Społeczeństwo » Homoseksualizm
O jaki prawny model związków jednopłciowych powinniśmy dziś walczyć w Polsce? Autor tekstu: Y. Kostrzewa, M. Kurc, K. Legierski, T. Szypuła
Zakończyliśmy serię otwartych debat „Jakich związków partnerskich chcemy w Polsce?". Od października 2009 r. do marca 2010 r. odwiedziliśmy kolejno
Wrocław, Poznań, Rzeszów, Warszawę, Łódź, Gdańsk, Katowice, Szczecin, Lublin,
Kraków, Białystok, Toruń, Olsztyn, Kielce.
Przedstawialiśmy ponad 20-letnią historię związków partnerskich, która
rozpoczęła się w Danii w 1989 r. i dziś obejmuje już około 30 krajów świata (w
tym: większość krajów UE). Omawialiśmy główne zagadnienia dotyczące związków tej
samej płci, które naszym zdaniem powinny być uregulowane przez polskie prawo.
Głównym zaś celem wszystkich spotkań było przedyskutowanie różnych modeli
uregulowań prawnych dotyczących związków jednopłciowych, które istnieją na
świecie.
Czekać?
Nie.
Mamy dość
ciszy w sprawie związków partnerskich. Nie chcemy czekać na bardziej sprzyjające
warunki (polityczne czy inne), bo jesteśmy świadomi, że obecna sytuacja — marazm — jest wynikiem przeszłych zaniechań. Od czasu projektu prof. M. Szyszkowskiej
minęło już 7 lat. Lewicowi politycy ani Unia Europejska nie „załatwią" sami za
nas związków partnerskich. To my musimy o nie zawalczyć. Debatować, pytać
polityków, mówić w mediach o naszych postulatach. Tylko tak może nam się udać
wprowadzić temat związków partnerskich z powrotem do politycznej agendy. Tylko w ten sposób można któregoś dnia doprowadzić do pierwszego czytania projektu
ustawy w Sejmie, potem do głosowania… być może zresztą przegranego… a więc
drugiego… itd. (W Czechach ustawa o związkach partnerskich przeszła bodaj po 5
głosowaniach zanim dostała się do Prezydenta, który ją zawetował — potrzeba było
kolejnego głosowania, które obaliło prezydenckie weto, aby weszła w życie.)
4 modele
W czasie
debat opowiadaliśmy o tym, kiedy i jakie kraje przyjęły już przepisy regulujące
związki jednopłciowe. Podawaliśmy najważniejsze kwestie, które naszym zdaniem
powinny być w polskim prawie zmienione tak, by obejmowały również pary tej samej
płci (prawo do dziedziczenia, wydania zwłok zmarłego partnera, wspólnego
rozliczania się podatkowego i wiele innych). Wreszcie, przedstawiliśmy 4 główne
modele legalnych związków homoseksualnych istniejących na świecie: małżeństwa,
związki partnerskie, PACS (rozwiązanie francuskie) oraz konkubinaty.
Omawialiśmy
konkretne przypadki dyskryminowania par jednopłciowych i pytaliśmy uczestników
debat, jak widzą potrzebę zmian prawnych.
Podkreślaliśmy też, że nie chodzi nam o debatę czysto teoretyczną — uczestników
prosiliśmy o wypowiedzi dotyczące nie tylko ich własnych poglądów w kwestii
związków jednopłciowych, ale również o wypowiedzi uwzględniające możliwości
działania w obecnej sytuacji społeczno-politycznej Polski.
Dlatego
konkludując każdą debatę przekształcaliśmy pytanie tytułowe („Jakich związków
partnerskich chcemy w Polsce?") i pytaliśmy: „O jaki model związków
jednopłciowych powinniśmy dziś walczyć w Polsce?"
Czego
chcemy?
Każdy
uczestnik i uczestniczka naszych debat mieli do dyspozycji tylko jeden głos -
tylko jeden model, o który należałoby zawalczyć — pomimo tego, że dla wielu z nas najbardziej optymalną sytuacją byłby wybór spośród kilku możliwości. Ale nie
jesteśmy w stanie przygotować kilku projektów ustaw i walczyć o nie jednocześnie — dlatego musimy wybrać jeden.
