|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kultura Hip-hop dla rozwoju Autor tekstu: Andrzej Bomba
Wielu ludzi wciąż zadaje sobie pytanie, czym tak naprawdę
charakteryzuje się hip-hop, jakimi szczegółami różni się od rapu? Odpowiedzi
jest wiele. Nierzadko zresztą obrzydliwie ironicznych. Nie musiałem długo
szukać, by wymienić kilka z nich. Rap jest muzyką, która opiera się wyłącznie na
niecenzuralnych słowach, natomiast hip-hop jest o ciężkim i szarym życiu.
Dlaczego wciąż karmimy się ignorancją,
barbarzyńsko pożerając wszechobecną obłudę? Postanowiliśmy zatem podjąć pewne działania. Pragniemy
rozbudzić drzemiący potencjał naszego regionu (w miarę powodzenia nawet dalszych
części kraju), w którym na pewno istnieją na ludzie tworzący kulturę hip-hop.
Niestety, niektórzy pogrążeni są w ignorancji i nie znają korzeni, fundamentów i podstawowych wartości, jakimi od początków istnienia kierowała się nasza (sub)kultura. Zauważmy także, że wiele dzieci uczęszczających jeszcze do gimnazjów i szkół podstawowych, nadal nie poznało prawdziwej pasji. Nie wiedzą zapewne,
jakie przyjemności i korzyści niesie prawdziwa pasja oraz obdarowywanie miłością
swojego zamiłowania. Takim zamiłowaniem mogłaby być właśnie kultura hip-hop, która udoskonala człowieka, uczy ciężkiej pracy i ćwiczeń oraz
wytrwałości w dążeniu do celu.
Rodzice mają wpływ na wiele decyzji w życiu swojego
dziecka, ale z pewnością żaden rodziciel nie wprowadzi dziecka w tajniki tejże
kultury. Zresztą nie wysilajmy się na zdziwienie, ignorancja ma bowiem szerokie
horyzonty, w przeciwieństwie do zdrowego rozsądku. A przecież ilu z nas mogłoby
się teraz narkotyzować w rynsztoku, gdyby jakiś starszy kuzyn nie pokazał nam
kiedyś graffiti lub breakdance?
Dlatego zapoczątkowana przez nas inicjatywa ma charakter
przyszłościowy i „edukacyjny". Pragniemy także naprowadzić na odpowiednią drogę
mentalność i poziom wiedzy ludzi, którzy z przeróżnych przyczyn podjęli się
twórczości w ramach kultury hip-hop. Niestety z racji na jej złożoność, wielu z nich nadal nie ma bladego pojęcia o przynależności do tejże kultury. A już na
pewno nie zna jej podstawowej historii. Okazuje się więc, że jesteśmy potrzebni,
gdyż wspomniana już ignorancja jest głęboko zakorzeniona w życiu codziennym.
Nasza działalność jest oparta na anonimowości.
Reprezentujemy lokalne środowiska kultury hip-hop i spełniamy się w nich
szczęśliwie. Bezosobowo natomiast pragniemy poprawić jej wizerunek, będąc
nierozpoznawalnymi w swoim środowisku.
Nie ukrywamy, że prawdziwym marzeniem byłoby
zorganizowanie wielkiej, masowej imprezy hip-hopowej (nie mylić z przeciętnym
koncertem muzyki rap), która zawierałaby wszystkie elementy kultury hip-hop.
Prawdziwy problem polega właśnie na tym, że ludzie wręcz nie chcą słuchać o kulturze hip-hop. Stereotyp sprawia, że nawet bez wysłuchania argumentów
podchodzą do niej sceptycznie, zamknięci na rzetelne i racjonalne wyjaśnienia.
Ubóstwiają zatem polską historię, a nie znają nawet ludzi pokroju
Druha Sławka,
Bogny Świątkowskiej, czy Hirka
Wrony: Polaków stanowiących niezbędne, chodzące kompendium wiedzy i skarbnicę
doświadczenia. Nie chcą znać. Dlatego uważamy, że taka impreza mogłaby trafić do
ludzi skuteczniej niż wszelakie wywody na ten drażliwy temat.
W Polsce poziom kultury hip-hop poprawił się
niesłychanie. Rzekłbym nawet, że prezentuje dosyć wysoki poziom. Jako Polacy,
powinniśmy się niezmiernie cieszyć. W Łodzi corocznie odbywa się festiwal
graffiti o nazwie Outline Colour Festival, na którym goszczą osobistości z całego świata, niekoniecznie związani ze sztuką graffiti. W Warszawie cyklicznie
organizowany jest Warsaw Challenge, gdzie możemy gościć elitarne ekipy tancerzy z całego globu, a także legendarną reprezentację światowego rapu. Zeszłego roku, w krakowskim kinie Kijów odbyły Mistrzostwa Świata DJ's federacji IDA!
