|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Filozofia kultury
Emmanuel Levinas i teoria mediów [1] Autor tekstu: Christoph von Wolzogen
Tłumaczenie: Adam Gałamaga
„Etyka musi być precyzyjna i święta"
[ 1 ] -
Immanuel Kant
Wyobraźmy się w sytuacji
czytelnika zainteresowanego głównym dziełem Emmanuela Levinasa, usłyszał on
bowiem, iż ten filozof powiedział coś nowego i zasadniczego na temat etyki bądź
dialogu. Gdy tenże czytelnik otworzy główne dzieło Levinasa „Inaczej niż być lub
ponad istotą", będzie zszokowany. Wezwanie Goethego „człowiek niech będzie
szlachetny, pomocny bliźnim, dobry" całkowicie straci dla niego ważność. Jako
motto przeczyta bowiem następujące wersety z Księgi Ezachiela (9, 5-6): „Do
innych zaś rzekł [Pan], tak iż słyszałem: «Idźcie za nim po mieście i zabijajcie! Niech oczy wasze nie znają współczucia ni litości! Starca,
młodzieńca, pannę, niemowlę i kobietę wybijajcie do szczętu! Nie dotykajcie
jednak żadnego męża, na którym będzie ów znak. Zacznijcie od mojej świątyni!»".
[ 2 ] W poszukiwaniu
zbawiennego słowa, natrafi potem na następujący ustęp: "W procesie mówienia
podmiot zbliża się do bliźniego; następuje to na wskutek ekspresji siebie samego w dosłownym tego słowa znaczeniu — podmiot zostaje wypędzony z wszelkiej
kryjówki, nie ma swojego schronienia, jest oderwany od ziemi. Proces
mówienia obnaża i to, co jeszcze za obnażoną skórą może być ukryte. [...]
Jednostka eksponuje się Innemu w taki sposób, w jaki skóra poddaje
się temu, co ją kaleczy — jak policzek, który jest nadstawiony temu, który w nie
bije".
[ 3 ]
Nie mogąc się
opanować, zauważyłby następnie dedykację: „Pamięci najbliższych istot spośród
sześciu milionów pomordowanych przez narodowych socjalistów oraz milionów ludzi
wszelkich wyznań i nacji, ofiar tej samej nienawiści innego człowieka, tego
samego antysemityzmu."
Gwałtowność języka w ujęciu Levinasa staje się zrozumiała: każdy dyskurs,
wszelka mowa są zarażone przemocą. Idylla dyskursu pozbawionego dominacji nie
istnieje. Jak jednak ma na to zareagować filozofia? Ma milczeć? Stworzyć Nowego
Człowieka? Ten zginął w Oświęcimiu i Gułagu. Czego nie powinna być może czynić, a nie ma bardziej szalonego „być może", to porzucenie tematu cierpienia. Jeśli
filozofia nie chce do tragedii dodać komedii — a niepoważnej nikt nie chce jej
czynić — to musi ona dorosnąć i uznać człowieka za takiego, jakim po prostu
jest: za „szalone zwierzę" z jeszcze bardziej szaloną możliwością miłowania
swojego bliźniego.
To jest właściwie
całe „nauczanie" Levinasa: kochaj swojego bliźniego, wszystko inne jest
komentarzem. Tak jest napisane w Talmudzie, do którego komentarz jest
nieskończony. Celem jest realizacja absolutnego przykazania miłości
[ 4 ], przy czym
każda jednostka ma rację, nikt nie jest uprzywilejowany. Niektórym jest to za
mało (albo za dużo) i żądają treściwego normatywnego uzasadnienia etyki.
Kto jednak ma rację? Kto zna wszystkie dane dla konkretnego przypadku? Czy
sprawiedliwość może na to czekać? Od starego przymierza między Bogiem a człowiekiem prowadzi, jak amerykański prawnik Alan Derschowitz przedstawił to w swojej książce, „droga od morderstwa i zabójstwa do porządków prawa". Odwrotnie
jest to też droga do „podstaw prawa" (Derrida
[ 5 ]):
na początku wszelkich normatywnych ustaleń jest niesprawiedliwość, którą jest
już samo ugruntowanie prawa. Czy przez pytanie o normatywne
uzasadnienie dialogu nie pomija się właściwej dla dzieła Levinasa kwestii, którą
nazywa on za Heideggerem pytaniem o byt? Czy nie jest to dokładnie to samo
pytanie, które postawił Wittgenstein, gdy zwracał uwagę na to, że wszystko, co
możemy powiedzieć o etyce, zawsze będzie nonsensem? Możemy na etykę
jedynie wskazać, zwrócić na nią uwagę, bądź, jak Kierkegaard, mówić o niej używając „mowy pośredniej".
