|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kościół i Katolicyzm Najstarsza globalna korporacja [1] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Stat Crux, dum volvitur orbis
*
dewiza zakonu kartuzów (OCart)
Korporacja to rodzaj organizacji (społecznej), zazwyczaj posiadającej osobowość
prawną, której istotnym substratem są jej członkowie. W nomenklaturze
amerykańskiej korporacją zwie się duże, rozgałęzione przedsiębiorstwo lub sieć
spółek, często o charakterze międzynarodowym. Członkostwo w korporacji winno
mieć charakter względnie trwały i podlegać określonemu korporacyjnemu prawu.
Należący do tej organizacji są zazwyczaj zarządzani przez korporację w takim
zakresie w jakim działają oni jako jej członkowie. Bez członków korporacja nie
istnieje. W dawnych czasach — średniowiecze — mianem korporacji określono gildie
kupieckie i cechy rzemieślnicze, a także studenckie stowarzyszenia.
Etymologicznie określenie korporacja pochodzi z łaciny — corporatio — i oznacza związek, połączenie, asocjację.
W epoce globalizacji mianem korporacji określa się ponadnarodowe koncerny i przedsiębiorstwa, których naczelną dewizą jest patologiczna i totalna pogoń za
zyskiem. J.Bakan w swej książce o takim tytule
[ 1 ]
stawia tezy, iż charakterystycznymi cechami dla tych tworów są: potęga -
zwłaszcza finansowa, a przez to zdolności lobbystyczne (instytucje mocniejsze i ważniejsze niż rządy czy elity wielu państw), swoista psychopatia (podstawowym
celem jest dobro własne, a przede wszystkim zysk), ucieczka od
odpowiedzialności (przerzucanie kosztów i deprecjacja „Innego": jednostek,
społeczeństw, wspólnot itd.) oraz tzw. trilateralizm (czyli otwarta współpraca
między największymi światowymi korporacjami mająca na celu kontrolę i zarządzanie krajowymi gospodarkami na skalę światową).
Korporacje nie mają dziś pozytywnego image’u, nie mają też
przychylnej publicity i pro-społecznego, humanistycznego wizerunku. Są
raczej synonimem bezdusznej, utylitarnej, wąsko interesowanej działalności,
nastawionej oprócz zysku na wewnętrzną spójność, tajemniczość, swoisty trybalizm i klanowość. Coś na kształt mafii, coś na kształt kliki, coś na kształt koterii.
Nie jest to wymysł naszych czasów. Nie jest też charakter korporacji czymś
nowym, nieznanym. Od wieków w kulturze Zachodu funkcjonuje bowiem mocno
zakorzeniona, wpływowa i osadzona w świadomości społecznej (choć mało kto zdaje
sobie sprawę z motywów i modelu jej funkcjonowania) instytucja mogąca służyć za
model korporacyjnego — tak krytykowanego i wzbudzającego namiętności -
działania.
"Paweł VI choć był wyjątkowo ostrożny, pozwalał na mianowanie biskupów,
którzy byli odwrotnością potakiwaczy. Byli głośno mówiącymi obrońcami biednych i uciśnionych, prawdziwymi reprezentantami części świata z których pochodzili. Przykładem może być kard. J.Bernardin z Chicago, który pod koniec
swego życia tak bardzo starał się znaleźć wspólny grunt w podzielonym Kościele.
Przeciwieństwem był kard. B.Law z Bostonu, który krytykował umierającego
Bernardina za jego wysiłki, ponieważ jak twierdził Kościół zna prawdę i nie musi
się zniżać do czegoś tak niegodnego jak dialog"
[ 2 ].
Dlaczego ów cytat z tekstu katolickiego intelektualisty irlandzkiego
pochodzenia i czołowego autora piszącego o religii w USA z pozycji tzw.
