|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Kościół i polityka
Pyrrusowa wiktoria [2] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Zwłaszcza akapit mówiący, że zabrania się uczestniczenia kapłanom w tych
ruchach, stowarzyszeniach obywatelskich, społecznych, politycznych,
przynależności do inicjatyw i wszelkiego typu nurtów intelektualnych których
"...cel i metody działania są przeszkodą hierarchicznej komunii w Kościele lub
też przynoszą szkodę tożsamości kapłańskiej czy szkodzą też wypełnianiu
powinności które kapłani w imię Chrystusa wykonują ...[...]....Bowiem w istocie
rzeczy takie stowarzyszenia lub ruchy powodują podziały i niezgodę wewnątrz Ludu
Bożego, pomiędzy wiernymi czy wśród duchowieństwa i w stosunku z własnym
ordynariuszem, usuwają w cień misję kapłańską oraz rozbijają komunię kościelną:
misję i komunię, które stanowią element istoty życia i posługi kapłana"
[ 8 ]
jest tu niezwykle istotnym i znamiennym. Czyli — centralizm, dogmatyzacja,
podporządkowanie, brak samodzielności myślenia i wszelkie wynikające z tych
aspektów efekty funkcjonowania jednostki.
Jan Paweł II w swoich encyklikach — w latach 70 -, 80- i na początku 90-tych — odnosił się wielokrotnie do problematyki sygnalizowanej przez „teologie
wyzwolenia" w sposób jednoznacznie krytyczny, nie stroniąc od otwartych
napomnień, gróźb czy apokaliptycznych wizji
[ 9 ].
Najostrzej te słowa — ex cathedra do zgromadzenia wiernych — zabrzmiały w Managui (Nikaragua, 4.03.1983)
[ 10 ].
Formalnym zakończeniem sprzyjającego klimatu dla pluralizmu teologicznego,
sygnałem końca kontestacji i powrotem do centralizmu rzymskiego może być
Konferencja CELAM w Puebla (Meksyk;27.01 — 13.02.1979). Potwierdzeniem tych
tendencji była kolejna konferencja biskupów w Santo Domingo (12.10. -
28.10.1992)
[ 11 ].
Belgijski duchowny ks. R.Verwimp, progresista i aktywista ruchów
społecznych na rzecz zmian w Kościele, tak ocenia pontyfikat Jana Pawła II: "Podczas
swego pontyfikatu, z bezpośredniej inicjatywy papieża zostały powołane do życia
123 rozmaite organizacje religijne, wszystkie o charakterze prawicowym,
konserwatywnym i reakcyjnym. Niektóre z nich mają powiązania z Opus Dei,
ale inne posiadają własną dynamikę, np. wspólnota Egidius, fundacja Tiberiades i wiele innych. Są one oparte na małych wspólnotach i nauczają w duchu
fundamentalistycznej interpretacji Biblii. Ich celem — będącym również celem
zmarłego papieża — jest zastąpienie starych struktur terytorialnych Kościoła,
jak parafie, które obecnie doświadczają ogólnego odpływu wiernych"
[ 12 ].
Narcyzm instytucjonalny i zapatrzenie we własną świetność historyczną,
poparte euforią zwycięstwa nad komunizmem (z polsko-centrycznej perspektywy)
oraz pacyfikacją administracyjno-intelektualną „teologii wyzwolenia"
spowodowały, iż Kościół rzymski nie spostrzegł równolegle przebiegających
procesów społecznych (m.in. zagrażających istocie instytucjonalnemu
katolicyzmowi), nie dostrzegł mimo powtarzanych sloganów post-koncyliarnych o „znakach czasu" właśnie owych sygnałów dobiegających ze świata współczesnego.
Jak stwierdza filozof i religioznawca prof. Z.Stachowski na bazie powszechnej
macdolnadyzacji, rozbuchanej konsumpcji, sukcesomanii i kompletnego rozproszenia
(pluralizacja) także sfera religijności musiała poddać się tym trendom
[ 13 ].
Permanentny kryzys katolicyzmu uwidaczniany — najpierw w skali Europy, dziś w skali świata — jest w początkach XXI wieku autentycznym faktem. Gdy w początkach
XX wieku chrześcijanie (jako całość) stanowili w skali całego globu 34 %
populacji to w 1992 r. jedynie 28,6% (obecnie ok. ¼). I przyczyna nie tkwi
jedynie w demografii czy strukturze ludnościowo-rasowej. W 1971 r. katolicy to
18,2 %, w 1996 — 17,4 %
[ 14 ].
