Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.812 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie umiemy się odnaleźć, nie umiemy współdziałać. Dlaczego ci, co chcą ukraść samochód dogadują się w minutę, a ci co chcą założyć trawnik, nie mogą dogadać się przez lata?"
 Filozofia » Historia filozofii

Pewność jako elementarna forma życia [1]
Autor tekstu:

Niezwykle często zakres filozoficznego przedsięwzięcia Ludwiga Wittgensteina zostaje ograniczony do treści zawartych w Traktacie logiczno — filozoficznym oraz w Dociekaniach filozoficznych, zupełnie abstrahując od ostatniego dzieła tego wielkiego myśliciela.

Jest rzeczą niemożliwą dyskutować o całokształcie jego filozofii bez uwzględnienia powstałych na półtora roku przed śmiercią Wittgensteina dociekań wydanych w pracy: O pewności. Niewykluczone, że zawarte w nich uwagi są usytuowane najbliżej celu, jaki miał zamiar osiągnąć ich autor za pomocą swych filozoficznych rozważań.

W O pewności powracają definicyjne rozważania z Traktatu, które niemal przez całe życie prześladowały Wittgensteina.

Znajdujemy tu również aparaturę pojęciową zaczerpniętą z Dociekań filozoficznych oraz rozwinięcie niektórych  zagadnień z tej pracy.

Zastosowana w Dociekaniach krytyka argumentu prywatnego języka jest pierwszym pęknięciem doktryny — w O pewności bezkompromisowa dychotomia gramatyki i doświadczenia zostaje ostatecznie obalona.

W ostatnich zapiskach Wittgensteina zawarta jest obszerna analiza teoriopoznawcza skupiona wokół zagadnienia wiedzy i pewności- pojęć których,wbrew często spotykanej opinii, nie mamy prawa, bezmyślnie uznawać za synonimy.

Znaczącą przyczyną powstania dzieła późnego Wittgensteina była … praca Georga Edwarda Moore 'a, która w sposób pośredni skłoniła twórcę Dociekań do zerwania więzów z antymetafizyczną doktryną.

Moore pragnął pozostawić niezatarty ślad w historii filozofii jako obrońca zdrowego rozsądku, walczący z berkleyowskim idealizmem oraz ze sceptycyzmem. W tym celu postanowił rozwiązać czołowe zagadnienie z zakresu epistemologii, mianowicie, czy o jakimś przygodnym sądzie można wiedzieć z nieograniczoną pewnością, iż jest prawdziwy.

Moore uznał, że potrafi wymienić ogromną liczbę takich sądów. Aby nie pozostać gołosłownym sporządził listę, na której znalazło się m. in. to, że jest człowiekiem, posiada wiedzę co do istnienia własnej ręki, czy, że Ziemia istnieje od bardzo wielu lat.

Ponadto Moore nie miał wątpliwości co do tego, iż powyższe sądy „zdroworozsądkowe" implikują istnienie świata zewnętrznego względem jego umysłu, notabene, że intersubiektywna znajomość owych sądów opiera się na dowodzie.

Wittgenstein nie miał zamiaru uczestniczyć w polemice realizmu z idealizmem — jego intencją było wykazanie bezpodstawności owego sporu. Według autora Traktatu, zdania Moore’a należą do pewnego obrazu świata- są niczym zawiasy, na których poruszają się wszelkie sądy.

Mooreowskie sądy „zdroworozsądkowe" posiadają formę zdań empirycznych, jednakże spełniają funkcję reguł logicznych — ich prawda „jest wtopiona w fundament naszej gry językowej".

Zdania zawiasowe należą do tła naszych gier językowych: „leżą opodal drogi, po której porusza się badanie", stanowią fundament uznanych prawd, bez którego wiedza, przypuszczenie czy wiara nie miałyby racji bytu. Same jednak nie mogą stanowić przedmiotu wiedzy, ani być prawdziwe.

