|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Kościół i seksualizm
Winne ofiary. Manifestacja ofiar kościelnej pedofilii pod Watykanem Autor tekstu: Agnieszka Zakrzewicz
Służalczość wobec Kościoła katolickiego nie jest
problemem tylko polskim, ale chyba tylko w Polsce, niektóre media mogą osiągać
takie jej szczyty, by podawać informację o manifestacji ofiar księży pedofilów w Rzymie, pod tytułem: „Watykan solidaryzuje się z ofiarami pedofilii" — tak jak
zrobiło to Radio Zet. Dlaczego polskie media nie potrafią opowiadać tak ważnych
wydarzeń, jak to robi Wall Street Journal, CNN, New York Times czy choćby
włoski dziennik La Repubblica? Dlaczego w sprawie pedofilii polskie media stają
po stronie Watykanu, jakby gwałciciele w koloratkach byli wymysłem
antyklerykalnej prasy — co powiedział sam Benedykt XVI — albo Żydów — co
twierdził arcybiskup Giacomo Babini? Dlaczego nie zajmują się nigdy klerykalną
pedofilią poważnie, stając po stronie ofiar? Z apelem o „połączenie sił w zwalczaniu nadużyć" zwrócił się do ofiar księży
pedofilów rzecznik Watykanu — Federico Lombardi. Specjalny list w tej sprawie
przekazał do rąk organizatorów rzymskiego spotkania ofiar molestowania
seksualnego. W dokumencie możemy m.in. przeczytać, że „batalię musimy prowadzić
coraz bardziej razem, jednocząc nasze siły przeciwko szerzeniu się plagi, która
dzisiaj wykorzystuje nowe środki i drogi, by się rozpowszechniać, a ułatwia ją
internet i nowe formy komunikacji, kryzys rodzin, seksualna turystyka i handel,
wykorzystujące ubóstwo ludzi na różnych kontynentach". Ksiądz Lombardi zachęcił,
by zacząć postrzegać Kościół jako sojusznika, a nie wroga. Zadeklarował także,
że solidaryzuje się ze wszystkimi uczestnikami pierwszego spotkania ofiar księży
pedofilów w Rzymie. — donosiło Radio Zet 1 listopada 2010 r.
31 października 2010 r. odbyła się w Rzymie długo zapowiadana manifestacja ofiar
księży-pedofilów, które przyjechały z 13 krajów. Spotkanie pt. „Dzień
reformowania" zorganizowali założyciele stowarzyszenia Survivor's Voice (Głos
Ocalałych) — Bernie McDaid (54 lata) i Gary Bergeron (47 lat) — ofiary gwałtów
księży z diecezji w Bostonie. Uczestniczyli w nim także byli uczniowie Instytutu
Kościelnego dla Głuchoniemych im. Antonio Provolo w Weronie — ofiary
największego skandalu pedofilii we Włoszech. Był obecny Francesco Zanardi z Savony, który rozpoczął głodówkę przeciwko biskupowi Vittorio Lupi, chroniącemu
księży pedofilów.
Niestety, niewinnym, pokrzywdzonym przez Kościół dzieciom, które dziś są już
osobami dorosłymi, nie pozwolono wejść na teren Watykanu, zasłaniając się
zakazem organizowania jakichkolwiek manifestacji na Placu św. Piotra, choć był
przewidziany marsz ze świeczkami. Na początku Via della Conciliazione stał
kordon włoskiej policji, który przepuścił tylko MacDaida i Paolę Leerschoo, aby
listy od ofiar pedofilów w sutannach oddali strażnikom z gwardii szwajcarskiej.
Manifestacja odbyła się więc pod Zamkiem św. Anioła — najprawdopodobniej w miejscu bardziej odpowiednim, a przede wszystkim bardzo symbolicznym — tu przez
wieki papiescy kaci dokonywali egzekucji na wrogach Kościoła.
Kilkadziesiąt ofiar przestępstw seksualnych, które miały miejsce w zaciszu
zakrystii i konfesjonałów przyjechało do Rzymu z dwóch powodów: pokazać, że
powstaje międzynarodowa organizacja, która domaga się, aby Watykan przestał
wreszcie tuszować i umniejszać popełnione zbrodnie oraz skłonić ONZ, aby uznała
popełnianie pedofilii i systematyczne ukrywanie tego przestępstwa za zbrodnię
przeciwko ludzkości.