Pokładane nadzieje przez Watykan w Ameryce Łacińskiej — ze względu na powszechność
katolicyzmu i przewidywany przyrost populacji (w latach 1930-65 ludność tego
regionu powiększyła się o 125% i ów trend utrzymuje się nadal) — nie sprawdziły
się absolutnie. O skali zmiany wyznania (z katolicyzmu na różne denominacje -
szczególnie ewangelikalnej proweniencji
[ 15 ])
niech świadczy fakt — mówimy o ostatniej dekadzie XX wieku — wspomniany przez
kard E.C.Ahumadę (Stany Zjednoczone AP), który już w 1991 r. zwracał uwagę na
sytuację hiszpańskojęzycznej społeczności w USA (wówczas było to ok. 18 mln
pochodzących głównie z Meksyku, a katolicy stanowili ok. 2/3 tej populacji)
gdzie rocznie ok. 60 000 ludzi przechodziło na protestantyzm lub wybierało
przynależność do nowych ruchów ewangelicznych. Te ostrzeżenia zbagatelizowano.
Nie inaczej musiała się układać sytuacja w Ameryce Południowej (podane wcześniej przykłady świadczą o tendencjach
ogólno światowych — o Europie i jej problemach dechrystianizacyjnych i sekularyzacyjnych lepiej nie wspominać
[ 16 ])
. Tu jednak nałożyła się dodatkowo tradycja i spuścizna „teologii wyzwolenia". Zwłaszcza w przestrzeni
strukturalno-organizacyjnej.
Historyk kultury i religii, katolicki myśliciel, prof. J.Delumeau stwierdza w kontekście rozwoju ruchu pentekostalnego i ewangelicznego w Ameryce Łacińskiej, że
"....to nie przypadek [....]. Wykorzystują one bowiem podejrzliwość hierarchów
wobec tzw. wspólnot bazowych, aktywnych i żarliwych grup w dzielnicach, grup
które dzięki Bogu, nie zniknęły. W każdym razie musimy zastanowić się nad
sukcesem pokrewnych grup chrześcijańskich, ewangelikalnych czy też nie są one
elastycznymi i zdecentralizowanymi strukturami Kościoła, a takich potrzebuje
nasza epoka"
[ 17 ].
Innym powodem, przyśpieszającym z pewnością rozwój i pochód ewangelikanów przez
Amerykę Łacińską jest zanik „cywilizacji parafialnej" (czyli masowe przeniesienie
się ludności ze wsi do miast, gdzie wokół metropolii wytworzyły się rozległe
suburbia biedy, przemocy, nihilizmu i beznadziei). To tu — jak określa je J.Delumeau — „struktury bazowe" wspólnot ewangelicznych, małe, prężne, bliskie
wyznawcy „na co dzień", charyzmatyczne i empatyczne, działające na zasadzie
marketingu religijno-społecznego oraz wolnego rynku (popyt-podaż) zdobywają
coraz liczniejszych wyznawców.
„Struktury bazowe" to żywcem przeniesiony z minionej epoki model
funkcjonowania „Kościoła ludowego" i „wspólnot podstawowych" promowany przez
„teologie wyzwolenia", a zwalczany przez Watykan (za pontyfikatu Jana Pawła II i szefującego Kongregacji Doktryny Wiary kardynała J.Ratzingera) i część miejscowej
hierarchii.
Dziś w skali świata wyznania pentekostalne osiągnęli liczbę ok. 400 mln
wyznawców. Z tego tytułu wyraźne zaniepokojenie daje się odczuć zarówno wśród
katolików jak i tradycyjnie klasyfikowanych protestantów. Prestiżowy i wiarygodny, waszyngtoński instytut badań religijności, Pew Foundation wskazuje
na fakt, że 70 % wyznawców denominacji protestanckich na południe od Rio Grande to
właśnie ewangelikanie. Te wspólnoty charakteryzuje osobiste i żarliwe
zaangażowanie animatorów i przewodników duchowych, prozelityzm uliczny i życie
wspólnie z wiernymi (coś na kształt „księży robotników" we Francji w okresie lat
40-, 50-tych ub. wieku). Np. 2/3 ośrodków pomocy, wsparcia, opieki (oczywiście
są to centra religijne i indoktrynujące religijnie swoich klientów) w megalopolis Rio de Janeiro należy do zielonoświątkowców.
Aktualnie ok. ¼ ludności Ameryki Południowej jest zaliczanych (wg wyznania) do
denominacji pentekostalnych. Choć w skali różnych krajów ten rozkład jest różny. W ostatnich dekadach „protestantyzacja" społeczeństw latynoskich postępuje
niezwykle szybko: Meksyk, Argentyna , Paragwaj to ok. 10 %, Nikaragua — 17 %
[ 18 ].
