|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Eutanazja
Problem eutanazji w ujęciu etyki chrześcijańskiej oraz etyki humanistycznej [1] Autor tekstu: Tomasz Zomkowski
Pojęcie eutanazji nie wywodzi się z czasów
współczesnych, jak powszechnie zwykło się mniemać w różnych kręgach opinii
publicznej, a wręcz przeciwnie, znane było już w świecie starożytnym, jednak
wówczas rozumiano je nieco inaczej. Etymologiczne euthanatos jest
zestawieniem dwóch słów: eu — dobry oraz thanatos — śmierć i oznacza po prostu „dobrą śmierć", czyli „śmierć łagodną i pozbawioną cierpień"
[ 1 ].
Występowało w greckiej literaturze antycznej, ale co bardziej istotne, odgrywało
swoją rolę w myśli stoickiej, która z racji hołdowania ideałom spokoju oraz
pełnej obojętności, w stosunku do eutanazji wyrażała pełną jej akceptację. Była
rozumiana przez stoików jako śmierć godna człowieka rozumnego. Jednostka ludzka
jest w pełni depozytariuszem własnego ciała oraz życia, więc „wymóg rozumnego
stanowienia o sobie jako warunku spełnionego człowieczeństwa może w wyjątkowych
okolicznościach wyborem cnoty i rozumu czynić nawet samobójstwo — nawet i samobójstwo może więc być <<dobrą śmiercią>>"
[ 2 ] Starożytnym znana również była, choć
nie określana jeszcze wtedy mianem eutanazji, „śmierć na życzenie" bądź proces
uśmiercania ciężko chorych bez ich zgody. Świadczy o tym Państwo Platona, w którym czytamy, że medycyna i prawo, w stosunku do niej odpowiednio sformułowane, „będą służyły obywatelom, których i ciała, i dusze będą udane. A których by nie to, jeśli ciała będą mieli liche,
tym pozwoli się umrzeć, a których by dusze były złej natury i nieuleczalne, tych
będą sędziowie skazywali na śmierć"
[ 3 ]. W tym miejscu zakończę genezę pojęcia eutanazji, ponieważ nie jest to temat
przewodni, jednakowoż chciałem zwrócić uwagę, że problem eutanazji, rozpatrywany w perspektywie historycznej, zawsze w dziejach ludzkości był jakoś obecny,
pomimo że pod tym pojęciem kryły się różne jego definicje, rozumienia i wreszcie
praktyczne zastosowania.
W czasach współczesnych eutanazję pojmuje się
zwykle jako uśmiercenie trwale chorej osoby w celu zaoszczędzenia jej
dodatkowych cierpień, jednak jak zauważa prof. Jan Hartman, jest to rozumienie
zbyt jednoznaczne, ponieważ z perspektywy osób zaangażowanych i znawców
problemu, którymi są lekarze oraz bioetycy, „praktyki eutanatyczne niezwykle
trudno oddzielić czy <<wypreparować>> z całokształtu działań, do których należy
leczenie bólu i depresji, reanimacja (i jej zaniechanie), agresywna bądź bierna
terapia terminalnie chorych, opieka paliatywna, sztuczne podtrzymywanie głównych
funkcji życiowych (i rezygnacja z tego), hospitalizacje i zwalnianie terminalnie
chorych pacjentów do domu lub przenoszenie ich do hospicjów"
[ 4 ].
Problem eutanazji jest więc problemem złożonym i trudno jest wyznaczyć ostre
granice, które w sposób klarowny odróżniałyby ją od innych działań w zakresie
medycyny.
Spór toczący się wokół eutanazji, gdy patrzymy na
polską rzeczywistość, przebiega pomiędzy dwoma obozami. Pierwszą ze stron jest
jedna i zwarta, a zarazem nadzwyczaj wpływowa instytucja w postaci Kościoła
rzymskokatolickiego, zaś drugą stronę reprezentują, najczęściej nie zrzeszeni w konkretnych ugrupowaniach, ludzie najogólniej opowiadający się za świeckim
ideałem życia społecznego oraz cechujący się co najmniej, choć nie w każdym
przypadku, agnostycyzmem religijnym. Postulują oni ponadto wyraźny rozdział
Kościoła od Państwa. Spór nie dotyczy rozumienia tego, czym jest eutanazja,
ponieważ w tej teoretycznej kwestii strony są niemalże zgodne. Poza tym jest to
lichy powód, w oparciu o który miałaby się zrodzić jakakolwiek polemika. Punktem
inicjacyjnym sporu jest kwestia nie tyle samego zjawiska eutanazji, co jego
prawna legalizacja. Innymi słowy, wszystko oscyluje wokół „legalizacji
eutanazji". Są przeciwnicy tego pomysłu, czyli kręgi chrześcijańskie oraz
zwolennicy, m. in. są nimi przedstawiciele etyki humanistycznej. Problem
legalizacji wywołuje dyskusję, dlaczego eutanazja miałaby być dopuszczalna lub
nie.
