|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Dlaczego trzeba bać się Michela Onfraya? [2] Autor tekstu: Paweł Koperski
W książce kilka hm… oryginalnych i eee.… kontrowersyjnych myśli Autora pojawia się znikąd, nie próbując nawet wynikać z poprzednich zdań ani nie starając się podlegać jakiejkolwiek argumentacji. Może szwankuje komputerowy edytor tekstu a nikt z redaktorów nie zauważył? Jako przykład niech posłuży niesłychany zaiste, a jeden z kilku podobnych fragment. Akapit o bajecznych mieszkańcach fikcyjnych światów tworzonych przez ludzi religijnych: aniołach i diabłach Autor znienacka kończy stwierdzeniem, że nic dziwnego że szatan czyli upadły anioł budzi sympatię ateistów (str. 109). Nie proszę Państwa, to nie błąd, nie satanistów tylko ateistów. Czy ktoś rozumie o co chodzi Autorowi, jeśli w ogóle? Według niego, modelowy ateista, biedzi się, rozmyśla, racjonalnie poznaje świat odrzucając mity i narzucane siłą fikcyjne bajędy, ale pozostaje jednak przy diable, bo ten robi na złość nieistniejącemu bogu. Modelowy wiejski ksiądz proboszcz przeczytawszy „Traktat…" po raz kolejny przekona się więc, że jest tak jak myślał dotąd: ateiści to w zasadzie sataniści — nic dodać nic ująć. Nie do wytrzymania jest natrętne chwilami politykierstwo ukryte na kartach filozoficznej w końcu rozprawy — autor nie do końca chyba wie, czy bardziej potępia „...spustoszony krajobraz zaszczutego Zachodu.." (str. 214) czy może monoteizm, czy może irracjonalizm jako taki. W istocie w jego książce, dużo więcej jest ideologii i polityki niż racjonalizmu o który się upomina. Gdyby rozróżniał je w swojej argumentacji, musiałby chyba chociaż raz wspomnieć o niemających sobie równych w okrucieństwie ateistycznych i antyreligijnych potworach — stalinowskiej Rosji i najbardziej opresyjnym państwie świata — prześladującej łagodnych i religijnych Tybetańczyków Chińskiej Republice Ludowej. Minimum przyzwoitości lewicowego ateisty, krytykującego w swojej książce wszystkie istniejące cywilizacje, kazałoby się chociaż zająknąć o tych społecznych tworach, będących równowagą dla jego pomysłów tworzenia nowego, wspaniałego świata po-religijnego braterstwa wszystkich ludzi. Mógłby chociaż napomknąć o oczywistym w końcu fakcie, że w Rosji i Chinach religijny irracjonalizm został przemocą przekształcony w równie agresywny pseudo-materialistyczny i pseudo-naukowy para-religijny irracjonalizm Marksa-Engelsa-Lenina-Stalina, równie chwilami absurdalny jak irracjonalizm religijny. Prymitywizm argumentacji i bełkotliwość wnioskowania Onfraya czasami porażają — według niego przywódca Izraela nakazujący likwidację palestyńskiego terrorysty i islamski pilot-samobójca celujący w WTC, papież chroniący zbiegłych nazistów, Hutu kontra Tutsi, zbrodnie Pinocheta i hitlerowskie Auschwitz to jedna i ta sama zbrodnia czyli morderstwo innowierców w imię Boga. Nie przychodzi mu do głowy, albo nie wie, że np. ten pierwszy broni Państwa, bo ma taki obowiązek wobec wyborców, Pius XII flirtował z nazistami ze strachu przed komunizmem a w Oświęcimiu wraz z Żydami zgładzono wiele tysięcy chrześcijan, głównie katolickich Polaków.
Stanowiący oś książki sposób rozumowania jest w istocie prosty jak konstrukcja młotka lub mechanizmy procesów ewolucji:
1. Świat jest zły i społeczeństwo jest złe
2. Przyczyną jest sposób myślenia i działania ludzi zdominowany przez wierzenia religijne
3. Trzeba zmienić sposób myślenia i działania ludzi na areligijny i racjonalny
4. Świat stanie się lepszy — po-religijny
Wszystko w tym schemacie jest jasne i dobre, kryje się w nim jednak pewien, jak mawiają językoznawcy, witz. Problemem jest bowiem to, co u Autora kryje się pod terminem „zły" i jak wyglądać ma świat po naprawie. Po przeczytaniu kilku fragmentów książki w mojej rozgorączkowanej wyobraźni pojawiły się obrazy budzące grozę. „Ateizm nie jest celem samym w sobie (...) inna moralność, nowa etyka (...) oto do czego wiedzie .. " (str. 54). Autor, jak wynika z niektórych prezentowanych poglądów to obrońca uciemiężonego ludu, wróg bogaczy, a więc zwolennik lewicy. Inne fragmenty przekonują, że to właściwie anarchizujący skrajny lewicowiec czyli lewak, co może nie powinno dziwić u francuskiego profesora-humanisty w średnim wieku. Jego poglądy rozsiane w kilku miejscach "Traktatu…" streszczę w kilku, pełnych grozy zdaniach, ma się rozumieć z dużą dozą subiektywizmu:
Moralność europejska oparta jest na odwiecznej trójcy: rodzina-praca-ojczyzna i jest to twór religijny (str. 216). Ponieważ, quod erat demonstrandum, religijność jest irracjonalna i zła, to czas skończyć z moralnością oparta na wymienionej trójcy. Stwórzmy więc strukturę społeczną ignorującą ważność rodziny i pracy a akcentującą przyjemność i wolność. Podobnie sprawa ma się z aparatem przymusu i egzekwowaniem prawa, ma się rozumieć wytworzonego w całości przez monoteistów. Do kibla z policją, wojskiem i europejskim prawem! Należy zerwać z dotychczasowymi normami moralnej oceny ludzkiej odpowiedzialności i wolnej woli — determinizm prowadzi do inkompatybilizmu, a więc karanie ludzi za ich złe postępki jest niemoralne [ 1 ] (Rajska tortura). Współczesne prawodawstwo, medycyna i farmacja przepojone są irracjonalnymi przeżytkami, trzeba je unieważnić (Ślady władzy).