Wittgenstein wskazuje, iż można być pewnym truizmów należących do owej klasy zdań, oraz, że krokiem całkowicie niestosownym jest tu wychodzenie z jakimikolwiek roszczeniami do wiedzy na wzór Moore’a, który pomylił zdania zawiasowe ze zwykłymi twierdzeniami empirycznymi. Stanowisko Moore’a ,wbrew jego zamiarom, stwarza sceptykowi dogodne warunki do zgłaszania wątpliwości. Moore zdaje się nie zauważać faktu, że sceptyk nie rozumie struktury naszych przekonań:

"Chciałbym rzec: Moore nie wie tego, o czym twierdzi, że wie, ale jest to dla niego ustalone, tak jak i dla mnie; uważanie tego za ustalone stanowi cześć metody naszych wątpień i badań."

Rasowy sceptyk chce wątpić we wszystko, łącznie z całym gruntem pewników, na którym odbywa się wątpienie- podcina zatem gałąź, na której siedzi, w konsekwencji, lądując w otchłani niedorzeczności.

Wittgenstein krytykuje Moore’a w dużej mierze za to, że dał się zwieść na manowce — zamiast wskazać na niedorzeczność położenia sceptyka, wdał się z nim w dyskusję, próbując naprawić to, co w rzeczywistości w ogóle nie zostało zepsute.

Autor Dociekań filozoficznych przestrzega sceptyków, by nie naruszali granic sensownego wątpienia, ponieważ „wątpienie bez końca wcale nie jest wątpieniem", a zaczynając od poddawania w wątpliwość istnienia własnej ręki, nietrudno skończyć w królestwie ciemności.

"Wątpienie przychodzi po wierzeniu", „(...)nasze wątpliwości wspierają się na tym, że pewne zdania są wyjęte spod wątpienia, niczym zawiasy, na których tamte się poruszają".

"Jeżeli chcę, by drzwi się obracały, zawiasy muszą być nieruchome."

"Często oczarowuje nas jakieś słowo" - Moore uległ czarowi słowa „wiedzieć", nie bacząc na to, że wszelakie "uzasadnienie ma kres"- kres zaś jest "działaniem, które leży u podstaw gry językowej."

Moore nie powinien twierdzić, iż wie, że Ziemia istnieje, gdyż nie godzi się to z faktem, iż traktujemy tego typu zdania jako odgórnie pewne:

"To, że Ziemia istnieje, jest raczej częścią całego obrazu, który stanowi punkt wyjścia mojego przeświadczenia."

W przedstawiony sposób Wittgenstein demaskuje niedopatrzenia Moore’a, wykazując, że: "Roszczenia to hipoteka obciążająca zdolność myślenia filozofów."

Wbrew przekonaniu Moore’a, zdanie "Wiem, że mam dwie ręce" nie jest typowym zdaniem przygodnym, albowiem w obrębie naszego systemu sąd głoszący, że w normalnych okolicznościach każdy człowiek ma dwie ręce jest niepodważalny, w przeciwieństwie do zwykłych twierdzeń empirycznych, które mogą być zarówno prawdziwe, jak i fałszywe. Posługując się słowem „wiem", Moore nie uwzględnił podstawowych kryteriów określających użycie tego terminu.

O wiedzy możemy prawić tylko tam, gdzie istnieje odpowiedź na pytanie „Skąd wiesz?" oraz logiczna możliwość pomyłki, a także gdy posiada się mocne argumenty na rzecz swej tezy.

Nie sposób podać dowodu na rzecz istnienia zdań zawiasowych. Myli się ten, kto powie, iż ów dowód opiera się na świadectwie naszych zmysłów, że wystarczy tylko skierować spojrzenie w stronę rąk, by móc stwierdzić ich byt.

Przypuśćmy, że któregoś dnia popatrzałabym na me dwie ręce i, o dziwo, ujrzałabym tylko jedną. W takiej sytuacji, gotowa byłabym zwątpić w rzetelność świadectwa moich zmysłów, ale nie w to, że moja ręka tak po prostu wyparowała.

