Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.145 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Napatrzył się i wciąż nie mógł zrozumieć - co za fatum wisi nad tym nieszczęsnym krajem, co za przekleństwo, że jeśli nawet pojawiał się tu ktoś porządny, to albo zaraz znikał nie wiedzieć gdzie, albo po fakcie okazywał się zupełnie inny i tak czy owak do wyboru zostawali tylko kretyni i złodzieje, świnie i dupy wołowe, cynicy i nieudacznicy - i proszę, wybieraj, chciałeś wolności, chciałeś demokracji..
 Kultura » Historia

Bóg jest Amerykaninem [2]
Autor tekstu:

Być religijnym jak Amerykanin

Zgodnie ze statystykami Gallupa na rok 2007, ponad 80% Amerykanów wierzy w osobowego Boga. W przeważającej większości są to chrześcijanie. 44% regularnie uczęszcza do kościołów. Ponad połowa społeczeństwa twierdzi, że religia pełni ważną rolę w ich życiu. 60% deklaruje, że modli się i czyta Biblię codziennie. Co najmniej tyle samo wierzy w życie pozagrobowe i anioły.

Te statystyki w kraju Jana Pawła II nie robią aż takiego wrażenia jak w innych krajach Europy Zachodniej. Amerykanie jednak traktują religię znacznie poważniej aniżeli Polacy, dla których w przeważającej mierze jest ona „spadkiem po rodzicach”. Przyczyna leży w tym, że Amerykanie sami tworzą religie. Nie mam tu na myśli budowania od podstaw  (jedyna w pełni oryginalna religia amerykańska to mormonizm) lecz twórczy bricolage, majsterkowanie. W Stanach istnieją setki wyznań i wciąż przybywają nowe. Nie stosuje się kategorii sekty, a jeśli już to bez negatywnego wydźwięku, gdyż wszystkie amerykańskie wyznania są w zasadzie sektami. Ten unikatowy pluralizm pozytywnie wpływa na tolerancję religijną. Amerykanie wierzą, że każdy ma prawo do wyznawania takiej religii jaką sobie wybierze, gdyż do zbawienia, ich zdaniem, prowadzi wiele ścieżek. Oczywiście jak każda wolność tak i religijna podlega ograniczeniom. Dlatego nikt nie zabrania wierzyć Mormonom, że Bóg nakazał poliginię, ale sama praktyka została przez Sąd Najwyższy zakazana.

Mimo wszystko, nie bez racji, mówi się w Ameryce o wolnym rynku religii. Wierzenia są produktem jak każdy inny. Tu również obowiązują prawa rynku i ostra konkurencja. Bogata parafia to oznaka sukcesu. Jeśli bowiem wiernym powodzi się, to jest to dowód na to, że należą oni do wybrańców Boga, a z takimi lepiej się trzymać. Dobry pastor z kolei to taki, który potrafi zapewnić dużą frekwencję w kościele i zbierać fundusze. W przeciwieństwie do Polski, w Ameryce nikt się nie oburza jeśli pastor jeździ luksusowym samochodem. Wprost przeciwnie jest to powód do dumy, względnie zazdrości, jeśli przynależymy do innej parafii. Zupełnie niezrozumiałe byłoby natomiast dotowanie kościołów z państwowych pieniędzy.

W takich warunkach amerykański Kościół Katolicki, choć ciągle względnie liczny, zwyczajnie sobie nie radzi. Nie chodzi tu wyłącznie o afery seksualne, o których było głośno w latach 90-tych. Problem leży gdzie indziej. Jak pisze Sorman jest to jedyna instytucja monarchiczna w amerykańskim demokratycznym społeczeństwie. Sztywna hierarchia, niezrozumiałe dogmaty, siermiężna liturgia, wszystko to odstrasza. Jeśli dodatkowo uwzględnimy amerykańską filozofię życia zorientowaną na szczęście (zapisane w Deklaracji Niepodległości) i materialny sukces, nie powinno nas zdziwić, że jedyne kościoły jakie dziś zamyka się w Stanach, to właśnie kościoły katolickie. Najliczniejsza grupa wyznawców — Latynosi, wybierają zielonoświątkowców, którzy ich zdaniem lepiej wyrażają amerykańskiego ducha.

Latynosi zresztą to grupa najszybciej, obok Azjatów, adaptująca się do amerykańskiego społeczeństwa. Co ciekawe, inaczej niż w Europie, to często religia bywa środkiem integrującym.

Należy jednak pamiętać, że amerykańskiej religii nie da się sensownie oddzielić od amerykańskiego patriotyzmu. W związku z tym niektórzy posługują się terminem religii obywatelskiej. R. Bellah w eseju pod tytułem Civil Religion in America zdefiniował religię obywatelską jako „zinstytucjonalizowany zbiór świętych wierzeń na temat narodu”. Amerykanie hołubią własną historię, spektakularnie obchodząc liczne święta narodowe. Z namaszczeniem odnoszą się do flagi, która zdaje się być wszędzie oraz hymnu narodowego, odgrywanego przy okazji wystąpień publicznych i imprez sportowych. Towarzyszy temu wiara w wyjątkową misję USA w świecie i pewnego rodzaju „narodowa megalomania”.

Fetyszem numer jeden pozostaje wszakże ciągle demokracja, którą z różnym skutkiem (zazwyczaj odwrotnym od zamierzonego) próbuje się eksportować poza granice kraju. Amerykanie w przeciwieństwie do Europejczyków nie traktują demokracji wyłącznie jako procedury wyboru przywódców i sposobu na pokojowe współżycie, lecz wartość samą w sobie, otoczoną świętym kultem. Wywieszanie flagi narodowej to nie tylko akt patriotyczny, ale, jak pisze Sorman, złożenie podpisu pod kontraktem społecznym, jaki swego czasu zawarli Ojcowie Założyciele.

Połączenie religii i patriotyzmu bywa oczywiście czasami nadużywane. Z drugiej strony trudno nie docenić jego pozytywnego wpływu na integrację społeczeństwa i narodu, który pomimo swych licznych wad ciągle fascynuje.


1 2 

 Zobacz także te strony:
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dziesięć mitów oraz dziesięć prawd o ateizmie
Papież przebacza molestowanym dzieciom

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (7)..   


« Historia   (Publikacja: 28-05-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Punpur
Absolwent ekonomii i filozofii. Studiował w Olsztynie, Bremie i Bernie. Zainteresowania: filozofia kultury, religii i polityki.

 Liczba tekstów na portalu: 53  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W co wierzą ateiści
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6563 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365