|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Filozofia prawa
Języki praw człowieka - w poszukiwaniu fundamentów [2] Autor tekstu: Adam Szczerbiński
Sofiści
Omawianie iusnaturalizmu należałoby zacząć od omówienia poglądu sofistów na tę sferę.
Otóż rozpoczęcie działalności sofistów można przypisać na początek wieku V p.n.e. Jednak wtedy jeszcze nie byli oni skonsolidowani jako jedna szkoła ze wspólnymi tezami własnej koncepcji (co im chyba pozostało). Działali oni raczej jako nauczyciele-wychowawcy, niż myśliciele, twórcy idei. [ 4 ] To się z czasem zmieniło, jednak rozdźwięk patrzenia na określone sprawy pozostał i to powodowało, że mówiąc o poglądach sofistów nie można wskazać jednej wspólnej dla niech tezy. Nas interesują poglądy na temat tego, co jest prawem (czy istnieje coś takiego jak prawo i do czego to się odnosi). Sofiści pod tym względem dzielili się na dwie części. Jedni uważali, że prawo jest to pewna umowa – konwencja (konwencjonalizm), która powoduje, że określone zachowania są przedmiotem obowiązku. [ 5 ] Stworzyli tu rozdźwięk pomiędzy tym, co jest naturalne a tym, co jest konwencjonalne. Prawem nazwali to, co jest umowne, bo temu, co jest naturalne odmówili miana prawa, z zastrzeżeniem, że było ono różne. Twierdzili, że naturalny stan jest stanem walki pomiędzy słabymi a silnymi. Prawo w ich znaczeniu było „wymysłem” słabszych dla obrony przed silniejszymi. Na takim stanowisku stał Krycjasz. W stanie natury słabszych było więcej niż silniejszych, co spowodowało, że po zespoleniu się stworzyli przeciwwagę dla silniejszych i sami w grupie utworzyli ośrodek mocniejszy, dzięki czemu mogli narzucić prawo, tzn. uregulować stosunki pomiędzy słabszymi i silniejszymi. W takim przypadku ich prawo stało w sprzeczności ze stanem natury (któremu nie przypisywali miana prawa), albowiem było ono przeciwwagą dla niego. Likifron głosił, że państwo stanowi konwencję w celu zorganizowania wspólnego ośrodka bezpieczeństwa. [ 6 ] Przypisywał on wyższość stosunkom umownym nad stosunkami naturalnymi, albowiem tylko takowe dawały gwarancję bezpieczeństwa wspólnego. Odmiennym poglądem wśród sofistów był taki, który nie odrzucając tego, że w naturze panuje ciągła walka pomiędzy słabymi i silnymi uznawał, czy określał prawo, jako prawo silniejszego. Wyraz temu dał bohater Gorgiasza, Kallikles twierdząc, że prawem jest tylko przyrodzone prawo silniejszego, które, jak mówił dalej, było oparte na woli mocy, gorącej energii, która miała być pozbawiona skrupułów. Ponadto dodawał, że celem człowieka jest władza i pełnia życia, a takowe może tylko osiągnąć człowiek silny, zwyciężający ze słabym.
Konsekwencja tego poglądu, a więc prawa natury – silniejszego, było to, że reguły postępowania w państwie były ustalane przez silniejszego i tym samym „prawo pozytywne” (‘prawo’ występowało tutaj tylko jako silniejszego) było odzwierciedleniem prawa natury – jedynego prawa (Trazymach). [ 7 ]
Stoicy
Szkoła stoicka powstała na przełomie IV i III wieku p.n.e. Za założyciela i głównego prekursora idei uważa się Zenona. [ 8 ] Stworzyli oni osobliwe pojęcie Pneuma , które miało symbolizować „tchnienie” dające początek i ożywiające każdy element świata. [ 9 ] Człowiek, jako jeden z takich elementów, uczestniczy w tejże „naturze tchnienia”, z czego wynika, że wszyscy ludzie mają tę samą właściwość, a więc są pod tym względem równi. Przypisywali naturze przymioty takie jak boskość, rozumność, czy harmonijność. [ 10 ] Człowiek jest elementem przyrody, tzn. należy do niej. Jeżeli człowiek należy do niej, to powinien postępować zgodnie z nią, a więc w sposób harmonijny i rozumny. Definiowali prawo, jako reguły wypływające z natury, a tym samym dotyczące także człowieka. I tym regułom człowiek powinien się podporządkować.