Jakie były
odpowiedzi?
18,5% — za tym, że powinniśmy dziś walczyć o małżeństwa par tej samej płci;
34,5% — za tym, że powinniśmy dziś walczyć o związki partnerskie par zarówno tej
samej, jak i różnej płci;
45,8% — za tym, że powinniśmy dziś walczyć o model najbardziej przypominający
francuski PACS (umowa cywilna dwóch dorosłych nie spokrewnionych osób),
1,2%
— za
tym, że powinniśmy dziś walczyć o konkubinaty par tej samej płci.
Krok po
kroku?
Niechęć do
walki o konkubinaty nie dziwi nas. Nasze osobiste oczekiwania też są większe,
choć — podkreślamy — popieramy każde rozwiązanie prawne, które przybliża do
równości, a oddala od dyskryminacji.
Gdyby np.
obecna koalicja rządząca zechciała wprowadzić rozwiązania dotyczące wyłącznie
możliwości wydania zwłok zmarłego partnera/-rki tej samej płci (i nic poza tym) — trudno, bylibyśmy za, choć ze wszystkich sił powiemy wtedy: „To za mało!".
Mamy jednak świadomość, że nawet tylko to jedno rozwiązanie oszczędziłoby wielu
osobom homoseksualnym upokorzeń i przykrości.
Jednak
wygląda na to, że nie taka sytuacja będzie naszym „zmartwieniem" — obecna
koalicja rządząca ani myśli realizować jakiekolwiek postulaty dotyczące osób
LGBT.
Naszym
problemem nie jest więc: „Rządzący chcą nam coś dać, ale my uważamy, że to nie
wystarcza", lecz "Rządzący nie chcą w ogóle rozmawiać o sprawach LGBT".
W pewnych
wybiórczych kwestiach zgadza się z nami Rzecznik Praw Obywatelskich. Np. zgodził
się. podjąć sprawę sądowej interpretacji art. 115 par. 11 kodeksu karnego
definiującego „osobę najbliższą" (małżonek, wstępny, zstępny, rodzeństwo (...) a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu) tak, by było jasne, że może nią być
również partner/-ka homoseksualny/-a. Czy RPO
będzie w stanie realnie wpłynąć na jakieś zmiany? Wątpliwe. Nie ma on bowiem
władzy ustawodawczej. Może natomiast apelować do instytucji zarówno władzy
wykonawczej (np. ministrowie), ustawodawczej (np. posłowie), jak i sądowniczej,
aby dostrzegły problemy par tej samej płci.
Małżeństwa
Walka o małżeństwa dla par jednopłciowych spotkała się z aprobatą mniejszości
dyskutantów. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że walka o zmianę konstytucji,
bez której ustawa o małżeństwach homoseksualnych zostałaby odrzucona przez
Trybunał Konstytucyjny, wydaje się w obecnych warunkach jeszcze mniej realna,
niż walka o związki partnerskie.
W tym miejscu mała dygresja
odnośnie samego zapisu art. 18 Konstytucji („Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej"). Owszem, nie stwierdza on jednoznacznie, że
małżeństwo to tylko i wyłącznie związek kobiety i mężczyzny, ale… tak jest
interpretowany przez konstytucjonalistów. Znawcy tematu, wśród nich Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, mówili nam, że nawet, gdyby ustawa o małżeństwach jednopłciowych została przegłosowana przez parlament, odrzuciłby ją
Trybunał Konstytucyjny (do którego, zaskarżona przez opozycję, trafiłaby
niechybnie).
Niektórzy
dyskutanci zwracali uwagę, że małżeństwo jest instytucją przestarzałą i skostniałą. Podczas każdej z debat odzywały się osoby heteroseksualne, które
mówiły, że chętnie zawarłyby związek partnerski, pomimo że przecież w obecnej
sytuacji mogą zawrzeć małżeństwo. Dlaczego? Na przykład dlatego, że małżeństwo
to umowa, o której rozwiązaniu decydują nie zawierające je strony, ale… sąd.
