|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Socjologia
O współczesnych elitach i naturze konfliktów społecznych [1] Autor tekstu: Janusz Sztumski, Zdzisław Słowik
Mówi profesor Janusz SZTUMSKI
Zdzisław SŁOWIK. Spośród wielu wątków rozległego dorobku
naukowego Pana Profesora do dwóch z nich chciałbym nawiązać w naszej
rozmowie: Pana przemyśleń na temat elit oraz konfliktów społecznych. Właśnie
odbyły się wybory parlamentarne w Polsce: czy nowo wybrani parlamentarzyści
wzbogacili świat polskich elit, jeśli zważyć, że nawet potoczna
obserwacja jakby przeczyła rozumieniu pojęcia „elita"?
Janusz SZTUMSKI.
Potoczna obserwacja, choć nie sposób jej
lekceważyć nie unieważnia określonych definicji, którymi operują nauki
społeczne. Jej ustalenia jednoznacznie sytuują parlamentarzystów pośród
elity społecznej, ściślej — elity władzy.
Czym zatem jest elita w rozumieniu wspomnianych nauk, co wyróżnia
członków elit od reszty społeczeństwa?
Współczesny zakres znaczeniowy terminu wywodzącego się z
francuskiego słowa „élite" nie ma za sobą długiej historii w przeciwieństwie
do wcześniejszego pojęcia, które jeszcze w XVII wieku używane jako „d'élite"
znaczyło tyle, co „doborowy, wyśmienity" czy najprzedniejszego gatunku
towar lub „dobór czegoś wybornego", np. wina, śmietanki i podobnych
produktów. Dopiero później zaczęto wyróżniać, jako coś wybranego,
także „śmietankę towarzyską", co oczywiście rozszerzyło zakres
stosowania tego słowa. Zaczęto go już stosować nie tylko do określania
produktów, ale i ludzi. U schyłku XIX wieku jest już szerzej używane w
naukach społecznych i publicystyce politycznej dla określenia doborowego
zbioru osób. A stało się to dzięki rozgłosowi jakim zaczęła cieszyć się
teoria elit, która pojawiła się w owym czasie, zwłaszcza dzięki osiągnięciom
badawczym Vilfredo Pareto.
Jakie ustalenia wiążą się z tą teorią pamiętając, że już w
platońskiej koncepcji „państwa doskonałego" mowa jest o filozofach
jako tych, którzy z racji posiadanej wiedzy mieli być szczególnie predestynowani
do kierowania takim państwem. Czy Pareto sądził podobnie?
Pareto posługiwał się
dwiema koncepcjami elit. Pierwsza z nich odnosiła się do elit w szerokim
tego słowa znaczeniu i obejmowała wszystkich ludzi, którzy w danym społeczeństwie
swoją działalnością osiągają szczególne rezultaty w różnych
sferach, np. w nauce, sztuce, uprawianym zawodzie itp. Tak pojętej elicie
przeciwstawiał on pozostałą część społeczeństwa. Druga koncepcja w teorii
elit V. Pareto odnosiła się do elity rządzącej, wyłonionej z szeroko
pojmowanych elit, a więc do elity władzy. Uważał on, że społeczeństwo
dzieli się najogólniej biorąc — na pozaelitarne warstwy niższe i na warstwę
wyższą, które tworzy elita dzieląca się z kolei na rządzącą i
nierzadzącą elitę.
Nie sądzę, aby tak arbitralne sądy nie wzbudziły krytyki innych
badaczy problematyki elit...
Rzeczywiście. Pojawili się inni autorzy, a wśród nich Harold D.
Lasswell, Robert Michels, Charles W. Mills czy Ortega y Gasset, których wkład
do teorii elit jest szczególnie wielki i w wielkim też stopniu przekroczył
horyzonty pojęciowe twórcy tej teorii.
Jaki zatem sens, w świetle przypomnianych przez Pana autorów,
nadaje współczesna socjologia terminowi „elita"? Czy istnieje zgodność
uczonych w tym zakresie?
Można, jak sądzę, wyróżnić trzy znaczenia terminu „elita".
