Filozofia » Historia filozofii
O traktacie logiczno-filozoficznym [2] Autor tekstu: Kinga Jedynak
Jak pamiętamy, Wittgenstein
utożsamiał filozofię z analizą logiczną — to prawda, jednak konieczne jest także
ujrzenie drugiej strony medalu. Działalność filozoficzna była dla Wittgensteina
przede wszystkim czymś w rodzaju drogi do zbawienia, oczyszczenia,
samodoskonalenia.
Co może łączyć logikę z mistyką?
Odpowiedź jest prosta. Spoiwem tej nietypowej kombinacji jest filozofia.
Należy wiedzieć, że wczesny Wittgenstein uznawał, iż filozofia składa się z dwóch części składowych, jakimi są: pełniąca funkcje fundamentu logika oraz
nadbudowująca ją metafizyka.
Niczym psychoanalityk, sięgnijmy w głąb mroków przeszłości, by dowiedzieć się w jaki sposób narodziło się w umyśle
Wittgensteina tak oryginalne stanowisko.
Okazuje się, że pośrednim sprawcą
owych zapatrywań był autor głośnej książki pt.
Płeć i charakter,
Otto
Weninger.
Weninger w dużej mierze oddziałał
na młodego Wittgensteina, wpoiwszy mu przeświadczenie, że człowiek ma wobec
samego siebie moralny obowiązek dążenia do geniuszu, do intelektualnego
umiłowania prawdy i jasności.
Logika i etyka nie są :
"w gruncie rzeczy jednym i tem samem tylko — obowiązkiem wobec siebie samego"
(„Płeć" I 273).
W powyższym zdaniu zawarty jest
klucz do zrozumienia całej filozoficznej działalności Wittgensteina.
Odkąd pamięć sięga największym
filozoficznym problemem jest pytanie o sens istnienia. Mimo rozmaitych
interpretacji, mijające wieki nie przynosiły satysfakcjonującego rozwiązania -
aż do momentu pojawienia się Ludwiga Wittgensteina i jego przełomowego odkrycia.
Tractatus logico — philosophicus
to książka o tym, że — i dlaczego — sens życia jest niewyrażalny.
"Rozwiązanie
zagadki życia w czasie i przestrzeni leży poza czasem i przestrzenią".
Wytyczenie granicy sensownej wypowiedzi pociągnęło za sobą przewartościowanie
dociekań logicznych.
W świecie wszystkie zdania, zarówno
logiczne jak i etyczne, są równorzędne, dlatego sens świata i wartości muszą być
umiejscowione poza światem. Mamy do dyspozycji tylko zdania sensowne, zatem
wszystko co się da przez nie wyrazić jest oczywiste — nie ma pytania na które
nie byłoby odpowiedzi. Taki stan rzeczy daje nam do zrozumienia, że gdyby nawet
rozwikłano wszystkie zagadnienia naukowe, to nasze problemy życiowe pozostałyby
nietknięte:
„6.43 Jeżeli dobra lub zła wola
zmienia świat, to tylko jego granice, nie fakty: nie to, co da się wyrazić w języku."
Wittgenstein zarysowuje tu oparty
na doświadczeniu mistycznym stoicki ideał moralny.
Świata nie da się odmienić, można
się od niego jedynie wyzwolić.
Człowiek nie może zmienić
swojego losu, ale jest w stanie zmienić swój stosunek do losu.
„6.521
Rozwiązanie problemu życia rozpoznaje się po zniknięciu tego problemu ."
Rozróżnienie:
mówienie/ pokazywanie
jest sednem Traktatu.
Nieuwzględnianie owej
różnicy stoi u podstaw najpoważniejszych problemów filozoficznych.
Filozofia Wittgensteina jest
zaciętą walką z quasi-metafizyką, czyli nieuprawnioną filozofią, która
bezpodstawnie pretenduje do oddania w słowach tego, co mistyczne, czyli
przekraczające ludzkie możliwości poznawcze. Zazwyczaj są to daremne starania-
próby wyrażenia w języku tego, co niewymowne (nieskażone charakterem językowych
konwencji), najczęściej kończą się fiaskiem. Zmaterializowana wartość absolutna
(np. Piękno) nie jest już tą samą wartością, jej niepowtarzalne znaczenie
zostaje doszczętnie spłycone — wówczas czar, urok oraz to, co mistyczne niknie.
Wittgenstein, jako filozof, chciał
stać na straży Królestwa Nieskazitelnych Wartości, broniąc go przed destrukcyjną
mocą dążeń niektórych myślicieli. Według Wittgensteina, aby zetknąć się z tym,
co niewyrażalne, każdy człowiek, a zwłaszcza filozof zobowiązany jest wyzbyć się
pragnienia posiadania wiedzy na temat tego, co mistyczne.
Tylko wówczas odzyska spokój i szczęście, a wtedy to, co absolutne objawi się mu w najjaśniejszym świetle,
jednocześnie pozostając w strefie milczenia.
Należy zaznaczyć, iż nie same
wartości znajdują się ponad granicami naszego języka. W zamyśle Wittgensteina wśród tego,
co niewyrażalne było także miejsce między innymi dla:
formy odwzorowania, znaczenia
znaków, sensu zdań, formy logicznej zdania i rzeczywistości, reguł wnioskowania
logicznego, czy też struktury myśli i świata.
Najpoprawniejsza metoda filozofii,
przedstawia się następująco:
„6.53 (...)Nie mówić nic
poza tym, co da się powiedzieć, czyli poza zdaniami nauk przyrodniczych — a więc
nic poza tym, co z filozofią nie ma nic wspólnego; a gdyby potem ktoś chciał
powiedzieć coś metafizycznego, wykazać mu, że pewnym znakom nie nadał w swoich
zdaniach żadnego znaczenia. Byłaby to dla niego metoda niezadowalająca — nie
miałby poczucia, że uczymy go filozofii — ale jedyna ściśle poprawna".
Diagnoza Wittgensteina wydaje się
wstrząsająca — myśliciele mogą deliberować jedynie nad tym, co z filozofią nie
ma nic wspólnego.
Czy w takim wypadku filozofowie są
nadal potrzebni? Oczywiście że tak, tyle że nie jako twórcy wymyślnych teorii,
lecz jako aktywnie działający obrońcy, strzegący zachowania nieskazitelnego
charakteru tego, o czym trzeba milczeć.
Przedstawiając jasno to, co
wyrażalne, filozofia winna wskazywać na to, co niewyrażalne.
Filozoficzna działalność jest i będzie nieustannie potrzebna, albowiem ludzie wciąż nie tylko wykazują skłonność
mówienia czegoś metafizycznego, ale faktycznie coś takiego mówią.
Gdy wreszcie pojmiemy, czego
powiedzieć nie można, zaprzestaniemy kolejnych prób wypowiedzenia tego, co
TRANSCENDENTNE.
Do takich wniosków powinni dojść
filozofowie. Prowadzeni ich pomocnymi wskazówkami, zyskamy szansę na ujrzenie
świata z właściwej perspektywy.
1 2
« Historia filozofii (Publikacja: 11-06-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7343 |