Wszystkie imprezy posiadają ogromny prestiż i promują
Polskę na świecie. Ale poza pasjonatami, którzy zjeżdżają się z całej Polski, by
móc być świadkami tychże interesujących wydarzeń, większość wciąż niewiele wie.
Wyjdźmy więc naprzeciw z propozycją. Zacznijmy wszystko od początku! Ignoranci
niniejszym niech mają się na baczności.
Hip-hop jest kulturą, która we wczesnych latach 70. XX
wieku powstała w Nowym Jorku. Do głównych jej elementów należy rap, b-boy’ing
(powszechnie znany jako breakdance), graffiti i DJ'ing. Wszystkie elementy
natomiast wywodzą się od jednego ważnego wydarzenia.
Pewien Nowojorczyk, pochodzący z Jamajki, zaczyna grać
imprezy na swoim podwórku. Przybiera pseudonim
Kool Herc. Ludzi zamieszkujących
biedną dzielnicę Boogie Down (południowa część Bronxu) nie było stać na
wykwintne lokale, dlatego imprezy Kool Herca były dla nich doskonałą
alternatywą. Charakteryzowały się tym, że muzyk przy pomocy gramofonów
zapętlił funkowe utwory, tworząc breakbeaty. Zapoczątkowane przez Kool Herca
zjawisko po latach przybrało kształt najważniejszego elementu kultury hip-hop -
DJ'ingu. Masowo zaczęły powstawać kolejne imprezy, funk rozprzestrzeniał się po
Nowym Jorku niczym meksykańska fala po stadionie. Afrika Bambaataa, Grand Wizard
Theodore lub Grandmaster Flash wzorowali się na Kool Hercu, a sami przyczynili
się do rozwoju i ewolucji DJ'ingu, do znanej nam dziś postaci.
Po pewnym czasie natomiast, zwyczajna zabawa przy pomocy
rytmicznego poruszania bioder, jak przypuszczam, musiała wydawać się nudna.
Pośród tłumów na imprezach zaczęły więc tworzyć się koła. Dzieciaki prezentowały w nich dziwne i niestworzone figury, przy akompaniamencie breakbeatów, granych
przez Kool Herca. DJ określił ich mianem b-boy's. Ważny udział w rozwoju
b-boy’ingu mieli Portorykańczycy, którzy założyli najsłynniejszą ekipę na
świecie Rock Steady Crew. Dziś b-boy’ing rozprzestrzenił się i jest znany na
całym świecie. Ku niezadowoleniu prekursorów, wciąż nazywany breakdance.
Niestety niewielu wie, że początkowo mc (raper) był jedynie
tłem dla DJ'a. Dopowiadał tylko słowa do prezentowanego show przez DJ'ów,
podpuszczał publikę do lepszej zabawy i zwracał uwagę publiczności na DJ'a.
Dzisiaj natomiast, ewoluował do takiego stopnia, że wyparł praktycznie DJ'a ze
sceny, a na koncertach reflektory skupiają się wyłącznie na raperach. Któż
dzisiaj pamięta, że pierwszym mc w historii był
Lovebug Starski? Pierwszym
nagraniem natomiast, stricte rapowym (najbardziej przypominające w szczegółach
dzisiejsze nagrania) było „King Tim III (Personality Jock)", które ukazało się
nieco wcześniej niż powszechnie uważane za pierwsze "Rapper's Delight", zespołu
Sugarhill Gang, w którym notabene pierwszy raz padło słowo „hip-hop".
Równocześnie powstawało również graffiti na nowojorskich
ulicach, tworzone przez writerów. Graffiti było formą manifestacji poglądów.
Dzieciaki z getta, malując pociągi, wyrażali się w sztuce zamiast w przemocy,
jak sami głosili.
Wszystkie nowopowstałe zjawiska DJ'ingu, b-boy’ingu, rapu i graffiti, w kulturę HIP-HOP zespolił — wspomniany wyżej -
Afrika Bambaataa. Dziś
bez cienia wątpliwości, kultura hip-hop jest wszechobecnie znana. Obszerna
kultura, w skład której wchodzi mnóstwo faktów, wydarzeń i przeróżnych
wątpliwości. Oczywiście w żaden sposób przy poznawaniu kultury hip-hop, nie
można pominąć Big L'a, Gang Starr, Brand Nubian, A Tribe Called Quest, Boogie
Down Productions, Juice Crew, KRS-One’a, The Furious Five, The Herculoids,
James'a Brown'a, DJ Q-bert'a, Crazy Legs'a, Ken'a Swift'a, Dynamic Rockers, Zulu
Nation i wiele innych organizacji pielęgnujących kulturę hip-hop oraz
legendarnych marek. I być może na powyższe nazwy reagujesz jak na alfabet
Braille’a, ale zapewniam cię, nie musi wcale tak być. Kultura hip-hop jest
wyjątkowym poszukiwaniem, ponieważ jest w niej nieskończona ilość zagadnień,
które są jeszcze przed nami. Mój głos natomiast, w tej sprawie pozostanie
wyłącznie sugestywny.
