Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.710 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Gdybym został królem świata, to bym się nazywał Walery Armata… Pewnie nic bym nie robił. Uważam, że najlepiej się ludziom nie wcinać. Pozostawić ich samym sobie, z ich własną aktywnością. Wtrącać im się w jak najmniej rzeczy. Zapewnić szeroko pojęte bezpieczeństwo, możliwość osądzania tych, którzy szkodzili by innym i nic więcej. Pozostawić sobie wpływ na wojsko, policję i sądy, a do niczego..
 Społeczeństwo » Socjologia

O współczesnych elitach i naturze konfliktów społecznych [1]
Autor tekstu: Janusz Sztumski, Zdzisław Słowik

Mówi profesor Janusz SZTUMSKI

Zdzisław SŁOWIK. Spośród wielu wątków rozległego dorobku naukowego Pana Profesora do dwóch z nich chciałbym nawiązać w naszej rozmowie: Pana przemyśleń na temat elit oraz konfliktów społecznych. Właśnie odbyły się wybory parlamentarne w Polsce: czy nowo wybrani parlamentarzyści wzbogacili świat polskich elit, jeśli zważyć, że nawet potoczna obserwacja jakby przeczyła rozumieniu pojęcia „elita"?

Janusz SZTUMSKI. Potoczna obserwacja, choć nie sposób jej lekceważyć nie unieważnia określonych definicji, którymi operują nauki społeczne. Jej ustalenia jednoznacznie sytuują parlamentarzystów pośród elity społecznej, ściślej — elity władzy.

Czym zatem jest elita w rozumieniu wspomnianych nauk, co wyróżnia członków elit od reszty społeczeństwa?

Współczesny zakres znaczeniowy terminu wywodzącego się z francuskiego słowa „élite" nie ma za sobą długiej historii w przeciwieństwie do wcześniejszego pojęcia, które jeszcze w XVII wieku używane jako „d'élite" znaczyło tyle, co „doborowy, wyśmienity" czy najprzedniejszego gatunku towar lub „dobór czegoś wybornego", np. wina, śmietanki i podobnych produktów. Dopiero później zaczęto wyróżniać, jako coś wybranego, także „śmietankę towarzyską", co oczywiście rozszerzyło zakres stosowania tego słowa. Zaczęto go już stosować nie tylko do określania produktów, ale i ludzi. U schyłku XIX wieku jest już szerzej używane w naukach społecznych i publicystyce politycznej dla określenia doborowego zbioru osób. A stało się to dzięki rozgłosowi jakim zaczęła cieszyć się teoria elit, która pojawiła się w owym czasie, zwłaszcza dzięki osiągnięciom badawczym Vilfredo Pareto.

Jakie ustalenia wiążą się z tą teorią pamiętając, że już w platońskiej koncepcji „państwa doskonałego" mowa jest o filozofach jako tych, którzy z racji posiadanej wiedzy mieli być szczególnie predestynowani do kierowania takim państwem. Czy Pareto sądził podobnie?

Pareto posługiwał się dwiema koncepcjami elit. Pierwsza z nich odnosiła się do elit w szerokim tego słowa znaczeniu i obejmowała wszystkich ludzi, którzy w danym społeczeństwie swoją działalnością osiągają szczególne rezultaty w różnych sferach, np. w nauce, sztuce, uprawianym zawodzie itp. Tak pojętej elicie przeciwstawiał on pozostałą część społeczeństwa. Druga koncepcja w teorii elit V. Pareto odnosiła się do elity rządzącej, wyłonionej z szeroko pojmowanych elit, a więc do elity władzy. Uważał on, że społeczeństwo dzieli się najogólniej biorąc — na pozaelitarne warstwy niższe i na warstwę wyższą, które tworzy elita dzieląca się z kolei na rządzącą i nierzadzącą elitę.

Nie sądzę, aby tak arbitralne sądy nie wzbudziły krytyki innych badaczy problematyki elit...

Rzeczywiście. Pojawili się inni autorzy, a wśród nich Harold D. Lasswell, Robert Michels, Charles W. Mills czy Ortega y Gasset, których wkład do teorii elit jest szczególnie wielki i w wielkim też stopniu przekroczył horyzonty pojęciowe twórcy tej teorii.

Jaki zatem sens, w świetle przypomnianych przez Pana autorów, nadaje współczesna socjologia terminowi „elita"? Czy istnieje zgodność uczonych w tym zakresie?

