|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Pseudonauka, paranauka
Negacjonizm AIDS w tygodniku „The Spectator” Autor tekstu: Ben Goldacre
Tłumaczenie: Krzysztof Achinger
Wiele
dziwnych rzeczy można przemycić pod twierdzeniem, że „po prostu rozpoczynasz
debatę". Może
pamiętacie film dokumentalny negacjonisty AIDS-u pod tytułem House Of
Numbers sprzed
3 tygodni. Od tamtej pory wzbudza wielkie
zainteresowanie. Pokazano go na londyńskim festiwalu filmowym
Raindance , stwierdzając, że są z tego dumni, a jeden z
głównych
organizatorów festiwalu pojawił się na Youtube mówiąc, że przeanalizowali
każde 15 sekund filmu i nie znaleźli żadnych nieścisłości.
Całkiem nieźle, jak na film,
który sugeruje, że to nie HIV powoduje AIDS, ale leki antyretrowirusowe lub
bieda, lub też narkomania, a HIV prawdopodobnie nie istnieje, narzędzia
używane do diagnostyki nie działają, zaś AIDS jest po prostu fałszywą diagnozą,
wymyśloną po to, by sprzedawać leki antyretrowirusowe na wiele rozmaitych
chorób, natomiast samo leczenie
nie
odnosi żadnych rezultatów.
Teraz jednak film doczekał
się jeszcze nośniejszej platformy.
Oto
Fraser Nelson, redaktor „The Spectator" promujący
Spectator event next Wednesday, na którym odbędzie się pokaz filmu:
"Czy mamy prawo dyskutować o sile związku między HIV i AIDS?
Jest to jeden z tych budzących silne emocje tematów z dość mocnym i krzykliwym lobby mówiącym,
że otwarta dyskusja jest żałosna i równoznaczna z negowaniem AIDS. Za każdym
razem, gdy jakakolwiek debata wkracza na ten poziom, staję się bardzo
podejrzliwy."
Oczywiście
ludzie będą mieli pewne obawy. Mimo międzynarodowego oburzenia, między 2000 a 2005 rokiem RPA wprowadziła prawo oparte na wierze, że HIV nie powoduje AIDS i odmówiła dostarczania właściwych terapii antyretrowirusowych.
W
dwóch odrębnych
badaniach oszacowano, że w tym czasie w RPA zmarło niepotrzebnie około 350 000
ludzi.
Powinniśmy także pamiętać, że „uczenie kontrowersji" jest ulubioną taktyką amerykańskich kreacjonistów i ludzi działających przeciwko
szczepionkom (z którymi Fraser Nelson także, o dziwo,
flirtował). Grupy te
dobrze wiedzą, że w naszych
współczesnych mediach, gdzie „prawda leży po środku, między dwoma ekstremami",
wprowadzenie wątpliwości równa się zwycięstwu.
Ale debata
także jest dobra. Więc jaką to „debatę" będzie gościł „The Spectator"? Zareklamowali
panel „wiodących medycznych autorytetów". Są w nim cztery osoby. Jednym z nich
jest lord Norman Fowler. Nie jest on „wiodącym medycznym autorytetem".
Charles Geshekter jest profesorem historii Afryki z Uniwersytetu w Chicago,
zatem również nie jest „wiodącym medycznym autorytetem".
Twierdzi on, że nie ma epidemii AIDS w Afryce, a tylko zwykła bieda, wiara w epidemię zaś jest wynikiem rasizmu i „zachodnich stereotypów seksualnych". W rzeczywistości nazywa to „Plagą,
której nie ma" i w 2000 roku był członkiem osławionego Panelu Doradczego
ds. AIDS w Afryce Południowej prezydenta Thabo Mbeki.
Beverly Griffin jest
emerytowaną profesor w Imperial College zajmującą się wirusologią, ale nie HIV.
Cytuje
ją strona internetowa „virusmyth" , gdy w latach 1990. mówiła, że HIV
może nie być powodem AIDS. Jej poglądy mogły się
teraz zmienić, mam nadzieję, że się zmieniły, wysłałem jej email i z nadzieją
czekam na odpowiedź.
Wreszcie, dr
Joe Sonnabend, emerytowany lekarz amerykański, który był bardzo zaangażowany w leczenie ludzi z AIDS, ale także uznawany przez wielu w społeczności
negacjonistów AIDS za sympatyka, twierdzi, że związek między HIV i AIDS nie jest
dowiedziony. Ostatnio zdystansował się od tego poglądu.
Jestem
pewien, że są to erudyci z dużymi osiągnięciami, ale nie jest jasne, że „The
Spectator" zwołał „wiodące autorytety medyczne" w konkretnej kwestii czy HIV
powoduje AIDS. Można także powiedzieć, że z wyjątkiem Normana Fowlera, wszyscy
uczestnicy panelu „The Spectator" w którymś momencie podważali zgodę głównego
nurtu specjalistów co do AIDS. Nie mówię, że to niedopuszczalne ani nie
przesądzam o ich obecnym stanowisku. Mówię po prostu: oto
ludzie, których „The Spectator" wybrał do swojego panelu „wiodących autorytetów
medycznych" i mogą oni nie odzwierciedlać przytłaczającego konsensusu — który
nie jest brzydkim słowem — że HIV powoduje AIDS i że leki antyretrowirusowe są
niedoskonałym,
ale w sumie zbawiennym sposobem leczenia.
I jest
jeszcze ten film, który poprzedza debatę.
Nie mamy miejsca w tym
krótkim artykule na przeanalizowanie jego błędów, jednak możecie znaleźć wiele z nich, udokumentowanych na wspaniałej stronie
aidstruth.org. Zapytałbym jednak Frasera o jedną scenę z filmu, która przedstawia bardzo prosty argument. Christine Maggiore pojawia się w filmie wielokrotnie, mówiąc z emocjami i wyjaśniając swoją decyzję nie
zażywania leków przeciwko AIDS, dzięki czemu żyje.
Fraser, Christine Maggiore nie żyje.
Film wspomina o tym małymi literami na samym końcu i nic poza tym. Zmarła na zapalenie płuc w wieku 52 lat. Jej córka zmarła na nieleczony AIDS w wieku lat 3. Z powodu swoich
przekonań o AIDS Christine Maggiore nie zażywała leków podczas ciąży, które, jak
dowiedziono, redukują ryzyko przekazania HIV jej nienarodzonemu dziecku. W swoim
krótkim życiu jej córka, Eliza Jane, nie została poddana badaniu na obecność
HIV. Zanim zmarła na AIDS.
Nie mogę
zrozumieć, jak film może przemilczeć tą sprawę — powinno się to przewijać się na
ekranie dużymi, wytłuszczonymi literami, kiedy Maggiore mówi do nas z taką
pasją — jak film, który w taki sposób przedstawia fakty, może być pomocny w rozpoczęciu kompetentnej debaty. To nie jest „kontrowersyjne", jest to
bezsensowne wprowadzanie w błąd. „Rozpoczęcie debaty" jest w porządku. Z tym
filmem i z takimi uczestnikami panelu „The Spectator" z pewnością ustanowił bardzo
dziwne wydarzenie.
Tekst oryginału
Bad
Science, 24 października 2009r.
« Pseudonauka, paranauka (Publikacja: 09-11-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6927 |
|