W odróżnieniu od innych, poddających w swoich dziełach religię i religijność racjonalnej analizie naukowej (choćby Dawkins i Pinker) Michel Onfray z właściwą sobie beztroską omija tematy: skąd biorą się i po co ludziom potrzebne są wierzenia religijne? Zbywa je komunałami, że religia to psychopatologia, nerwice i zamiatanie przez ludzi pod dywan problemów z którymi sobie w życiu nie radzą. A przecież historia jasno pokazuje, że ludzie pozbawieni możliwości racjonalnego i naukowego wytłumaczenia prawideł świata i życia, w tym także ludzie mądrzy i wykształceni ale wychowywani religijnie, zwracają się ku wierzeniom religijnym w sposób spontaniczny. Religijny i para-religijny irracjonalizm, pochodna myślenia życzeniowego i wrodzonej skłonności do rytuałów to naturalny, biologiczny sposób radzenia sobie ze światem przy braku racjonalności (polecam Waltera Burkerta, 2008). Onfray szydzi nawet z twierdzeń Woltera, że „pospólstwo potrzebuje religii". Otóż potrzebuje, stwarza ją i gotowe jest za nią oddać majątek i życie. Takie omijanie problemu pozwala na prześlizgnięcie się nad rafą biologicznego i przed- lub wczesno-ludzkiego a nie kulturowego i intencjonalnego pochodzenia wierzeń religijnych. Cóż Autor chce oferować społeczeństwu po-religijnemu w miejsce religii, hedonizm? anty-moralność?
Jak wiadomo świat anarchistów przynosi szczęście tylko przywódcom anarchistów a i to na krótko. Świat wartości i realiów postulowany przez Michela Onfraya, zapewne przewrotnie i z intencją siania fermentu to świat straszny od którego uchowaj nas Nieistniejący Panie Boże! Postulowanie go w takiej formie przez ateistę i racjonalistę, kojarzonego na świecie z ateizmem i racjonalizmem jest groźne i szkodliwe dla wszystkich ateistów i racjonalistów. Ratuj nas, Probabilistyczny Wszechświecie, przed książkami niedouczonych humanistów!
Piśmiennictwo:
- Burkert W. 2006. Stwarzanie świętości. Ślady biologii we wczesnych wierzeniach religijnych — Wydawnictwo Homini, Kraków, tłum. Lech Trzcionkowski
- Dawkins R. 2007. Bóg urojony — CiS, Warszawa, tłum. Piotr Szwajcer.
- Deschner K. 1997. Polityka papieska w XX wieku. t I i II — Uraeus, Warszawa, tłum. Robert Stiller
- Deschner K. Kryminalna historia chrześcijaństwa. t. I-V. — Uraeus, Warszawa, tłum. R. Ratajski.
- Diamond J. 2000. Strzelby, zarazki, maszyny — Prószyński, Warszawa
- Honderich T. 2001. Ile mamy wolności? — Zysk i s-ka, Poznań, tłum Anna Florek.
- Huntington S. 2008. Zderzenie cywilizacji — Spektrum, Muza s.a, Warszawa.
- Landes D. S. 2005. Bogactwo i nędza narodów — Spektrum, Muza s.a, Warszawa, tłum. Hanna Jankowska.
- Onfray M. 2008. Traktat ateologiczny — PIW, Warszawa, tłum Mateusz Kwaterko.
- Pinker S. 1997. Jak działa umysł — Książka i Wiedza, Warszawa, tłum Małgorzata Koraszewska.
- Sokal A.i Bricmont J 2004. Modne bzdury. O nadużyciach nauki popełnianych przez postmodernistycznych intelektualistów — Prószyński i S-ka, Warszawa
1 2
Przypisy: [ 1 ] Dla przykładu i porównania — współczesny filozof i etyk, Ted Honderich, też dochodzi do podobnych wniosków, ale dyskutując wagę różnych, przeciwstawnych argumentów podaje elegancko konkluzję jako temat do przemyśleń dla czytelnika i do wyciągnięcia praktycznych wniosków. « Recenzje i krytyki (Publikacja: 14-10-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6133 |
|