Można, jak sądzę, wyróżnić trzy znaczenia terminu „elita". Po pierwsze — elita rozumiana jest jako zbiór osób zajmujących kluczowe pozycje w strukturze władzy, których decyzje mają wpływ na całokształt życia danego społeczeństwa. Zostali oni wyłonieni w wyniku określonych procedur obowiązujących w danych społeczeństwach do pełnienia różnych ważnych funkcji. Są to więc ludzie, którzy pełnią jakieś liczące się funkcje we władzach państwowych, w istniejących partiach politycznych, organizacjach gospodarczych, społecznych czy kulturalnych oddziałujących na życie danego społeczeństwa. Po drugie ­ przez elity rozumiemy zbiór osób zajmujących najwyższe miejsca na skali autorytetu lub prestiżu ważnej dla danego społeczeństwa, które to osoby na podstawie społecznej akceptacji dla ich rzeczywistych lub domniemanych kwalifikacji lub przymiotów (m.in. wybitnych osiągnięć w jakiejś dziedzinie, posiadanego majątku, nawet pochodzenia) zajmują najwyższe pozycje w hierarchii różnych struktur jakie istnieją w danym społeczeństwie. Po trzecie ­ elita pojmowana jest jako zbiór osób zajmujących najwyższe miejsce w skali autorytetu lub prestiżu w określonej społeczności ludzkiej ze względu na pewne tradycyjne wartości, które są w niej pielęgnowane. Są to więc elity lokalne czy też środowiskowe, jakie można wyróżnić m.in. w poszczególnych grupach etnicznych. Pewną próbą uogólnienia powyższych znaczeń interesującego nas terminu jest pogląd światowej sławy politologa, Ralfa Dahrendorfa, który uważa, że elity to grupy ludzi zajmujących czołowe pozycje w zinstytucjonalizowanych strukturach politycznych, gospodarczych, kształcenia, prawa, wojska, religii itp., jakie istnieją a danym społeczeństwie.

Ale wiemy Panie Profesorze z historii, że zbiory ludzi nazywane obecnie elitami, istniały znacznie wcześniej zanim pojawił się sam termin, a tym bardziej teoria elit. Jakie czynniki kreowały wówczas i kreują współcześnie pewne osoby do roli członków elit?

W istocie zespoły przywódcze istniały niemal od samych początków formowania się społeczeństwa ludzkiego. W jednych społeczeństwach tworzyli ją ludzie najstarsi wiekiem; w innych — szamani lub kapłani; w jeszcze innych np. najznakomitsi wojownicy. Niewątpliwie w istnieniu tego rodzaju niewielkich zespołów przywódczych można, jak sądzę, upatrywać zalążków przyszłych, bardziej już licznych zbiorów zwanych elitami. Współcześnie uważa się, jak wspomniany już Pareto, że o przynależności do elit decydują walory intelektualne danego człowieka; Michels, Mosca a także Max Weber — twórca koncepcji charyzmatycznych przywódców, łączą przynależność konkretnego człowieka do elity z określonymi predyspozycjami psychicznymi; wreszcie Ortega y Gasset upatrywał zarówno w dyspozycjach intelektualnych, ale i moralnych danego człowieka jego kwalifikacji uzasadniających przynależność do elity.

W wymienionych przez Pana kryteriach i wartościach, których spełnienie warunkuje wejście w świat elit, wydawałoby się, iż są one na tyle rygorystyczne czy wysokie, że nie pozwolą, aby do tego świata przenikały, mówiąc oględnie, osoby przypadkowe, pozbawione mądrości i cnót moralnych, słowem osoby, których kwalifikacje rażąco ranią społeczne wyobrażenia na temat elit. Dlaczego tak jednak się dzieje, i na świecie i w Polsce?

Odpowiedź na tak sformułowane pytanie nie jest ani łatwa ani prosta. Po pierwsze dlatego, że mamy do czynienia z rozmaitością elit, a każda z nich wyróżnia się pewnymi swoistymi cechami, czy też różne są drogi ich kreacji oraz systemy wartościowania; po drugie — i to wydaje mi się najważniejsze, problem jakości elit, bo o to w istocie chodzi, łączy się dzisiaj z rozległymi procesami cywilizacyjnymi, kulturowymi czy obyczajowymi, w obrębie których napotykamy na zjawisko głębokiej erozji autorytetów, a na autentycznych autorytetach opiera się w istocie rola i jakość elit; wreszcie w naszych, choć nie tylko, realiach, nie sposób abstrahować od dziedzictwa systemu totalitarnego a później autorytarnego, który oznaczał radykalną deformację procesu wyłaniania się i kształtowania elit, zwłaszcza politycznych. Na temat każdej z tych okoliczności wywierających przemożny wpływ na mechanizmy formowania się elit i ich jakość można by powiedzieć bardzo dużo.

Może, mimo wszystko, zechciałby Pan choćby najkrócej powiedzieć o wspomnianym zjawisku erozji autorytetu, także prestiżu.

