|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Dobra matka Daria Aleksandrowna - niezakończona historia [2] Autor tekstu: Dorota Zdrojewska
Różnymi więc środkami
dziecko jest
formowane na dobrego człowieka. Wskazywane mu są i wpajane wartości: dobro, zło,
obowiązek, szlachetność, wszelkie cechy i zachowania pożądane i niepożądane,
poprawne
pragnienia, odpowiednie uprzedzenia, pokazywane są możliwe konsekwencje, ale
tylko te,
których pokazanie nie zaszkodzi dobremu wychowaniu. Wpajany jest określony,
niepodważalny podział. Do określeń „dobro" i „zło" dopisywane są postawy i zachowania.
Emocje, potrzeby, zwykłe chęci zostają przyporządkowane do kategorii i określone
jako"dobre" lub „złe".
Żeby dokonać takiego dzieła potrzeba oduczać szukania,
które może
prowadzić na manowce względem pożądanych wartości, trzeba definiować, rozwijać
pożądane cechy, negować te uznane za zbędne. Autorytarnie decydować i przekazywać co jest
potrzebne a co nienormalne, arbitralnie dzielić świat na części i je oznaczać.
Wskazywać
wszystko jak i to że psa się nie je a krowę tak, bo pies jest przyjacielem a krowa jest
pożywieniem, a ci co czynią odwrotnie są gorsi, a są gorsi ponieważ nie wiedzą,
co jest
zgodne z naturą, a co jest występkiem przeciw naturze, przeciw naturze człowieka i przeciw
prawom boskim.
Gdyby Dolly wypadło kiedyś rozstrzygać podobne kwestie zapewne
żal
byłoby jej tych innych ludzi, występnych, i widziałaby wartość w ich nawracaniu i ratowaniu,
ale jestem przekonana, że nie chciałaby aby jej dzieci nawracały, ponieważ, mimo
iż cel
byłby szlachetny, to obawa byłaby większa, że narażone byłyby na deprawację.
Ważne więc
też było trzymać dzieci z dala od zagrożeń, odsuwać i eliminować z ich horyzontu
wątpliwe
zjawiska. Ciekawość w tym aspekcie jest szkodliwa.
Dolly potrzebowała produktu:
dla
potwierdzenia swej wartości, dla swego spokoju i wygody, produktu zbliżonego do
ideału i wzorca, produktu podobnego do Kitty.
Kitty. Taka wrażliwa, skromna, dbająca, niekonfliktowa, słodka, infantylna,
bezrefleksyjna, idealna. Kitty przykrojona. Kobieta, kobieca kobieta — efekt
udanej operacji
wychowania — człowiek okaleczony. Zrobiona na istotę, która będzie odpowiadała
jakiemuś
innemu, zrobionemu człowiekowi, jakiemuś człowiekowi ukształtowanemu na męskiego
mężczyznę, który pragnie mieć żonę i dobry dom, którego ukształtowała matka
podobna do
Dolly, któremu nadano cele i wartości, tak aby pasowały do wartości i celów
zgodnych z panującymi wyznacznikami.
Rodzice, a szczególnie zobowiązana matka, żyjący w pragnieniu i strachu, dążą do rozwoju cech, które mogą dać dziecku określone szczęście.
Grozą
przejmuje dopiero fakt, że szczęście dziecka nie jest oczekiwaniem osiągnięcia i stwierdzenia
przez nie takiego stanu, ale związane jest z określonymi faktami i czynami,
które mają je
spotkać i które ma zrobić, a które z założenia uszczęśliwią — bo taka jest
natura ludzka.
Szczęście jest zdefiniowane jako określony zbiór sytuacji, do których trzeba
dążyć i które
należy osiągnąć — w odpowiedniej kolejności. Szczęście zależy od stopnia
realizacji planu,
składającego się z sytuacji i zdarzeń uznawanych za dające spełnienie. Związane
więc jest z poglądami, wrażeniami i reakcjami u innych ludzi i oparte na określonych i uznanych za stałe i trwałe w powiązaniach: mąż to szczęście, dziecko to szczęście i cierpienie z nimi związane to
też szczęście, uszczęśliwianie innych to szczęście.
Tak wychowany człowiek jest
jak
Gwynplain: ukształtowany w określonym celu, mający spełniać określoną rolę, do
której
został przystosowany, bez udziału swej woli, przemocą. Tak ukształtowana
psychika ludzka
przywodzi mi na myśl stopy Japonek. Gwynplain'owi udzielono pomocy w tym, aby
mógł
pełnić funkcję jaką wybrali dla niego inni, aby łatwiej mu było wywoływać
określone reakcje.
Niewątpliwie gdyby nie operacja nie udawałoby mu się tak bezwiednie i łatwo
rozśmieszać
publiczności. A to było okaleczenie, jego ciało zostało zdeformowane.
„Niewątpliwie,
tajemnicza wiedza (.....) cyzelowała to ciało w jego pierwszych latach życia i z
premedytacją
tworzyła taką właśnie twarz. Nauka ta, biegła w cięciu, przykrawaniu,
podwiązywaniu,
rozkroiła te usta, uczyniła obwisłymi wargi, obnażyła dziąsła, rozciągnęła uszy,
rozluźniła
układ chrząstek, zakłóciła kształtność brwi i policzków, poszerzyła muskuł
jarzmowy, zatarła
szwy i blizny i naciągnęła skórę na uszkodzone miejsca, zachowując błazeński
wygląd
nadany tej twarzy. I tak to właśnie kunszt, potężny i głęboki, stworzył maskę
ową,
Gwynplain'a. Takim jak on człowiek na świat nie przychodzi." [ 7 ] On był doskonały w realizacji
tego, do czego został ukształtowany. „Gwynplaine rozśmieszył nawet kata."