Po pierwsze — elita rozumiana jest jako zbiór osób zajmujących kluczowe
pozycje w strukturze władzy, których decyzje mają wpływ na całokształt
życia danego społeczeństwa. Zostali oni wyłonieni w wyniku określonych
procedur obowiązujących w danych społeczeństwach do pełnienia różnych
ważnych funkcji. Są to więc ludzie, którzy pełnią jakieś liczące się
funkcje we władzach państwowych, w istniejących partiach politycznych,
organizacjach gospodarczych, społecznych czy kulturalnych oddziałujących na
życie danego społeczeństwa. Po drugie przez elity rozumiemy zbiór osób
zajmujących najwyższe miejsca na skali autorytetu lub prestiżu ważnej
dla danego społeczeństwa, które to osoby na podstawie społecznej
akceptacji dla ich rzeczywistych lub domniemanych kwalifikacji lub przymiotów
(m.in. wybitnych osiągnięć w jakiejś dziedzinie, posiadanego majątku,
nawet pochodzenia) zajmują najwyższe pozycje w hierarchii różnych
struktur jakie istnieją w danym społeczeństwie. Po trzecie elita
pojmowana jest jako zbiór osób zajmujących najwyższe miejsce w skali
autorytetu lub prestiżu w określonej społeczności ludzkiej ze względu na
pewne tradycyjne wartości, które są w niej pielęgnowane. Są to więc
elity lokalne czy też środowiskowe, jakie można wyróżnić m.in. w
poszczególnych grupach etnicznych. Pewną próbą uogólnienia powyższych
znaczeń interesującego nas terminu jest pogląd światowej sławy
politologa, Ralfa Dahrendorfa, który uważa, że elity to grupy ludzi zajmujących
czołowe pozycje w zinstytucjonalizowanych strukturach politycznych, gospodarczych,
kształcenia, prawa, wojska, religii itp., jakie istnieją a danym społeczeństwie.
Ale wiemy Panie Profesorze z historii, że zbiory ludzi nazywane
obecnie elitami, istniały znacznie wcześniej zanim pojawił się sam termin,
a tym bardziej teoria elit. Jakie czynniki kreowały wówczas i kreują współcześnie
pewne osoby do roli członków elit?
W istocie zespoły przywódcze istniały niemal od samych początków
formowania się społeczeństwa ludzkiego. W jednych społeczeństwach
tworzyli ją ludzie najstarsi wiekiem; w innych — szamani lub kapłani; w
jeszcze innych np. najznakomitsi wojownicy. Niewątpliwie w istnieniu tego
rodzaju niewielkich zespołów przywódczych można, jak sądzę, upatrywać
zalążków przyszłych, bardziej już licznych zbiorów zwanych elitami. Współcześnie
uważa się, jak wspomniany już Pareto, że o przynależności do elit
decydują walory intelektualne danego człowieka; Michels, Mosca a także
Max Weber — twórca koncepcji charyzmatycznych przywódców, łączą
przynależność konkretnego człowieka do elity z określonymi
predyspozycjami psychicznymi; wreszcie Ortega y Gasset upatrywał zarówno w
dyspozycjach intelektualnych, ale i moralnych danego człowieka jego
kwalifikacji uzasadniających przynależność do elity.
W wymienionych przez Pana kryteriach i wartościach, których spełnienie
warunkuje wejście w świat elit, wydawałoby się, iż są one na tyle
rygorystyczne czy wysokie, że nie pozwolą, aby do tego świata przenikały,
mówiąc oględnie, osoby przypadkowe, pozbawione mądrości i cnót moralnych,
słowem osoby, których kwalifikacje rażąco ranią społeczne wyobrażenia
na temat elit. Dlaczego tak jednak się dzieje, i na świecie i w Polsce?
Odpowiedź na tak sformułowane pytanie nie jest ani łatwa ani prosta.
Po pierwsze dlatego, że mamy do czynienia z rozmaitością elit, a każda z
nich wyróżnia się pewnymi swoistymi cechami, czy też różne są drogi
ich kreacji oraz systemy wartościowania; po drugie — i to wydaje mi się
najważniejsze, problem jakości elit, bo o to w istocie chodzi, łączy się
dzisiaj z rozległymi procesami cywilizacyjnymi, kulturowymi czy
obyczajowymi, w obrębie których napotykamy na zjawisko głębokiej erozji
autorytetów, a na autentycznych autorytetach opiera się w istocie rola i
jakość elit; wreszcie w naszych, choć nie tylko, realiach, nie sposób
abstrahować od dziedzictwa systemu totalitarnego a później autorytarnego,
który oznaczał radykalną deformację procesu wyłaniania się i kształtowania
elit, zwłaszcza politycznych. Na temat każdej z tych okoliczności wywierających
przemożny wpływ na mechanizmy formowania się elit i ich jakość można
by powiedzieć bardzo dużo.
Może, mimo wszystko, zechciałby Pan choćby najkrócej powiedzieć
o wspomnianym zjawisku erozji autorytetu, także prestiżu.
Erozja autorytetów lub prestiżu, o którą Pan pyta, łączy się najściślej
z kryzysem wielu dotychczasowych wartości uznawanych za ważne i powszechnie
szanowane. Przenikliwie, chociaż z pewną — myślę — przesadą, zjawisko to
scharakteryzował niedawno prof. Edmund Wnuk-Lipiński stwierdzając, iż
społeczeństwo polskie dotknięte jest „powszechną dezorientacją
aksjologiczną, która wywołała zjawisko zwane anomią społeczną. Upowszechniło
się więc niepokojąco rozumienie wolności i podmiotowości, zmienił się
wzajemny stosunek Polaków do siebie: solidarność, życzliwość czy
tolerancja są na co dzień mniej widoczne niż egoizm, zawiść i agresja".
