Społeczeństwo » Laicyzacja
Kościół w Polsce, czyli arogancki bogaty żebrak Autor tekstu: Zbigniew P. Szczęsny
Nasza prawica wraz z biskupami bębni w tarabany — mamy podobno kolejną wojnę z kościołem rozpętaną przez
lewicowych barbarzyńców chcących zniszczyć fundamenty naszej cywilizacji! Towarzystwo to, z właściwą tylko sobie pokorą,
samo przyznało sobie zaszczytną palmę pierwszeństwa i kroczy dumnie z „łacińskim"
przesłaniem na sztandarach, rozdzielając bez pardonu ciosy wokoło:
Nie podoba sie komuś, że państwo wyjątkowo
hojnie obdarowało kościół dotacjami i ulgami finansowymi? — Musieć być to
człek sowiecki, jednostka duchowo wypaczona, wyzuta z tradycyjnych wartości,
omamiona przez wrogą ludzkości „cywilizację śmierci".
Nie podobała się komuś praca Kościelnej
Komisji Majątkowej i jej prawne umocowanie? Ot — z pewnością mamy tu do
czynienia z lewackim odchyleniem, przykładem prymitywnego antyklerykalizmu, ślepym
naśladownictwem najgorszych wzorców zdziczałej kultury merkantylnej.
Krytykuje ktoś nauczanie religii w państwowych
szkołach? — To kolejny przykład spustoszenia, jakie w narodzie dokonały
libertyńskie media niszczące polski patriotyzm w imię pseudokultury
postmodernizmu.
Ktoś nie zgadza się na obecność krzyża i innych symboli religijnych w państwowych urzędach i instytucjach? — To
najlepszy przykład postawy antychrześcijańskiej, która chce zastąpić
prawdziwe wartości zdegenerowaną papką moralnego relatywizmu, wyraz pychy i pogardy wobec tysiącletniego dziedzictwa, podła próba zniszczenia fundamentów,
na których stoi nasz świat, pokłosie stalinizmu i najgorszych praktyk
totalitarnych reżimów.
Wsłuchując się w język, jakim kościelna
hierarchia i jej prawaccy akolici traktują wszelką próbę krytyki poczynań
kościoła w Polsce trudno się dziwić rosnącej popularności Ruchu Palikota.
Trudno bowiem o większą dawkę agresywnej pogardy jawnie wyrażanej w dyskursie publicznym wobec oponentów! Kościół bezpardonowo uzurpuje sobie
uprzywilejowaną pozycję, w której wszelka wątpliwość czy krytyka, zrównana
jest z atakiem na pryncypia i stanowi podstawę do całkowitej dyskredytacji
dyskutanta.
Zdaniem kościoła — jego przywileje i nadania
stanowić powinny temat-tabu, od którego wszystkim wara, gdyż podobno
„zasłużył sobie" na tak wyjątkową pozycję, jaką mogą cieszyć
się już chyba tylko władcy jakiś egzotycznych satrapii.
Kościół chciałby zostać całkowicie wyłączony z właściwej demokratycznemu porządkowi krytyki, lecz zarazem utrzymać, czy wręcz
powiększyć wpływ, jaki na demokratyczne państwo może wywierać korzystając z bardzo szczególnego umocowania i licznych przywilejów.
Warto tutaj przypomnieć ile kosztuje kościół.
Ponieważ jest to temat szeroki — odsyłam do osobnej publikacji. Tak czy inaczej — kwoty jakimi państwo
sponsoruje kościół w Polsce idą w setki milionów rocznie! Wydatki te państwo
ponosi w atmosferze zmowy milczenia, praktycznie poza jakąkolwiek publiczną
kontrolą, w trybie naznaczonym głęboką niejawnością.
Kościół tymczasem zachowuje się w tej
sytuacji jak bezczelny „bogaty żebrak", który zajeżdża pod gmach
Sejmu limuzyną i wystawia pazerną rękę po kasę i przywileje, domagając się
kolejnych kontrybucji i próbujący uciszyć każdego, kto śmiałby przeciw
temu zaprotestować.
Powoli staje się jednak jasne, że sytuacja
taka nie może być dalej utrzymana. Społeczeństwo dojrzało do tego, aby głośno
powiedzieć „sprawdzam"! Ponad dwadzieścia lat po obaleniu komunizmu
nie ma już żadnego powodu, aby kościół nadal korzystał z dobrodziejstw,
jakimi został obdarzony w imię dawnych krzywd i zasług.
Dług został spłacony! Dzisiaj kościół jest
już tylko jednym z wielu ośrodków kształtujących opinię publiczną i jedną w wielu instytucji prowadzących działalność charytatywną. Nie ma już żadnego
powodu do dalszego utrzymywania jego szczególnie uprzywilejowanej pozycji.
Niezgoda na dalsze sponsorowanie kościoła
przez państwo nie ma nic wspólnego z wojną religijną. Nazywanie tego w tych
kategoriach, to raczej wygodny sposób obrony, jaki kościół stosuje w celu
zachowania swych przywilejów. Sposób całkowicie zresztą nieuprawniony!
Czas najwyższy, żeby kościół pogodził się,
że nie ma już monopolu na stanowienie zasad moralnych i etyczną supremację.
Wykształciły się już inne, niezależne od niego źródła postaw i wartości i kościół nie ma żadnego prawa, aby je dyskredytować jedynie dlatego, że
nie wywodzą sie one z biblijnego czy ewangelijnego przekazu. Społecznie wartościowe
hasła i inicjatywy płyną dziś z wielu źródeł i państwo nie może i nie
powinno bezrefleksyjnie wspierać w jakiś szczególny sposób akurat tego
jednego, rzymsko-katolickiego przekazu.
Warto tutaj zauważyć, iż statystyka wykazująca,
że większość polskiego społeczeństwa deklaruje wiarę katolicką nie może
stanowić wystarczającego uzasadnienia nadzwyczajnych środków, jakie państwo
przeznacza na wspieranie kościoła. Można bowiem pokazać, że zdecydowana większość
Polaków deklaruje wolę ochrony przyrody, a nie jest to wcale powodem do
podobnej szczodrości państwa we wspieraniu ruchów ekologicznych.
Po prostu — tryb, w jakim światopogląd przekłada
się na politykę nie może być wyłączony z demokratycznego porządku. Po to są
właśnie partie polityczne i parlament, aby takiego przekładu dokonywać i wszystko, co z tym procesem się łączy w naturalny sposób stanowi w ładzie
demokratycznym oś społecznej debaty. Kościół nie może czuć się z tego na
jakiejś osobliwej zasadzie wyłączony. Jeśli większość Polaków chce, aby
zamiast kościołów budować boiska, to trudno — kościół nie może tutaj
wybrzydzać i wyklinać wszystkich wokół od barbarzyńców, bo staje się po
prostu karykaturalnie śmieszny niczym nalany na twarzy biskup gęgający o potrzebie powściągliwości.
Osobiście jestem wdzięczny Januszowi
Palikotowi za rozpoczęcie publicznej debaty na temat patologicznych relacji między
polskim państwem, a kościołem katolickim. Dyskusja na temat krzyża w Sejmie
jest tego mocnym preludium. Wygląda na to, że sytuacja w Polsce powoli się
normalizuje i ludzie zaczynają widzieć rzeczy we właściwym porządku.
Prawicowa tromtadracja z pewnością da nam jeszcze wiele okazji do rozpisywania
się w tym temacie, ale bieg rzeczy już się rozpoczął. Nie zawrócisz Wisły
kijem, księże biskupie!
« Laicyzacja (Publikacja: 18-10-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7465 |