[ 8 ]
„To
chirurgiczne
rzeźbienie mogło być przeprowadzone skutecznie jedynie na dziecku zupełnie
małym, nie
rozumiejącym więc co się z nim dzieje, na dziecku, które łatwo sądzić mogło, że
rana — to
tylko choroba." [ 9 ]. Miał też pewną możliwość, szczelinę: „najsilniejszym
natężeniem woli przy
największym skupieniu całej swojej uwagi, jeżeli żadne nieprzewidziane wzruszenie
nie
zakłóciło napięcia jego wysiłku, udawało mu się zawiesić na chwilę wieczny
śmiech swojej
twarzy i rzucić na nią coś na kształt zasłony tragicznej (...). Wysiłku tego nie
robił Gwynplanine nigdy prawie, dokonywał się on bowiem kosztem i bólu, i nieznośnego
wprost
napięcia. I najmniejsze zakłócenie uwagi, najdrobniejsza emocja wystarczały, by
śmiech ów,
przegnany na chwilę, nieubłaganie jak przypływ morza powracał i znów pojawiał
się na jego
twarzy. I tym stawał się wyrazistszy, im silniejsze było wzruszenie, którego
doznawał
Gwynplaine." [ 10 ]
Wychowanie ukierunkowane na osiągnięcie ściśle, z góry, określonego celu,
człowieka o określonych cechach podobne jest do przeprowadzenia opisanej
deformacji.
Jeżeli skutek ma być zgodny z oczekiwaniami, restrykcyjnymi warunkami i konkretnie
określonymi wzorcami, czyli jeden człowiek ma odpowiadać warunkom określonym
przez
innych ludzi, wyznawać określone wartości, dążyć do oznaczonych celów, mieścić
się w ramach i nie wykraczać poza granice, to wychowanie i wpływ jaki w tym celu jest
wywierany
są analogiczne do odkształcenia, jakiemu pod względem fizycznym poddano
Gwynplaine’a.
Pewne cechy muszą zostać powiększone, odpowiednio wyolbrzymione — stosownie do
oczekiwanych wymiarów. Rozwój innych musi być zahamowany i wytłumiony. Jeszcze
inne
trzeba wywołać, sztucznie pobudzić ich pojawienie się i prowadzić odpowiednie
przekształcenia. Podobnie z pragnieniami i potrzebami. Jeśli objawiają się te
pożądane trzeba
je usztywniać, utrwalać, aby w procesie rozwoju nie zanikły. Tylko operacje, jak
ta na
Gwynplainie budzą grozę i przerażenie, a te na psychice dziecka i ogólnie
człowieka są
popierane, akceptowane, pożądane. Powstaje błędne koło: kobiety kształtuje się
tak aby
pasowały do wzorcowo ukształtowanych mężczyzn, a mężczyzn kształtuje się tak aby
pasowali do wzorcowo ukształtowanych kobiet.
Do tego jeszcze trzeba podtrzymywać
sytuację, w której te ukształtowane postacie będą chciały siebie nawzajem,
uzależniały się
nawzajem i widziały swe szczęście w jednego rodzaju określonych relacjach. I wszystkiemu
nadawana jest wartość pochodząca od bezimiennej tradycji, dodatkowo szkalowana
jest
natura, przedstawiana jako pierwotna determinanta istniejącego status quo.
Przeprowadzana
deformacja ma na celu ukształtowanie formy, której zadaniem jest pasować do
innej
ukształtowanej formy. Skutkiem jest funkcjonowanie obok siebie zdeformowanych,
okaleczonych, poprzycinanych istnień, dopasowanych do wyobrażeń, podlegających
naciskom pochodzącym z lęku, z przekonań innych, którym przyprawiono „gębę".
Podobne
zależności jak istniały tak istnieją nadal, ciągle ludzie są deformowani i klasyfikowani i to w tzw. dobrej wierze.
Świat taki: podzielony, określony i oznakowany to świat zamknięty. To ZOO. To
świat
bez okien i klamek, pełen istot z lękiem przestrzeni, przekonanych, że jeśliby
znalazły się
gdzieś poza to zginą: bez nadziei, bez sensu, bez celu. A przecież nie ma nic piękniejszego niż człowiek swobodny, wolny, zdolny patrzeć
własnymi oczami.
1 2
Przypisy: [ 7 ] W. Hugo, Człowiek Śmiechu, Oficyna Wydawnicza Most, Warszawa 1992, str. 163 « Społeczeństwo (Publikacja: 10-12-2009 )
Dorota Zdrojewska
Ukończyła Wydział Nauk Ekonomicznych na Uniwersytecie Warszawskim. Napisała pracę magisterską o ekologii. Obecnie pracuje jako księgowa i podjęła podyplomowe studia Gender Studies na Uniwersytecie Warszawskim.
Liczba tekstów na portalu: 8 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Ménage à trois | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7006 |
|