Erozja autorytetów lub prestiżu, o którą Pan pyta, łączy się najściślej z kryzysem wielu dotychczasowych wartości uznawanych za ważne i powszechnie szanowane. Przenikliwie, chociaż z pewną — myślę — przesadą, zjawisko to scharakteryzował niedawno prof. Edmund Wnuk-Lipiński stwierdzając, iż społeczeństwo polskie dotknięte jest „powszechną dezorientacją aksjologiczną, która wywołała zjawisko zwane anomią społeczną. Upowszechniło się więc niepokojąco rozumienie wolności i podmiotowości, zmienił się wzajemny stosunek Polaków do siebie: solidarność, życzliwość czy tolerancja są na co dzień mniej widoczne niż egoizm, zawiść i agresja". Otóż jeżeli zostają zakwestionowane wartości wysoko cenione w danej społeczności, których nosicielami są osoby o niekwestionowanym dorobku umysłowym i moralnym, dzięki czemu cieszą się oni szczególnym uznaniem ze strony ludzi tworzących tę społeczność i co jest źródłem ich autorytetu lub prestiżu — to wówczas siłą rzeczy ulega erozji bądź upada ich autorytet lub prestiż. Na miejsce autorytetów scalających „pojawiają się - przywołam raz jeszcze wspomnianego autora — Ťautorytecikiť różniące, których wpływ ogranicza się do coraz węższych i wzajemnie nieprzenikalnych środowisk. Wcześniejsze hierarchie wartości oraz wspólnotowe poczucie sensu zastępuje polifonia czy nawet kakofonia aksjologiczna" („Tygodnik Powszechny" nr 2, 2001). Rzeczywistość jest jednak uparta i nie znosi próżni: na miejsce autentycznych autorytetów pojawiają się rzeczywiście różne „autoryteciki", ale też wyłaniają się osoby, którym trzeba się dobrze przyglądać, badać jako zjawisko, w żadnym razie pochopnie odrzucać. Chociaż nie należę do wielbicieli pisarzy i myślicieli postmodernistycznych, ani też nie sądzę, aby z relatywizmu czynić cnotę godną wyłącznego szacunku, to jednak warto w tych nurtach dostrzegać to wszystko, co może być dobre dla rozwoju umysłowego i moralnego człowieka, dla jego samorealizacji w tym jakże powikłanym świecie.

Jak się więc mają, konkludując tę część naszej rozmowy, współczesne elity. Czy rzeczywiście odgrywają przywódczą rolę, to znaczy w jakiś sposób przewodzą, formułują opinie i wpływają na stan świadomości społeczeństwa? Czy elity pełnią też nadal, jak zauważył niedawno Krzysztof Zanussi, rolę tych, „którzy w jakimś stopniu bezinteresownie poczuwają się do odpowiedzialności za resztę" („Życie" z 7 sierpnia 2001 r.)?

Pragnę powtórzyć, że mamy do czynienia, także w Polsce, z kryzysem elit, a więc także z kryzysem pełnionych przez nie ról, które Pan wymienił, zwłaszcza zaś kryzysem roli, o której zapewne jedynie prospektywnie wspomina nasz znany reżyser filmowy. Ten kryzys, dodam, dotyczy zwłaszcza, jak sądzę, elit sprawujących władzę, choć zdarzają się i tutaj godne szacunku wyjątki. Nie będzie na tym miejscu marginalną uwaga, że miejsce elit czy autorytetów, które określę mianem osobowych, zajmują autorytety w postaci struktur zbiorowych, zwłaszcza różnych instytucji publicznych. Promocję tych „zbiorowych elit" upodobały sobie w ostatnich latach różne ośrodki badania opinii publicznej, i choć nie chcę dezawuować przytaczanych przez nie danych, to jednak nie mogą one zastępować elit i autorytetów osobowych, bo tylko te autorytety są zdolne pełnić rolę wzorców aksjologicznych, zrozumiałych i zdolnych do autentycznej internalizacji w świadomości i zachowaniach konkretnego człowieka. Wypowiem ogólniejszy sąd: otóż autorytet gotów jestem uznać za szczególną cechę członka elity, a zatem, jeżeli mówimy o kryzysie elit musimy mówić również o kryzysie autorytetów.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Rezydua w socjologii pozadoświadczalnej Vilfreda Pareto
Polskie dylematy aspołecznego kolektywisty


« Socjologia   (Publikacja: 18-10-2006 Ostatnia zmiana: 25-02-2011)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Zdzisław Słowik
Politolog specjalizujący się w polityce wyznaniowej. Redaktor naczelny czasopisma "Res Humana", wiceprezes Rady Krajowej Towarzystwa Kultury Świeckiej. Doktorat: "Dialog jako jeden czynników współdziałania socjalistycznego państwa i Kościoła rzymskokatolickiego (na przykładzie PRL)" (UŚl, 2001)

 Liczba tekstów na portalu: 7  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Wielkość i dramat Donbasu

Janusz Sztumski
Socjolog, wykłada w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach; napisał kilkanaście książek oraz kilkaset studiów, szkiców, artykułów i recenzji drukowanych w kraju i za granicą. Należy do szeregu towarzystw naukowych oraz do grona stałych autorów naszego czasopisma.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5071 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365