Ale w Gwatemali obecnie ponad 55 % ludności zalicza się już do wyznań
protestanckich (ewagelikanie — 40 %), a w Brazylii — ok. 40 % to nie-katolicy.
Najbardziej widomym znakiem tych procesów jest wspomniana Brazylia -
najludniejszy kraj katolicki świata (ok. 200 mln ludzi). Jeszcze w latach
60-tych XX wieku procent katolików oscylował tu na granicy dziewięćdziesięciu
kilku procent. Dziś, wg informacji Narodowej Konferencji Biskupów Brazylii jest
to jedynie 67 % (to i tak szacunek zawyżony porównując go z danymi Pew
Foundation). Ubytek jest więc bardziej niż znaczący (w skali roku z brazylijskiego
Kościoła kat. odchodzi ok. 600 tys. ludzi).
Sam katolicyzm w Ameryce Południowej przeżywa ponadto (o czym hierarchia dyskretnie
milczy, gdyż jest to temat niewygodny, wstydliwy, anty-dogmatyczny i anty-watykański) równocześnie z odchodzeniem wiernych swoistą sykretyzację
kultu, liturgii, wiary. Irenizm kwitnie na dobre, a duchowieństwo z tytułu
spadku liczby wiernych, braku powołań, jak również związków kulturowych ze
środowiskiem nie przeciwdziała energicznie takim tendencjom. Szerzą się więc
kulty quasi-chrześcijańskie, para-religijne, mieszczące w sobie elementy
katolicyzmu, pierwotnych religii afrykańskich (dotyczy to przede wszystkim potomków byłych niewolników przywiezionych do Nowego Świata z Afryki) czy autochtonicznych
wierzeń jak np: candomble, umbanda, santeria, voodoo itd.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 8 ] Tekst
Deklaracji [w]: „L'Oservatore Romano" (wyd. polskie) nr3/1982, s. 16 [ 9 ] Chodzi
tu głównie o encykliki Redemptor Hominis, (1979), Laborem exercens (1981),
Sollicitudo rei socialis (1987) i Centesimus annus (1991) [ 10 ] Tekst wystąpienia [w]: Jan Pawł II w Ameryce Południowej, Warszawa 1987, ss. 75-80 [ 11 ] Tu z kolei odbył się pełen triumfalizm z tytułu 500-lecia odkrycia Ameryki Pd.
przez Krzysztofa Kolumba i chrystianizacji tego kontynentu z licznymi odwołaniami do idei
wyzwolenia autochtonów amerykańskich z jarzma pogaństwa [ 13 ] Z.Stachowski,
"Nowe ruchy religijne wyzwaniem dla Kościoła katolickiego" [w]: Nowe
ruchy religijne Warszawa-Tyczyn 2000, s. 48 [ 14 ] Mimo wzrostu ilościowego
katolików w latach 1978-2002 (o ok. 44 %, głównie w krajach tzw. III Świata)
procentowy udział tego wyznania w skali całego globu — ok. 2 mld ludzi to
chrześcijanie — się nie zmienia. [ 15 ] Ewangelikanie
(chrześcijanie ewangeliczni) — nie jest to osobne wyznanie, ale specyficzna
odmiana chrześcijaństwa (denominacje protestanckie) opartego głównie na
indywidualnym kontakcie z Absolutem, osobistym nawróceniu (tzw. born again
, z ang. — narodzić się na nowo). Rekrutują się przeważnie spośród mormonów,
metodystów lub baptystów. Pod to pojęcie podciąga się także różne odmiany
zielonoświątkowców (wspólna nazwa dla tych denominacji to Kościoły pentekostalne).
Zielonoświątkowcy wywodzą swą tożsamość (początek XX wieku) z ruchu
metodystycznego. Teologicznie łączy ich z chrześcijanami ewangelikalnymi nacisk
na wiarygodność i nieomylność Biblii jako słowa bożego oraz wyłączne
pośrednictwo Jezusa w zbawieniu. Dla nich pokuta i wiara w ewangelie jest
koniecznością nawrócenia. [ 16 ] Raport o stanie wiary. Z kardynałem Josephem Ratzingerem rozmawia .Vittorio
Messori, Kraków-Warszawa
1996 [ 17 ] J.Delumeau, "Chrześcijańska nadzieja" [w]: „Znak" nr 11/654/2009, s. 72 [ 18 ] Dla
przykładu: niektóre dane pokazują, iż w Chinach jest od 70 do 80 mln wyznawców
tych religii, w Nigerii — 15 mln, a w Korei Południowej — 2 mln. « Kościół i polityka (Publikacja: 04-05-2010 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7282 |
|