Jeżeli ludzie są elementami przyrody, to podlegają tym samym prawom co ona, a więc prawom natury. I tak właśnie stoicy definiowali termin „prawo”. Jako reguły, które panują w naturze. Obowiązywały one wszystko i wszystkich. Główną tezą była potrzeba wolności, albowiem takowa jest odczytywana z natury. Otóż powstają od razu zarzuty, że przecież natura implikuje konieczność (we wszechświecie takowa panuje) i jak to można pogodzić z wolnością jako permanentnym składnikiem natury. Stworzyli oni konstrukt tłumaczący to, mianowicie twierdzili, że konieczność nie wyklucza wolności, albowiem wolność jest to postępowanie zgodne z naturą, która implikuje konieczność. [ 11 ] Tak więc postępować w sposób wolny, oznacza postępować w sposób zgodny z naturą – prawem, a natura – prawo w swej definicji posiada także element konieczności, jednak jest on podrzędny w stosunku do natury, a tym samym do wolności. Jeżeli natura jest rozumna, to także człowiek jest taki. Do tego przymiotu stoicy przykładali dużą wagę, albowiem według nich rozum był „łącznikiem” pomiędzy prawem – kosmosem, a postępowaniem człowieka w sposób z nim zgodny, co określali mianem cnoty. Odczytawszy reguły natury za pomocą rozumu (jednak to implikowało konsekwencje przyjęte przez nich samych – stoików, jako ich „postulaty”), mogli ludzie postępować zgodnie z nimi, a więc cnotliwie. Prawo miało według nich charakter ludzki, a więc naturalny – natury, albowiem natura człowieka – człowiek ma swe źródło w naturze ogólnej – nadrzędnej do przymiotów człowieka.
Stoicy stawiali znak równania pomiędzy prawem natury i prawem przyrody. Były to pojęcia synonimiczne dla nich. Natomiast inaczej postrzegał to Arystoteles, do którego poglądów teraz przejdziemy.
Prawo natury według Arystotelesa
Ten żyjący w IV wieku myśliciel wyodrębnił prawo natury, tzn. określił je jako coś odrębnego od praw, jakie kierują przyrodą. [ 12 ] Świat dla uproszczenia ukażmy jako korelat przyrody i wyodrębnijmy z niej człowieka. Otóż w tej przyrodzie panują określone prawa nią rządzące, mianowicie prawa przyrody. Człowiek należy do przyrody, jest jej częścią, a więc tak jak „ona” podlega tym samym prawom – przyrodniczym (właściwie jeżeli mówimy tu, że człowiek jest częścią przyrody i że w niej panują określone prawa to jest tu zawarte implicite to, że człowiek też im podlega – tautologicznie). Rozróżnienie Arystotelesa polega na tym, że terminowi prawo natury przypisał znaczenie odmienne od prawa przyrody, mianowicie prawo natury jest swego rodzaju dyrektywą moralną, twierdzącą, że są czyny moralne – dobre, i czyny niemoralne – złe, a tym samym powinno się postępować tak, aby można było sobie przypisać czyny moralne – dobre. [ 13 ] Ustalił też instancję, która miała się zajmować odtwarzaniem tego, co moralne i niemoralne, mianowicie instancję rozumu. Charakterystyczne dla owego prawa poznawanego za pomocą rozumu jest to, że istnieje ono niezależnie od tego, czy jest przez państwo respektowane, czy jest przez poszczególne jednostki przestrzegane, a także niezależne od tego, czy ktoś je uznaje czy nie, nawet wtedy, gdy ktoś nie uświadamia sobie ich. Prawo natury – moralne „bytuje” sobie gdzieś „nad lasami i górami” dopóty, dopóki istnieje przynajmniej jeden rozum zdolny odczytać treść prawa natury. Powstaje pytanie, czy zdolność odczytania prawa natury ma być zdolnością potencjalną, a więc zachodzi w każdej sytuacji, gdy