Otóż jeżeli zostają zakwestionowane wartości wysoko cenione w danej społeczności,
których nosicielami są osoby o niekwestionowanym dorobku umysłowym i
moralnym, dzięki czemu cieszą się oni szczególnym uznaniem ze strony
ludzi tworzących tę społeczność i co jest źródłem ich autorytetu lub
prestiżu — to wówczas siłą rzeczy ulega erozji bądź upada ich autorytet
lub prestiż. Na miejsce autorytetów scalających „pojawiają się -
przywołam raz jeszcze wspomnianego autora — Ťautorytecikiť różniące, których
wpływ ogranicza się do coraz węższych i wzajemnie nieprzenikalnych środowisk.
Wcześniejsze hierarchie wartości oraz wspólnotowe poczucie sensu zastępuje
polifonia czy nawet kakofonia aksjologiczna" („Tygodnik Powszechny" nr
2, 2001). Rzeczywistość jest jednak uparta i nie znosi próżni: na miejsce
autentycznych autorytetów pojawiają się rzeczywiście różne „autoryteciki",
ale też wyłaniają się osoby, którym trzeba się dobrze przyglądać, badać
jako zjawisko, w żadnym razie pochopnie odrzucać. Chociaż nie należę do
wielbicieli pisarzy i myślicieli postmodernistycznych, ani też nie sądzę,
aby z relatywizmu czynić cnotę godną wyłącznego szacunku, to jednak warto
w tych nurtach dostrzegać to wszystko, co może być dobre dla rozwoju umysłowego
i moralnego człowieka, dla jego samorealizacji w tym jakże powikłanym świecie.
Jak się więc mają, konkludując tę część naszej rozmowy, współczesne
elity. Czy rzeczywiście odgrywają przywódczą rolę, to znaczy w jakiś
sposób przewodzą, formułują opinie i wpływają na stan świadomości społeczeństwa?
Czy elity pełnią też nadal, jak zauważył niedawno Krzysztof Zanussi, rolę
tych, „którzy w jakimś stopniu bezinteresownie poczuwają się do
odpowiedzialności za resztę" („Życie" z 7 sierpnia 2001 r.)?
Pragnę powtórzyć, że mamy do czynienia, także w Polsce, z
kryzysem elit, a więc także z kryzysem pełnionych przez nie ról, które
Pan wymienił, zwłaszcza zaś kryzysem roli, o której zapewne jedynie
prospektywnie wspomina nasz znany reżyser filmowy. Ten kryzys, dodam, dotyczy
zwłaszcza, jak sądzę, elit sprawujących władzę, choć zdarzają się i
tutaj godne szacunku wyjątki. Nie będzie na tym miejscu marginalną uwaga,
że miejsce elit czy autorytetów, które określę mianem osobowych, zajmują
autorytety w postaci struktur zbiorowych, zwłaszcza różnych instytucji
publicznych. Promocję tych „zbiorowych elit" upodobały sobie w
ostatnich latach różne ośrodki badania opinii publicznej, i choć nie chcę
dezawuować przytaczanych przez nie danych, to jednak nie mogą one zastępować
elit i autorytetów osobowych, bo tylko te autorytety są zdolne pełnić rolę
wzorców aksjologicznych, zrozumiałych i zdolnych do autentycznej
internalizacji w świadomości i zachowaniach konkretnego człowieka. Wypowiem
ogólniejszy sąd: otóż autorytet gotów jestem uznać za szczególną cechę
członka elity, a zatem, jeżeli mówimy o kryzysie elit musimy mówić również
o kryzysie autorytetów.
1 2 Dalej..
« Socjologia (Publikacja: 18-10-2006 Ostatnia zmiana: 25-02-2011)
Zdzisław Słowik Politolog specjalizujący się w polityce wyznaniowej. Redaktor naczelny czasopisma "Res Humana", wiceprezes Rady Krajowej Towarzystwa Kultury Świeckiej. Doktorat: "Dialog jako jeden czynników współdziałania socjalistycznego państwa i Kościoła rzymskokatolickiego (na przykładzie PRL)" (UŚl, 2001) Liczba tekstów na portalu: 7 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Wielkość i dramat Donbasu |
Janusz Sztumski Socjolog, wykłada w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach; napisał kilkanaście książek oraz kilkaset studiów, szkiców, artykułów i recenzji drukowanych w kraju i za granicą. Należy do szeregu towarzystw naukowych oraz do grona stałych autorów naszego czasopisma. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5071 |
|