Jedno jest pewne:
normatywna odpowiedź na „pytanie o byt" jest niemożliwa, ponieważ człowiek
przestałby być w tym momencie wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju istotą. Jedynie
czego nie mogę, mówi Levinas, to dzielić z drugim człowiekiem mojego
istnienia. I dlatego właśnie pytanie o byt jest nierozwiązywalne — musimy
pozostać w stanie wątpienia. Z tego względu chciałbym — w celu odnalezienia
właściwego „dostępu" do problematyki etyki dialogu — postawić tezę, iż wiedza
następuje po wierze. Słowo „wiara" rozumiem tutaj jak Hume określenie „belief",
bądź jak F. H. Jacobi, który pisze: „człowiek rodzi się w wierze i musi w niej
pozostać". Interesujące jest to, że biznesmeni i ekonomiści rozumieją dzisiaj
dużo lepiej od teologów bądź filozofów, na czym polega wiara czy zaufanie. Każdy z nas wie, co to znaczy otrzymać kredyt: potrzeba tylko, by nam uwierzono, że
jesteśmy w stanie go spłacić (lat. credo = wierzę). Biada temu, komu nikt nie
daje wiary! Rzeczywistość polega więc na tym, iż bez zaufania, a więc bez
„redukcji kompleksowości", praktycznie każda międzyludzka komunikacja jest
skazana na niepowodzenie, ponieważ działanie ludzi z reguły jest działaniem w warunkach niepewności. Niewątpliwie ma to także coś wspólnego z „bożkiem
mamony", o którym mówił Heinrich Heine. Do dzisiaj nie udało się na miejsce
wiary ustanowić żadnego racjonalnego systemu kontroli (jak próbuje się tego w ramach teorii gry) — chyba że wyjątkowość indywiduum upadłaby przy tym
bezpowrotnie.
[ 6 ]
W ten sposób
zdanie Jacobiego, iż człowiek rodzi się w wierze, zachowuje ważność. Istotny
jest przy tym motyw narodzin, w którym Levinas widzi prawdziwy dostęp do etyki, w sensie czegoś odwiecznego, niepamiętnego, jak u Kirkegaarda: „akt istnienia
uprzedza sam siebie". „Chodzi o to", powiada Levinas, „by to wydarzenie narodzin
ująć w zjawiska, które poprzedzają refleksję".
[ 7 ] Pojęciem
zbiorczym dla tych zjawisk jest u Levinasa „zło bytu" (mal d'etre) bądź
też „elemental zła" (mal élémental). Zrozumienie tego, co przez to
pojęcie Levinas ma na myśli, jest niezwykle ważne. Przede wszystkim bogactwo
znaczeniowe francuskiego wyrażenia "mal" obejmuje, obok znaczenia
moralnego bądź politycznego, w szczególności także cielesno-fizyczne narażenie
człowieka na cierpienie i pożądanie. Elemental zła nawiązuje do pojęcia
elementarności u Rosenzweiga, które pojawia się w pierwszej części jego „Gwiazdy
zbawienia", i które określa pierwotną, radykalną separację, której
samowystarczalność Rosenzweig nazywa też „pogaństwem". „Elemental" oznacza u Levinasa „środowisko" zawierające to, czego nie można posiadać. Otacza ono to
wszystko, co jest tworzeniem relacji bądź posiadaniem. Jedynym stosownym
dostępem do tego środowiska jest „zanurzenie" się w nim. O ile życie jest z góry
wychodzeniem z autoafirmacji, to ten stan jest już od zawsze wyzbyty;
charakterystycznie dla Levinasa odbywa się to jednak jako „zamieszkiwanie", jako
„bycie u siebie" (chez-soi). W ten sposób okazuje się, że byt jest
pierwotnie „złem" (mal d'etre). Pierwsze znaczenie bytu — jako ethos
uprzedzające jeszcze ontologię — ma charakter etyczny.
Właściwa
wątpliwość, z której wynika cały kosmos ludzkiej komunikacji, ma zatem zaczątek
u mnie, u tego jedynego, a nie u innych, z którymi jestem związany w rozmowie. Jeśli to pierwotne wyobcowanie bądź akceptacja tego, że
jestem, zostaną pominięte (Rosenzweig nazwał to przejściem z niczego do czegoś),
to lądujemy w znanym nam świecie relacji i komunikacji, ale wyszliśmy już z owej
wątpliwości, która stanowi prawdziwe filozoficzne ugruntowanie etyki
komunikacji. W tym nam znanym, jak Heidegger mówi „przeciętnym", świecie nigdy
nie wyzbędziemy się „etyki podejrzeń", którą Nietzsche opracował w swojej
„Genealogii moralności", a która głosi, iż każda moralność zawiera niemoralną
tajemnicę. Bo cóż mamy? Tylko i wyłącznie wolę Innego, by z nami porozmawiał; i to jest — izraelski filozof Leibowitz" nieubłaganie przy tym obstawał — naprawdę
wszystko. Niemniej jednak ta wola byłaby bezgraniczna, jeśli nie byłaby osadzona w fundamentalnym związku, który Levinas określa relacją do bytu; faktem, iż
jestem (który Wittgenstein nazywa mistycznym.