Niniejszy przykład dowodzi, że niepowtarzalna ufność, jaką w normalnych warunkach pokładam w istnienie mych obydwu rąk, nie opiera się na doznaniu empirycznym.

"Wyczerpawszy uzasadnienia, docieram do litej skały i mój rydel zwija się. Wtedy jestem skłonny rzec: 'Po prostu tak właśnie postępuję' ."

Wittgenstein objaśnia pewność konstytuującą osobliwą rolę logiczną zdań zawiasowych za pomocą pewnego „sposobu życia", który jest czymś: „… co leży poza tym, co uzasadnione i nieuzasadnione; a więc tak, jak coś zwierzęcego" - powszechnie wiadome jest, że język jako taki, nie wyłonił się z jakiejś rozumności.

Należy zaznaczyć, że wyróżnia się trzy czołowe interpretacje „formy życia": wykładnię „socjologiczną", wykładnię „lingwistyczną" oraz wykładnię „naturalistyczną", które jedynie występując na przemian w zależności od krytycznego, bądź terapeutycznego kontekstu w jakim się pojawiają, są adekwatne do „ateoretycznych" intencji tego myśliciela.

W O pewności , "lebensformen" występuje głównie w postaci socjologicznej, a także naturalistycznej.

Nasz obraz świata ma dwa wymiary — kulturowy i ogólnoludzki.

"Zdania opisujące ten obraz świata mogłyby należeć do jakiegoś rodzaju mitologii. A ich rola podobna jest do roli reguł gry: gry zaś można się też nauczyć często praktycznie, nie ucząc się żadnych wyraźnych reguł."

Gra językowa, zupełnie tak jak nasze życie, leży poza tym co rozsądne i nierozsądne.

System jaki tworzy „forma życia" konstytuuje obraz świata, określany przez rozmaite gry językowe. Nośnikami obrazu świata danej zbiorowości są zdania zawiasowe, co do których pewność zyskaliśmy, gdy jako dzieci przyswoiliśmy sobie jakiś język i podporządkowany mu obraz świata: „Jesteśmy tego zupełnie pewni nie znaczy po prostu, że każdy z osobna jest tego pewien, ale że należymy do społeczności, którą splatają nauka i edukacja."

Argumentując nie nawiązuję do założeń ustanawiających system, tylko milcząco je uwzględniam, ponieważ system nie jest punktem wyjścia- „system należy do istoty tego, co nazywamy argumentem".

Zdanie nie może być prawdziwe niezależnie od gry językowej.

"Ale nie zyskałem swego obrazu świata, gdyż przekonałem się o jego poprawności, ani dlatego, że przekonano mnie o jego poprawności. Lecz jest to odziedziczone tło, na którym odróżniam prawdę od fałszu."

Obraz świata zyskujemy w trakcie ćwiczeń w używaniu słów, jego podłożem jest praktyka. Kieruje on granicami naszych poczynań, zatem pełni rolę czynną, jednakże nie jest całkowicie niewzruszony, gdyż: "U kresu racji stoi perswazja", a „(...) całkowita pewność jest jedynie kwestią (...) nastawienia.."

Doskonałą ilustracją jest tu kwestia poglądów religijnych. Gdy ktoś uprzedza się do chrześcijaństwa i staje się buddystą, wkracza w nową formę życia i zobowiązany jest nauczyć się jej języka.

Kwintesencją rozważań zawartych w O pewności jest zaakceptowanie udziału doświadczenia w kształtowaniu gramatyki, co pociąga za sobą nieuchronne zniwelowanie opozycji między gramatyką i doświadczeniem.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Zażenowanie
Religia państwowa i reformy społeczne

 Zobacz komentarze (2)..   


« Historia filozofii   (Publikacja: 31-07-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Kinga Jedynak
Tegoroczna maturzystka, finalistka olimpiady filozoficznej.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Traktat i Dociekania - dwa oblicza tej samej filozofii Wittgensteina
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 494 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365