Wstyd
Kiedy rzecznik prasowy Watykanu ojciec Federico Lombardi, przyszedł do
manifestujących przywitały go okrzyki: „Wstyd!" i epitety w kilku językach.
Ofiary molestowania seksualnego były ubrane w białe podkoszulki z napisem „Enough"
(Dość) i trzymały transparenty: „Precz ręce od dzieci", „Papież chroni
pedofilów", „Kościół bez molestowania" oraz NO (Nie) z podobizną Ratzingera.
Ojciec Lombardi odszedł szybko, widząc, że raczej nie jest mile widziany.
Tłumaczył się później, że żadnej kontestacji nie było — chciał tylko porozmawiać z organizatorami MacDaidem i Bergeronem, ale skoro ich nie zastał, wrócił do
siebie.
Podczas antypedofilskiej pikiety miała miejsce również ta bolesna praktyka,
która podczas spotkań ofiar staje się oczyszczającym rytuałem — opowiadały one
historie nadużyć seksualnych, tak jak w Weronie, 25 września br., kiedy spotkały
się po raz pierwszy włoskie ofiary na zjeździe zorganizowanym przez
stowarzyszenie „La Colpa" (Wina). Pod Zamkiem św. Anioła, Sue Cox — 63-letnia
Angielka mówiła, o tym, że przez 50 lat myślała, że jest jedyną na świecie
ofiarą księdza-pedofila. Kapłan gwałcił ją w jej własnym domu, a kiedy matka to
odkryła, kazała jej modlić się za niego. Sue przez 50 lat cierpiała w samotności — wpadła w alkoholizm, bulimię, była ofiarą przemocy domowej, wychowywała
samotnie szóstkę dzieci. Dopiero gdy poznała stowarzyszenie Głos Ocalałych, jej
życie odmieniło się. Dziś jest jedną z liderek grupy — protestowała w Londynie
przeciwko ukrywaniu przed świeckim wymiarem sprawiedliwości dowodów przestępstw z całego świata, zgromadzonych w Watykanie na polecenie obecnego papieża.
Po zakończeniu pokojowej pikiety przed Zamkiem św. Anioła tylko dwaj
organizatorzy z Survivor's Voice oraz sześciu manifestantów udało się na
spotkanie z dyrektorem watykańskiego biura prasowego, który przekazał im list
cytowany przez Radio Zet. Sue też była na tym spotkaniu. Kiedy ojciec Lombardi
mówił z dumą o tym, że dzień wcześniej na placu San Pietro zgromadziło się 100
tys. dzieci z Akcji Katolickiej — Bernie MacDaid odpowiedział mu z żalem, że 30
tys. z nich jest najprawdopodobniej ofiarami molestowania seksualnego ze strony
księży… To niestety mówią statystyki i nikt o tym nie pisze, jak również o tym,
że nieletnie ofiary przestępstw pedofilskich cierpią na różne problemy
psycho-somatyczne do końca życia: wpadają w nałogi, uprawiają prostytucję, są
ofiarami przemocy...
Ojciec Lombardi, wyjawił również swoim gościom, że list, który im wręczył i to
spotkanie, tak naprawdę jest jego inicjatywą, a nie zaleceniem odgórnym… -
szkoda, że polskie Radio Zet tego szczegółu nie podało...
Ponieważ zorganizowanej grupie manifestantów nie pozwolono iść w stronę
Watykanu, każda z ofiar postanowiła udać się na Plac św. Piotra indywidualnie,
aby złożyć tam kamień z własnym imieniem, który ma przypominać o ciężarze win,
ale i wyznaczać nową drogę dla Watykanu, inną niż droga milczenia i tuszowania
skandali, jaką ta instytucja podąża do tej pory. Niestety uczestnicy
manifestacji przed wejściem na teren watykański zostali zatrzymani przez włoską
policję i wylegitymowani, jakby byli zamachowcami, grożącymi papieżowi… Zrobiono
fotokopie ich paszportów. O tym przykrym zajściu informowały wszystkie
zagraniczne media i jeden z włoskich lewicowych parlamentarzystów domagał sie
wyjaśnień od ministra spraw wewnętrznych.