katolicyzmu liberalnego T.Cahilla jest kompatybilny z tytułem i tematem tego
materiału ? A to z tego powodu, iż to właśnie Kościół katolicki ze swoją
historią, strukturą władzy i chęcią „panowania" (nad wszystkimi wymiarami
jestestwa człowieka — zwłaszcza nad racjami rozumu, myślami, uczuciami i afektami) — co z kolei przekłada się na materialny i ziemski, czysto doczesny,
instytucjonalny zysk — uważany może być za najstarszą, globalną, klasyczną
korporację w historii gatunku ludzkiego. Korporację bezżennych mężczyzn
zorganizowaną w silnie feudalną i zhierarchizowaną strukturę, o wybitnie
centralistycznym i patriarchalnym sposobie funkcjonowania, niosącą w sobie i w
swej doktrynie elementy kultury oraz model opisu świata wypisz wymaluj z okresu
wspólnoty pierwotnej (Stary Testament stanowiący znaczną część nauki katolickiej
to przecież narracja wydarzeń i zachowań społecznych z czasów gdy Semici byli
nomadami na pustyniach Bliskiego Wschodu). Drugim elementem potwierdzającym tę
tezę to chęć zbawienia wszystkiego i wszystkich (w przeszłości używano do tego
nadto tzw. brachium saeculare) na modłę korporacyjnego, globalnego i instytucjonalnego zysku. Perspektywa zbawienia i jej autorytatywna reklama (lub
nawet — propaganda) jest właśnie tym zyskiem, w wymiarze duchowym,
nie-materialnym, instytucjonalno-doktrynalnym. Przypisywanie sobie absolutnych,
jedynie-prawdziwych koneksji z Panem Bogiem jest sposobem myślenia
totalitarnego, a zarazem globalno-korporacyjnego, uniwersalistycznego, w wymiarze eschatologiczno-historycznym. Zwłaszcza w kontekście, że bez Kościoła
nie ma zbawienia
[ 3 ].
Warto tu przypomnieć w kontekście przytoczonych słów T.Cahilla, że
kard. B.Law musiał zrezygnować ze stanowiska kiedy okazało się iż krył księży
podejrzanych o nadużycia seksualne i pedofilskie skandale. Ten kardynał
pozostawał zawsze charakterystycznym oraz jednoznacznym — w USA i Kanadzie -
reprezentantem polityki Jana Pawła II i jego kościoła. To jest też wymiar czysto
korporacyjnego podejścia do tzw. „kadr" i myślenia w kategoriach typowo
plemiennej solidarności (gdyż jednym z podstawowych elementów tworzących
wizytówkę korporacji jest wizerunek firmy, a ujawnianie skandali szkodzi
wizerunkowi i marketingowemu logo instytucji
[ 4 ]).
Polityka personalna w korporacji wymaga przede wszystkim od nominatów oraz
jej członków lojalności i pełnego oddania instytucji, działania w jej imieniu
(dla jej dobrego imienia i logo), a także pomnażania zysku. Najtrwalsze
dziedzictwo Jana Pawła II dla katolicyzmu — i to na lata bądź dekady — wynikać
będzie z dokonanych przez niego nominacji hierarchów. Ksiądz mający zostać
biskupem musiał być zdecydowanym i jednoznacznym przeciwnikiem masturbacji,
środków antykoncepcyjnych i kontroli urodzin, przerywaniu ciąży, metodzie
zapłodnienia in vitro, badaniom nad komórkami macierzystymi, rozwodom,
seksowi poza małżeńskiemu, zniesieniu celibatu, wyświęcaniu kobiet na kapłanów,
jakimkolwiek śladom myśli marksistowskiej czy liberalno-lewicowej. Episkopat
światowy stał się tym samym zbiorowiskiem prawie jednakowych mentalnie
pochlebców i klakierów, a przy tym o wybitnie konserwatywno-tradycjonalistycznej
mentalności, nie rozumiejących współczesnego świata, zdeklarowanych formalnie
mizoginów (choć życie pokazuje tu nagminnie hipokryzję oraz antynomię teorii i praktyki) dbających i mówiących jednocześnie o zbawieniu, a współczesność
prezentujących w kategoriach piekła, cywilizacji śmierci, Armagedonu, potępienia i rządów szatana.
Kościół rzymski jako instytucja silnie zcentralizowana, zhierarchizowana i do tego posiadająca wielowiekową tradycję określonej polityki kadrowej to
clou korporacyjnego i grupowego myślenia czy postępowania. Tu jak w soczewce
widać wypaczenia, dewiacje i głębokie schorzenia trawiące tego typu struktury
(nijak nie przystające do rzeczywistości pluralistycznego, demokratycznego i wolnego świata).
