|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Co gra w duszy polskiej? [2] Autor tekstu: Marcin Punpur
W znanej i w wielu aspektach przełomowej
pracy „Demokracja w działaniu" Putnam dokonał analizy różnic rozwojowych
pomiędzy północą i południem Włoch, dowodząc jednocześnie, że biorą się one z różnego poziomu kapitału społecznego. Wedle niego na północy ów kapitał jest
większy i dzięki temu efektywniej pomnaża się dobrobyt. Z powodów przeciwnych
natomiast południe pozostaje biedniejsze. Co godne uwagi, w ostatnim przypadku
występuje deficyt kapitału pomostowego, przy jednoczesnej nadwyżce kapitału
wiążącego. Nie przypadkiem to na południu narodziła się włoska mafia, połączenie
więzów rodzinnych i zależności przestępczych.
Polska w tym względzie przypomina
bardziej południe Włoch. Dla Polaków najważniejsze są dwie grupy
identyfikacyjne: naród i rodzina. Samo pojmowanie narodu uległo ostatnio jednak
przewartościowaniu. Coraz częściej staje się on kwestią abstrakcyjną i odległą,
przybierając postać dekoracji przy okazji licznych świąt państwowych. Rodzina
wszak ciągle pozostaje na pierwszym miejscu. Często stawia się ją ponad
wszystko, co rodzi zjawisko zwane amoralnym familizmem (Edward Banfield),
któremu towarzyszą takie patologie jak: kumoterstwo i nepotyzm. Innymi słowy,
więzi rodzinne blokują powstanie innych więzi. W Polsce solidarność krewniacza
nie zna granic, zarówno w biznesie jak i na szczeblu centralnym wśród czołowych
polityków.
Putnam wykazał, że zamknięcie się w małych grupach rodzinno-towarzyskich ma negatywny wpływ na rozwój społeczeństwa.
Grupy takie separują się od reszty społeczeństwa tworząc komunikacyjne mury.
Brak otwartości na innych blokuje kreatywność i zdolność do inspirowania. W efekcie maleje potencjał całej wspólnoty.
Kiepsko jest też z udziałem w stowarzyszeniach i różnego rodzaju związkach. Wedle szacunków CBOS z 2008 r.
tylko co dziesiąty Polak należał do jakiejś organizacji, a zaledwie 7% aktywnie
uczestniczyło w ich pracy. Dobrowolne stowarzyszenia stanowią podstawowy
miernik społeczeństwa obywatelskiego i fundament kapitału pomostowego. Kiedy ich
poziom jest niski, zanika komunikacja pomiędzy jednostką, a społeczeństwem i państwem. To rodzi niemoc i frustrację, które jeszcze bardziej pogłębiają
obywatelskie wyobcowanie.
Społeczeństwo molekularne
Polska to
jedno z najbardziej sprywatyzowanych i zatomizowanych społeczeństw w Europie.
Prawda jest taka, że jesteśmy świetni w działaniach dywersyjno-wywrotowych, lecz
tam gdzie potrzeba pracy zespołowej, umiejętności negocjacji i poszukiwania
kompromisu tracimy grunt pod nogami. Jeśli politykę uznać za poszukiwanie
konsensusu, to Polacy muszą się jej uczyć od nowa. Nasi politycy niczym się od
nas nie różnią. Nie są ani gorsi, ani lepsi od reszty społeczeństwa, stanowią
jedynie mniej lub bardziej wyraźne odbicie przeciętnego obywatela.
Ten obywatel
pragnie mieć usługi publiczne na wysokim poziomie, a jednocześnie płacić jak
najniższe podatki. Chce poprawy jakości polityki, lecz bez chodzenia na wybory.
Chce mieć silne państwo, ale takie które nikomu nie wadzi. Chce być patriotą,
ale jedynie w niedzielę i święta, bez codziennej troski o dobro wspólne. Chce
być indywidualistą, ale takim który ma tylko prawa i żadnych obowiązków. Nasza
dusza narodowa jest pełna sprzeczności.
Zdaniem
prof. Czaplińskiego za kilka lat czeka nas cywilizacyjny zastój. Posiadamy
wprawdzie wysoki potencjał ludzki — indywidualistów u nas przecież co niemiara -
ale nie potrafimy go odpowiednio spożytkować. Jesteśmy społeczeństwem
dynamicznym, coraz lepiej wykształconym i potrafiącym odnaleźć się na
zglobalizowanym rynku. By dogonić wszakże bardziej rozwinięte kraje potrzebujemy
silnego kapitału społecznego. Jeśli to zrozumiemy nasz indywidualizm nie będzie
przeszkodą lecz pomocą w realizacji tego zadania.
Na początku
była mowa o tym w co i dlaczego nie wierzę. Czas na skromne wyznanie wiary.
Wierzę, że my Polacy znajdujemy się obecnie w najlepszym okresie naszej
burzliwej historii. Wierzę, że możemy zmieniać naszą przyszłość bez kompleksów i historycznego balastu. Wierzę, że wielkich rzeczy można dokonać jedynie wspólnie i wierzę, że jesteśmy do tego zdolni. Krótko mówiąc, wierzę, że mimo naszej
anarchistycznej natury jesteśmy w stanie budować dobro wspólne. Czy doprowadzi
to do zbawienia naszej duszy? Niezbadane są wyroki boskie.
1 2
« Społeczeństwo (Publikacja: 05-12-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6989 |
|