Tak oto Watykan solidaryzował się z ofiarami pedofilii...
Zakłopotanie papieża
Bernie MacDaid, współzałożyciel stowarzyszenia Survivor's Voice, pomagającego
ofiarom pedofilii na całym świecie i organizator manifestacji w Rzymie, to jedna z pięciu ofiar nadużyć seksualnych w diecezji w Bostonie, które zostały wybrane
przez kardynała Seana O'Malleya, aby w 2008 r. uczestniczyć w spotkaniu z papieżem Benedyktem XVI. MacDaid opowiadał, że podczas spotkania Ratzinger
patrzył w ziemię i nie potrafił opanować zakłopotania. Spotkanie miało miejsce
17 kwietnia 2008 r., w kaplicy nuncjatury w Waszyngtonie. Benedykt XVI przemówił
do pięciu ofiar, wyrażając swoje ubolewanie. Wtedy MacDaid podszedł do niego i położył swoją dłoń na piersi papieża po stronie serca, popatrzył mu w oczy i powiedział: „Rak niszczy stado wiernych. Zróbcie coś z tym". Ratzinger mruczał
tylko pod nosem „Tak! Tak!". Ofiary miały nadzieję, że papież je wysłucha,
porozmawia z nimi, pocieszy, może przeprosi… że nawiąże się wspólny dialog.
Miała miejsce jedynie wspólna modlitwa, która przypominała raczej medytację.
Po spotkaniu z papieżem MacDaid zrozumiał, że Kościół wybrał jak zawsze drogę
tuszowania skandali. Jego zdaniem — Kościół katolicki jest instytucją tak
potężną, że gdyby chciał, mógłby sprawdzić każdą parafię, skontrolować wszystkie
diecezje i powinien zrobić to już dawno.
Już w 2003 r., kiedy w Bostonie wybuchł skandal pedofilii,
Bernie MacDaid zdecydował się porozmawiać z papieżem Janem Pawłem II. Poprosił o pomoc
amerykańskiego sędziego, który znał tak dobrze papieskiego sekretarza abp
Stanisława Dziwisza, że mówił do niego „Stasiu". Sędzia umówił spotkanie w Rzymie. Kiedy jednak przybył do Watykanu, by spotkać się z papieżem, został
zatrzymany przez gwardię szwajcarską. Jedynie do hotelu w którym się zatrzymał
przyszedł abp James Green. Ta opowieść współzałożyciela Survivor's Voice podważa
dotychczasową tezę, że Jan Paweł II nic nie wiedział o nadużyciach seksualnych w rządzonym przez siebie Kościele.
Organizator pierwszej międzynarodowej manifestacji antypedofilskiej w Rzymie w dzieciństwie służył do mszy w jednej z parafii w diecezji bostońskiej. Ksiądz
wykorzystywał go i innych chłopców w sekretariacie, we własnym samochodzie, w szatni, tłumacząc siostrom zakonnym, że prowadzi medytacje modlitewne.
Dorastający chłopak znalazł wreszcie odwagę i w obecności trzech kolegów
opowiedział wszystko ojcu, który zadenuncjował księdza. Ten jednak został
usunięty z parafii dopiero po pół roku i nawet zorganizowano dla niego solenne
pożegnanie. Zanim umarł, przeszedł jeszcze przez siedem innych parafii, gdzie
dalej dokonywał gwałtów.
Nie mogąc do tej pory znaleźć sprawiedliwości w łonie kościoła, MacDaid wraz z Gary Bergeronem (inną ofiarą z diecezji bostońskiej) zdecydowali się w 2010 r.
założyć Survivor's Voice (Głos Ocalałych) i zorganizować manifestację w Rzymie.
Następne spotkanie ofiar księży pedofilów jest przewidziane na czerwiec w Waszyngtonie.
Na dłuższą metę gwardia szwajcarska nie zatrzyma ofiar księży pedofilów,
domagających się sprawiedliwości. Co najwyżej może zrobić to, co przewiduje
protokół — chwycić tron z papieżem i uciekać...
« Kościół i seksualizm (Publikacja: 14-11-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 740 |
|