Na dzień dzisiejszy prawo polskie całkowicie
zakazuje praktykowania eutanazji pod groźbą sankcji. Owa regulacja jest zawarta w kodeksie karnym, w którym czytamy, że „kto zabija
człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze
pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. (...) Kto namową lub przez udzielenie
pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze
pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5"
[ 5 ].
Teraz przedstawię argumenty przeciw praktykowaniu eutanazji.
Kościół
rzymskokatolicki wypowiada permanentny sprzeciw eutanazji. Katechizm Kościoła
Katolickiego stwierdza, że „eutanazja bezpośrednia, niezależnie od
motywów i środków, polega na położeniu kresu życiu osób upośledzonych, chorych
lub umierających. Jest ona moralnie niedopuszczalna"
[ 6 ].
Jednocześnie pojawia się w tym miejscu rozróżnienie eutanazji od dopuszczalnej
przez Kościół „odmowy uporczywej terapii", która oznacza „zaprzestanie zabiegów
medycznych kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do
spodziewanych rezultatów (...). Nie zamierza się w ten sposób zadawać śmierci;
przyjmuje się, że w tym przypadku nie można jej przeszkodzić. Decyzje powinny
być podjęte przez pacjenta, jeśli ma do tego kompetencje i jest do tego zdolny; w przeciwnym razie — przez osoby uprawnione, zawsze z poszanowaniem rozumnej
woli i słusznych interesów pacjenta"
[ 7 ].
Argumenty wysuwane przez przedstawicieli
katolicyzmu są oparte o aksjomat istnienia Boga, Stwórcy człowieka, dawcy i odbiorcy życia. Właściwie trudno z tym aksjomatem polemizować, gdyż jak mawiał
tuż przed śmiercią prof. Zbigniew Religa — „Od dwóch tysięcy lat nikt z Bogiem
nie rozmawiał. Wszyscy rozmawiają o Bogu, ale nikt z Bogiem."
Pierwszy argument opiera się „na przekonaniu (...),
iż człowiek nie jest absolutnie autonomicznym właścicielem własnego życia. Życie
jest darem Boga i to właśnie On jest jego jedynym Panem. Eutanazja byłaby zatem
nie tylko działaniem skierowanym przeciwko człowiekowi, ale oznaczałaby w konsekwencji odrzucenie absolutnej władzy Boga nad życiem i śmiercią i przypisaniu jej sobie lub komuś, kto miałby z niej skorzystać na życzenie
innych"
[ 8 ].
Niejasność tego argumentu pojawia się, gdy zatrzymujemy się nad problemem
wolności. Chodzi o to, że według nauczania katolickiego Bóg tak ukochał
człowieka, że ofiarował mu wolność w dysponowaniu własnym życiem, rozporządzaniu
stylem postępowania itp. Wolność człowieka jest tak wielka, że może on
sprzeciwić się Bogu, a nawet zanegować Jego istnienie. Skoro zatem Bóg ofiarował
nam wolność, można domniemywać — nieograniczoną, więc dlaczego paradoksalnie
Kościół, aprobując tę prawdę, twierdzi, iż wolność jednak jest niejako
ograniczona, gdy człowiek posuwa się do podejmowania decyzji w kwestii swojego
życia? Z tego wynikałoby, że jakoś jesteśmy przez Boga ograniczeni, tylko nie
bardzo wiadomo o wielkości zakresu tego ograniczenia. Kościół popada przy tym w sprzeczność uznając dwie prawdy będące wobec siebie w opozycji.
Drugi argument odnosi się do sensu ludzkiego
cierpienia. „Zgodnie z nauką chrześcijańską — jak jest napisane w dokumencie
Kongregacji Nauki Wiary — cierpienie, zwłaszcza w ostatnich chwilach życia,
nabiera własnego znaczenia w zbawczym planie Boga; stanowi bowiem udział w męce
Chrystusa i łączy z Ofiarą Odkupienia, którą złożył On z posłuszeństwa Ojcu
Niebieskiemu. Jest więc rzeczą naturalną, że niektórzy chrześcijanie pragną w sposób umiarkowany używać znieczulających środków medycznych, by przyjmując
dobrowolnie przynajmniej część swoich cierpień, mogli przez nie złączyć się z Chrystusem przybitym do krzyża"
[ 9 ].