istnieje poszczególny umysł, tzn. wypływa z definicji umysłu jako zdolnego, a więc potrafiącego odczytać prawo natury, jako że prawo natury jest postrzegane rozumowo, czy też należy to uznać, że jest zdolny do odczytania treści prawa, jako taki rozum, który jest nie tylko zdolny potencjalnie („możność uśpiona”), ale ponadto odczytuje takową treść, niezależnie co z nią robiąc, tzn. zaprzeczając czy potwierdzając. Wyobraźmy sobie sytuację, że istnieje garstka ludzi, a tym samym jest zdolna do odczytania prawa natury, jednak żaden z nich nie odczytuje owego prawa, chociażby z powodów lenistwa rozumowego. Czy wtedy można mówić, że prawo natury istnieje jako zależne od rozumu człowieka czy też nie istnieje? Jeżeli by istniało, to dlatego, że zdolność jest potencjalna, a więc jako przymiot umysłu, a jeżeli by nie istniało, to dlatego, że nikt nie chce odczytać (czy może jak się posiada zdolność do odczytania, to owo „odczytanie” przychodzi automatycznie, a jeżeli tak, to nikt nie byłby w stanie zanegować prawa natury, albowiem by „przychodziło” naturalnie i automatycznie od momentu kiedy rozum jest zdolny odczytać, a zdolny jest od kiedy? Tę kwestię jednak musimy pozostawić otwartą).
W słowniku Arystotelesa, oprócz pojęcia prawa natury, istnieje także pojęcie prawa stanowionego. Prawo stanowione postrzega jako takie, które jest „wydawane” w formie zarządzeń suwerena. Jest ono także z definicji zmienne i partykularne, w przeciwieństwie do prawa natury, które jest stałe, niezmienne i powszechne. Ponadto Arystoteles dodaje, że rozum jako „część” permanentna człowieka, poznaje (jest zdolny?) to, co istnieje i to, co jest moralne. Można się domyślać, że zachodzi to automatycznie: jeżeli ma rozum, to poznaje, jeżeli poznaje, to poznaje to, co istnieje i to jak należy postępować, aby było nazwane dobrym, względnie niedobrym. Po tym jak już się tego dokona (czy „to się” dokona?) może człowiek kierować swoją wolą w sposób rozumny, postępować dobrze (o ile chce).
Recepcja Tomasza z Akwinu
Z koncepcją Arystotelesa wiąże się postawa, jaką zajmuje wobec problematu Tomasz z Akwinu. Ten zakonnik nawiązuje do koncepcji arystotelesowskiej, przede wszystkim poprzez przyjęcie prawidłowości, że prawo natury jest poznawane, odczytywane za pomocą rozumu. [ 14 ] Z poznawalnością tą łączą się wszelkie elementy wspomniane przy omawianiu poglądu Arystotelesa, stąd też nie będą powtarzane. Ponadto Doktor Angelicus przypisuje prawu naturalnemu miano prawa moralnego, analogicznie jak powyżej. Tak więc mamy dwa „zapożyczenia”, mianowicie rozumowe poznanie i charakter moralny prawa natury. Jednak różnica pomiędzy tymi dwiema koncepcjami jest zasadnicza, albowiem dla prawa natury Tomasz ukazuje inne uzasadnienie, inny fundament. Arystotelesowska koncepcja iusnaturalizmu jest pogańska, a chociażby nie chrześcijańska. Natomiast Akwinata twierdzi, że jest zupełnie inaczej, mianowicie, że źródłem prawa natury jest Bóg.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 4 ] W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, tom 1, PWN, Warszawa 1970. [ 7 ] M. Szyszkowska, Europejska filozofia prawa , C. H. Beck, Warszawa 1995. [ 9 ] F. Mazurek, Godność osoby ludzkiej podstawą praw człowieka , KUL, Lublin 2001. [ 14 ] J. Wiszniewski, Zarys encyklopedii prawa , PWN, Warszawa 1970. « Filozofia prawa (Publikacja: 25-01-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6318 |
|