Hip-hop jakoś istnieje w mediach, ale przeważnie z mizernym
efektem. Rap już zszedł z ramówek kanałów muzycznych, b-boy’ing jest pokazywany
jedynie czasami w YouCanDance, a graffiti wciąż nie może się wybronić z wszędobylskiej opinii wandalizmu. Kulturę hip-hop jako całość, spróbował
zobrazować kiedyś pewien reżyser. Nie znam kulis powstawania głośnego dokumentu
„Blokersi", ale jestem przekonany, że Sylwester Latkowski użył tylko pi%
materiału, który zawierały jego taśmy. Z relacji znanych kulturze osobistości
umieścił tylko negatywne, kulturę przedstawił w sposób irracjonalny, ujmujący i nieprawdziwy. Zaszkodził bohaterom filmu. Zresztą środowisko kibicowskie w filmie „Klatka" ujął w podobny sposób. Sensacja zrobiona najtańszym,
niewymagającym wysiłku i myślenia kosztem. Brawo panie Sylwestrze. Jeszcze z pięć takich arcydzieł, a reprezentanci i promotorzy kultury hip-hop ustąpią
miejsca „Sprawie dla reportera".
Reżyser poszedł jedynie w myśl pewnego schematu.
Polskie media szukają wyłącznie sensacji i w niczym nie różnią się od metod
działania Sylwestra Latkowskiego. Istnieją i funkcjonują, oparte na identycznym
szablonie. Owszem, uważam, że rap traktujący o ciężkim życiu, biedzie,
nadużywaniu władzy i jakimkolwiek innym problemie społecznym jest niezbędny. Ale
dlaczego media nie dostrzegają w rapie uniwersalności i wyłapują tylko ten
najbardziej monochromatyczny? Tym samym źle przedstawiając kulturę hip-hop na
jego podstawie, wprowadzając w błąd ludzi kompletnie niezainteresowanych.
Stereotyp brnie w nieznane. Dlatego z medialną pomocą niczego wskórać nie można.
Nawet jeśli istnieją niezaprzeczalne dowody, takie jak
Hiphopowa Deklaracja
Pokoju.
"16 Maja 2001 roku na ręce Organizacji Narodów
Zjednoczonych została złożona Hiphopowa Deklaracja Pokoju. Była ona podpisana
przez takie organizacje jak: Temple of Hip Hop, Ribbons International, UNESCO, a także przez 300 Hiphopowych działaczy, pionierów i delegatów ONZ.
Dokument ten przede wszystkim uznaje Hip-Hop jako międzynarodową kulturę pokoju i dobrobytu, a także służy Hip-Hopowcom jako zbiór zasad według których powinni
postępować, aby podtrzymywać pokojowy charakter kultury Hip-Hop i kształtować
pokój na świecie.
Dodatkowo deklaracja miała pokazać Hip-Hop jako zjawisko pozytywne niemające
nic wspólnego z negatywnie nacechowanym obrazem Hip-Hopu, rzekomo
demoralizującego młodych ludzi i skłaniającego ich do łamania prawa. Swój udział w pracy nad deklaracją mieli m.in: KRS One, Pop Master Fabel, Afrika Bambaataa,
Ralph Mc Daniels czy HarryAllen."
Nie ująłbym nic lepiej od powyższego cytatu z oficjalnej
strony Hip-hopowej Deklaracji Pokoju. Zaprzeczeniem wszystkich stereotypów
utartych w polskim światopoglądzie jest chociażby zasada nr 5:
„Zdolność do określenia, obrony i edukacji nas samych jest
rozwijana, zachowywana i promowana jako środek do celu jakim jest pokój i dobrobyt oraz wprowadzenie ochrony i rozwoju naszej wartości. Poprzez wiedzę
dotyczącą przeznaczenia i rozwoju naszych wrodzonych i wyuczonych umiejętności,
Hiphopowcy są zachęcani do tego, by zawsze prezentować swoją najlepszą pracę
oraz najlepsze idee."
Nadal uważasz mimo wszystko, że hip-hop to społeczne
wykolejenie? GdzieJestHipHop. Pl
podpisuje się pod wszelakimi zasadami kultury hip-hop i rozpoczyna mozolny marsz w obronie, jakże świętych dla nas i niezbędnych do lepszej jakości życia,
wartości.
« Kultura (Publikacja: 21-06-2010 Ostatnia zmiana: 22-06-2010)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7365 |
|