Z jeszcze
innego punktu widzenia, jeśli celem jest zlikwidowanie nierówności w traktowaniu
osób homo- i heteroseksualnych, to trudno nie zgodzić się, że tylko wprowadzenie
małżeństw homoseksualnych te nierówności zlikwiduje stuprocentowo.
Jednak
przykład Francji pokazuje, że coraz więcej ludzi uznaje małżeństwo za opcję
wcale nie najlepszą. W ciągu zaledwie 10 lat istnienia umów cywilnych typu PACS
okazało się, że stanowią one aż 1/3 wszystkich zawieranych we Francji związków.
95% z 500 tys. zawartych we Francji PACSów stanowiły związki osób różnej płci.
Wygląda więc na to, ze heterycy i heteryczki odkryli wady małżeństwa i ochoczo
korzystają z rozwiązań, które zostały wypracowane dzięki walce gejów i lesbijek.
W tym
miejscu musimy podkreślić również, że — to niby oczywiste, a jednak umyka wielu
osobom — droga do legalizacji którejkolwiek z form wiedzie przez Sejm. W Sejmie
zasiadają politycy i polityczki. W obecnym Sejmie nie ma posłów/posłanek,
którzy/-re chciałyby podjąć dyskusję na temat małżeństw homoseksualnych. Póki co
nie zanosi się na to, by w przyszłym Sejmie, którego skład wybierzemy w końcu
2011 r., sytuacja diametralnie się zmieniła.
Tak więc
ewentualna walka o małżeństwa homoseksualne musiałaby zakończyć się na
środowiskowych debatach lub na… założeniu własnej partii i decyzji o startowaniu w wyborach.
Związki +
PACS = polski miks?
Pozostałe
dwie formy: związki partnerskie (zarówno dla par homo, jak i hetero) i PACSy
cieszyły się łącznym poparciem 80,3%
naszych dyskutantów.
Do
wszystkich klubów parlamentarnych wysłaliśmy listy z prośbą o rozmowę o naszych
postulatach. Nie zostaliśmy zasypani odpowiedziami. Tylko Klub Lewicy zaprosił
nas na spotkanie, do którego doszło 2 marca br. Posłowie i posłanki Klubu
potwierdzili to, co wcześniej słyszeliśmy w kuluarach: „nie" dla małżeństw
homoseksualnych, „tak" dla związków partnerskich — zarówno homo, jak i hetero,
adopcja dzieci — drażliwym tematem, wreszcie — chęć współpracy przy pracach nad
projektem ustawy.
Mieliśmy też
spotkanie z przedstawicielami SDPL (partii, która w Sejmie ma 4 posłów), na
których poparcie również możemy liczyć.
W tej chwili
pracujemy nad pierwszym szkicem ustawy. W ciągu najbliższych dni przedstawimy
otwarty katalog naszych głównych postulatów wraz z ich opisem i uzasadnieniem.
Oraz z prośbą do Was o opinie, uwagi itd.
Wierzymy, że z Waszą pomocą uda nam się wypracować projekt ustawy, która zdobędzie poparcie
zarówno tzw. środowiska LGBT, jak i poparcie polityczne. Wierzymy też, że to
poparcie stanie sie któregoś dnia na tyle mocne, że projekt przerodzi się w obowiązujące prawo — krok milowy na drodze do równości Polaków i Polek bez
względu na ich orientację seksualną.
Grupa
Inicjatywna ds. związków partnerskich:
Yga Kostrzewa (Lambda Warszawa)
Mariusz Kurc (Kampania Przeciw Homofobii)
Krystian Legierski (Zieloni 2004)
Tomasz Szypuła (Kampania Przeciw Homofobii)
www.zwiazkipartnerskie.info
zwiazkipartnerskie@gmail.com
« Homoseksualizm (Publikacja: 03-04-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7233 |