Charakterystyczną cechą współczesnych korporacji jest przede wszystkim
takie zarządzanie ich majątkiem aby ich wartość rynkową stale rosła przynosząc
wymierny zysk
[ 5 ].
Kościół katolicki, poprzez swoje przesłanie i wynikające zeń: naukę oraz
doktrynę, też ma swoją wartość rynkową na wzajemnie konkurencyjnym rynku religii i wyznań religijnych — w wymiarach zarówno: lokalnym jak i światowym
[ 6 ] — gdzie silnie rywalizuje on o wyznawców (m.in. poprzez ewangelizację,
katechizację, misje, inkulturację). Chrzty, konwersje, budowa nowych kościołów i klasztorów, zakładanie punktów katechetycznych i misyjnych ośrodków, wszelkie
akcje charytatywne (oprócz ich wymiernych i samarytańskich aspektów dla ubogich,
upośledzonych, wykluczonych czy poszkodowanych), liturgia, ryty mają namacalne,
porównywalne z efektami marketingu czy reklamy w sferze businessu,
znaczenie. Rynek wyznań religijnych niczym się nie różni od sfery powszechnie
uznawanej za „rynek". Gdy spada liczba wiernych, mnożą się odejścia i wystąpienia z Kościoła tym samym spada jego wartość rynkowa, a notowania
„giełdowe" dołują
[ 7 ].
Powszechnie wiadomym od dekad jest (poparty jest ów fakt także
historycznymi doświadczeniami), iż podstawowymi i niezbywalnym zadaniem rynku
jest "wytwarzanie rzeczy", który to proces generuje zysk. Ten zysk ma
siłą rzeczy wielorakie wymiary — finansowy, realny, duchowy, społeczny,
gospodarczy itd.
[ 8 ]. W omawianym przypadku nie mamy oczywiście do czynienia z rzeczami (choć
wizualnie i praktycznie budynki sakralne można uznać za produkcję takich
elementów korporacyjnego ładu kościelnego, służące następnie pomnażaniu zysku
firmy), ale przede wszystkim z wytwarzaniem i sprzedażą określonych idei.
Kolejnymi elementami charakterystycznymi dla działających globalnie
korporacji są synergia i branding. W synergii i brandingu — czyli dwóch
stronachtego samego medalu, tej samej korporacyjnej przestrzeni
działania, mentalności i świadomości — chodzi o stworzenie możliwości
bezpośredniego przeżywania kultury, przeżywania marki w jej najprzeróżniejszych
aspektach, łączącego zakupy (wolny wybór), elementy przekazu medialnego i pop-kultury, rozrywki i sportu (wieczny wyścig po konsumenta), strawy duchowej i taniej mistyki, ludowej dewocji i quasi-narodowo-religijnego uniesienia
połączonego z post-modernistycznym kolażem: takie metkowane lasso na które łapią
się kolejni klienci przechadzający się przed oświetlonymi, kolorowymi
wystawami, wpatrzeni w ekrany hiper płaskich telewizorów, słuchający radia lub
siedzący przed coraz wymyślniejszymi monitorami komputerów.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] J.Bakan, Korporacja. Patologiczna pogoń za zyskiem i władzą, Warszawa
2006 [ 2 ] T.Cahill, „Jaki sens takiej krytyki" [w]: Gazeta Wyborcza z dn.
11.04.2005, s. 13 [ 3 ] Św. Augustyn,
ojciec kościoła i twórca podstaw nauki katolickiej oraz doktryny Kościoła
rzymskiego [ 4 ] Przykład katastrofy na
platformie wiertniczej Deepwater Horizont należącej do brytyjskiego konsorcjum
BP w Zat. Meksykańskiej i szkód dla wizerunku tego koncernu w skali całego świata
(a przede wszystkim w USA) jest tu niesłychanie znamienny. [ 5 ] W.Gadomski
„Biznes i polityka jagiellońska" [w]: Gazeta Wyborcza z dn. dn.
29-30.05.2010, s. 18 [ 6 ] patrz:
R.Stark/W.Bainbridge, Theory of Religion, New Brunswick/New Jersey 1996 [ 8 ] "Government
Spending is Not Substitute for the Exercise of Capitalist Imagination" [w]:
Fortune, IX/1938 s. 63 « Kościół i Katolicyzm (Publikacja: 23-07-2010 Ostatnia zmiana: 24-07-2010)
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7426 |
|