”, upiększane, zabarwiane ideologicznym sosem. Dzisiejsze informacje, jak pisałem, konstruowane są przez wymogi rozrywki i rynku mediów – walki o widza pomiędzy konkurującymi ze sobą stacjami. Obecna w nich jest również ideologia, chociaż przekazywana w ukryty sposób. Obiektywne, neutralne fakty, wiadomości czy wydarzenia nie istnieją.
Relacje pomiędzy mediami, programami informacyjnymi, a ich odbiorcami i społeczeństwem jako takim oraz kulturą popularną oczywiście są dużo bardziej skomplikowane niż to, co opisałem w tym artykule. Jednak też taka jest ich współczesna specyfika. Nie dają się one zamknąć w konkretnych ramach teoretycznych. Pisząc też o nich jak o przejawie kultury popularnej musimy również pisać o innych kategoriach życia społecznego czy medialnego, gdyż wzajemnie się one przenikają ze sobą, są ze sobą ściśle powiązane. Nic nie istnieje w próżni. Oglądając wieczorne wydanie wiadomości warto spojrzeć na nie jako na specjalnie zaaranżowany dla widza tekst kultury popularnej, jeden z przejawów popularyzacji rzeczywistości.
Literatura:
1 2
« Socjologia (Publikacja: 12-10-2008 )
Marcin ŁętowskiUr. 1978. Absolwent socjologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się m.in. socjologią kultury popularnej oraz mediów, psychoanalizą, muzyką. Mieszka w Gruszczynie k. Poznania. Liczba tekstów na portalu: 17 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Filmowi podglądacze | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6126 |
|