Pojawia się pytanie, czy właśnie chęć trwania w cierpieniu jest czymś „ludzkim"
bądź „nieludzkim"? Jest to postawa heroiczna z pewnością, hołdująca wzniosłym
ideom, ale czy jest ona racjonalna? W imię Chrystusa już czyniono wiele, mówiąc
delikatnie, niemądrych rzeczy. Warto rozważyć, czy istotnie cierpienie jest na
tyle ważnym argumentem na rzecz zaniechania eutanazji. Wydaje się, że jest to
kwestia czysto subiektywnego podejścia do tego aspektu.
Należy przytoczyć jeszcze jeden argument, który
mówi, że według Kościoła eutanazja jest niedopuszczalna, ponieważ „jest poważnym
naruszeniem Prawa Bożego jako moralnie niedopuszczalne dobrowolne zabójstwo
osoby ludzkiej. Doktryna ta jest oparta na prawie naturalnym i na słowie Bożym
spisanym, jest przekazana przez Tradycję Kościoła oraz nauczana przez
Magisterium zwyczajne i powszechne"
[ 10 ].
Rodzi się pytanie, cóż to takiego jest prawo naturalne, o którym pisze papież?
Skąd wiemy o istnieniu takie kategorii? Czy jest to to samo, co kantowskie
aprioryczne prawo moralne? A może jest ono odkrywane przez nas za pomocą
doświadczenia. Skoro wedle katolicyzmu empirycznie da się udowodnić istnienie
Boga, więc i prawa naturalnego zapewne także. Tą metodą jednak można udowodnić
wiele, na zdrowy rozsądek, paradoksalnych rzeczy.
Oprócz argumentów teologicznych
pojawia się argument społeczny, czyli obawa o nadużycia wynikające z zalegalizowanej eutanazji. Do takich nadużyć zaliczyć można: „wywieranie presji
na pacjencie (zarówno przez lekarzy jak i przez rodzinę), by wyraził zgodę na
eutanazję; obniżenie się jakości medycyny paliatywnej i zahamowanie jej rozwoju;
argument tzw. <<równi pochyłej>>, wyrażający się w tym, że jeżeli zaakceptujemy
eutanazję dobrowolną, to z czasem zaczniemy rozważać legalizację również tej
niedobrowolnej"
[ 11 ].
Argument „równi pochyłej" jest jednak chwiejny, gdyż „użyty (...) jako argument
rozstrzygający jest nieuczciwy. Zakłada bowiem, że nasz oponent jest
nieroztropny, pozbawiony zdolności do zachowania miary, a więc w gruncie rzeczy
zdeprawowany. Na jakiej to podstawie? Argument z <<równi pochyłej>> jest zresztą
obosieczny. Wizja przesady możliwa jest również do zbudowania w odniesieniu do
drugiej strony sporu. Temu, kto pryncypialnie i bezwyjątkowo odrzuca eutanazję,
mówiąc o świętości życia i miłości bliźniego, można postawić przed oczyma wizję
społeczeństwa poddanego <<terrorowi miłości>>, w którym wszelkie zniechęcenie,
udręczenie lub irytacja okolicznościami życia oraz oficjalnie panującą
duchowością spotykają się z potępieniem i karą. Każdy radykał — z jednej lub z drugiej strony barykady — zasługuje na to, by wskazać mu możliwe cywilizacyjne
skutki zwycięstwa jego fanatyzmu"
[ 12 ].
Teraz przejdźmy do przedstawienia argumentów za legalizacją eutanazji.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] M. Machinek, Śmierć w dyspozycji człowieka.
Teologia moralna wobec problemów etycznych u kresu ludzkiego życia, Olsztyn
2001, s. 47. [ 3 ] Platon, Państwo, Kęty 2003, s. 108. [ 4 ] J. Hartman, art. cyt. [ 5 ] Kodeks Prawa Karnego, Art. 150. § 1., Art.
151. [ 6 ] Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2277. [ 8 ] M. Machinek, dz. cyt., s. 65. [ 9 ] Kongregacja
Nauki Wiary, Deklaracja o eutanazji Iura et bona, nr 3. [ 10 ] Jan Paweł II, Encyklika o wartości i nienaruszalności
życia ludzkiego Evangelium vitae, nr 65. « Eutanazja (Publikacja: 07-06-2010 )
Tomasz Zomkowski Absolwent filozofii i teologii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7335 |
|