Czytając „Rozprawę o pochodzeniu języka" Herdera trzeba ze zdumieniem stwierdzić, iż pierwszym
znaczeniem bytu, które jest tutaj artykułowane, jest znaczenie etyczne:
„Wszelkie gwałtowne i najgwałtowniejsze z gwałtownych, bolesne doznania
fizyczne, wszelkie intensywne namiętności duszy wyrażają się bezpośrednio
krzykiem, dźwiękami, dzikimi nieartykułowanymi dźwiękami. Cierpiące zwierzę
podobnie jak bohater Filoktet, kiedy zawładnie nim ból, skamle, jęczy, a natychmiast przestałoby to czynić na bezludnej wyspie, bez widoków, śladu i nadziei na pomoc bliskiego stworzenia. Zdaje mu się, że swobodniej oddycha,
dając upust szalonemu, dręczącemu uczuciu; wydaje się, że wraz z westchnieniami
pozbyło się części bólu, a przynajmniej z pustego przestworza wchłonęło w siebie
nowe siły do przezwyciężenia go, napełniając jękiem głuche cyklony. Natura nie
stworzyła nas na samotne skały kamienne, na egoistyczne monady! Nawet
najdelikatniejsze struny uczucia zwierzęcego [...], nawet struny, których dźwięk i intensywność zupełnie nie pochodzą z samowoli i powolnej rozwagi, ba, których
natury nie mógł zbadać wszystko badający rozum, nawet one w całej swojej grze,
również wówczas, gdy nie mają świadomości sympatii ze strony innych, kierują
swój głos ku drugim stworzeniom. Uderzona struna spełnia swój naturalny
obowiązek: dźwięczy, wzywa echo podobnie czującej, nawet wtedy, kiedy nie ma
żadnej, nawet kiedy nie spodziewa się i nie oczekuje, że druga jej odpowie".
[ 8 ]
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Kant's
gesammelte Schriften, Akademieausgabe, XXVII, 4.2, Berlin 1974, s. 243-473.
[=Moralphilosophie
Collins]. [ 2 ] Cytaty biblijne z Biblii Tysiąclecia. [ 3 ] Tłumaczenie z wydania niemieckiego. Wydanie polskie: Levinas, Emmanuel: Inaczej niż być
lub poza istotą, tłum. P. Mrówczyński, Warszawa: Fundacja Aletheia, 2000. [ 4 ] To
przykazanie miłości jest odpowiedzią Talmudu na pytanie o przesłanie Tory. Tak
zwany „Bóg zemsty Starego Testamentu" jest produktem źle ugruntowanej teologii,
która (inaczej niż prawnicy) nie pojęła, iż pismo jest opisem drogi od
„morderstwa i zabójstwa" do porządków prawa. Ewangelia Jana następuje
bezpośrednio po „starym testamencie": "Przykazanie nowe daję wam,
abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się
miłowali wzajemnie" (J 13, 34)". Tę konieczność przykazania miłości (która nie
jest przecież „błędem naturalistycznym") podkreśla także Kant wyrażając ją w formule, którą można opisać słowami: obowiązek jest tylko dobitniejszą nazwą dla
miłości. Kant pisze bowiem w Ugruntowaniu metafizyki moralności: „Nie
można (...) przykazać miłości jako uczucia, zaś czynienie dobra z samej miłości — gdy nie jesteśmy do tego popychani przez żadną skłonność, a nawet odczuwamy do
tego naturalną i nieprzejednaną niechęć — jest miłością praktyczną, a nie
miłością patologiczną, mającą swoje miejsce w woli, a nie w skłonności odczucia; w zasadach postępowania, a nie w tkliwym współczuciu. Tylko taką miłość można
przykazać" (tłum. P. Zatychta, Zielona Sowa, Kraków 2005). [ 5 ] Zob.
Derrida, Jacques: Force de loi. Le 'Fondement mystique de l’autorité',
Paryż 1994 [ 6 ] Por.
Lahno, Bernd: Der Begriff des Vertrauens, Paderborn 2002.
Cyrkularną problematykę
zaufania można najlepiej wyrazić w ten sposób: trzeba najpierw zaufać, by móc
okazać zaufanie. Tak samo odnosi się do języka zdanie: rozumiemy tylko to, co
już zrozumieliśmy. [ 7 ] Tłumaczenie z wydania niemieckiego. Wydanie polskie: Levinas, Emmanuel: Istniejący i istnienie, tłum. J. Margański, Kraków: Homini SC, 2006. [ 8 ] Herder,
Johann Gottfried: Rozprawa o pochodzeniu języka, [w]: Wybór pism,
Wrocław: Ossolineum, 1988,
s. 59-175, tu: s. 59-60. « Filozofia kultury (Publikacja: 02-02-2010 )
Christoph von Wolzogen Urodzony w 1948 roku, profesor filozofii na Uniwersytecie im. J. W. Goethego we Frankfurcie nad Menem. Doktorat i habilitacja o Martinie Heideggerze. Recenzent "Frankfurter Allegemeine Zeitung", "Die Welt" oraz "Neue Züricher Zeitung". Uznawany za jednego z najwybitniejszych znawców filozofii Emmanuela Levinasa w Niemczech. Liczne prace z zakresu teorii relacji, neokantyzmu, filozofii dialogu i teorii mediów. W 2002 roku założył poradnię filozoficzną o nazwie Denkberatung. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7118 |
|